Siedzę przed klawiaturą. Jest mi zimno i wszystko mnie boli. Dobrze, że nie musiałem iść do szkoły. Pół etatu jest dobrym wyjściem. Przeziębienie i podobne stany są u mnie permanentne. Gram na innym boisku.
Czy można doskonale opisać siebie? Swój światopogląd? Swoje poglądy polityczne itd? Chyba tylko w mniejszym lub większym przybliżeniu. Ale warto się starać. Kto się bardziej zbliży do punku "0" bardziej zajrzy za kurtynę.
Imieniny Grażyny (i moje dołączone) to duże wyzwanie. Istna impreza w slumsach. Trzeba się jakoś zorganizować i wyskrobać jakieś pieniądze. Bardziej się zadłużyć. To da się zrobić. Ale z gliną nic zrobić nie możemy. Jak oni dzisiaj dojadą, wjadą, wyjadą? Glina pokropiona wodą nadaje się na wyroby garncarskie, ale nie na parking. Czekają nas kolejne upokorzenia.
Więc z jednej strony cieszymy się, z dugiej - stajemy pod pręgierzem wielu oczu. Goście i my musimy głębiej zajrzeć w nagą prawdę. Boli.
Warto by czasem z ludźmi rozmawiać, zaczynając od ustalenia pułapu dochodów na osobę. To wele tłumaczy.
Jestem człowiekiem, którego już właściwie nie ma. Choćby z punktu widzenia definicji "istota społeczna". Ale także dlatego, że nie mam z kim rozmawiać o tym, co jest dla mnie ważne. O tym piszę. Sobie a muzom.
Wierzę, że rozmowy o tym, w co wierzymy, są ciekawsze, choć trudniejsze, od innych, potocznych, codziennych. Są bardziej osobiste, tzn. ludzkie. Interesuje mnie zarówno akt wiary, jak i jej treść (wiara teologiczna jest ujęciem szczególnym).
Jest wiele spraw, o których się mało mówi. Zwracał na to uwagę w Dobkowie Jerzy z Pogranicza. Choćby o przeżywaniu dorosłości dzieci i rodzicielstwie w ogóle. Pewnie, że tematy przychodzą wraz z wiekiem, np. zupełnie mnie juz nie interesuje wątek o urządzaniu się w życiu, ale o bilansie życia i przygotowaniach do odejścia - i owszem.
Mam też całkiem własne, o potrzebie pisania, obserwowania, fotografowania. Ta potrzeba - to bardzo silne oddziaływanie. To moje dziwadełko, któremu daremno się opierać kochana solenizantko, dzieci, siostry i bracia pielgrzymi, przy- i nieprzy-ja-ciele. To jest mój kapitał twórczy.
Kapitał zawierzenia jest mało rozpoznany przez kapitał ludzki, społeczny i światową ekonomię. W Bibli jest o nim zdanie - " Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara". A “stworzenie bez Stwórcy zanika” (II Sobór Watykański).
W każdą wspólnotę wnoszę siłę swojej wiary (kapitał zawierzenia). Ona zwycięża świat, nie ja.
Jest do napisania projekt - "Duchowe komponenty działania".
Gdybym wyszedł przed siebie i szedł, szedł - to w jakim kierunku? W lewo Marysin, Szamocin, las i Wiktoria. Na wrost - las, bagno, Osęka. W tył - pola, Naborówka, Jugi. W prawo - Rozalin, Jadów... Legionowo. Tam bym chyba szedł. W krainę dzieciństwa, początków katechezy i wielu przyjaciół. Choć w Strachówce więcej życia zostawiłem, z opłakanym - niestety - skutkiem społecznym.
Warto by czasem z ludźmi rozmawiać, zaczynając od ustalenia pułapu dochodów na osobę. To wele tłumaczy.
Jestem człowiekiem, którego już właściwie nie ma. Choćby z punktu widzenia definicji "istota społeczna". Ale także dlatego, że nie mam z kim rozmawiać o tym, co jest dla mnie ważne. O tym piszę. Sobie a muzom.
Wierzę, że rozmowy o tym, w co wierzymy, są ciekawsze, choć trudniejsze, od innych, potocznych, codziennych. Są bardziej osobiste, tzn. ludzkie. Interesuje mnie zarówno akt wiary, jak i jej treść (wiara teologiczna jest ujęciem szczególnym).
Jest wiele spraw, o których się mało mówi. Zwracał na to uwagę w Dobkowie Jerzy z Pogranicza. Choćby o przeżywaniu dorosłości dzieci i rodzicielstwie w ogóle. Pewnie, że tematy przychodzą wraz z wiekiem, np. zupełnie mnie juz nie interesuje wątek o urządzaniu się w życiu, ale o bilansie życia i przygotowaniach do odejścia - i owszem.
Mam też całkiem własne, o potrzebie pisania, obserwowania, fotografowania. Ta potrzeba - to bardzo silne oddziaływanie. To moje dziwadełko, któremu daremno się opierać kochana solenizantko, dzieci, siostry i bracia pielgrzymi, przy- i nieprzy-ja-ciele. To jest mój kapitał twórczy.
Kapitał zawierzenia jest mało rozpoznany przez kapitał ludzki, społeczny i światową ekonomię. W Bibli jest o nim zdanie - " Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara". A “stworzenie bez Stwórcy zanika” (II Sobór Watykański).
W każdą wspólnotę wnoszę siłę swojej wiary (kapitał zawierzenia). Ona zwycięża świat, nie ja.
Jest do napisania projekt - "Duchowe komponenty działania".
Gdybym wyszedł przed siebie i szedł, szedł - to w jakim kierunku? W lewo Marysin, Szamocin, las i Wiktoria. Na wrost - las, bagno, Osęka. W tył - pola, Naborówka, Jugi. W prawo - Rozalin, Jadów... Legionowo. Tam bym chyba szedł. W krainę dzieciństwa, początków katechezy i wielu przyjaciół. Choć w Strachówce więcej życia zostawiłem, z opłakanym - niestety - skutkiem społecznym.
Tak więc to los nasz babrać się w glinie, słuchaczy mieć niemych, albo umarłych. Być jako w trupie doskonałej nad kompletowy aktor. Co do mnie rzecz jest inna, ja to jestem... To wszystko było już kiedyś opisane. Nic nowego pod Słońcem.
Aspiryna i koc dobrze mi robią. Zżymam się pod nim, gdy media biadolą nad podwyżką cen paliwa. Jeśli mają taką wrażliwość ekonomiczno-społeczną, to dlaczego nie organizują narodowej zrzuty np. na rodziny wielodzietne? Pamiętam, jak w studio telewizyjnym w wieczór wyborczy po zwycięstwie PiS-u prof. Adam Strzembosz (były Prezes Sądu Najwyższego i przewodniczący Trybunału Stanu) zgłosił szlachetny pomysł, by ci, których dochody na osobę w rodzinie przekraczają 3 tys. zł. założyli fundusz stypendialny dla dzieci z rodzin ubogich. Warto nadmienić, że jego siostra Teresa (1930-1970) – była aktywną działaczką katolicka, tworzyła m.in. ośrodki adopcyjno-opiekuńcze i domy samotnej matki, "dzień jej zaczynał się o świcie, a kończył późną nocą". Adam Strzembosz był dla mnie autorytetm. Jego propozycja była szczera i głęboko przemyślana. Zwycięzcy i inni przytakiwali. Jednak - HIPOKRYZJA OPANOWAŁA ŻYCIE PUBLICZNE W POLSCE. Z podobnych pomysłów żyje i działa tylko Fundacja Dzieła Nowego Tysiąclecia - żywy pomnik Jana Pawła II. Hipokryzja i skąpstwo zżera polityków i nowobogackich. Gdy słyszę o kolejnym zaproszeniu na imprezę organizowaną przez polityków i samorządowców z okazji beatyfikacji papieża, to mnie mdli. Gdyby zapraszali na cichą medytację - poszedłbym, nawet gdyby to byli SLD-owcy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWalcz, kumuluj :)
OdpowiedzUsuń