sobota, 29 wrze艣nia 2012

Tak by膰 d艂u偶ej nie mo偶e + cdn


Czasem my艣l臋, 偶e nic ju偶 nie dopisz臋 do tego, co do tej pory powiedzia艂em. A jednak. Nasze 偶ycie m贸wi i przemawia w dzie艅 i w nocy. Jak uciszysz je w dzie艅, przem贸wi w nocy.

Ten sen mn膮 wstrz膮sn膮艂 i nie pozwoli艂 d艂u偶ej spa膰. Jest godz. 3.40.
Mieszka艂em i pracowa艂em - w nim - w Legionowie. Odbywa艂a si臋 jaka艣 narada w miejscu pracy. Prezes firmy mieszkaniowej-zarz膮dczej-sportowo-komunalnej(?), formalnie m贸j zwierzchnik, ale nieformalnie raczej znajomy(?), jakie艣 takie 艂膮czy艂y nas relacje, jakby powi膮zanie historyczno-ideowe, w normalnych relacjach skutkuj膮ce wzajemnym poszanowaniem i respektem, wyst膮pi艂 z jak膮艣 tak膮 przemow膮, z kt贸rej wynika艂o, 偶e w艂a艣ciwie to nie mam czego tam d艂u偶ej szuka膰, bo w艂a艣ciwie nie mam prawa, formalnych uprawnie艅 do zajmowania swojego stanowiska i wykonywania dalej pracy i w og贸le - mi臋dzy wierszami - 偶e "persona non grata". Wyra藕nie chcia艂 si臋 mnie pozby膰 nawet ze swojego otoczenia, robi膮c sobie wi臋cej miejsca?, szykuj膮c now膮 trampolin臋 do kolejnego szczebla awansu-kariery? - pos艂uguj膮c absurdalnymi zarzutami. Kt贸rych wymowa w艂a艣ciwie sprowadza艂a si臋 do "jeste艣 niczym i nie masz prawa... jakim prawem jeszcze tu przebywasz... jakim prawem jeszcze 偶yjesz...", pomimo, 偶e jego stanowsko by艂o po艣rednio owocem mojej szczerej i autentycznej pracy 偶yciowej.

Nie wytrzyma艂em - we 艣nie - wyszed艂em przed zgromadzenie i broni膮c elementarnej przyzwoito艣ci "natar艂em" na niego twarz膮 w twarz, oczy w oczy, nos w nos, a偶 na chwil臋 sczepi艂y si臋 guziki naszych bia艂ych koszul - obalaj膮c jego insynuacje i kr臋tactwa, bo nie mia艂 odwagi m贸wi膰 wprost, pos艂ugiwa艂 si臋 urz臋dnicz膮 niby-mow膮, bezwstydnie mieszaj膮c pom贸wienia, p贸艂-prawdy, i formalizmy dokument贸w, jak cz臋sto robi膮 pseudo-autorytety, a naprawd臋 tylko 偶a艂o艣ni, autorytarni urz臋dnicy. Fa艂szywi przyw贸dcy sil膮cy si臋 na poz贸r wielkich.

Moje wzburzenie nie dawa艂o sie d艂u偶ej kontrolowa膰. Zdecydowa艂em si臋 opu艣ci膰 sal臋 zgromadzenia, nim bardziej wybuchn臋. Wychodz膮c wyci膮gn膮艂臋m jeszcze r臋k臋 do pseudo-przyjaciela-prezesa i powiedzia艂em "przepraszam za wzburzenie i mo偶e za niekt贸re s艂owa".

Wraca艂em do domu ulic膮 Cypriana Norwida. Min膮艂em jednak blok, w kt贸rym mieszka艂em, wiedzia艂em, 偶e sprawy posz艂y za daleko i nie da si臋, nie moge - jakby nigdy nic - wr贸ci膰 do siebie. Nie czu艂em si臋 sob膮 najlepiej. Problemu - w skali ju偶 zawa艂owej - nie wolno by艂o zlekcewa偶y膰, przeczeka膰, "zag艂aska膰". Trzeba by艂o wyleczy膰, natychmiast, a przynajmniej podda膰 pod kontrol臋.

Poszed艂em dalej, w kierunku ko艣cio艂a garnizonowego pw. 艣w. J贸zefa (Robotnika?), ale nie do ko艣cio艂a, ale na pogotowie ratunkowe, by艂a niedziela, tylko tam mog艂em znale藕膰 lekarza. Powierzy艂em si臋 najpierw fachowej pani doktor, potem jeszcze innego lekarza. Wychodz膮c z pogotowia, od nich, fachowc贸w wzmacniaj膮cych moje poczucie bezpiecze艅stwa, tak偶e i tym razem, rozegra艂a si臋 ma艂a scenka. Zauwa偶y艂em przygotowych do badania matk臋 z dzieckiem na r臋ku, kt贸rych juz najwyra藕niej wcze艣niej spotka艂em, pewnie mija艂em w "drodze do lekarza". Teraz wi臋c spojrza艂em, g艂贸wnie na dziecko, ch艂opczyka 'p艂ci m臋skiej', jak na starego znajomego i powiedzia艂em troch臋 po kumplowsku, "przecie偶 my si臋 ju偶 znamy", parz膮c mu w oczy z u艣miechem i z od-wieczn膮 przyja藕ni膮. Podj膮艂 gr臋 spojrze艅 i ufno艣ci.

Snu - koniec.
Ale spa膰 nie mog臋. Przypomnia艂em sobie, 偶e granice Z艁A w mojej gminie Strach贸wka te偶 od dawna zosta艂y przekroczone. To ju偶 nie jest z艂e s艂owo, emocje, plotka, pom贸wienie itd. To jest diabelska negacja prawdy (historycznej) i os贸b. Na miejsce prawdy fakt贸w wprowadza si臋 wymy艣lone koncepcje (narracje). Je艣li ja zamilkn臋, albo mnie ucisz膮, kamienie wo艂a膰 b臋d膮. Poznacie prawd臋, a mo偶e przyznacie si臋 do niej, uznacie j膮 za prawd臋, a gmina, szko艂a, parafia, ca艂e rodziny odetchn膮 z wielk膮 ulg膮. Nie potrzeba dokonywa膰 s膮du nad nikim, tylko oddycha膰 tlenem, by odzyska膰 lekko艣膰 istnienia. Rado艣膰 偶ycia i wiary. Szcz臋艣cie przyja藕ni - tym jest (patrz: realizm Norwida).

Przecie偶 zanegowali mnie jako za艂o偶yciela Solidarno艣膰, czyli kombatanta walki o wolno艣膰 i godno艣膰 偶ycia w Polsce i w TEJ gminie (i swoj膮 w艂asn膮!!!), jako w贸jta I Kadencji samorz膮dnej Ojczyzny, jako katechet臋, jako m臋偶a i ojca, jako cz艂owieka. Jestem dla nich tylko "siewc膮 nienawi艣ci". Oni za艣 siej膮 nam (mnie i Gra偶ynie) anonimami do komputera, wynajduj膮 pozory powod贸w jawnych atak贸w na zebraniach szkolnych i w urz臋dowej korespondencji, a na stole le偶y list od jakiego艣 starca-emeryta a偶 z Warszawy(!) - na naszym terenie ma podobno korzenie (dzia艂ania wrog贸w, ich propagandy i sojuszy si臋gaj膮 daleko poza gminny rozs膮dek i jakiekolwiek granice przyzwoito艣ci i chyba zdrowia psychicznego) - neguj膮cy nasze prawo do domu, w kt贸rym mieszkamy i do dobrego imienia.

Gra偶yna, matka si贸demki dzieci, dyrektorka szko艂y, liderka i wychowawczyni (tak偶e do I Komunii) jest celem haniebnych atak贸w, pom贸wie艅, ca艂kowicie zanegowana nawet przez bliskiego wsp贸艂pracownika, nawo艂uje si臋 do wywiezienia jej i mnie na taczce gnoju poza wie艣. Ca艂膮 nasz膮 rodzin臋 ods膮dzaj膮 ONI od czci i wiary. Chc膮 zbudowa膰 i og艂osi膰 swoje kr贸lestwo fa艂szu i nieprawo艣ci w 艣rodku Polski i Europy (a jak si臋 uda, to nawet w 艣rodku ko艣cio艂a!).

Gdzie jest granica fa艂szu, z艂a? Nasze chrze艣cija艅skie pocz膮tki m贸wi膮, 偶e na krzy偶u. "Na krzy偶 z Nim, na krzy偶", cho膰 przeszed艂 przez 偶ycie niczego z艂ego nie czyni膮c, czyni膮c wszystkim dobrze, lecz膮c od chor贸b, odpuszczaj膮c winy i nauczaj膮c o Kr贸lestwie Niebieskim. On przyni贸s艂 im horyzonty wolno艣ci i zrozumienia 偶ycia, ONI Go zabili.

PS.1
Na moim blogu przeplataj膮 si臋 czasem wznios艂e prawdy, prawdziwe uniesienia duchowe i opis pod艂o艣ci ludzi, kt贸rzy nie znaj膮 granic w walce z jawnymi dziejami gminy, parafii i szko艂y (przy bierno艣ci widowni, a czasem tylko gawiedzi). Nie jest to mi艂e, nie s艂u偶y pisz膮cemu, ani 偶yj膮cym. Wola艂bym s艂u偶y膰, sk艂adaj膮c wieczne dzi臋kczynienie i uwielbienie. I ani s艂owa o NICH. Tylko, 偶e 偶adnej Ewangelii o dobru, nie da si臋 napisa膰 bez krzy偶a.

Czu膰 u nas z艂膮 wo艅 (diabelstwem? psychopatologi膮?). TAK D艁U呕EJ BY膯 NIE MO呕E. Pozw贸lmy zaja艣nie膰 艣wiat艂u. Chc臋 napisa膰, wyzna膰 "Moje warto艣ci absolutne" - jako cdn. "Tak d艂u偶ej by膰 nie mo偶e"

PS.2 Ikona Micha艂a Archanio艂a st膮d.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz