poniedzia艂ek, 23 lipca 2012

呕ycie si臋 dzieje 12, 30, 60, 80 lat? Rocznicami?


呕ycie si臋 dzieje, o czym przekonuj臋 was, a mnie 偶ycie, na tym blogu. Ja tylko notuj臋, je艣li mam ku temu sprzyjaj膮ce warunki. 呕ycie jest dialogiem. W 偶. biologiczno-psychicznym - metabolizmem materialno-informacyjnym. W 偶. duchowym (osobowym, wewn臋trznym) - z dost臋pn膮 kultur膮. Szczeg贸lnie w okolicach rocznic. Nie czepia膰 si臋! Nie doszukiwa膰 precyzji! Z grubsza :-)

Trudno jest pe艂ni膰 moj膮 misj臋, gdy rodzina w domu. Wyp臋dzi艂em, mo偶e si臋 uda napisa膰 par臋 zda艅, kt贸re chodz膮 za mn膮 od wczoraj. Pomoc膮 jest tak偶e MIG 400, lek przeciwzapalny i przeciwb贸lowy, wyprodukowany na Glienicker Weg 125 w Berlinie. Dane przepisa艂em z ulotki zatwierdzonej 28.06.2010.

Wczoraj w tytule posta ukry艂em motywacj臋 dla siebie. "Dar i tajemnica" to papieskie wyznania o kap艂a艅skiej drodze. Norwid jest wed艂ug mnie tak偶e darem i tajemnic膮 (a cz艂owiek dla niego "kap艂anem bezwiednym"). Pewnie ka偶dy artysta i ka偶dy bliski cz艂owiek - Norwid w stopniu niebywa艂ym. Strony Adama Cedro po艣wi臋cone poecie 艣wiadcz膮 i tego偶 dowodz膮. S膮 艣wiadectwem czego艣 wi臋cej ni偶 norwidologiczna s艂u偶ba. Tak jak - sk膮din膮d - nasza Rzeczpospolita Norwidowska.

No wi臋c na norwidiana.blogspot.com by艂a zapowied藕 artyku艂u Tomasza Korpysza o mazowieckim i 艣wiatowym Norwidzie w "Idziemy". "Idziemy" jest tygodnikiem diecezjalnym, wi臋c swojskim. Tomasz te偶, bo napotkanym na szlaku norwidowskiej fascynacji. Chyba na rocznicowej (2001) konferencji w ko艣ciele 艣rodowisk tw贸rczych, dok膮d zosta艂em przes艂any z konferencji o Wyspia艅skim w Reymont贸wce-Chlewiskach przez Marysi臋 Prussak. Same profesory na drodze. W Warszawie zostali艣my (by艂em tak jak i w Chlewiskach z ma艂ym Andrzejem,1996 i Hel膮,1994) obdarowani przez profesor Jadwig臋 Puzynin臋 Pi臋cioma S艂ownikami. Stoj膮 dumnie na naszyck ksi膮偶ko-p贸艂kach obok pozna艅skiego trzy-tomowego Kalendarium 偶ycia i tw贸rczo艣ci poety, zn贸w z przyjaznymi nazwiskami na ok艂adce. Kogo nie spotka膰, czego si臋 nie dotkn膮膰 na tym szlaku staj膮 si臋 bliskie i rodzinne. Dar i tajemnica. Co艣 (Kto艣), kto 偶yje. 呕yjemy w mitycznej krainie. Albo w czym艣 wi臋kszym - w kr贸lestwie S艂owa i Ducha.

Kontemplacja obecno艣ci tydzie艅 nieby艂ej 偶ony w domu jest do艣膰 nieudana, mia艂em napisa膰 jej na kartce jak si臋 czuj臋, bo po nocy gada膰 nie chcia艂em. Nie wiem, mo偶e napisz臋, jak nie zapomnia艂em.
Na czym polega艂o pi臋kno mszy niedzielnej? Na normalno艣ci ludzkich zachowa艅 ksi臋dza proboszcza. Weszli艣my do ko艣cio艂a r贸wno o godz.12.00, a tu cicho! Ksi膮dz spowiada, bia艂e mankiety alby prze艣wituj膮 przez kratki konfesjona艂u. W pierwszej minucie si臋 ucieszy艂em - "ch艂opaki zd膮偶膮 si臋 przebra膰 w kom偶e o艂tarzowych s艂ug". W dziesi膮tej i kolejnych minutach, pomy艣la艂em bardziej krytyczno-literacko. I zanotowa艂em.

"W konfesjonale jedna strona szuka Boga, kr贸lestwa Bo偶ego, kontaktu z Duchem 艢wi臋tym, a druga strona przyjmuj膮c rol臋/funkcj臋 reprezentowania Boga, Ducha 艢wi臋tego itd. godzi si臋, przyjmuje, 偶e jest to wa偶niejsze od wskaza艅 zegara i warte op贸藕nienia rozpocz臋cia mszy 艣wi臋tej.
Sporadycznie - tak. Jako zasada - nie. Wymaga dom贸wienia ze wsp贸lnot膮, kt贸rej dotyczy."

P贸藕niej dopisa艂em - samo艣wiadomo艣膰=dialog (zaznaczam, 偶e to moje osobiste odkrycie i jak na razie sprawdza si臋 w 100%). Sam nie wiem z czym si臋 wi膮za艂a ta my艣l? (ale odnalaz艂em jej podglebie w notatkach porannych, kt贸re stanowi膮 dwa g贸rne akapity wczorajszego posta). Ale gdy recytowali艣my Credo mszalne, czyli Nicejsko-Konstantynopolita艅skie Wyznanie Wiary, nie mog艂em nie pomy艣le膰 o rzetelnej wsp贸lnocie wiary, w kt贸rej nie rozmawia艂oby si臋, nie prowadzi艂oby dialogu przy ka偶dej okazji o wszystkich tych recytowanych rzeczach widzialnych i niewidzialnych, 艣wiat艂o艣膰 ze 艣wiat艂o艣ci, wsp贸艂istotno艣ci Ojca i Syna... Inaczej to jest d... (mo偶na zamieni膰 na dowoln膮, byle obra藕liw膮 liter臋) a nie wsp贸lnota wiary.

Nowy ksi膮dz proboszcz ma samo艣wiadomo艣膰 i przy okazji og艂osze艅 odni贸s艂 si臋 do ciszy, w kt贸rej on si臋 spowiada艂 w dialogu z Bogiem z druga osob膮, a my medytowali艣my, jak kto umia艂, przed msz膮. I wszystko si臋 powi膮za艂o. Og艂osi艂 tak偶e stan bada艅 nad uszkodzeniem ogrzewania pod艂ogowego z wykorzystaniem tzw, pompy ciep艂a. Zapowiedzia艂 - jak r贸wnie偶 - namys艂 nad w艂a艣ciwym, ale nieodleg艂ym czasem przeprowadzenia misji parafialnych. Hurra! B臋d臋 m贸g艂 drugi raz prze偶y膰 misje w mojej parafii!

Ksi膮dz m贸wi o wszystkim, nie chowa niczego przed nami (tylko dla siebie i w艂asnej korporacji). Przejrzysto艣膰 jest znakiem Ducha 艢wi臋tego! A kiedy B贸g jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. I lekko mi wtedy na duszy, "jakbym napi艂 si臋 nieba i najad艂 si臋 chleba z przenaj艣wi臋tszej pszenicy, w najpi臋kniejszej kaplicy..." i 艣mier膰 wtedy nawet staje si臋 przyjaci贸艂k膮 moj膮. Dlaczego tak rzadko u偶ywa si臋 tego zwrotu i por贸wnania stanu lekko艣ci bytu. C贸偶 bardziej si臋 nadaje? Mniejsze wyzwania deprecjonuj膮 byt na obraz i podobie艅stwo Bytu Samoistnego - Boga Osobowego.

Artyku艂 norwidologa, prodziekana Wydzia艂u Polonistyki UKSW w diecezjalnym tygodniku "Rodem Mazowszanin, sercem Polak, a talentem 艣wiata obywatel" - jest wielk膮 spraw膮 dla nas, w 艣wietle problem贸w jakie mieli艣my (mamy?) z w艂adz膮 i 艣rodowiskiem lokalnym tylko dlatego, 偶e swoimi g艂oszonymi publicznie tezami wyprzedzi艂em norwidolog贸w i oficjaln膮 wiedz臋 o wielkim poecie. Przyznaj臋 - moje tezy i apele mo偶na uzna膰 za bu艅czuczne.
1) "Bez Strach贸wki nie by艂oby Cypriana Norwida. Teza, kt贸rej nie ma chyba jeszcze w 偶adnym podr臋czniku. Tylko tobie Strach贸wko mo偶e a偶 tak zale偶e膰, by prawd臋 t臋 rozgry藕li uczeni a studenci g艂owili si臋 nad ni膮 przed egzaminami". 
2) "Jako mieszkaniec Strach贸wki prze偶ywam chwile wielkiego uniesienia. Moje szcz臋艣cie nie ma granic. Zbieram si臋 na odwag臋 i g艂o艣no wo艂am do Boga i do ludzi wielkiego serca i umys艂u -  niech w Strach贸wce powstanie szko艂a–pomnik Cypriana Kamila Norwida i jego prababki Hilarii Sobieskiej. Powo艂ajmy Narodowy Komitet tej budowy".

Przyznaj臋 jeszcze raz - moje tezy i apele mo偶na uzna膰 za bu艅czuczne. Ale czy zbyt wyg贸rowane w stosunku do mo偶liwo艣ci gminy samorz膮dowej w Unii Europejskiej? Dla Norwida Europejczyka, obywatela 艣wiata, jednego z najwi臋kszych chrze艣cija艅skich my艣licieli naszego kontynentu, w jaki艣 spos贸b alter-ego Karola Wojty艂y? A偶 takim sknerusem okaza艂 si臋 w贸jt. Wstyd! Dziesi膮tki ma艂ych gmin budowa艂y szko艂y (gimnazja), by艂 na to czas i pieni膮dze. Dzi艣 mamy nowoczesn膮, cho膰 zbyt ma艂膮, hal臋 sportow膮, a do niej przylepiony zlepek nienormatywnych konstrukcji, oklejonych termoizolacj膮, nieodpowiadaj膮cych potrzebom i aspiracjom wsp贸lnoty lokalnej, centrum Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Wstyd na wieki? A mo偶e jednak...!? 

W pierwszym artykule o Norwidzie do 艁膮cznika Mazowieckiego da艂em nawet pr贸bk臋 swojej metodologii - "Kto艣 powiedzia艂, 偶e „geniusz to dobrze przemy艣lane dzieci艅stwo”, a w Ewangelii jest powiedzenie Jezusa „偶e je艣li si臋 nie staniemy jako dzieci to nie wejdziemy do Kr贸lestwa Bo偶ego”. Rozwa偶am obie prawdy pr贸buj膮c zrozumie膰 [dzieci艅stwo] Norwida. Do pomocy mam w艂asne dzieci. Patrz臋 i zastanawiam si臋, jak one prze偶ywaj膮 pi膮ty, sz贸sty, si贸dmy i 贸smy rok 偶ycia. Co i jak zapada w nie z tego, co je otacza i czym 偶yj膮 ich rodzice." Potem dosz艂y inne empiryczne potwierdzenia jej s艂uszno艣ci - to pejza偶e norwidowskie, okoliczne krajobrazy natchn臋艂y mnie pomys艂em naszego wiekopomnego Vade-mecum, w korowodzie weselnym rodzic贸w Norwida - niech Allah (ten od Adb el Kadera) mu zawsze przewodzi :-)

Wielkim i trudnym do przecenienia 艣wiat艂em ol艣niewaj膮cym nas Norwidem by艂o zwyci臋stwo Marysi z klasy 1-szej szko艂y podstawowej w konkursie powiatowym za wiersz "Co to jest Ojczyzna?" (Gdyby zapyta艂 kto Jana III...). I fakt wieku Marysi i wyczytany wreszcie sens wiersza, napisanego z g艂臋bi tego samego, bliskiego nam wgryzania si臋 we wsp贸lne dzieje. 

"Jest to miejsce,
w kt贸rym najmilej spocz膮膰 i umrze膰 -
kiedy si臋 ma gotowo艣膰 nieustann膮 偶ycia,
i utrudzania si臋 tam,
gdzie w ka偶dym czasie danym
najdzielniej o Ludzko艣膰 idzie." (podkr.jk)

To samo, co Norwid, prze偶y艂em i napisa艂em w notatkach z do艣wiadczenia Solidarno艣ci za艂o偶onej 3 Maja 1981 w Strach贸wce. "艢wiadome dzia艂anie zak艂ada rozwini臋t膮 samo艣wiadomo艣膰... Zatem: wie艣, to, co wpada na moj膮 klisz臋, domy, pola, lasy, ludzie, zwyczaje. Twarze, zachowania, dusze. Potem: Solidarno艣膰, czyli kategoria idealna, zapis my艣li, refleksji, powiew贸w historii, historiozofii. Warstwa szeroko-spo艂eczna i kulturowa. Tu jest ten wentyl, przez kt贸ry uchodzi, to co w膮skie, wiejsko-polskie, szczeg贸lne, do tego, co og贸lne, co nazywam kultur膮 艣wiatow膮.
Powt贸rz臋 to, co ju偶 kiedy艣 zapisa艂em: ja daj臋 siebie im, a oni podnosz膮 mnie do tego, co ludzkie. Tropy Cz艂owieka. Na koniec: Ja. Ja jestem we wszystkim. I przez spos贸b widzenia wsi, i w rozwa偶aniach o Solidarno艣ci i w rozwa偶aniach o kulturze. Ale pozostaje przecie偶 jeszcze wymiar jednostki. Jednostki w 艣wiecie i w Kosmosie. I psychologia, i dusza, i poezja."

To jeszcze dodam z tych zapisk贸w jednego z "ojc贸w za艂o偶ycieli" nowej gminy i Polski i t臋 - mo偶e te偶 w jaki艣 metafizyczny spos贸b norwidowsk膮? my艣l - "Kiedy dokonamy decyzji ostatecznej dla naszego 偶ycia, posi膮dziemy je w ca艂o艣ci. B臋dziemy je mieli, jak we w艂asnych d艂oniach, bo nie b臋dzie ju偶 sytuacji ci膮g艂ego wyczekiwania na to, co przyniesie przysz艂o艣膰. Oto, do dyspozycji, otrzymamy swoje 偶ycie. Otwiera si臋 wtedy ca艂y wymiar egzystencjalny naszego bytu. Przed tak膮 decyzja ci膮gle jeste艣my niepe艂ni, ci膮gle mamy co艣 przed sob膮 i co艣 za sob膮.I tak chyba [wreszcie] osi膮gn膮艂em punkt ci臋偶ko艣ci w moim 30-letnim 偶yciu. Po 10-ciu latach r贸偶nych do艣wiadcze艅 i pr贸b. Celem, wok贸艂 kt贸rego krystalizuj膮 si臋 teraz moje wizje i pomys艂y, jest chrze艣cija艅ska rodzina ludzka. Je艣li s艂uszna jest ta my艣l, i ta droga prowadzi do wi臋kszej chwa艂y Bo偶ej ("Ad maiorem Dei gloriam") i przybli偶a Kr贸lestwo Bo偶e, to B贸g obdarzy mnie rodzin膮, bym cel ten zrealizowa艂. Je艣li nie, b臋dzie inaczej. Powierzam to w r臋ce Boga. Jedynego, Niepoj臋tego.
Co za艣 do innego s艂u偶enia ludziom, to chc臋 im przekaza膰 swoje przemy艣lenia, moj膮 - powiedzmy - filozofi臋. Chyba poprzez namys艂 nad "filozofi膮 Drugiego", z pomoc膮 Emanuela Levinasa i J贸zefa Tischnera."

No i doszed艂 niebagatelny fakt Papie偶a i Jego mi艂o艣ci do poety. List od szko艂y do Papie偶a w tej sprawie sta艂 si臋 nam relikwi膮. Wisi na korytarzu Zespo艂u Szk贸艂 Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

Czy wszystko zrobili艣my przez 12 lat fascynacji? Oczywi艣cie, 偶e nie. Mieli艣my przeciwko sobie tumany kurzu historii. I ba艂wany. I... 偶eby nie m贸wi膰 o nikim pogardliwie, powiem za s艂ownikiem j臋zyka polskiego, 偶e tak偶e innych ludzi zacofanych, ograniczonych intelektualnie; obskurant贸w.  Ostrzega艂em przed nimi w 2001 ju偶 w pierwszym tek艣cie, w post scriptum. Do dzisiaj za to nazywaj膮 mnie (jego czciciele) "siewc膮 nienawi艣ci".

Norwidolog mo偶e jednak - a nawet musi - pisa膰 nie ogl膮daj膮c si臋 na ko艂tun贸w -
"Niew膮tpliwie i dzi艣 warto stara膰 si臋 o to, by wsp贸艂cze艣ni Polacy nie byli dla poety "obcy i nieprzyja藕ni", by pami臋tali o jego wielkim, wa偶nym i wci膮偶 aktualnym dziele i trudnej biografii. Wydaje si臋, 偶e taki obowi膮zek spoczywa szczeg贸lnie na tych, kt贸rzy obecnie 偶yj膮 w miejscach Norwidowi bliskich: G艂uchach, D膮br贸wce, Strach贸wce, D臋binkach, Rybienku, Wyszkowie, 艁ochowie, Warszawie... Jeste艣my to winni poeci...".

PS.
W ostatnim zachowanym li艣cie, wys艂anym dwa miesi膮ce przed 艣mierci膮, Norwid pisa艂 o sobie "C.N. zas艂u偶y艂 na dwie rzeczy od Spo艂ecze艅stwa Polskiego: to jest, a偶eby one偶 spo艂ecze艅stwo nie by艂o dla艅 obce i nieprzyjazne" (tam偶e). To偶 samo my艣li o sobie, w stosunku do spo艂ecze艅stwa gminnego JK.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz