„moda
jedna wszystkich wzajemnie podobni”
Kółko,
CKN
- „Nie musisz iść do kuchni.”
- „Muszę.”
Muszę wymknąć się cicho, by nie
potrącić nie tylko krzesła, czegoś tam jeszcze na podłodze, ale
i niedobrych znaczeń wczorajszego dnia.
Wstał nowy dzień. Noc odnowiła siły
i myśl. Jest wszytko świeże. Noc daje nowość i świeżość
nowego dnia, Nowego Początku. Jaka szansa. Wielka, ogromna.
Chcę jak najszybciej się w niej
otworzyć, uruchomić, przejrzeć i zanotować. Myśli biegną tak
szybko, komputer otwiera się za wolno.
Śniła mi się Grażyna, nie ta obok,
śpiąca, ale ta w okładkach. Na Litwie. Miałem egzemplarz stary,
archiwalny. Był jakby ułożony w akty i didaskalia. Z okładek i
kopert wylatywały oddzielne dokumenty, urywki, wycinki... gazet,
scenopisów, raportów. Wszystko się dopełniało, dawało głębię
i tło. Dowiedziałem się poznałem, sprawa procesu, spadków,
dziedziczenia nie tylko majątków, ale i obciążeń, konfliktów...
Wyszło przede wszystkim, że tak skomplikowały się ludzkie losy,
bo historia rzuca na codzienność długi cień. Niepełna
suwerenność, podległość jakaś, zadawnione rządy obcych na
naszym terenie, jakby czas panowania Litwy, a my czujemy się
Polakami.
Tak mi się wyświetliła egzegeza
utworu, co to niby znany i już przerobiony w szkole, a tu tyle
nowego, mądrego i rzeczywistego. Ho, ho, aż dwa, trzy poziomy
więcej lub wyżej.
Ale w innej części snu był ksiądz
(nie wiem Mieczysław, czy Marcin egzorcysta?) parafia, procesja i
stary nasz dom. Procesja z Monstrancją pod baldachimem szła
alejkami, okrążając parę razy dom, a może każdy raz to było
nowe nabożeństwo? Ja siedziałem w domu, kończyłem sprzątanie po
jakimś remoncie, więc kiedy procesja wychodziła zza zakrętu i
szła na mnie "na wprost" - widzieliśmy się dobrze, przez
otwarte drzwi, to tylko klękałem, opierając głowę na starym
fotelu.
Czy to wszystko, Józiu? Tak, wszystko.
To chciałem powiedzieć. Tyle pamiętam ze snów.
Ale jeszcze ważniejsza od nich jest ta
świeżość i nowość, dana z każdym porannym przebudzeniem (ew.
nocnym). Wstrzymuję pióro, by nie napisać "porankiem",
bo nie zawsze musi być słodko. Ma być zwyczajnie, normalnie,
prawdziwie, tak, jak jest, a nie jakbyśmy sobie chcieli programować
życie (na modłę i zwór telewizji śniadaniowych).
I trzecia sprawa od rana, boli.
Przesłałem wczoraj do wszystkich: nauczycieli, księdza i własnych
dzieci scenopis rozmowy zaczętej ze mną przez Michała, którego
imię znaczy "Któż jak Bóg". My tak ze sobą nie
rozmawiamy. Zbywamy sie konwencjonalnymi słowami, które nic nie
znaczą. Robimy sobie taką telewizję śniadaniową w pracy.
Głupstwa i odpryski dominują, wyznaczają styl i tok. Dlatego
rozmowa z Michałem jest dla mnie objawieniem, zjawieniem się
normalności pod moim/naszym dachem. W moim/naszym domu.
Pomyślmy, jeśli to w ogóle jest do
pomyślenia, że tak chcieliby (czasem) rozmawiać z nami nasi
uczniowie i niektórzy z nas. Normalnie, o normalnym życiu, o
świecie, o sobie, o Bogu. Według mnie, wtedy by się realizował
pośród nas IDEAŁ WYCHOWANIA. Życie prawdziwe, prawda, Żywy
Bóg...
Skądinąd w tym samym duchu, w duchu
podobnego prawdziwego życia, zajaśniała zajawka na koncie Fb Uli.
Ulu, wpisałaś coś, co błysnęło czymś prostym, prawdziwym i tak
rzadkim w naszym(?) świecie. Mogłem skomentować, czyli
współ-uczestniczyć przez chwilę w dobrej i ogromnej przestrzeni,
którą otworzyłaś mi swoim postem. DZIĘKUJĘ!
Pozwólmy sobie na szczerość. Nie
cenzurujmy własnych odczuć, przeżyć, snów, życia. Bądźmy sobą
"raz przecie". Wychodzi, wyjść chce przez nie głębokość,
szerokość, długość i wysokość naszej egzystencji, naszego
życia, po prostu. Kiedy damy jej słowo, zapis, może inni się w
niej przejrzą, odnajdą. Jestem marzycielem pełnej wolności.
Freestyle, ale naprzeciwko tysiące zniewoleń i innych konwencji
"codzienności" ("Dzień dobry Pani", "Dzień
dobry Panu"... brr! powierzchowności skrywające, nie
objawiające życie prawdziwe i nas w nim). Łatwiej się dziś mówi
o narkotykach, alkoholu (metanolu) itd. niż o tych naszych
wewnętrznych ograniczeniach, które sami sobie nałożyliśmy, bądź,
na które się się zgadzamy, by w zamian coś uzyskać, pochwałę,
akceptację sąsiada, by nas inni (powierzchownie) lubili.
Wczorajszy dzień miał dość swoich
zmartwień, splątań, starć bezsensownych i tych całkiem z sensem.
Dajmy mu spokój. Była noc, dała nowy dzień. Nową szansę na
wolność, nadzieję, radość, przeżycie z wiarą i rozumem czegoś,
co jest naszym życiem. Dlatego wychodźmy do kuchni, gdzie nie gra
za plecami radio, telewizor, gdzie nie toczą się rutynowo-swarliwe
rozmowy z dnia lub jeszcze gorzej, z dni minionych. Poszukajmy wokół
siebie Michaela? - może być tuż-tuż pod palcami, na kartce
papieru lub na klawiaturze komputera.
Słowo mnie budzi. Niech Słowo
prowadzi. Słowo może być dźwiękiem, obrazkiem, zapisem, ale
przede wszystkim jest myśleniem nad jego treścią i znaczeniem.
Appendix:
„Lecz ja bym główniej
myśl artysty badał,
I czy dosłownie Naród on spowiadał,
Czy się nie wstydził prawdy i nie
stłumił,
Mogąc łatwiejszy poklask zyskać
sobie
…
Albo cóż prawda tam, gdzie jest
udanie,
Tam, gdzie jest wszystko przez
naśladowanie...
…
-Co piękne, nie jest to - mówił
Maurycy -
Co się podoba dziś lub
podobało,
Lecz co się winno
podobać; jak niemniej
I to, co dobre, nie jest, z czym
przyjemniej,
Lecz co ulepsza...
…
- Spytam się tedy wiecznego-człowieka,
Spytam się dziejów o spowiedź
piękności:
Wiecznego człeka, bo ten nie
zazdrości,
Wiecznego człeka, bo bez żądzy
czeka,
Spytam się tego bez namiejętności:
“Cóż wiesz o pięknem
?...”
“Kształtem jest
Miłości”
…
Kształtem miłości piękno jest
- i tyle,
Ile ją człowiek oglądał na świecie,
W ogromnym Bogu albo w sobie-pyle,
Na tego Boga wystrojonym dziecię;
Tyle o pięknem człowiek wie i głosi
-
Choć każdy w sobie cień pięknego
nosi
I każdy - każdy z nas - tym piękna
pyłem.
…
Bo nie jest światło, by pod
korcem stało,
Ani sól ziemi do przypraw
kuchennych,
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się
zmartwychwstało.
…
O Polsko! pieśnią Pan Bóg cię
zapała,
Aż rozgorzejesz jak lampa na globie
…
Pieśń twa - o
Polsko! - przeszła już ciemniejsze
I na świeczniku staje ze skrzydłami
Złotymi.., także dźwięk, co
gra harfami
I polonezem przechodzi Europę -
I - tylko kształtu nie masz dla
wnętrzności
…
Kto kocha - widzieć chce choć cień
postaci,
I tak się kocha Matkę - Ojca - braci
-
Kochankę - Boga nawet... więc mi
smutno,
Że mazowieckie ani jedno płótno[2]
Nie jest sztandarem sztuce - że
ciosowy
W Krakowskiem kamień zapomniał
rozmowy
…
Kto kocha, widzieć chce choć cień
obrazu,
Choć ślad do lubej wiodący
mieszkania,
Choć rozłożone ręce drogoskazu,
Choć krzyż, litanii choć
nawoływania,
Choćby kamienną wieżę, w błyskawice
Idącą - Boga by oglądać lice.
*
Bo Miłość strachu nie zna i jest
śmiała,
Choć wie, że konać musi, jak konała;
…
I wszelka inna Miłość bez wcielenia
Jest upiorowym myśleniem myślenia...
Bo u Polaków Charitas z Amorem[3]
Są już Miłości słowem
niepodzielnym,
Którego logik nie przetnie toporem:
…
- Kto kocha - widzieć chce oczyma w
oczy,
Czuć choćby powiew jedwabnych
warkoczy;
Kto kocha - małe temu ogromnieje
I lada promyk zolbrzymia nadzieje;
Upiorowego nie dość mu myślenia,
Chce w apostolstwo, czyn, dziecię -
wcielenia:
Bohater - w dzieło wielkie lub w
Ojczyznę;
Bóg - w Kościół; człowiek - w
poważną siwiznę.
…
O! gdybym jedną kaplicę zobaczył,
Choćby jak pokój ten, wielkości
takiej,
Gdzie by się polski duch raz
wytłumaczył,
Usymbolicznił rozkwitłymi znaki,
Gdzie by kamieniarz, cieśla, mularz,
snycerz,
Poeta - wreszcie Męczennik i rycerz
Odpoczął[5] w
pracy, czynie i w modlitwie...
- Gdzie by czerwony marmur, cios,
żelazo,
Miedź, brąz i modrzew polski się
zjednały
Pod postaciami, co, niejedną skazą
Poryte, leżą w nas, jak w sercu skały
-
...
O! - to bym w drobnych nawet
arabeskach,
Z naturą rzeczy polskiej w
pokrewieństwie
Nierozplątanym będących - doślepił,
Że to Miłości balsam brąz ten
zlepił...
…
Nie widzę, aby Miłości filary
Podejmowały ciężką piramidę;
I drżę - i nucąc psalm - sierota!...
idę...
*
Gdzież idę? - idę sobie do duchowych
(Co materialnym zwą mnie
rzemieślnikiem),
Duch u nich - próżnia: form
brak postaciowych,
Nieowładnięcie formy treściownikiem,
Duch u nich miejscem na duch.
Potem idę
Do świeckich: ci mnie widzą
za-duchowym
I jak mistyczną goszczą piramidę.
I - tak - przechadzam się w śnie
Prometowym!
…
To dość!... o pięknem
rzecz jest rozwiniona.
…
To w tym - o pięknem
przypowieść ma leży!...
I tak ja widzę przyszłą w Polsce
sztukę,
Jako chorągiew na prac ludzkich
wieży,
Nie jak zabawkę ani jak naukę,
Lecz jak najwyższe z
rzemiosł apostoła
I jak najniższą
modlitwę anioła.
Pomiędzy tymi praca
się stopniuje[6],
Aż niepotrzebne prace
zginąć muszą;
Ze zbudowania w duchu
się buduje,
Smak się oczyszcza i
żądze się głuszą,
Przyroda niema jest
uszanowaną
I rozebrzmiewa czyn długą
hosanną!..
…
Dość jest - jeżeli z wierszy tych
zostanie
Dwa w życiu...
...
- Skończyłem...
...Życzę-ć, czytelniku, zdrowia.”
Plus Norwidowe objaśnienia
siebie samego:
[5] „Od-począł
znaczy: począł na nowo,
począł w drugiej potędze...”
[6] „Wszystkie
organizacje pracy
oficjalne są dzieciństwem logicznym - nic z nich nie może być -
nie mają siły ograniczania skłonności
rzemieślniczych: jak można oznaczyć prawem
liczbę ślusarzy - kamieniarzy - rzeźbiarzy itd.?
… bałwochwalstwo przemysłowe dojdzie do
zenitu swego, tak jak tamto za czasów, kiedy Panteon wszech bogów
świata objął. A potem - potem przez postawienie sztuki tak, aby
była najniższą modlitwą i najwyższym
rzemiosłem i przez postawienie estetyzmu
tak, ażeby żywotnym i dodatnim ascetyzmem
stał się - miara ta się otrzyma. Tę myśl
polską w zarysie dostępnym naprzód rzucam
- a później, da Bóg i dobra wola rodaków, że rozwinę.”
No i mamy asumpt do
nieskończonego rozwijania (pracy nad) Rzeczpospolitą Norwidowską,
co i Papież-Polak czynił rozwłócząc po całym świecie norwidową
myśl-cytat o pięknie i pracy dla Zmartwychwstania. Większej
perspektywy chyba nie ma i być nie może. I lepszych współ-apostołów
tej sprawy.
PS.
„O Polsko!” - norwidowe wołanie.
„O wy, wszystkie tu zgromadzone rodziny! O wy, wszystkie na świecie rodziny... ” - papieskie wołanie.
O moja gmino Strachówko – moje wołanie.
O Rzeczpospolita Norwidowska! - czyje to będzie wołanie w kolejnych dziesięcioleciach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz