pi膮tek, 27 kwietnia 2012

Link znaczy ogniwo


W pierwszej modlitwie dnia punkt zetkni臋cia z Bogiem (wieczno艣ci膮, duchem?) rozci膮gam na ca艂y dzie艅. Tak to (u mnie) dzia艂a. Dla samej modlitwy, 偶eby zaistnia艂a, wa偶na jest pami臋膰 i to偶samo艣膰, one pozwalaj膮 mi si臋 modli膰, one w艂a艣ciwie s膮 punktem zetkni臋cia z Bogiem (wieczno艣ci膮 duchow膮). To, co pozna艂em, czego do艣wiadczy艂em nada艂o kszta艂t mojej wierze rozumnej. Ale w pierwszej modlitwie dnia ten ma艂y punkcik (mniejszy ni偶 ziarno gorczycy) rozci膮gam przed siebie, na ca艂y m贸j/nasz 艣wiat. Jest w tej (nowej, osobowej) przestrzeni wirtualnie? realnie? wszystko, co si臋 dzi艣 zdarzy. Wierz臋, 偶e bardzo REALNIE.

Kiedy tak sobie pisz臋, mam przed oczami zadania maturalne z analizy przebiegu funkcji. Parabole, hiperbole, r贸wnoleg艂e, styczne itd. Czy mo偶na w og贸le co艣 powiedzie膰 o Kr贸lestwie Bo偶ym bez przypowie艣ci? Literackich, matematycznych, innych.

Do innej przypowie艣ci potrzebny b臋dzie jeszcze nasz pies. To by艂a scenka z wczoraj, dobrze, 偶e sobie j膮 przypomnia艂em i podyktowa艂em z 艂贸偶ka przed za艣ni臋ciem kompletnym Olkowi, ten by艂 pod r臋k膮. We藕 kartk臋, d艂ugopis i zapisz:
"Wychodz臋, morda na kanapie, on w swoim psim 艣wiecie, ja w swoim - ludzkim, z kultur膮, Bogiem itd."

Musz臋 t臋 melodi臋 rozpisa膰 na nuty, albo ten skr贸towy zapis prze艂o偶y膰 na melodi臋. Za艣piewa膰? Mo偶e si臋 uda.

Wczoraj rano wyszed艂em na werand臋, a tu cielsko, morda i 艣lepia we mnie wpatrzone s膮. Remi(giusz). Sympatycznie by艂em zaskoczony. Bo normalnie Andrzej si臋 nim zajmuje, wi膮偶e, karmi, nie karmi, odwi膮zuje z d艂ugiej alpinistycznej liny. Pies - alpinista, my go asekurujemy, a mo偶e te偶 odwrotnie, jak to w "Osobnym 艣wiecie" :)

Sympatycznie jest zobaczy膰 co艣 偶ywego, u艣miechni臋tego z rana, gdy rodzina wyjedzie.
Reszt臋 dopisa艂em sobie. Wymy艣li艂em, czy domy艣li艂em w spontanicznym dialogu?
- ty jeste艣 w swoim psim 艣wiecie
- a ja w swoim - ludzkim - bycie 艣wiadomym, z kultur膮
- a B贸g?
- B贸g jest w 艣wiecie kultury
- czy tylko? Nie ma Go w moim?
- nawet je艣li jest w twoim, to nie masz sposobu, ani do艣wiadczy膰, ani przekaza膰 innym (stworzeniom)
- chod藕, to ci臋 uwi膮偶臋, robi臋 sprytn膮 贸semk臋 na linie, kt贸rej si臋 nauczy艂em na obozie 偶eglarskim, alpinistom te偶 si臋 przydaje, a i mnie, bo jest znakiem niesko艅czono艣ci w matematyce.

Take艣my sobie pogadali, z wielkim po偶ytkiem dla obu. On dosta艂 nagrod臋 za pos艂usze艅stwo i dobre maniery (nawyki) - p贸艂 kotleta schowanego w chlebie, ja - ca艂kiem ciekaw膮 przypowie艣膰.
Wiara, religia, kultura... Wczoraj siostra profesor Zdybicka du偶o powiedzia艂a w linku, kt贸ry da艂em.
Mnie bardziej polecia艂y my艣li w stron臋 w艂asnych do艣wiadcze艅, w klasie trzeciej na katechezie. Oni kiedy艣 bardzo si臋 zdziwili, 偶e psy i koty nie maj膮 duszy. A maj膮 kultur臋?
Roman Ingarden da艂 ciekawy opis struktury 艣wiadomo艣ci i dusza u niego jest g膮bk膮, kt贸ra nasi膮ka wszystkimi odcieniami naszych do艣wiadcze艅 艣wiadomych bardziej i mniej, ka偶dy czyn si臋 na niej odciska konsekwencjami metafizycznymi, barwami t臋czy istnienia cz艂owieka - bytu 艣wiadomego, OSOBY.
W takich analizach dusza, duch, "ja" czyste, podmiot 艣wiadomo艣ci (strumienia prze偶y膰 艣wiadomych) przeplataj膮 si臋, 偶e nie rozdzielisz... i "nie przefruniesz tamt臋dy jak ptak".

"Dalekie wybrze偶a ciszy zaczynaj膮 si臋 tu偶 za progiem". Dobrze, 偶e mog臋 si臋 na kogo艣 powo艂a膰, da膰 link w Internecie, bo by mnie powiesili za herezj臋. Dzisiaj w艣r贸d nas rz膮dzi a-intelektualizm (艂agodniejsza forma anty-). Przecie偶 nie tylko w rezydencjach i pod strzech膮, ale nawet w ko艣cio艂ach, wiejskich, miejskich parafii. Nawet Karol Wojty艂a nie mia艂by szans u nich, gdyby nie zosta艂 papie偶em. Nawet ju偶 - i od zawsze - b艂ogos艂awiony! Utopiliby go w 艂y偶ce wody. Kto ma odwag臋 my艣le膰 i si臋 dzieli膰 swoim my艣leniem, to spo艂eczno艣ci lokalne (bo nie wsp贸lnoty) obdarz膮 go szybko epitetem "siewcy nienawi艣ci", by zrobi膰 miejsce dla pseudo-lider贸w anty-duchowo-intelektualnych. 艁atwo ich pozna膰, nie m贸wi膮 nic o realnym 艣wiecie i samych sobie, tylko o w艂asnych planach, tzn. jak chc膮 innych (nas wszystkich) urz膮dzi膰. Smutne, przykre bardzo. Przecie偶 i tak jasna i jawna strona rzeczywisto艣ci - kt贸rej jeste艣my ogniwem - zwyci臋偶y. Biada im. Kulawi przewodnicy 艣lepych prowadz膮cy na manowce kultury cz艂owieka XXI wieku. Dla niekt贸rych by艂oby lepiej, gdyby si臋 w og贸le nie urodzili.
To nie s膮 艂atwe i przyjemne zmagania. Z lud藕mi, kt贸rzy nie chc膮 si臋 spotyka膰, rozmawia膰 i boj膮 si臋 jas(w)no艣ci, jak diabe艂 艣wi臋conej wody? Wszyscy mieszka艅cy maj膮 prawo wiedzie膰, o co nam chodzi! O co si臋 spieramy! To s膮 prawa zapisane w konstytucji RP, w ustawach samorz膮dowych i 艣lubowaniu radnych! Nikomu nie robimy 艂aski, 偶e jeste艣my samorz膮dowcami i stowarzyszeniami (NGO!). Ile ju偶 by艂o zaprosze艅 z naszej (jasnej) strony! To s膮 STRASZNE ZDERZENIA, kt贸re musz膮 ka偶dego wyprowadzi膰 z r贸wnowagi, MUSZ膭 wstrz膮sa膰 ka偶dym duchowym cz艂owiekiem. To walka koncepcji i anty-koncepcji. S艂owa 偶ycia - ze s艂owem anty-. Przypowie艣ci i anty-przypowie艣ci.

Link znaczy ogniwo. Religio - wi臋藕. Moja teologia Internetu przychodzi mi z pomoc膮 w samotnym 艣wiecie osobnym. Zn贸w mamy czas b艂臋d贸w i wypacze艅. Sekty i herezje by艂y zawsze. Jezusa zabili. Zbawienie przysz艂o i przychodzi przez krzy偶, nawet 艣mier膰 na nim. Potem jest zmartwychwstanie. Norwid doczeka艂 si臋 go w pokoleniu p贸藕nych wnuk贸w. Nie mog艂o by膰 inaczej, bo prawda zwyci臋偶a, wcze艣niej, p贸藕niej. Nie ma tak, 偶e nigdy. Jeste艣my jej ogniwem. OSOB膭 - z obrazem i podobie艅stwem Boga wyrytym na wieki.

Jak mo偶e gdzie艣 si臋 zdarzy膰, 偶e nie w艂adza samorz膮dowa, ale jeden nauczyciel chce zniszczy膰 ca艂膮 szko艂臋, bo mu si臋 nie podoba nazwa, hymn i sztandar, dyrektorka, zesp贸艂 koleg贸w i kole偶anek, bo ma w艂asne plany bud偶etowe i wyborcze? Mam odwag臋 nazwa膰 to wprost patologi膮 偶ycia spo艂ecznego (i publicznego). 艢cie偶k膮 na manowce - dla doros艂ych i dla uczni贸w szko艂y! Gdzie mo偶e powsta膰 taka herezja i sekta? Poszukajcie na mapie Polski. Mog艂oby tak si臋 zdarzy膰, gdyby wszyscy zamilkli i odwr贸cili oczy. Bo boj膮 si臋 wej艣膰 w sp贸r intelektualny z kim艣 nadmiernie emocjonalnym, z kim trudno lub nawet si臋 nie da zwyczajnie rozmawia膰? Wi臋c czy oczywisto艣膰 wsp贸lnego dobra (i jawno艣ci) ma przegra膰 z kra艅cow膮 form膮 (chorobliwej) prywaty? Ale to ju偶 by艂o w naszych dziejach. Nawet Konstytucja 3 Maja musia艂a przegra膰 z takimi na d艂ugi czas, z wydatn膮 pomoc膮 s膮siad贸w, ale nie na zawsze.
Ka偶dy ma prawo mie膰 swoje pomys艂y na gmin臋 i szko艂臋 i tworzy膰 organizacje i programy alternatywne. Ka偶dy mo偶e by膰 w opozycji w jakich艣 cia艂ach statutowych - w demokracji to normalne. By膰 jawn膮 opozycj膮? Tak. Tajn膮 pi膮t膮 kolumn膮? Nie.

W naszej gminie 3 Maja te偶 jest zal膮偶kiem przysz艂ego 艣wi臋ta gminnego, na pami膮tk臋 nie tylko J贸偶efa Sobieskiego, ale za艂o偶ycielskiego zebrania Solidarno艣ci RI/1981. Bo przecie偶 nie tylko mojego 艣wi臋ta, Kapaona, J贸zefa K. By艂em tylko malutkim i szarym ogniwem wielkiej historii gminy i Polski. Musi najpierw jednak nadej艣膰 nowe patriotyczne pokolenie z otwartymi g艂owami i - osobistym i historycznym - sumieniem. Na tym punkcie te偶 jestem baaardzo emocjonalny. Do 艂ez.

Przypomnia艂em sobie niespodzianie - tak dzia艂a nasza kognitywistyka - opowie艣膰 maturalnego kolegi o 艣mierci ojca. Kr贸tka by艂a bardzo. - Zawsze by艂 bardzo aktywny, po pracy zajmowa艂 si臋 pszczo艂ami, a jak przeszed艂 na emerytur臋, usiad艂 w fotelu. Siedzia艂, siedzia艂 i umar艂.

Do偶y艂em tej chwili szcz臋艣liwej, 偶e jestem naraz ojcem w艂asnym dzieciom, i bytem przed-emerytalnym, i ojcem z opowie艣ci kolegi, i koleg膮 m艂odszych kole偶anek i koleg贸w z pracy, i siewc膮 nienawi艣ci i siewc膮 ziarna Solidarno艣ci i katechet膮 od Dobrej Nowiny i autorem bloga i... i... i. Gdzie jestem? Tam, gdzie mnie ca艂y 偶yciorys i wiara rozumna (Fides et ratio) zaprowadzi艂y. Jak膮艣 wsp贸艂czesn膮 g艂upot膮 (zboczeniem?) jest udawania kogo艣 innego? - 70-latek na przyk艂ad 40-latka, albo innego m艂odzie艅ca, byle nie siebie, byle wiek oszuka膰, a raczej publik臋 - a przecie偶 ka偶dy wiek i ka偶da pora nios膮 艣wiat艂o i co艣 najwa偶niejszego w naszym 偶yciu! I w ca艂ym naszym 艣wiecie co艣 sobie i innym odkrywaj膮! Dla wszystkich! Wzbogacaj膮! Ach, ci oszu艣ci, kt贸rzy chc膮 by膰 艣wiata demiurgami, a nie ogniwami!

Na polanie za d臋bami pami臋ci pi臋knie si臋 zieleni膮 i biel膮 zawilce, trawy i inne zio艂a. Bywa艂y tam kiedy艣 drzewa zwalone czasem, wiadomo wierzby s膮 nietrwa艂e. Zachowa艂y si臋 zdj臋cia bajeczne z nimi i z Ja艣kiem i Zosi膮 w kwiatach. Mieli 2 i 3 lata. Takie s艂odziutkie maluchy, jeszcze bez rodze艅stwa. Dzisiaj tylko zawilce bez zmian, te same. Moja to偶samo艣膰 te偶. Ale mam zupe艂nie inny stosunek do przysz艂o艣ci. Wtedy, wiadomo, nie by艂o miejsca na deliberacje, trzeba by艂o 偶y膰 i opiekowa膰 si臋 narybkiem i stadem. Dzisiaj? A! - to co innego. Prawie nic ju偶 nie musz臋. Niech zawilce sobie kwitn膮 co roku, ich sprawa. Mnie ju偶 wiosna nawet nie obchodzi, tyle, 偶e jest praktyczna, nie trzeba pali膰 (w piecu). I tyle :-)

PS.1
Trwa przeci膮ganie ogniwa ci膮g艂o艣ci historycznej z zagubionym ogniwem ewolucji spo艂eczno-politycznej?

PS.2
Budz臋 si臋, 偶yj臋, pisz臋 jak to leci/lecia艂o. Nie przeciwko komu艣, by艂emu w贸jtowi, obecnej radnej, koledze/kole偶ance w pracy, wszystkim i wszystkiemu? - bzdura! Pisz臋 ZA! Budz臋 si臋, myj臋, modl臋, 偶yj臋, pisz臋 DLA. Na 艣wiadectwo TEGO, CO JEST WE MNIE I DOKO艁A MNIE. Szkoda, 偶e jest tak ma艂o realist贸w na (naszym) 艣wiecie.

2 komentarze:

  1. Dzi臋kuj臋 za link do "Pie艣ni o Bogu ukrytym", bez tego pewnie bym nie przeczyta艂a.

    OdpowiedzUsu艅