Zn贸w si臋 budz臋 w tym samym s艂uchaniu i my艣leniu. Zas艂uchaniu? Zamy艣leniu? Czy obudzi艂em si臋 od 艣rodka, od ko艣ci, organ贸w, narz膮d贸w? Czy od ptak贸w porannych, g艂o艣nych przez szczelin臋 w oknie?
Jednego jestem pewien, "zn贸w" co znaczy. Tak jak wtedy w maju. O ROKU 脫W! (1812-1981)
"O wiosno! kto ci臋 widzia艂 wtenczas w naszym kraju,
Pami臋tna wiosno wojny, wiosno urodzaju!
O wiosno, kto ci臋 widzia艂, jak by艂a艣 kwitn膮ca
Zbo偶ami i trawami, a lud藕mi b艂yszcz膮ca,
Obfita we zdarzenia, nadziej膮 brzemienna!
Ja ciebie dot膮d widz臋, pi臋kna maro senna!
Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jedn膮 tak膮 wiosn臋 mia艂em w 偶yciu"
NIE MOG臉 DZISIAJ WYJ艢膯 ZE ZDUMIENIA! Przecie偶 jestem ten sam! J贸zef K. A tyle nas dzieli. Wtedy - z wol膮 偶ycia, poczuciem obowi膮zku, nadziei. Dzisiaj? - w艂a艣ciwie mieszkam na nieludzkiej ziemi.
Z nikim (przesada, par臋 os贸b si臋 znajdzie, ale poza rodzin膮 najbli偶sz膮 tylko trzy/cztery) nie dziel臋 nadziei, idea艂贸w na Polsk臋 i ko艣ci贸艂.
Co my艣la艂em, czu艂em w maju 1981 - jest zapisane. Na wiecznej rzeczy pami膮tk臋. To jaki艣 m贸j kurhan? Jakby.
Jeszcze 偶yj臋, cho膰 wam wszystkim (minus trzy/cztery) obcy.
Po tamtym maju i w 艣cis艂ym z nim powi膮zaniu wiele si臋 w moim/naszym 偶yciu wydarzy艂o. Tak偶e, jako proste konsekwencje. Zrobili艣my w sprawie Polski, co do nas nale偶a艂o. Jaruzelski zniszczy艂. Fa艂sz jego narracji ujawniaj膮 dwie wersje, zagro偶enie wewn臋trzne i zewn臋trzne. Gdyby m贸wi艂 prawd臋, by艂aby jedna wersja.
呕ycie i prawda si臋 obroni艂y wolno艣ci膮 wielu narod贸w. Prawda prze偶y艂a w Watykanie, w ko艣cio艂ach, parafiach, m臋czennikach, w wierze milion贸w? Mo偶e tysi臋cy? Setek? W dziesi臋ciu sprawiedliwych? A mo偶e tylko w jednym? Chrze艣cija艅stwo daje (wyznaje) wiar臋 w wielko艣膰 jednostki - OSOBY. Jak przez jednego grzech przyszed艂 na 艣wiat, tak i przez jednego przysz艂o zbawienie. (Marksizm jest i na tym polu anty-tez膮: "jednostka niczym, jednostka zerem", a wolna osoba w og贸le nie istnieje ).
呕ycie i prawda pozwoli艂y mi s艂u偶y膰 w parafii 艣w. Jana Kantego w Legionowie. Do tego wystarczy艂o Taize (w skr贸cie), w kt贸rym nadzieja i idea艂y mia艂y soki, by wykwitn膮膰. Na szcz臋艣cie byli woko艂o ludzie, kt贸rzy te偶 mieli idea艂y lub ich szukali. Najwspanialszym, zupe艂nie dojrza艂ym drzewem idea艂u dobrego i z艂ego by艂 Andrzej Madej. By艂 idea艂em. Jest idea艂em. A jedynym z艂em w jego najprostszym nauczaniu jest grzech. To wszystko.
W maju 2012 ta sama jest tylko przyroda, natura za oknem. I idea艂y - we mnie - te same. Dooko艂a jednak 艣wiat ludzi bez idea艂贸w? Straszne. W jakim stopniu prawdziwe? Nie wiem, bo wszyscy milcz膮.
To, 偶e milcz膮 w mojej okolicy mog臋 sobie jako艣 t艂umaczy膰 brakiem odwagi, 16 latami anty-demokracji, nawet kompleksami, ale 偶e ksi臋偶a milcz膮, do kt贸rych stary katecheta kieruje pro艣b臋 "Porozmawiamy o wierze i ko艣ciele?" - to b臋dzie wo艂a艂o "o zgrozo" nawet na S膮dzie Ostatecznym. Na Facebooku mam ok. trzydziestu os贸b duchownych!!! W艣r贸d takich ludzi nie powsta艂aby ani Solidarno艣膰, ani wsp贸lnotowe do艣wiadczenie ko艣cio艂a lat osiemdziesi膮tych ubieg艂ego wieku. To jest najstraszniejsza pustynia wsp贸艂czesnej Polski. Jak wyrok dziesi膮tk贸w Pi艂at贸w (a nie Palikot贸w) - 'niech zdycha ze swoimi problemami'. My, pe艂ni zarozumia艂ej wy偶szo艣ci? - milczymy, bo si臋 boimy biskup贸w (o swoje kariery diecezjalne), opinii koleg贸w z korporacji, bo nie mamy zdania i samodzielno艣ci my艣lenia, albo "niech zdycha" bo nie g艂osuje na PiS. Nie wiem, co z wymienionych jest najgorsze.
Sprawdzaj膮c na Facebooku - czy kto艣 odpowiedzia艂 s艂owem lub gestem na moje wo艂anie o dialog w najwa偶niejszych dla os贸b ochrzczonych sprawach - musia艂em si臋 od-nowa zalogowa膰 na stronie, w mi臋dzyczasie dzieci korzysta艂y z komputera, spa艂em i nie spa艂em, a loguj膮c zobaczy艂em samego siebie jako "J贸zef_z_RzN".
Sk膮d mam si艂臋 i odwag臋, by pisa膰 tak wprost? Bo 呕Y艁EM, bo spisa艂em swoje idea艂y, nadzieje i marzenia (s膮 tutaj), bo spotka艂em 艣wi臋tego (kap艂ana), bo znam nauczanie Soboru Watyka艅skiego II i na nim oparte nauczanie Jana Paw艂a II, bo znam postaw臋 mi艂o艣ci intelektualnej, o kt贸rej m贸wi艂 b艂ogos艂awiony Papie偶-Polak.
"Stan wojenny wypad艂 na ostatnim odcinku linii 偶ycia Ojca, a dla mnie by艂 startem w katechez臋. Dobrze si臋 wtedy po艂膮czy艂y ogniwa pokole艅. Po kol臋dach gromadnie 艣piewanych i wsp贸lnotowym op艂atku'80 w parafii nie mogli艣my si臋 ju偶 rozej艣膰. Potrzebowali艣y wsp贸lnoty (ko艣cio艂a). Spotykali艣my si臋 "we wsp贸lnocie i 艂amaniu op艂atka, chleba, herbaty..." z potrzeby najwewn臋trzniejszej, ca艂o-osobowo-偶yciowej. Mocnym akordem sta艂a si臋 ostatnia pos艂uga 艣p.
Ojcu. Potrafili艣my ju偶 razem za艣piewa膰 w ko艣ciele i na cmentarzu
Misericordias Domini, Crucem Tuam adoremus Domine, Salvator Mundi...
w kanonie, a mo偶e nawet na g艂osy. Przetrwali艣my uderzenia losu. We wrze艣niu 1982 odpowiadaj膮c na
apel-og艂oszenie ksi臋dza proboszcza J贸zefa Schabowskiego zg艂osi艂em si臋
jako kandydat na katechet臋 m艂odzie偶y.
Solidarno艣膰, stan wojenny, 艣mier膰
ojca, katecheza - to by艂 mo偶e trudny okres, ale nie bezowocny. Dla
mojego 偶ycia by艂 to okres decyduj膮cy."
Nie wolno si臋 litowa膰 nad ksi臋偶mi i przemilcza膰 nienormalno艣ci. Patologi膮 grozi zamkni臋cie si臋 na plebaniach i w pa艂acach biskupich. Jeden dziwaczeje, drugi ucieka w lekomani臋, trzeci si臋ga do kieliszka, czwarty... najgorzej gdy do dzieci p艂ci obojga. A my patrzymy, widzimy i nic? Trzeba ich wyci膮gn膮膰 z izolacji dla ich i naszego dobra. Je艣li chc膮 wyzdrowie膰 musz膮 si臋 z nami - tak samo s艂abymi, z tymi samymi przywarami i pokusami - spotka膰 i rozmawia膰 w tym samym duchu wiary i mi艂osierdzia. Jeste艣my, czy tylko m贸wimy i g艂osimy z ambon, 偶e jeste艣my ko艣cio艂em?! Ko艣ci贸艂 ma sens tylko jako wsp贸lnota, nie jako instytucja i korporacja. Wsp贸lnota 偶ycia, modlitwy, nadziei, rado艣ci, s艂abo艣ci, przebaczenia, podnoszenia si臋, czytania Biblii, 艣piewania kol臋d i psalm贸w, spotka艅, rozm贸w, wsp贸lnego milczenia na adoracji... Nie - chowania si臋 po plebanijnych i pa艂acowych k膮tach (tam, tak, si臋 l臋gnie patologia ko艣cio艂贸w i sekt). Homo sapiens, homo socialis, wiara i kultura, wiara i rozum, rozum i dialog... - nigdy w pojedynk臋 i oddzielnie. ABY BYLI JEDNO. Ze mn膮 te偶 mo偶na i da si臋 rozmawia膰, nie jestem ksi臋偶o偶erc膮. Jestem ich/waszym bratem w wierze. A zreszt膮, kto obra偶ony, kto z nas bez grzechu, niech nadal rzuca kamieniami.
Jezus si臋 nie ubiera艂 i nie zachowywa艂 inaczej, ni偶 jemu wsp贸艂cze艣ni. NIE IZOLOWA艁. Nie przebiera艂 si臋 i nie zachowywa艂 jak ksi膮dz proboszcz, biskup, ksi膮偶臋-opat, kardyna艂 (tak偶e zwany ksi臋ciem). A ja w ksi臋dzu szaraczku ("czarnym razowym ksi臋dzu"), proboszczu, biskupie, opacie i kardynale, a nawet papie偶u, chc臋 widzie膰 Jezusa, a nie biskupa, kardyna艂a, opata. Ja - wasz brat, brat mojego i waszego Boga.
Tym, kt贸rzy chc膮 tylko si臋 jeszcze bardziej obrazi膰 na mnie za takie pisanie, dowal臋 jeszcze bardziej. Nie pisz臋, 偶eby zaistnie膰. Pisz臋 raczej testament, o kt贸rym si臋 my艣li raczej w fazie zanikania. Pisz臋 po nocy, w kt贸rej nie robi艂em sobie ani 艂atwych, ani 偶adnych nadziei. Pisz臋 w prawdzie, bez udawania. Wielkiej woli 偶ycia, to ja ju偶 w takim 艣wiecie (i ko艣ciele) nie mam. To jest r贸偶nica mi臋dzy moim majem 1981 a majem 2012.
"Dawno, dawno temu (mog艂em mie膰 20-25 lat) zapisa艂em sobie w notatniku: cz艂owiekowi dusz臋 - 艣wiatu
przywr贸ci膰 ducha! Wi臋c teraz nie wolno mi milcze膰 i i艣膰 do swoich
spraw. Majowa noc 1981! Za ka偶dym razem zadziwia. Gdzie艣, sp艂oszony ucieka 艂o艣, w
Ogrodzie nocne 艣piewy ptak贸w. Ogr贸d - oni tutaj zw膮 go ci膮gle "Sadem".
Wi臋c ja chyba dla nich jestem niczym dawny dziedzic, nie z tytu艂u, ale z
pozycji i rangi spo艂ecznej. Wi臋c - majowa noc, polska historia i
tradycja. 呕al, 偶e pusty dom i samotno艣膰. Rekompensat膮 s膮 my艣li o Polsce i o Cz艂owieku. Dzi艣, rzeczywi艣cie wysokie - jak dawno ju偶 nie." (贸w Maj'81)
Ca艂kiem niedawno wprowadzi艂em do tego bloga poj臋cie wiary niefiguratywnej. Wiara rozumna - wiara niefiguratywna, a ta inna, bardziej tradycyjna to wiara wyobra偶eniowa - figuratywna, w kt贸rej wszystko ma jak膮艣 posta膰, musi jako艣 wygl膮da膰, mie膰 cechy bytu zmaterializowanego? Co艣 ko艂o tego.
To moje robocze rozr贸偶nienie. Dla mnie niebo, B贸g, 艣mier膰, 偶ycie wieczne nie musi jako艣 wygl膮da膰. Nie wyobra偶am sobie ich wcale. Dla mnie to wszystko jest. JEST. A eucharystia? Posta膰 eucharystyczna i obecno艣膰 eucharystyczna? Mo偶na, warto podda膰 pod tak膮 analiz臋 ca艂膮 tre艣膰 wiary (rozumnej i wyobra偶eniowo-figuratywnej). Dla figuralist贸w wszystko musi by膰 jakie艣. No, np. niebo, na pewno zmartwychwstanie. Cho膰 z tym jeszcze p贸艂 biedy, ale B贸g!
Na co dzie艅 prost膮 konsekwencj膮 ich wiary jest ko艣ci贸艂, kt贸ry tak wygl膮da, jak ksi膮dz poustawia kwiaty na o艂tarzu, jakie obrazy zawiesi, jakie kl臋czniki rzuci ludziom pod nogi itd. Nawet jak膮 modlitw臋 za nas u艂o偶y. Nie w naszej intencji, ale za nas, nas wyr臋czy w my艣leniu. A skoro nie ma wiary bez my艣lenia, to a偶 strach pomy艣le膰, co mamy w - z definicji - bardzo katolickim kraju. To przejaskrawienie? Chyba tak, bo przecie偶 pozna艂em mas臋 bardzo religijnych ludzi, na pewno i 艣wi臋tych mi臋dzy nimi. Szkoda mi, 偶e (ich) wi臋cej i si臋 bardziej nie ujawnili. Nie by艂o dla nich miejsca w gospodzie polskiego ko艣cio艂a? Najbardziej szkoda prostych rozm贸w z ksi臋偶mi, biskupami, ale oni sami si臋 poustawiali, albo my艣l膮 o sobie jak o jakich艣 monstrancjach, tylko do okazywania (si臋) czasem w szatach liturgicznych.
"Maria Janion stawia na osobowo艣膰, kt贸ra wie, co prze偶ywa, poniewa偶 to
na niej opiera si臋 autentyczna kultura i demokracja". Dopowiem - tak偶e religia. Jej
filarem, fundamentem i wszystkim, co najwa偶niejsze - jest OSOBA. Nie
instytucja! Dlatego cz艂owiek jest drog膮 ko艣cio艂a, a nie odwrotnie.
Takie proste! - a tak nieoczywiste i nieobecne w 偶yciu religii parafii
wiejskich. O ma艂ych wiejskich parafiach m贸wi si臋, 偶e maj膮 obsad臋
jednoosobow膮 (proboszcz bez wikarego). One cz臋sto s膮 jednoosobowe prawie
we wszystkim. Mo偶e to jest obiektywnie trudne, ta wsp贸lnotowo艣膰, bo nie ma
zbyt wielu wykszta艂conych os贸b, ale nie jest to niemo偶liwe. To jest
wymagalne, z punktu widzenia Ewangelii i najwy偶szego, poza ni膮, prawa,
jakim s膮 postanowienia Sobor贸w Powszechnych.
"Od VI wieku pojawia si臋
por贸wnanie "czterech 艣wi臋tych synod贸w" z czterema Ewangeliami, synod贸w,
kt贸re nale偶y przyjmowa膰 i czci膰 podobnie jak Ewangelie", lub bardziej
pragmatycznie, 偶e "sobory s膮 ostatecznie wi膮偶膮ce i uznane wtedy, "kiedy
s膮 podane do wiadomo艣ci ca艂ego Ko艣cio艂a, kiedy nie wywo艂uj膮 u braci
(biskup贸w) zgorszenia lub skandalu, ale jako odpowiadaj膮ce apostolskiej
wierze osi膮gaj膮 trwa艂o艣膰" (tutaj).
Moje (kolejne) rewolucyjne twierdzenie - skoro ka偶dy ma dost臋p do Boga, to i ka偶dy
mo偶e Go mniej wi臋cej pozna膰 tak, jak wizjonerzy z objawie艅 prywatnych.
Trzeba tylko uwolni膰 si臋 od figuratywno艣ci (wiary wyobra偶eniowej), kt贸ra
wi臋zi ducha w zbyt ciasnych granicach. Duch do wyobra偶e艅 sprowadzi膰 si臋 nie
da. Wiara rozumna i postawa mi艂o艣ci intelektualnej
jest drog膮 do celu wszystkich rzeczy.
Moje 偶ycie rozstrzygn臋艂o si臋 oko艂o 1979 roku. W wieku 25/26 lat. By艂em na ATK (z ca艂ym wyposa偶eniem bytowym i 偶yciorysem), czyta艂em co艣 z K艂贸saka o duszy, pochodzeniu cz艂owieka i kosmologii, trafi艂em na Ingardena, zachwyci艂em si臋 jego analiz膮 i opisem struktury 艣wiadomo艣ci, sformu艂owa艂em temat "Istota cz艂owieka u Romana Ingardena", przejecha艂em przez Europ臋 autostopem, by艂em w Taize. Wszystkie istotne w膮tki i 藕r贸d艂a dalszego biegu spraw 偶yciorysowych by艂y nanizane na osnow臋 偶yciowej to偶samo艣ci (偶yciowej, to i wiecznej). Reszty dope艂ni艂o spotkanie Andrzeja Madeja i ma艂偶e艅stwo z Gra偶yn膮. Amen. T臋 samo艣wiadomo艣膰 J贸zefa K. przekazuj臋 dzieciom.
Osoba, czyli co? Tak osoba cz艂owieka, jak i Osoba Boga. Osoba cz艂owieka
wcielona w cia艂o cz艂owieka homo sapiens. A Boga??? Jezus B贸g Cz艂owiek. A Wszech艣wiat, dla kt贸rego jest Alf膮 i Omeg膮? Przecie偶 nie m贸g艂 pozosta膰 tym samym po wcieleniu Boga! TO S膭
SPRAWY. TO JEST TEMAT!!! To jest droga, prawda i 偶ycie!
Dla wiary niefiguratywnej ciekawym problemem - wyzwaniem dla rozumu - mog膮 by膰 tak偶e objawienia Maryjne i r贸偶ne inne wizje, w tym piek艂a, dusz czy艣膰cowych, mi臋艣nia sercowego oprawnego w monstrancj臋 itp.
Do takiego ujmowania problem贸w wiary dorzuci艂 ostatnio swoje trzy denary papie偶 Benedykt XVI -
"Jestem na ostatnim odcinku drogi mojego 偶ycia i nie wiem, co mnie
czeka. Wiem jednak, 偶e jest 艣wiat艂o Boga, 偶e jest Zmartwychwsta艂y, 偶e
jego 艣wiat艂o jest silniejsze od wszelkiej ciemno艣ci, 偶e dobro膰 Boga jest
silniejsza od wszelkiego z艂a na tym 艣wieci". Czy papieska wiara jest figuratywna, czy niefiguratywna? (艣wiat艂o ma dwoist膮 natur臋!). No i - a jak偶e, nie mo偶e by膰 w wierze rozumnej inaczej - doda艂 - "To pomaga mi pod膮偶a膰 dalej z pewno艣ci膮. To pomaga nam i艣膰 naprz贸d, a w
tych godzinach dzi臋kuj臋 z ca艂ego serca wszystkim tym, kt贸rzy ca艂y czas
pozwalaj膮 mi odczu膰 "tak" Boga poprzez swoj膮 wiar臋 - doda艂 papie偶." (ja, mi, nam, odczu膰...)
Gdyby偶 si臋 rozmawia艂o u nas, w艣r贸d nas, w parafii, szkole, 艣wietlicy wiejskiej o takich s艂owach, ksi膮偶kach, ciekawych artyku艂ach, w og贸le o
wierze i kulturze, i o samym Duchu 艢wi臋tym danym ka偶demu, kto z wiar膮
si臋 modli.... ach!, c贸偶 to by by艂 za ko艣ci贸艂, c贸偶 to by by艂 za 艣wiat.
Zostawiam to marzenie nast臋pnym pokoleniom.
Kiedy艣 wystarczy艂o ksi臋dzu 艂adnie wygl膮da膰 w sutannie i przy o艂tarzu... a dzisiaj trzeba rozmawia膰 z ca艂膮 wsp贸lnot膮 parafialn膮 i podawa膰 do wiadomo艣ci ca艂ego lokalnego Ko艣cio艂a wszelkie uzgodnienia, 偶eby nie wywo艂ywa膰 konflikt贸w, rozbicia w艣r贸d braci w wierze, od baby i dziada i katechety po biskup贸w, a nawet zgorszenia lub skandalu, ale jako wiar臋 rozumn膮 odpowiadaj膮c膮 apostolskiej
wierze umacnia膰, rozja艣nia膰 i osi膮gn膮膰 trwa艂o艣膰 w szcz臋艣liwej rozumnej spo艂eczno艣ci homo sapiens i homo socialis.
"Papie偶 prowadzi Ko艣ci贸艂 "z wielk膮 si艂膮, delikatno艣ci膮 i wiar膮" i jest
"darem Boga". Rzecznik Watykanu ksi膮dz Federico Lombardi w dniu urodzin Benedykta-Ratzingera podkre艣li艂 jeszcze, 偶e papie偶 "cierpi" z powodu skandalu
pedofilii. Nie b臋d臋 mu wi臋c pisa艂 o braku dialogu w polskich parafiach, 偶eby nie cierpia艂 jeszcze bardziej. Powinni艣my sami sobie z tym problemem poradzi膰. Konkurs na pomys艂 otwarty.
GDYBY KO艢CI脫艁 PARAFIALNY BY艁 KO艢CIO艁EM PAPIESKIM J脫ZEF K. NIE MIA艁BY 呕ADNYCH PROBLEM脫W 呕YCIOWYCH I SPA艁BY SPOKOJNIEJ.
PS.
Wczoraj b膮kn膮艂em co艣 o wychowaniu. Dzisiaj przepraszam. Nie ma specjalnej specjalno艣ci "wychowanie" w ramach ma艂偶e艅stwa i rodziny. Podr臋czniki o wychowaniu i seksie w ma艂偶e艅stwie mog膮 by膰 cenn膮 pomoc膮, ale nie ma takiej specjalizacji w ramach ma艂偶e艅stwa. Wychowanie jak i sk膮din膮d seks wynikaj膮 z relacji m臋偶a i 偶ony. Relacji osobowych! M贸wienie o relacjach wychowawczych, albo seksualnych, pomijaj膮c znaczenie relacji osobowych to rodzaj tresury. Aby byli jedno, a偶 g艂upio powiedzie膰, 偶e najpierw sob膮, a potem jedno艣ci膮 ma艂偶e艅sk膮. Sakramentologia? No pewnie. Niczym mniejszym osoba i ma艂偶e艅stwo nie s膮. Ko艣ci贸艂 te偶.
niedziela, 6 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz