sobota, 30 kwietnia 2011

KONTEMPLACJA PRAWDY


Serce napomina mnie nawet noc膮. Wolno psalmi艣cie, wolno i mnie. Po to mamy serce, nerki, tarczyce, przysadk臋 m贸zg贸w膮 i inne organy, 偶eby dla nas pracowa艂y dniem i noc膮. To偶 nasza natura. Acha! Natur膮 te偶 nasza osoba. Ona nawet bardziej, jest nasz膮 istot膮. Ale z ni膮 rzecz jest inna, bardziej skomplikowana. Nie ma jej bez czego艣. Indukcja? Za banalne. Promieniowanie t艂a? Mo偶e 艂adniejsze, ale zbyt materialistyczne (i czasowo zdeterminowane), odpada. Wi臋c co? Ano, niech pokolenia nieustannie maj膮 co艣 do roboty. Po to jest zachwyt, zadziwienie by nap臋dza艂y wiar臋 i rozum.

Mo偶e jeszcze kiedy艣 tu wr贸c臋, mo偶e si臋 przy艣ni?
Wracam do dnia niezwyk艂ego w niezwyk艂ej szkole i klasie. Jecha艂em z nimi poci膮giem, ale nie wiedzia艂em. Siedzia艂em w艣r贸d nich, tylko cz臋艣膰 pozna艂em. Stach przedstawi艂 mi mam臋, mama m臋偶a, pan z drugiej strony pozosta艂 nieznajomym. Do czasu. Dzi艣 ju偶 wiem, 偶e to ojciec Adama i przed uroczysto艣ci膮 wozi艂 z 艁azarzem i innymi kwiaty do szko艂y, bo nie mieli czym. Pozdrawiam, dzi臋kuj臋, teraz ju偶 si臋 znamy. Ja, to ten, co pyta艂, czy to miejsce (fotel!) jest wolne. Pan po chwili wahania odpowiedzia艂, 偶e chyba tak, bo by艂y tu czyje艣 rzeczy, ale ju偶 zabrali.

Potem na to wysz艂o, 偶e siedzieli艣my za wasz膮 klas膮. Nie zna艂em schemat贸w, nie wiedzia艂em. No i wysz艂o z tego schematu, 偶e medale otrzymali trzej uczniowie waszej klasy. NIESAMOWITE. Nie wiedz膮c przecie, krzes艂o Uli uchwyci艂em d艂o艅mi, gdy posz艂a odebra膰, z czystego podziwu dla geniuszu, a gdy wraca艂a wyci膮gn膮艂em nie艣mia艂o "pi膮tk臋", 偶eby przybi艂a. Przygl膮dam si臋 d艂oni, chyba odcisn臋 w gipsie. No, ale do pana z kr贸tkimi w艂osami, ale d艂ugim cienkim zaplecionym pasemkiem podej艣膰 nie mia艂em 艣mia艂o艣ci z podziwem, bo siedzia艂 na samym przodzie. Wybacz Kuba, 偶e nawet nie rozpozna艂em. Zna艂em z jakich艣 zdj臋膰, ale w艂osy by艂y jakie艣 inne, a szum na sali nie pozwoli艂 dos艂ysze膰 imion i nazwisk. Dzi艣 z daleka wyci膮gam r臋k臋, chc臋 dotkn膮膰 cho膰 krzes艂a (i czuj臋 si臋 zaszczycony, 偶e mog艂em z tob膮 wymieni膰 par臋 my艣li w komentarzach na blogu 艁azarza).

CO TO ZA KLASA! (Pokolenie nowych Kolumb贸w?!). Sk膮d wy艣cie si臋 wzi臋li. Same geny mi tego nie wyja艣ni膮. Musz膮 by膰 jeszcze chyba jakie艣 wzory, klimaty, (silne i mocne) oddzia艂ywania... Rzu膰cie troch臋 艣wiat艂a, spocz臋艂a na was odpowiedzialno艣膰.
Inni to widzieli: Dyrektor, Rada Pedagogiczna... a ja, rodzic-katecheta, wszystko to zachowuj臋 w sercu swoim. Amen.

Duch nie jest znowu takim niezauwa偶alnym Bytem, trzeba tylko metod w艂a艣ciwych u偶ywa膰. Tak jak w CERN pod Genew膮 histori臋 zdarze艅 znaj膮 z tego, co si臋 zapisa艂o na materiale 艣wiat艂oczu艂ym. W tysi膮cach zdarze艅 ka偶dego dnia trzeba zauwa偶y膰 dzia艂ania ducha (zarejestrowa膰 aparatem duchoczu艂ym). Wczoraj skr贸towo opisa艂em. Serce, nerki, dusza, 艂za, co pod powiek膮 zawis艂a... podziw, zadziwienie, co trwa i trwa. Rozwa偶aj w sercu swoim. Jak Matka, jak ojciec, jak ten, co zrozumia艂. WIARA I ROZUM SA JAK DWA SKRZYD艁A, NA KT脫RYCH DUCH LUDZKI WZNOSI SIE KU KONTEMPLACJI PRAWDY.

W nocy bardzo prze偶ywa艂em tak偶e m贸j ostatni post pod rozmow膮 o ko艣ciele na Fb. Jeszcze nie zagl膮da艂em,jaki jest stan na rano. By艂 wpis Moniki, potem m贸j ostatni. Prze偶ywa艂em, bo szybko i kr贸tko czasem cos wpisz臋, a potem d艂ugo rozwa偶am. Oczywi艣cie, tam wr贸c臋, ale wszystko co najwa偶niejsze, chc臋 tutaj notowa膰.

Po pierwsze - wszyscy mamy imiona. W dyskusji dot膮d si臋 uobecnili (pr贸cz prowokatora, albo sprawcy J贸zefa): Jarek, Janek, Pawe艂. Monika. A ko艣ci贸艂 w Polsce jest ogromny :(
"Ko艣ciele ojczyzno moja ty jeste艣 jak ...
ile cie ceni膰 trzeba ten tylko si臋 dowie..."
Dzi臋ki ko艣cio艂owi nigdzie w 艣wiecie, gdzie by艂em, nie czu艂em si臋 obco i sam. Odkry艂em m.in. globalna sie膰 "hotelow膮", dzi臋ki kt贸rej mo偶na objecha膰 Ziemi臋, t臋 Ziemi臋. Opactwa benedykty艅skie maj膮 zawsze miejsce dla pielgrzyma. Tak chcia艂 za艂o偶yciel. Europa w臋drowa艂a wzd艂u偶 i w poprzek do grob贸w 艣wi臋tych. Pielgrzymujmy. Tak w臋drowa艂em w 1980 z Taize, przez Notre Dame de Tamie, klasztor bernardyn贸w (od piesk贸w) na najwy偶szej europejskiej prze艂臋czy, opactwo Notre Dame de Dombes i Saint Benoit sur Loire, do Taize. Mia艂em mniejsze i wi臋ksze p臋tle po Francji i Europie.

"Razem jeste艣my ko艣cio艂em, nie osobno :)". Ten wpis mnie dr臋czy艂. Razem - ale jak i kto? Do偶y艂em takiego rozumienia - z ka偶dym,kto przyznaje si臋 do inspiracji biblijnych i chce wed艂ug nich uk艂ada膰 偶ycie. Kto przyjmie pod dach w臋drowca, kto nakarmi g艂odnego, kto kubek wody poda, kto porozmawia, si臋 razem pomodli, je艣li tak膮 kto艣 ma potrzeb臋... Nie ma to prawie nic z potocznym rozumieniem, 偶e to ci, co chodz膮 do tego samego ko艣cio艂a na nabo偶e艅stwa. To dobrze, 偶e kto艣 chodzi do miejsc duchowych, ale wa偶niejsze - jak 偶yje i czy drugiego cz艂owieka uwa偶a za brata.
Razem mamy d藕wiga膰 liturgi臋. Mie膰 艣wiadomo艣膰 tego, czym si臋 偶yje, w co wierzy i dlaczego. Sob贸r i papie偶 "ukochany" i nast臋pca ukochanego, wskazuj膮 na konieczno艣膰 艣wiadomo艣ci (samopoznania, samo艣wiadomo艣ci) chrze艣cijanina, ucznia Jezusa z Nazaretu. Samo powtarzanie "Panie, Panie" uczniem nie czyni.
Oczywi艣cie, nikt z zewn膮trz nie wie, co jest w sercu twoim i co si臋 dzieje przez lata. "Nie martw si臋, czasem na Pana Boga trzeba poczeka膰". Najwa偶niejsze jest, 偶e "Z racji godno艣ci swojej wszyscy ludzie, poniewa偶 s膮 osobami, czyli istotami wyposa偶onymi w rozum i woln膮 wol臋, a tym samym w osobist膮 odpowiedzialno艣膰, nagleni s膮 w艂asn膮 sw膮 natur膮, a tak偶e obowi膮zani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowi膮zani s膮 te偶 trwa膰 przy poznanej prawdzie i ca艂e swoje 偶ycie uk艂ada膰 wed艂ug wymaga艅 prawdy. Tego za艣 zobowi膮zania nie zdo艂aj膮 ludzie wype艂ni膰 w spos贸b zgodny z w艂asn膮 sw膮 natur膮, je艣li nie mog膮 korzysta膰 zar贸wno z wolno艣ci psychologicznej, jak i wolno艣ci od zewn臋trznego przymusu. A wi臋c prawo do wolno艣ci religijnej ma fundament nie w subiektywnym nastawieniu osoby, ale w samej jej naturze. Dlatego prawo do owej wolno艣ci przys艂uguje trwale r贸wnie偶 tym, kt贸rzy nie wype艂niaj膮 obowi膮zku szukania prawdy i trwania przy niej; korzystanie za艣 z tego prawa nie mo偶e napotyka膰 przeszk贸d, je艣li tylko zachowywany jest sprawiedliwy 艂ad publiczny.
Wszystko to jeszcze ja艣niej ukazuje si臋 temu, kto bierze pod uwag臋, i偶 najwy偶sz膮 norm膮 ludzkiego 偶ycia jest samo prawo Bo偶e, wieczne, obiektywne i uniwersalne, kt贸rym B贸g, wedle planu m膮dro艣ci i mi艂o艣ci swojej, porz膮dkuje, kieruje i rz膮dzi ca艂ym 艣wiatem i losami wsp贸lnoty ludzkiej. Tego to prawa uczestnikiem czyni cz艂owieka B贸g, aby za mi艂osiernym zrz膮dzeniem Bo偶ej Opatrzno艣ci m贸g艂 on coraz lepiej poznawa膰 niezmienn膮 prawd臋. Przeto ka偶dy ma obowi膮zek, a st膮d te偶 i prawo szukania prawdy w dziedzinie religijnej, aby przez u偶ycie w艂a艣ciwych 艣rodk贸w urobi艂 sobie roztropnie s艂uszny i prawdziwy s膮d sumienia.
Prawdy za艣 trzeba szuka膰 w spos贸b zgodny z godno艣ci膮 osoby ludzkiej i z jej natur膮 spo艂eczn膮, to znaczy przez swobodne badanie przy pomocy magisterium, czyli nauczania, przez wymian臋 my艣li i dialog, przez co jedni drugim wyk艂adaj膮 prawd臋, jak膮 znale藕li albo s膮dz膮, 偶e znale藕li, aby nawzajem pom贸c sobie w szukaniu prawdy; skoro za艣 prawda zosta艂a poznana, nale偶y mocno przy niej trwa膰 osobistym prze艣wiadczeniem."

Mocno trwam - kontempluj臋. Oby wysz艂a nam wieczorna kontemplacja na czuwania w ko艣ciele w wigili臋 beatyfikowania. Sami ja sprowokowali艣my.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz