pi膮tek, 2 wrze艣nia 2011

Kochana Ludgardo, kochany Jerzy (Buzkowie)



Uratowali艣cie moje dzisiejsze pisanie. Co prawda w pokr臋tny spos贸b. Przez pog艂oski o waszym rozwodzie.
Nie wiem nawet, czy si臋 rozwiedli艣cie, czy to tylko pog艂oski. Ale i tak jest o czym pisa膰.

Rozwody to jedna z bardziej idiotycznych rzeczy w tym 艣wiecie. Tym bardziej, gdy zda偶a si臋 w p贸藕niejszym wieku. Milczenie o tym, te偶 nie wystawia nam - znaczy reszcie, dobrego 艣wiadectwa.

Czym jest dla mnie? 艢lep膮 zemst膮 na rozumie, zwyci臋stwem rozporka i krocza. Cz艂owieku, skoro 艣lubowa艂e艣, da艂e艣 s艂owo - to na nim opar艂 si臋 byt ca艂ego 艣wiata. Przynajmniej 艣wiata kilku os贸b. Rozporkiem, kroczem wyda膰 wyrok na istnienie 艣wiata? Szata艅ski chichot mo偶e by膰 tylko komentarzem.

Cz艂owieku-rozwodniku za kogo si臋 uwa偶asz? Za Boga kreuj膮cego i unicestwiaj膮cego 艣wiaty?

Kiedy nachodz膮 k艂opoty i pokusa zdrady w艂asnego uroczy艣cie 艣lubowanego s艂owa - spojrzyj przede wszystkim w lustro. Kim jeste艣? Kim jest cz艂owiek? Czym jest nasza to偶samo艣膰 (kt贸r膮 potwierdzamy ka偶dym uroczystym 艣lubowaniem), skoro mo偶na j膮 dzieli膰 na cz臋艣ci?

Nie wiem, jak to jest w praktyce, nie mia艂em pokus rozwodowych, cho膰 sytuacji dwuznacznych par臋 by艂o. Wiem, 偶e ma艂偶e艅stwo zgodnie z istot膮 rzeczy rodzi si臋 z mi艂o艣ci i jest potwierdzane uroczystym 艣lubowaniem wierno艣ci, a偶 do 艣mierci. Jednym z najwa偶niejszych jego zada艅 jest praktyczne budowanie i podtrzymywanie jedno艣ci 艣wiata, kt贸ry stworzyli艣my swoim "TAK". Aspekty jego wymiaru psychologicznego, z istoty faluj膮cego, oscyluj膮cego mi臋dzy maksimum a minimum, s膮 tylko jednymi z wielu, i to nie najwa偶niejszymi. W sprawach psychologii, poza przypadkami chorobowymi, masz cz艂eku tak, jak sobie po艣cielisz prawie ka偶dego dnia.
Jest - wed艂ug mnie - zadaniem podstawowym praca nad jedno艣ci膮. Najpierw trzeba j膮 zrozumie膰 i uzna膰. Je艣li kto艣 w艂o偶y w to odrobin臋 wysi艂ku, b臋dzie owocowac do 艣mierci. Budowanie na uczuciach, bez wielkiego udzia艂u rozumu i wiary, jest budowaniem na lotnych piaskach. S膮 jeszcze takie sprawy jak odpowiedzialno艣膰, zw艂aszcza za dzieci, ale tak偶e za siebie nawzajem (za los drugiej po艂贸wki) i za wypowiedziane s艂owo. Jak mo偶na sprzeda膰 w艂asny honor (uroczyste 艣lubowanie, s艂owo!), odpowiedzialno艣膰, jedno艣膰 stworzonego dobrowolnie 艣wiata itd. za przelotn膮 rozkosz rozporka i krocza??? Orgazm nie jest zlokalizowany w organach, ale w osobie.

Infantylizm chce narzuci膰 swoje widzenie 艣wiata dojrza艂ym doros艂ym.

Ludgarda i Jerzy uratowali moje pisanie dzisiaj, bo nie mia艂em ochoty. Po tym, jak zawali艂 si臋 m贸j 艣wiat wczoraj po wybuchu nauczycielki-radnej po zako艅czonym spotkaniu gminnego Sejmu Wielkiego. To, 偶e ona nie panuje nad swoimi nerwami wszyscy wiedz膮 od dawna. Ale 偶e kto艣 traktuje j膮 powa偶nie po tym, jak ona zdepta艂a zasady i regu艂y wsp贸艂偶ycia spo艂ecznego i dyskusji spo艂ecznej - to mnie ci膮gle zaskakuje i prawie za艂amuje. To jest szpara przez kt贸ra wciska si臋 schizofrenia spo艂eczna i niszczy wszystkich. Ona zas艂uguje tylko na lito艣膰 i dobre rady, by co艣 ze sob膮 zrobi艂a. Jako nauczyciele i wychowawcy odpowiadamy przecie偶 przede wszystkim za zdrowie i rozw贸j dzieci i m艂odzie偶y, a po艣rednio ca艂ej spo艂eczno艣ci szkolnej, a nie jednej, nawet najbardziej lubianej kole偶anki, kt贸ra przechodzi najwyra藕niej wielki kryzys. Chory animator zara偶a ca艂膮 wsp贸lnot臋. Nauczyciel tak samo. Czy kto艣 my艣li, 偶e uczniowie nie widz膮 tego rozdwojenia ja藕ni? Gdy kto艣 uczy o jedno艣ci i zasadach jakie powinny panowa膰 w spo艂ecze艅stwie (dzi臋ki wolno艣ci wywalczonej przez Solidarno艣膰, tak偶e Solidarno艣膰 we w艂asnej gminie), je przy wsp贸lnym szkolnym stole, a potem idzie tam, gdzie zapadaj膮 decyzje i g艂osuje przeciw? Albo milczy na wa偶nym spotkaniu, gdzie dochodzi si臋 do zgody i umawia na dalsz膮 wsp贸艂prac臋, a potem krzyczy, 偶e dzieje si臋 jej krzywda, i 偶e to wszystko jest nie tak??? 呕adne sk艂贸cone kr贸lestwo si臋 nie ostoi.

2 komentarze:

  1. Nie pisa艂am o tym na swoim blogu, cho膰 by艂o w艂a艣nie tak jak napisa艂e艣. Chcia艂am zamkn膮膰 relacj臋 z tego wa偶nego wydarzenia na tym co jest ziarnem, a nie plewami. Ziarno i tak wyda owoc. Cho膰 to jest dla mnie strasznie trudne i dla innych tak偶e.

    OdpowiedzUsu艅
  2. Problemem jest nasz katolicyzm spo艂eczny oderwany od zasad nauki spo艂ecznej ko艣cio艂a. Problemem jest milczenie z wygodnictwa (konformizmu) wobec uk艂ad贸w gminnych i s膮siedzkich. Problemem jest brak autorytet贸w duchowych.

    Jeden krzykacz mo偶e zniszczy膰, albo zablokowa膰 drog臋 rozwoju duchowego i spo艂ecznego i narzuci膰 swoj膮 marginaln膮 (sprywatyzowan膮) narracj臋. BIADA. Cyprianie Norwidzie, Janie Pawle II przybywajcie, ratujcie.

    OdpowiedzUsu艅