1.
Każdą rzecz widzimy w świetle. Do opisu potrzebujemy innego światła. Jeśli go nie znajdziemy lub nie otrzymamy nic z tego nie będzie.
Dziwię się, że mam pokój wewnętrzny. Po niedzielnych popołudniowych wiecach Jarosława Kaczyńskiego i wczorajszych komentarzach? Podejrzanie wygląda (niesmacznie), że on chce mieć największy zysk z tragedii. Oglądając program Lisa miałem wrażenie, że nawet tuzy medialnej publicystyki (prof. prof. Smolar, Czapiński, Krzemiński, a także Cz. Bielecki i Najsztub) mocno byli wytrąceni z równowagi.
Szukam - tym bardziej - tropów mojego pokoju. Święty nie jestem. Nie jestem przykładem idealnego panowania nad językiem. Mogłem mocno wiele osób zdenerwować i urazić. Oni mnie też, bo ani słowem nie odcięli się od niegodnych zachowań. Dając znak swojego zrównoważonego komentarza pomogliby i mnie. Nie robią tego. Na mój grzech porywczości odpowiadają grzechem zaniechania. Ale nie przestaję dialogu. Nowy dzień, nowe siły, nowa-stara wiara.
1. Każdemu, kto mi coś napisał - dziękuję. Wasza aktywna obecność pomaga.
2. Pod koniec długiej wymiany zdań pod postem księdza Jarka na Fb przyszedł mi do głowy pomysł (natchnienie) o wspólna (w gronie dyskutantów i wszystkich chętnych) modlitwę za Polskę. Zwłaszcza w obliczu zbliżającej się prezydencji europejskiej. To nasza misja. Politycy zrobią swoje, ale kościół, a zwłaszcza ludzie duchowi też dźwigają odpowiedzialność za Polskę i Europę.
3. Na krześle, tuż obok lampki, leżą papieża Benedykta "Światłość świata" i dokumenty Soboru Watykańskiego II. Myślałem o nich pod kołdrą.
4. Karol Wojtyła nie musi się rodzic na nowo. On jest z nami w tysiącach tekstów, i w swojej świętości. Janie Pawle II spoczywaj w pokoju. Damy sobie radę, także dlatego, że ty już zawsze będziesz z nami.
5. Są we mnie obrazy pięknych spotkań i gestów ze Smoleńska i Katynia z soboty i poniedziałku. Grażyna (za Skąpskim) przypomniała zapach poziomek z tamtych lasów. Muszę dowiedzieć się jak to jest z "Rodzinami Katyńskimi". Czuję się coraz bardziej odpowiedzialny za pamięć o ofiarach Katynia związanych z dziejami rodziny. Przecież tutaj, w annopolskim domu, ta pamięć jest jednym z fundamentów (także naszego tu trwania). A oni, z Katynia, są tu obok na zdjęciach, za firanką, lub drzewem. Ta szacowna para na zdjęciu po prawej to Aleksander i Emilia Jackowscy, rodzice ppłk.Kazimierza, Aleksandra, Stanisława, Marii (Królowej), Emilii (Kapaonowej), Zofii i Jadwigi.
6. Słyszałem rano rosyjskiego dziennikarza z Warszawy. "Zniszczyli wieniec prezydenta? Niczego to nie zmienia w naszych stosunkach. Nikt tego nie zmieni, żaden wariat. Mogą zniszczyć wszystkie wieńce, niczego to już nie zmieni". Tak mi się spodobał ten sposób myślenia, że napisałem na Fb "Coraz bardziej lubię Rosjan". Szukałem załącznika, Lwa Tołstoja, znalazłem jego opowiadanie o powrotach diabłów. Fajne, pogodne doświadczenie z Internetem w tle.
Chcę pisać o dobru, nie zmienia się filozofii życia pod wpływem negatywnych emocji. Ale muszę także, niestety, wrócić do niedzieli. Dlaczego? Bo mam swój własny punkt widzenia, który nie dochodzi do głosu w innych dyskusjach. Muszę. Jestem odpowiedzialny za to, co jest mi dane (jak lis i książę Antoina Saint-Exuperego za to, co oswoili). Jestem odpowiedzialny za przekazywanie światła, w którym oglądam sprawy.
Nie o Jarosławie. Zrobił rzecz niedopuszczalną, basta. O zwolennikach. Założę się, że do niedzielnego popołudnia myśleliśmy tak samo. Zgadzaliśmy się (ogromna większość Polaków, bez względu na opcje), że to ma być Dzień Pamięci i Modlitwy. O to apelowali wszyscy politycy (także PiS). Religijnie uzasadniali to biskupi z Rady Stałej Episkopatu w liście. TAK CHCIELIŚMY WSZYSCY PRZEŻYWAĆ TEN DZIEŃ. Prezes PiS zdradził polską nadzieję na rocznicowy spokój. Wy, kochani zwolennicy PiS, także ją mieliście. Nie mam, nie może być, co do tego wątpliwości. Inaczej mogli myśleć tylko ekstremiści z marginesu. Więc co się stało? Chyba nie zmieniacie zdania nieświadomie, w jednej chwili? Co stało się w tych, którzy nagle zmienili zdanie? Także w was? Co w was jest naprawdę (w tej kwestii)? Powiedzcie coś o tym. Bardzo byście pomogli nam i całej Polsce. Więcej, moim zdaniem wymaga tego uczciwy stosunek do siebie samego (sloganowy szacunek?).
Pokój Wam, pokój mnie i mojej rodzinie, pokój całej Polsce.
2.
Co zostało w nas po ostatnich rekolekcjach? Jazzowych, na przykład. Wspomnienie skupienia, zasłuchania, zamyślenia. Nauka o modlitwie. Więzi z własnymi dziećmi i im podobnymi. Jeszcze większe wkorzenienie w dom, w którym słuchałem homilii i konferencji Hołowatego OP z mp3.
Co zostaje po skupieniu? Co zostaje po wiecach? Skupienie prowadzi do wnętrza, do środka. Uszlachetnia, buduje wewnętrzna strukturę osoby. Daje zasmakować dziwnego spokoju. Wiece wyprowadzają na zewnątrz, tworzą (powierzchowne?) więzi na bazie emocji. Często wprowadzają rozedrgania i chaos. Lew Tołstoj znajdzie dla nich jakiegoś diabełka :)
3.
Przy rozpalaniu ognia w piecu (kiepska pogoda, trochę trwało) zrozumiałem dlaczego moje lektury napełniły mnie wczoraj spokojem (dopiero pod kołdrą - nocą wolę zostawać z własnymi myślami, niż filmami, albo programami rozrywkowymi). Nawet drobne okoliczności są nieraz ważne. Wrażliwość na najdrobniejsze szczegóły wynika z wielkiego skupienia. Towarzyszy próbom dotarcia do swojej, rzeczy i spraw istoty. W ich świetle widzę niedzielne wydarzenia. W niedzielę Polacy sięgnęli pewnego ideału. Który następnie został spektakularnie zdradzony.
Ideał - to konsensus w sprawie Dnia Pamięci i Modlitwy (Skupienia i Zadumy). Zdolność takiego konsensusu dotknęła dna duszy (istoty) człowieka. Tylko z tej racji, że jesteśmy osobami. Bez związku z poglądami i opcjami politycznymi, religijnymi. Nawet tzw. seksualnymi, gustami estetycznymi itp. Sobór Watykański II potwierdza tradycyjną doktrynę katolicką, według której człowiek, jako istota duchowa, może poznać prawdę, a zatem ma obowiązek i prawo jej dociekać - "Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami, czyli istotami wyposażonymi w rozum i wolną wolę, a tym samym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy... Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy... A więc prawo do wolności (religijnej) ma fundament nie w subiektywnym nastawieniu osoby, ale w samej jej naturze".
Ogień mnie palił w niedzielę wieczorem, bo na naszych oczach zadrwiono z "dignitatis humanae". I wmówiono tysiącom, że to dla dobra Polski!
Sobór Watykański to widoczne i spisane OBJAWIENIE DUCHA ŚWIĘTEGO. To poezja ludzkiego intelektu i ducha pobożności. Ludzie czytajcie! Dzieci Kapaonów - czytajcie! Tam jest ludzkim językiem uzasadniona wasza wolność. Także od rodziców, panujących mód i przekonań i uzurpacji różnych władz! JESTEŚCIE OSOBAMI!
Teraz lepiej rozumiem dramatyczny wpis Grażyny - "Nie chciałabym, aby nasze dzieci żyły w Polsce Jarosława Kaczyńskiego". W Polsce skazanej na widzimisię jakiejś osoby, lub partii. Abstrahujących od ludzkiej natury i rzetelnego poszukiwania prawdy.
W niedzielę Polska objawiła swoja wolę. Dlatego jeden szaleniec rzucił na nas ogień.
wtorek, 12 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz