pi膮tek, 27 lipca 2012

W testamencie? Boski atrybut PROSTOTY


Przedwczoraj by艂o Christophoros, wczoraj by艂o Jego babci. Jakie to mi艂e. Kalendarzowy u艣miech losu.
Z rana powietrze jeszcze rze艣kie, a my艣li cho膰 z poduszki te偶 nie s膮 zat臋ch艂e. I nie odesz艂y ode mnie przez noc. Zbyt utrwalone. Adam wywo艂a艂 lekkie trz臋sienie ziemi, bo wstyd mi. Dzisiejszy przyjazd Dark贸w te偶 jest w skali Richtera znacz膮cy. Oczekiwani towarzyszy lekkie zatrwo偶enie i tworzenie strategii przetrwania. Zaczn臋 od modlitwy. To znaczy ju偶 zacz膮艂em. Sta艂 si臋 moim sumieniem przed laty. Jakim艣 alter-ego. Spotkali艣my si臋... I niech kto艣 spr贸buje to spotkanie rozgry藕膰 bez Biblii? Zostali艣my spikni臋ci! Ja - pocz膮tkuj膮cy katecheta, on - pocz膮tkuj膮cy ucze艅 szko艂y 艣redniej. Zaiskrzy艂o, 偶e ho! Na wieki. W sali 艣wi臋tego Mateusza. Pomi臋dzy nami by艂o kilkana艣cie lat do艣wiadcze艅 偶yciowych. Wobec tych sytuacji na sali 艣w. Mateusza stan wojenny i polityka by艂y niczym, 艣mieciem 艣mieci, w og贸le nie istnia艂y, jedyne genetycznie. Istnia艂 cz艂owiek z odwieczno艣ci膮 swoich poszukiwa艅 Sensu i Mi艂o艣ci Akceptuj膮cej Bezwarunkowo. A w wyniku obustronnych poszukiwa艅 i p贸j艣cia za g艂osem i znakami dosz艂o poznanie atrybutu PROSTOTY.

Tyle si臋 ju偶 rozpisa艂em, a nie wyja艣ni艂em jeszcze niczego. Pozornie, bo to ju偶 wszystko by艂o opisane przeze mnie wcze艣niej w jakim艣 po艣cie.

Wite/l臋偶one na poduszce:
- 偶e czas poniek膮d tracili艣my przez ostatnie 23 lata w pewnej perspektywie i na pewnym polu, a moim obowi膮zkiem jest spisa膰, co widz臋. Co by艂em widzia艂em. To znaczy, tylko osobiste obserwacje, nie wielk膮 teologi臋 spo艂eczna. Mo偶e swoj膮 historiozofi臋, cokolwiek by to znaczy艂o.
Tak to si臋 dzia艂o:
- 16 pa藕dziernika 1978, prze艂amanie logiki dziej贸w
- Solidarno艣膰
- "stan wojenny", stan wojny z narodem, wojna polsko-jaruzelska, ci臋偶kie rekolekcje narodowe, czas oczyszczenia????
- wolno艣膰, samorz膮dno艣膰 bez wsp贸lnot lokalnych, papierowa?, bardziej deklaratywna ni偶 realna
- Internet

Czas marnotrawiony:-?
- kiedy wesz艂a ustawa samorz膮dowa ko艣ci贸艂 nie odczyta艂 swojej misji. Ustawa nie mog艂a zrodzi膰 wsp贸lnoty lokalnej. Ko艣ci贸艂 pozosta艂 w kruchcie. Nie zachowa艂 si臋 jak 艣wi臋ty Pawe艂 na Areopagu "widz臋, 偶e jeste艣cie pobo偶ni...". A przecie偶 tylko ko艣ci贸艂, tzn. powinni艣my my wierz膮cy, ale niestety raczej nie my艣l膮cy, zakrzykn膮膰 lub wyszepta膰 "oto nadszed艂 czas po 艣wiecku zbawienia, dano wszystkim warunki do wcielenia idei "partycypacji bytu stworzonego w Bogu („w Kt贸rym poruszamy si臋, 偶yjemy, istniejemy”). 
Ale gdzie tam, ale gdzie tam. Mia艂e艣 chamie z艂oty r贸g.
W stanie wojennym by艂 ruch ku ko艣cio艂owi, do ko艣cio艂a wesz艂o o偶ywienie, ale nie wysz艂o na podw贸rka samorz膮dowe.
Od d艂u偶szego czasu pisz膮c o wsp贸lnocie lokalnej dopisuj臋 w nawiasie (gmina, szko艂a, parafia). Tylko parafia powinna zna膰 cho膰 niejasno, w zarysie ide臋 istnienia analogicznego, bo "obecno艣膰 Boga, w j臋zyku filozoficznym zw. jest obecno艣ci膮 partycypatywn膮, a wi臋c obecno艣ci膮 poznawan膮 jako 藕r贸d艂o w艂asnego istnienia, jako racjonalnego wzoru dla wszelkich byt贸w stworzonych i obecno艣膰 celu, ku kt贸remu zmierza wszelkie dzia艂anie bytu przygodnego." Wysz艂a kicha, cho膰 papie偶 ("nasz ukochany") rozpisa艂 te idee, t臋 prawd臋 na wiele encyklik. Kruchta pozosta艂a krucht膮, samorz膮d oddano w r臋ce lokalnych polityk贸w, szko艂a pozosta艂a niczyja(?) i mocno po-ustrojowa.

Naprawd臋 my艣la艂em, 偶e ko艣ci贸艂 jest wymarzonym miejscem katechezy uzupe艂niaj膮cej ustaw臋 samorz膮dow膮. Ze swoj膮 przemy艣lan膮, ugruntowan膮 logicznie (albo na odwr贸t) nauk膮 spo艂eczn膮!!
Marzy mi si臋 od 20 lat Partia Dzi臋kczynienia. Uda艂o si臋 tylko zainicjowa膰 "Gminne Spotkania O艣wiatowe". Moje my艣lenie by艂o proste - skoro ksi臋偶a stali sie pe艂noprawnymi cz艂onkami Rad Pedagogicznych i 偶ycia naszych szk贸艂, to zacznijmy si臋 spotyka膰 i rozmawia膰 o o艣wiacie, szkole, wychowaniu, cz艂owieku, wsp贸lnocie. Zacznijmy cieszy膰 si臋 swoj膮 pe艂n膮 obecno艣ci膮 偶yciow膮 na jednym terenie. W tym samym j臋zyku, w tej samej kulturze. 
By艂 ludzki proboszcz, dziekan, by艂em w贸jtem, m贸j g艂os si臋 liczy艂, uda艂o si臋.

Przyszed艂 nast臋pca, m贸j sekretarz(!) gminy zosta艂 w贸jtem na ca艂膮 epok臋 (16 lat). Rozp臋dzi艂 towarzystwo i taki spos贸b my艣lenia o Polsce i wsp贸lnocie lokalnej. Sko艅czy艂a si臋 I Kadencja - czas idealist贸w. Nasta艂y inne czasy. Realpolitik. Widzimy.

Parafia powinna by膰 miejscem lektury ka偶dej encykliki. Gmina polska mog艂aby zorganizowa膰 wsp贸ln膮 analiz臋 janowo-paw艂owych encyklik spo艂ecznych (Centesimus annus) odwo艂uj膮cych si臋 zawsze do "Rerum novarum", by zrozumie膰 siebie. Szko艂a z istoty jest powo艂ana by zg艂臋bia膰 i szerzy膰 fundamenty wiedzy o osobie, 艣wiecie, kulturze i samej sobie. "Tego rodzaju obecno艣膰 do艣wiadczana osobowo jawi si臋 w refleksji towarzysz膮cej – rejestruj膮cej osobowe prze偶ycia – jako zjednoczenie cz艂owieka z Bogiem. Refleksja towarzysz膮ca w dojrzalszym duchowym 偶yciu cz艂owieka wyst臋puje coraz wyra藕niej"? Czy na pewno 艣p. ojcze profesorze?

Pozosta艂em g艂osem wo艂aj膮cego na pustyni. "Siewc膮 nienawi艣ci".

PS.1
Cytaty z cytowanego od dw贸ch dni przeze mnie obficie, tu i na Facebooku, A.Kr膮pca. 
 
PS.2 
Nauki o m贸zgu nie wyja艣niaj膮 mi mnie samego, owszem, wyja艣niaj膮 jak funkcjonuje ten narz膮d narz膮d贸w. Nie powiedz膮 mi sk膮d si臋 bior臋 i gdzie p贸jd臋. Kognitywistyka mniej mi wyja艣nia ni偶 religia. Wystrzegam si臋 redukcjonizmu jak ognia piekielnego.

PS.3
Zap臋dzi艂em Andrzeja do przekoszenia cho膰 kawa艂ka Ogrodu. Wodz臋 za nim oczami. Zacz膮艂em sam, przed przyjazdem Dark贸w, po wpisie/komentarzu Adama (przepraszam, 偶e tak osobowo, na Ty, prosz臋 o wyrozumia艂o艣膰 i wzajemno艣膰). Jednakowo偶 musialem si臋 wycofa膰 z powzi臋tego postanowienia bobym ziaja艂 potem niemo偶ebnie i ocieka艂 potem przez wiele godzin. Ale kawa艂ek wykoszonego trawnika mi臋dzy krzakami porzeczek i k臋pami fluksji wygl膮da i zaprasza do kon-templacji. Tak niewiele a tak wiele. Czym mo偶na zmierzy膰 kawa艂ek pi臋kna, dobra, prawdy? Jedynie kontemplacj膮. W rezultacie wpisu adamowego i darkoej zapowiedzi przyjazdu i wynik艂ych z nich dobrych postanowie艅 siedz臋 teraz na werandzie, patrz臋 na robot臋 Andrzeja (wykonywan膮 i efekt) przy muzyce polskiego Akatystu. Grekopochodny medytacyjny 艣piew czyni mnie bardziej maryjnym. Rozci膮gni臋te d藕wi臋ki wci膮gaj膮 m贸j umys艂 (kognitywistyka!) w rozmy艣艂anie i rozwa偶anie. Czym偶e by艂膮by moja religijno艣膰 bez bod藕c贸w i podniet kulturowych!
Marksistowscy politycy nawo艂ywali do 艂膮czenia si臋 proletariuszy, siania i 偶niw nienawi艣ci klasowej, a ja do kontemplowania osoby wszystkich kultur i kontynent贸w.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz