czwartek, 26 lipca 2012

Spowied藕 i modlitwa a literatura (spowied藕 i modlitwa literacka)


Wczoraj by艂o tak, dzisiaj jest siak.
Wczoraj by艂o Christophoros. "Kiedy On nas niesie, a my Jego, 艣wiat i 偶ycie s膮 l偶ejsze. Gra偶yna, Zosia, Andrzej, Marysia, Olek, 艁azarz, Hela, Jasiek s膮. To zawsze wydaje si臋 najwa偶niejsze - BY膯 jak najbardziej, najprawdziwiej, najwierniej... potem dopiero m贸wi膰, opowiedzie膰, opisa膰. Ale bez s艂owa nas nie ma - jako homo sapiens, jako osoby. I nie ma kultury.
Mam czym 偶y膰 i z czego (kogo) si臋 cieszy膰. Tak si臋 dzieje 偶ycie." Dzisiaj z drugiej strony widz臋 - paso偶ytuj臋 na nich t膮 swoj膮 rado艣ci膮, nie zasilaj膮c, czym zasila膰 powinienem, jako ojciec, m膮偶, chrze艣cijanin, drugi rozs膮dny cz艂owiek.
Mama-babcia Hela krz膮ta艂a si臋 dopok膮d mog艂a od rana z siekierk膮, 艣ci膮gaj膮c i r膮bi膮c ga艂膮zki, ga艂臋zie. Albo porz膮dkuj膮c teren. Dop贸ki mia艂a si艂y uprawia艂a grz膮dk臋 z warzywami, albo kwiaty. Ja nic z tych rzeczy. Siedz臋, stukam w klawiatur臋, licz臋 litery, literki, linijki, wyrazy i zdania. I ani rusz nie potrafi臋 si臋 prze艂ama膰, 偶eby i to i to. Pewnie lepiej to wygl膮da zapisane w komputerze, ni偶 jest w 偶yciu, to znaczy w mojej duszy. 呕re mnie dzi艣 od rana.
艢mier膰 kliniczno-ekonomiczna to i 艣mier膰 spo艂eczna, towarzyska i publiczna. Tylko furtki do 艣wi臋to艣ci nie zatrzaskuje, ale wtedy trzeba wzi膮膰 siekierk臋 do r臋ki. Albo wzi膮膰 si臋 za grz膮dki.

Wiem, 偶e klap艂em, i...  偶e nie mam ju偶 zamiaru z tym walczy膰. Zamiaru? Trzeba by jakiej艣 heroicznej przemiany. Wewn臋trznej wpierw? Czy z zewn膮trz? Czy w og贸le mo偶liwej?

Pokazali przemian臋 East Endu z wysypiska 艣mieci w nowoczesn膮 dzielnic臋 wielkiego Londynu. Olimpiada zmieni艂a tam wszystko, to znaczy zmieni艂y olimpijskie plany i fundusze. Cud? Cud. Takie cuda s膮 mo偶liwe w naszym (ludzkim) 艣wiecie. A w moim osobowym i Bo偶ym? 艁atwiej mi rozpocz膮膰 modlitw臋 medytacyjn膮 ni偶 wzi膮膰 siekier臋. O r膮baniu drzewa, jako kryterium mi艂o艣ci pisa艂 nawet rewolucyjny W艂odzimierz Majakowski. A ja? To prawda, 偶e tak膮 mam osobowo艣膰, taki jestem, zapisywa艂em by艂em takie nag艂e stany, zmiany stan贸w w wierszykach. Ale stary ch艂op? Nie trzymam - jak wida膰 - ich tylko na uszne spowiedzi.

Tu zreszt膮 pojawia si臋 ciekawa sprawa na ile uszna spowied藕 i powiedzmy blog lub inna tego typu tw贸rczo艣膰 wp艂ywaj膮 na siebie? Rzeczy mo偶na opowiedzie膰 tak naprawd臋 tylko raz. Je艣li znajd膮 gdzie艣 uj艣cie, to ju偶 nie powr贸c膮. Obie formy musz膮 znale藕膰 wi臋c podzia艂 dychotomiczny, roz艂膮czny i si臋 wykluczaj膮cy. Jedno nie mo偶e powiela膰 drugiego. Czy to jest temat do teologicznej rozprawy "Rozw贸j form literackich a spowied藕 uszna". Nie mog膮 bowiem mie膰 tylko r贸偶nych akcent贸w lub ocen. Literatura jest spowiedzi膮 wobec Boga samego i ca艂ej wieczno艣ci. Ciekawe jak to przedstawiali/j膮 inni?
Dla mnie szczero艣膰, a偶 po przejrzysto艣膰 to nakaz 偶ycia, nie tylko religii. Lekarz, terapeuta, czytelnik -zas艂uguje na tak膮 sam膮 szczero艣膰 jak spowiednik. Czym si臋 r贸偶ni? Spowiednik ma moc przebaczania w imieniu Boga. Owszem, to jest istotny aspekt, wart w艂a艣nie rozprawki teologicznej (chcia艂oby si臋 napisa膰 teologiczno-literackiej). Ale dobrze-wiernie opowiedziana historia te偶 mo偶e kogo艣 roz-od-grzeszy膰, cho膰 nie sakramentalnie.

Uwierzycie? - 偶e nie wiedzia艂em do dzisiaj o 艣mierci Zbigniewa Zapasiewicza! Dopiero do mnie dosz艂a, przy okazji pogrzebu Andrzeja 艁apickiego. To by艂 rok moich ostatnich kolonii Caritas, lipiec, kt贸ry odcina艂 nas od 艣wiata medi贸w, bez 偶alu i b贸lu.
Znani aktorzy nale偶膮 do kr臋g贸w naszych "znajomych" ze 艣wiata wsp贸艂czesnej nam kultury. Dla mnie byli to: Hanuszkiewicz, Holoubek, 艁omnicki, 艁apicki, Zapasiewicz, 艁omnicki. Pierwsi zmarli Andrzej Nardelii, Kazimierz Opali艅ski, Tadeusz Fijewski. Otar艂em si臋 jeszcze o echo legendy Jamesa Deana, Zbyszka Cybulskiego, Marka H艂aski, Andrzeja Bursy, Rafa艂a Wojaczka, Edwarda Stachury. A co! Jak ju偶, to ju偶. Dawa艂em ucho takim sprawom. Dobrze, 偶e by艂em "uczniem" Tomasza Manna. Mia艂em szcz臋艣cie, spotka艂em go dzi臋ki siostrze, kt贸ra wyje偶d偶aj膮c w 1968 roku na ca艂e 偶ycie do Ameryki zostawi艂a mi 艣wie偶o kupion膮 lektur臋 Buddenbrook贸w. A potem jakim艣 cudem do偶y艂em wieczornej pory dnia 16 pa藕dziernika 1978 roku, kt贸ry zmieni艂 bieg globu i wyda艂 dojrza艂y owoc SOLIDARNO艢CI. 呕ycie si臋 dzieje. TAK DZIEJE SI臉 NASZE 呕YCIE. Moje, na pewno. A twoje?

Wyczerpa艂em dzienny (偶yciowy) limit znak贸w? CO ZAPISAWSZY NIE CHCE MI SI臉 NIC NIC NIC NIC WI臉CEJ.

Ale mog臋 podeprze膰 si臋 innymi. Uznanymi mistrzami. Mo偶e kto艣 wejdzie na te 艣cie偶ki:
"Modlitwa ukazuje ludzk膮 postaw臋 w formie religijno-literackiej w ST (Psalmy, Lamentacje). Modlitw膮 s膮 pie艣ni religijne. Maj膮 one sens teologiczny, stanowi膮c rozpowszechnion膮 (zw艂. w Polsce) form臋 prze偶ywania wiary, sta艂y si臋 form膮 m. wznosz膮cej osob臋 ludzk膮 ku Transcendencji. M. jest obecna w ludzkiej kulturze od wiek贸w jako jej podstawowy sk艂adnik, maj膮cy uszlachetni膰 modl膮c膮 si臋 osob臋.
... Potrzeb臋 m. uzasadniaj膮 te same czynniki, jakie stoj膮 u podstaw religii, tzn. prze偶ywanie przygodno艣ci ludzkiego istnienia oraz poszukiwanie oparcia w Bogu... Dobrem w艂a艣ciwym jest tylko dobro najwy偶sze – B贸g. W interpretacji tego zjawiska panuje przekonania, 偶e pragnienie szcz臋艣cia jest nieu艣wiadomionym pragnieniem Boga, ujrzenia Go intuicyjnie, bez 偶adnych po艣rednik贸w, co ze wzgl臋du na niesko艅czony dystans stworzenia (cz艂owieka) do Boga mo偶e zi艣ci膰 tylko sam B贸g. B贸g wra偶aj膮c w cz艂owieka takie naturalne pragnienie powo艂a艂 go do nawi膮zywania kontaktu z Nim przez
akty 偶ycia religijnego.

Religia jest wi臋zi膮 osoby ludzkiej z osob膮 Boga jako Stw贸rc膮, Celem i Wzorem. Aktualizacja tej wi臋zi dokonuje si臋 w m., podczas kt贸rej cz艂owiek w spos贸b 艣wiadomy i dobrowolny mo偶e podejmowa膰 akty decyzyjne oparte na naturalnym przyporz膮dkowaniu swej woli do dobra jako dobra... B贸g jako dobro samo w sobie jest podstawow膮 racj膮 wszelkich ludzkich decyzji w wyborach dobra osobowego. M. jako osobowy kontakt z Bogiem staje si臋 doskona艂ym 艣rodkiem do realizowania ludzkich potencjalno艣ci i samostanowienia osoby przez prawe akty decyzji. M. daje psychiczn膮 si艂臋 konieczn膮 w ludzkim moralnym post臋powaniu.

Nasze zwr贸cenie si臋 do Boga w my艣lach, gestach i s艂owach jest potwierdzeniem siebie jako podmiotu 艣wiadomego i wolnego w swym osobowym dzia艂aniu. Cz艂owiek bierze odpowiedzialno艣膰 za to, o co si臋 modli i za tych, o kt贸rych si臋 modli. Odpowiedzialno艣膰 za wszelkie ludzkie czyny jest nieod艂膮czna od dzia艂ania w perspektywie naturalnej oraz w perspektywie nadprzyrodzonej, w kt贸rej cz艂owiek szuka kontaktu z samym Bogiem – Stw贸rc膮 natury, wobec kt贸rego ostatecznie dokonuje si臋 wszelka odpowiedzialno艣膰 osobowa.

M. u-w-i-e-l-b-i-e-n-i-a wyst臋puje wtedy, gdy cz艂owiek prze偶ywaj膮cy siebie i 艣wiat w perspektywie Boga jest zdolny wznie艣膰 si臋 na szczyty swej duchowo艣ci i uzna膰 oraz wyrazi膰 w m. transcendencj臋 Boga. W j臋zyku religijnym mo偶na to nazwa膰 m. chwalebn膮: uwielbieniem b臋d膮cym radosnym uznaniem Boga w Jego Boskim dzia艂aniu. Zachwycenie si臋 Bogiem w takiej m. jest wprawdzie nieadekwatne do Boskiej niesko艅czono艣ci, jednak jest to najwznio艣lejsze prze偶ycie ludzkiej osoby, dotyczy bowiem najwznio艣lejszego przedmiotu, a jest dokonane w najdoskonalszym akcie osobowym kontemplacji i mi艂o艣ci."

Dwana艣cie lat temu, na mszy inauguruj膮cej nasze norwidowskiej dzia艂ania w Strach贸wce, u艂o偶y艂em ca艂膮 modlitw臋 powszechn膮 na "Mojej piosnce". Chyba rok p贸藕niej na hymnie o mi艂o艣ci 艣wi臋tego Paw艂a - to z kolei na jubileuszu XXX-lecia matury pewnej klasy.

Chwatit? Da, chwatit. Pozostaje ju偶 tylko akt wielbienia, nie zwlekajmy.

1 komentarz:

  1. Kto艣 m膮dry jednak radzi艂, aby ora膰 i labora膰. Da膰 mi臋艣niom w ko艣膰 czasem dobrze robi i duszy. Endorfiny, a mo偶e jeszcze co艣 innego... Ja te偶 miewam takie stany zw膮tpienia, no bo ile偶 w ko艅cu mo偶na pracowa膰 i ci膮gle nie starcza na podstawowe potrzeby sporej rodziny. Bieda nie uszlachetnia, bieda depcze.

    OdpowiedzUsu艅