poniedzia艂ek, 9 kwietnia 2012

W ka偶dej polskiej gminie i rodzinie?

Wstaj臋 (jak) po艂amany na ciele, duszy i umy艣le. Pomodl臋 si臋, zaczn臋 pisa膰 - zajrz臋 w g艂臋bi臋. Istota si臋 nie zmienia. Po艂amania i zadrapki s膮 na powierzchni. O tym jest ten blog. O tym, jak to, co duchowe i intelektualne, prze艂amuje si臋 i szamocze w tym, co materialne, domowe, rodzinne, gminne, parafialne, ojczy藕niano-艣wiatowo-ko艣cielne.

Jestem pod wra偶eniem w艂asnego wczorajszego d艂ugiego posta na Facebooku, kt贸ry zaczyna si臋 "Wielkanoc, Ko艣ci贸艂, Sob贸r Watyka艅ski II", mo偶e i kr贸tkiej wymiany my艣li w po艣cie i komentarzach na blogspocie Gra偶yny. Jest tam sedno wielkanocnego prze偶ycia 2012. No i... rozprzestrzeniamy si臋. W tym samym czasie(!) - po艂ama艅, zdrapa艅. Wczoraj otworzy艂em na Fb post od Juana z Wysp Bahama z linkiem na Watykan, Wielk膮 Sobot臋 z filmowym nagraniem ponad trzygodzinnym, z pi臋kn膮 iluminacj膮 Bazyliki 艣w. Piotra w liturgii 艣wiat艂a. B艂a偶ej z Perth klikn膮艂 "like". Zajrza艂em do B艂a偶eja, spodoba艂 mi si臋 post o Marii-Magdalenie, si臋 nim podzieli艂em z reszt膮 艣wiata. Spodoba艂o si臋 Michael Andrew Dolanowi z Arhus w Danii, nauczycielowi astronomii i fizyki i Lisie z Lincoln, USA. Stajemy si臋 dzisiaj mocniejsi sob膮 - bardziej w Inter-necie(!) ni偶 w postkomunistycznym realu.

Ale i fotografi膮. Le偶y ca艂y 艣wi膮teczny okres na moim biurko-stole zdj臋cie czw贸rki naszych najm艂odszych z koszykami-艣wi臋conkami w serdecznym obj臋ciu proboszcza Antoniego-Odnowiciela. Marysia i Olek maj膮 po 4 lata, Andrzej - 7, Hela - 9? Ro艣li艣my i pi臋knieli艣my wraz z NASZ膭 PARAFI膭 od pocz膮tku. Podkre艣lam, bo jacy艣 z艂o艣liwcy - bardzo fa艂szywi i ma艂oduszni - chc膮 nas pozbawi膰 nawet naszej parafii. Od kiedy naszej? Od pocz膮tku. Od pierwszej chor膮gwi przed-parafialnej (1948) i od akapitu we wspomnieniach - „W ca艂ej okolicy wuja i ciotk臋 bardzo szanowano za ich dobro膰 i religijno艣膰. Pierwszy proboszcz uwa偶a艂 si臋 z dum膮 za ich adoptowanego syna. Gdy wuj umar艂... jej wiara by艂a ci膮gle ufna i niezachwiana, bez 艣ladu w膮tpliwo艣ci. Wszystko by艂o proste. Ju偶 wkr贸tce i ona umrze, p贸jdzie do nieba i b臋d膮 odt膮d z Andziusiem zawsze razem! Jej konkretn膮 i niezachwian膮 wiar臋 zdawa艂 si臋 podziela膰 ksi膮dz. Podni贸s艂 d艂o艅, spojrza艂 w g贸r臋 i, tak jakby zobaczy艂 tajemny znak pod sklepieniem, skonstatowa艂:
- Dobry by艂 z niego pan. Kr贸lem by艂 przecie偶. Dobry! Da艂 dwadzie艣cia siedem sosen na budow臋 ko艣cio艂a w Strach贸wce. I jest ju偶 w Niebie” (A.Jackowski, Na skr贸ty, str 19).
Marks by si臋 dzisiaj w naszej parafii i gminie ucieszy艂, nast膮pi艂a faza anty-tezy. Ale i nas tak strasznie to nie martwi, co najwy偶ej smuci - b臋dzie synteza, ewangeliczna. "Po to 偶y艂 i si臋 modli艂 Jezus z Nazaretu "aby艣cie byli jedno". B臋dzie jedno艣膰, powr贸ci. Sob贸r z przes艂aniem rado艣ci i nadziei dla ko艣cio艂a i 艣wiata jest obowi膮zuj膮c膮 nauk膮 i prawem. Sekty upadn膮, tak, siak, za chwil臋, za dwa/trzy miesi膮ce, za rok lub dwa - nie maj膮 z czego czerpa膰 sok贸w na d艂u偶ej.
Osiem os贸b przy stole! - jest ko艣ci贸艂 domowy w annopolskim Ogrodzie z Matk膮 Bo偶膮 (murillowsk膮) w p贸艂nocno-wschodnim naro偶niku. Spotkali艣my si臋 pod jednym dachem z 艂aski Opatrzno艣ci. Osiem os贸b poszukuj膮cych dobra, pi臋kna i prawdy. Tylko diabe艂 m贸g艂by nas pokona膰. Ale p贸ki trwaj膮 wiara, nadzieja i mi艂o艣膰 - nie da rady.

Mia艂em sen. To by艂o w Ameryce, w bardzo g贸rnych sferach. Z prezydentem, kongresmenami, gubernatorami, doradcami, elitami ze sfery nauki, biznesu i sztuki. Ma艂y amfiteatr i kawiarnia zarazem. Ka偶dy mai艂 du偶o miejsca i stolik przed sob膮 Na stoliku, co kto sobie zam贸wi艂. Przysmaki, jak u Jana XXIII. I metoda ta sama. Rozmowa niespieszna z dobr膮 konsumpcj膮. Wszyscy spokojnie jedli, smakowali, a gdy chcieli przem贸wi膰, wszyscy inni czekali, a偶 m贸wca prze艂knie i popije. Nie by艂o lepszych, gorszych i wa偶niejszych. Najwa偶niejsza by艂a sprawa i to powa偶nych kontrowersji, bo tylko wtedy si臋 tak spotykali. Sprawy trudne, mo偶e z tych najwa偶niejszych s膮 z natury wa偶niejsze ni偶 te z kalendarza w贸jta, dyrektora i ksi臋dza proboszcza - patrz膮c na nasz膮 gminn膮 scen臋. U nas jeszcze jest lekarz, dentysta, aptekarz, szefowa MOPS-u itd, tak dalej. Z t膮 wielk膮 r贸偶nic膮 - u nas nikt nie chce rozmawia膰 powa偶nie o powa偶nych sprawach w tak powa偶nym gronie i atmosferze. Jeste艣my niedojrza艂ym post-komunistycznym spo艂ecze艅stwem (troch臋 "czworaczo-robociarskim", albo kanciastym inaczej).

Ale by艂o i w艣r贸d nas inaczej - dwadzie艣cia lat temu. Wtedy w贸jt, proboszcz(owie), nawet dziekan i dyrektorzy wszyscy wszystkich szk贸艂 i nauczyciele... si臋 spotykali rozmawiali bez indoktrynacji, ideologii, w pe艂nej wolno艣ci osobowej, z lekk膮 konsumpcj膮-pocz臋stunkiem i go艣cinno艣ci膮 serdeczn膮-staropolsk膮 w Strach贸wce, Rozalinie, R贸wnem, K膮tach Wielgi, Krawcowi藕nie. Nikt z nas nic nie musia艂. Nie musieli.
Dzisiaj nikt z wa偶nych w gminie (najmniej mo偶e dyrektor w tej sprawie) nie chce nastawi膰 samo-wara. Za to bardzo 艂atwo si臋 o wszystko obra偶aj膮.

Spotkanie i rozmowa w贸jta, pana, plebana, dyrektora... to nie jest wz贸r bardzo wyszukany i niemo偶liwy w ka偶dej polskiej gminie. To powinna by膰 gminna codzienno艣膰, co-tygodniowo艣膰, co-uliczno艣膰, co-miesi臋czno艣膰 - wszyscy jeste艣my Rejami, kr贸lami Stasiami i prymasami 艁askami, i papie偶ami XXIII i Karolami Wojty艂ami - je艣li tylko zechcemy. Z chceniem, my艣leniem, mentalno艣ci膮 otwart膮, katolicyzmem posoborowym jest najgorzej w艣r贸d nas, po PRL-u.
Nihil novi (...) sine communi consensu (nic nowego bez wsp贸lnej zgody)? No nie. U nas ci膮gle "K贸艂ka rodzinne" - pok艂osie ustroju klasowych nienawi艣ci - s膮 w mocy i w modzie. Mo偶e by膰 inaczej, je艣li tylko zechcemy. Z chceniem i rozumieniem godno艣ci i wolno艣ci osobowej jest najgorzej w艣r贸d nas.

PS.1
Zdj臋cie nr 1 - ksi膮dz J贸zef Kr贸l, dziekan ma艂ogoski, brat Andziusia ofiarodawcy szczodrego z Annopola, m臋偶a Marii z d.Jackowskiej (ofiarodawczyni r贸偶a艅ca z ko艣ci s艂oniowej dla par. Naj艣wi臋tszego Zbawiciela w Warszawie, votum po Narodowej Pielgrzymce do Ziemii 艢wi臋tej w 1929r.)

PS.2
Zdj臋cie nr 2 - msza szkolna, odprawia ksi膮dz Andrzej Kapaon, proboszcz w G艂ownie i tzw. kanonik rzeczywisty Archikolegiackiej Kapitu艂y 艁臋czyckiej.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz