poniedzia艂ek, 28 lutego 2011
Smutek i nadzieja
Po "Wizji (kosmicznej) apokalipsy" w TV4 dopad艂 mnie transcendentalny smutek. Sk膮d? Dlaczego musz臋 go wyzna膰 i opisa膰? Dlaczego ja? Dlaczego nie w Nowym Yorku, Pary偶u, ani w Warszawie, tylko w Annopolu? M贸j smutek ma wyraz pogodnej, wszystkim przyjaznej, rezygnacji. Tak by艂o wczoraj wieczorem.
Dzisiaj szwenda艂em si臋 po szkole, jak nieogolony abnegat. Dwie r贸偶ne skarpety wyziera艂y z sanda艂贸w. Dziwak? A co mi. Nawet gdybym szuka艂 d艂u偶ej, dw贸ch takich samych bym nie dobra艂. A komu to szkodzi?
Katechezy by艂y do rzeczy. W pokoju nauczycielskim te偶 lekko i mi艂o. Notowa艂em, przepisz臋 jutro. Dzisiaj nie dam rady. Ale zdj臋cia wklei艂em. S膮 z dnia. Z przej艣cia przez korytarz. Szed艂em, zobaczy艂em, "zdj膮艂em". Zd膮偶y艂em uwieczni膰 finalist贸w z podstaw贸wki. Pozosta艂e foto pasuj膮 mi do do tego, co zobaczy艂em w tv z Soko艂owa. M艂odzie偶 z I LO z wychowawc膮, tak rozkr臋cili dzia艂alno艣膰 charytatywna na rzecz kolegi, kt贸ry zapad艂 na raka, 偶e zebrali 116 tys. z艂, a dyrektor m贸wi艂, 偶e nie pieni膮dze go najbardziej ciesz膮. 呕e skorzystali wszyscy. Bo si臋 uczyli nawzajem, jak by膰 cz艂owiekiem, pedagogiem, przyjacielem, koleg膮. Czuj臋 si臋 przy nich malutki. Brawo, m艂ode pokolenie - licealist贸w i nauczycieli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz