Drobiazg? No nie. Zupe艂nie nie. OGROM.
Pisz臋 tak sobie, bo my艣l臋 tak sobie. 呕yj臋 tak sobie - „W duchu i prawdzie”. Niby oczywiste, znamy to z czyta艅 liturgicznych lub osobistej lektury (katechezy, rekolekcji). Jak to 艂atwo powiedzie膰, powtarza膰. Co innego jednak – do艣wiadczy膰. Dotkn膮膰. Zobaczy膰 naocznie. I艣膰 i 偶y膰 za pan brat, r臋ka w r臋k臋 z t膮 prawd膮.
Jestem bombardowany ka偶dego dnia blaskiem prawdy. Ten blask nie o艣lepia. Uszcz臋艣liwia. Blask brzmi lepiej ni偶 iskra i odprysk.
Ka偶dy mo偶e. Blask idzie ze 艣wiata nas otaczaj膮cego i tego dalszego, znanego tylko najwybitniejszym naukowcom, z dzie艂 artyst贸w i z Biblii. „Przez wszystko do mnie przemawia艂e艣 Panie” (CKN). Niekt贸rzy, szukaj膮cy i chc膮cy, cieszy膰 si臋 mog膮 co chwila:
- „Poniewa偶 Jezus 偶yje, poniewa偶 ka偶de z tych rozwa偶a艅 jest spotkaniem z Jezusem 偶yj膮cym dzi艣, czemu by nie wyobrazi膰 sobie, 偶e czeka On w艂a艣nie na mnie? 呕e to do mnie m贸wi: "Daj Mi pi膰".
Ale pr臋dko sprecyzuje: "Gdyby艣 zna艂 dar Bo偶y, sam poprosi艂by艣 i pi艂by艣 ze 藕r贸d艂a wody 偶ywej".
Zaskakuj膮ca wymiana pragnie艅. "Daj Mi" m贸wi Jezus, a potem: "Popro艣 Mnie". A nieco dalej: "Ojciec pragnie czcicieli w Duchu i prawdzie". Znajdujemy si臋 na szczycie Objawienia. Wiedzieli艣my, 偶e B贸g mo偶e ugasi膰 nasze pragnienie, ale gdyby nie ta Ewangelia, kto o艣mieli艂by si臋 pomy艣le膰, 偶e B贸g jest spragniony nas? Jedyny spos贸b, 偶eby by膰 godnym tego pragnienia, to samemu by膰 spragnionym. Pragnienie za pragnienie, mi艂o艣膰 za mi艂o艣膰."
Teologia jest szczeg贸ln膮 nauk膮. Daje nie tylko satysfakcj臋 za wykonan膮 rzetelnie prac臋 (poznawcz膮), ale co艣 wi臋cej. Rado艣膰 pochodzi nie tylko od si艂y argument贸w i poprawno艣ci metod (rozumowania...), ale od czego艣, co 艂膮czy osob臋 z poznawanym przedmiotem. S膮 to relacje osobowe! - a to daje (jest) sens, spe艂nienie, zbawienie.
Argument z do艣wiadczenia osobowego nie jest byle jaki. To nie jest „tylko” psychologizowanie. To jest a偶 psychologizowanie! - je艣li ju偶. Cz艂owiek jest szczytem stworzenia (stworze艅), czyli szczytem tego, co istnieje we Wszech艣wiecie. To, co jest najwa偶niejsze w do艣wiadczeniu osoby, jest najwa偶niejsze w og贸le. Nie wyja艣nimy rzeczywisto艣ci cz艂owieka bozonem Higgsa, albo inn膮 cz膮stk膮(!) elementarn膮. Wyja艣nimy! - przeciwnie - CA艁O艢CI膭. Czym艣 si臋 (przecie偶) r贸偶nimy od materii.
Na przyk艂ad, inny przyk艂ad – na swoim w艂asnym – kiedy robi si臋 nie tak, co艣, i ma si臋 tego poczucie i nawet niesmak do siebie, a tu nagle zalewa ci臋 艣wiat艂o, blask! Bo co艣 tam, co艣 tam, np. co艣 pomy艣lisz, co艣 sobie przypomnisz, jakie艣 dobro, przyjemno艣膰 jest przed tob膮, nawet w lekkiej mgle. Ale przecie偶 nie ten drobiazg niesie to 艣wiat艂o. To 艣wiat艂o, ten blask p艂ynie z g艂臋bszej rzeczywisto艣ci. Dla g艂臋bszej zadumy, zrozumienia, rado艣ci? - mo偶na poczyta膰 Veritatis splendor.
PS.
O wsi - co Wa艂臋sa i co ja - p贸藕niej. Nie m贸wi膮c o w膮tkach, prze艣witach i blaskach wcze艣niejszych. IO i rodzina na karku nie sprzyja tej dzia艂alno艣ci :-)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz