wtorek, 22 maja 2012

Matura (w RzN) wed艂ug J贸zefa K.

Co maja wsp贸lnego z Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮 "Nad Niemnem" i "Lalka"?

Najpierw chyba to, 偶e historia literatury polskiej jest ci膮g艂o艣ci膮, s膮 to ogniwa jednego 艂a艅cucha. S膮 to tak偶e jakby podrozdzia艂y dziej贸w jednego narodu i obraz spo艂ecze艅stwa.

Wsp贸lne s膮 im tak偶e dociekania o pami臋ci, nie pami臋ci, to偶samo艣ci zwi膮zanej z minionymi, ale niezbyt jeszcze odleg艂ymi wydarzeniami walki o wolno艣膰 i niepodleg艂o艣膰 Ojczyzny. Uczestnicy walk 偶yj膮 jeszcze w艣r贸d im wsp贸艂czesnych. Tylko oni pami臋taj膮, wspominaj膮, chodz膮 na groby, prowadz膮 pami臋tniki, a w nich tocz膮 nieko艅cz膮ce si臋 rozmowy z nie偶yj膮cymi przyjaci贸艂mi z napi臋tnowanego heroizmem okresu. 呕yj膮 jeszcze gdzie艣 na marginesie i po kolei odchodz膮 z tego 艣wiata.
Przypomina mi si臋 jeszcze jeden obrazek, bia艂ostocki (bia艂ostocko-smole艅ski?).

"Anzelm Bohatyrowicz, to zdeklasowany szlachcic. W m艂odo艣ci utrzymuj膮cy dobre stosunki z Korczy艅skimi i zakochany w Marcie. Bra艂 udzia艂 w powstaniu styczniowym w 1863 roku. Po 艣mierci brata Jerzego zaopiekowa艂 si臋 jego synem – Jankiem.
Wysoki, bosy, w ciemnej do kolan si臋gaj膮cej kapocie i wielkiej baraniej czapce. Stary ju偶 cz艂owiek o przygarbionych plecach, z siwiej膮cym w膮sem i bladych ustach. W m艂odo艣ci cz艂owiek pe艂en 偶ycia, zwolennik my艣li demokratycznej, zakochany w Marcie Korczy艅skiej, kt贸ra pozosta艂a jego jedyn膮 mi艂o艣ci膮. Powstanie styczniowe upad艂o. Stroni od ludzi i nie bierze udzia艂u w 偶niwach. Pracy si臋 nie ba艂, ale t艂umu i gwaru, kt贸ry go doprowadza艂 do rozdra偶nienia. We w艂asnej zagrodzie, gdzie panowa艂a cisza, wykonywa艂 wszystkie prace: grabi艂, sadzi艂, podlewa艂, grodzi艂, dopatrywa艂 byd艂a i owiec, m艂贸ci艂 i zajmowa艂 si臋 stolark膮. Jednak w g艂臋bi tego cz艂owieka by艂o co艣, co fal膮 smutku czy zniech臋cenia rych艂o gasi艂o jego weso艂o艣膰. Wtedy te偶 jego „melancholia” powraca艂a. Zamyka艂 si臋 w贸wczas w swojej izdebce i cierpia艂 w samotno艣ci. Grzeczny i go艣cinny bardziej z przyzwyczajenia. Z natury nikomu 藕le nie 偶yczy i chocia偶 ma zatarg z panem Korczy艅skim nie jest zwolennikiem procesu, kt贸rego domaga si臋 zapalczywy s膮siad – Fabian. Pragnie raczej ugody. Patriota! Bra艂 udzia艂 w walkach podczas powstania styczniowego. Kultywuje tradycje historyczne i wspomnienia o bohaterach narodowych i powsta艅cach. Ceni Andrzeja Korczy艅skiego, kt贸ry zgin膮艂 razem z jego bratem Jerzym: „Daj , Bo偶e, ka偶demu dobremu tak 偶y膰 i tak umrze膰, cho膰by i przedwcze艣nie!”. Zm臋czony 偶yciem ca艂膮 nadziej臋 pok艂ada w Janku.”(shvoong)

"Ignacy Rzecki wywodzi艂 si臋 z rodziny mieszcza艅skiej. Ignacy uczy艂 si臋 po pracy, albo w niedziele, codziennie otwiera艂 now膮 szafk臋, uczy艂 si臋 ka偶dej niemieckiej nazwy. W sklepie wszyscy tworzyli wsp贸lnot臋 rodzinn膮. Rzecki wykszta艂ci艂 si臋 na wspania艂ego subiekta. Wyruszy艂 na wojn臋 – Wiosna Lud贸w – by艂 na emigracji w Anglii, we Francji. Jan Mincel wyci膮gn膮艂 go z wi臋zienia w Zamo艣ciu. Ignacy staje si臋 praw膮 r臋k膮 Stanis艂awa Wokulskiego. Prowadzi sklep, jest ksi臋gowym, zajmuje si臋 kas膮 i finansami. Jego dzie艅 jest prosty jak cep, budzi艂 si臋, my艂 w miednicy, parska艂, budzi艂 psa, gimnastykowa艂 si臋, wychodzi艂 na spacer, szed艂 do sklepu. Prowadzi po kryjomu pami臋tnik. Wy偶ala si臋 w nim z tego, czego nie mo偶e powiedzie膰 nikomu. G艂贸wne w膮tki pami臋tnika to wspomnienia samego Rzeckiego z jego m艂odo艣ci (powstanie na W臋grzech) i przyja藕ni z samob贸jc膮 Katzem oraz aktualnych wydarze艅 zwi膮zanych ze Stanis艂awem Wokulskim. Cz臋sto pojawiaj膮 si臋 subiektywne opisy panuj膮cej sytuacji politycznej. Jak mia艂 dobry humor gra艂 na gitarze. Marzy艂 o urlopie, ale nie robi艂 nic 偶eby to zrealizowa膰. Starego subiekta opuszcza wola 偶ycia, nie warto 偶y膰, wszystkie jego nadzieje si臋 rozwia艂y, jego spr臋偶yna si臋 wykr臋ci艂a. (艣ci膮ga)

U siebie obserwuj臋 pewn膮 wa偶n膮 regu艂臋, WIELKIE ODKRYCIE, m膮dro艣膰. Co bym dzisiaj nie robi艂, nie my艣la艂, nie czu艂 jedna prawda wy艂ania si臋 ponad wszystko – OSTATECZNY I JEDYNY SENS (偶ycia i wszystkiego, co pozna艂em, robi艂em, my艣la艂em i czu艂em). Obcowanie z prawd膮 ma niebywa艂膮 moc. Przemienia rzeczywisto艣膰, w kt贸rej uczestnicz臋 (wsp贸艂istniej臋). Nie ma wtedy dla mnie 偶adnego znaczenia ile mam lat, jak wygl膮dam, jakie mam schorzenia (leczone lub nie), co b臋dzie potem... nawet perspektywa wcze艣niejszej 艣mierci. PRAWDA JEST ISTNIENIEM?? Na pewno ma jakie艣 atrybuty wieczno艣ci. 呕yjemy na-prawd臋 tylko w prawdzie. Reszta jest z艂udzeniem, mniemaniem, oszustwem. B贸g i diabe艂. Niebo i piek艂o. Prawda i fa艂sz. Nie wiem, jak jest poza 艣wiatem osobowym (znacze艅, sens贸w).
Wi臋c niech mi nie m贸wi膮, co moja Ojczyzna... gmina, parafia, szko艂a... kolejni w贸jtowie, proboszczowie, dyrektorzy...

Na skromnym, wiejskim blogu pisz臋, tak jak umiem, swoj膮 wielk膮 filozofi臋. Nie zamierzam si臋 ju偶 przeprowadza膰 do Warszawy, ani pod inne wielkie adresy. Moja wielka filozofia pisze si臋 we wsp贸lnocie lokalnej, w gminie Strach贸wka, z parafi膮, szko艂膮, historycznym domem rodzinnym Kr贸l贸w, Jackowskich, Kapaon贸w... Mo偶e dom powinienem napisa膰 na pierwszy miejscu, ale skoro zacz膮艂em od wsp贸lnoty lokalnej, to niech tak zostanie. Moja filozofia pisana w Nowym Jorku lub Londynie mo偶e by艂aby troch臋 inna, ale nie wi臋ksza. To, co realne, dopasowuje mnie do prawdy. Ja nie chc臋 dopasowywa膰 si臋 do m贸d, ani czyich艣 oczekiwa艅. Szlifuj mnie (naga) prawdo do samego ko艅ca.

Oczywi艣cie, 偶a艂uj臋, wielka szkoda, 偶e nie znalaz艂em 艣rodowiska intelektualnego, kt贸re by chcia艂o podj膮膰 dialog o najwa偶niejszych sprawach 偶yciowych w gminie, parafii i szkole w Strach贸wce, ale mia艂 na to wp艂yw na pewno despotyzm, najpierw 16 lat w贸jta "wiecznego", a dzisiaj jego konsekwencje. Milczenie innych, samotno艣膰 w zwi膮zku z tym, jest moim czy艣膰cem. Czasem m贸wi臋 'piek艂em', ale to chyba tylko czy艣ciec. Mo偶e co艣 si臋 zmieni dopiero w kolejnych pokoleniach. Czy jest w tym te偶 pi臋tno polskiej historii (literatury) - „nie lgnie do niego fala, ani on do fali, sam sobie sterem, 偶eglarzem, okr臋tem...”? Historii polsko艣ci? Mo偶e. Ale przecie偶 ko艣ci贸艂 nie powinien by膰 a偶 tak narodowy! Ko艣ci贸艂 Jezusa Chrystusa mo偶e by膰 tylko wsp贸lnot膮 (w prawdzie), albo przeczy sam sobie!

"Ty my艣lisz mo偶e, 偶e wiek z艂oty
Bez walk, sam, przyjdzie do ludzko艣ci
- A gdzie偶?... powiod膮 pierw
t e  c n o t y,
O d  k t 贸 r y c h  c o f a  s t r a c h  艣 m i e s z n o 艣 c i !
(C.K. Norwid, Ironia)

Wolno艣膰 jest u niego przede wszystkim wolno艣ci膮 wewn臋trzn膮, wolno艣ci膮 od z艂a, „zwoleniem”, czyli zjednoczeniem z wol膮 Boga... ca艂ej prawdy pisarza i tak pozna膰 nie zdo艂amy. Zastanawia艂am si臋, co bardziej poci膮gaj膮ce intelektualnie? My艣l臋, 偶e horyzonty interpretacyjne, jakie ods艂ania poznawanie j臋zyka „s艂owo po s艂owie”. … Chrze艣cija艅stwo Norwida jest 艣ci艣le zwi膮zane z Ko艣cio艂em, ale nies艂ychanie krytyczne. Napisa艂 „i偶 Ko艣ci贸艂, kt贸ry by patrzy艂 na Angli臋 nie przez bole艣膰 irlandzk膮, a na Rosj臋 nie przez bole艣膰 polsk膮, w og贸le go nie obowi膮zuje”. Nies艂ychanie nastawiony na etyk臋. Mamy prawo uzna膰 [niekt贸re jego] s艂owa za przeb艂ysk my艣li rozwini臋tej przez Drugi Sob贸r watyka艅ski, a mo偶e przeczucie tej drogi Ko艣cio艂a, kt贸ra doprowadzi do dialogu mi臋dzyreligijnego…

Powinni艣my si臋 uczy膰 od owych postaci-wzor贸w, poniewa偶 ci ludzie pracowali nad sob膮, 偶eby doj艣膰 do „przeczucia chrze艣cija艅stwa”, a my ca艂膮 jego tre艣膰 dostajemy w darze - bez zas艂ugi... rozumienie przez poet臋 takich kwestii, jak: wolno艣膰 cz艂owieka, wolno艣膰 narodu, praca - w dochodzeniu do wolno艣ci, sztuka - wobec Boga i wobec cz艂owieka...

spe艂ni膰 ma... wielkie s艂owo - s p o 艂 e c z n i e - o f i a r n e,
Trwaj膮ce jak 艣wi膮tynia niewidzialna w t艂umie,
Co? brak jemu, gdy ludzko艣膰 si臋 ju偶 艂膮czy膰 umie
I mog艂aby nieledwie ch贸rem zabrzmie膰 tkliwie:
Prawda!... A l e 偶  c z y umie R 脫 呕 N I 膯 si臋 godziwie?

(C.K. Norwid, Rzecz o wolno艣ci s艂owa)

Przybli偶anie Norwida, pragnienie pokazania go w jego prawdzie innym... badacze chc膮 zobaczy膰 prawd臋 Norwida, tj. przekona膰 si臋 wiarygodnie, co my艣la艂 o 艣wiecie, w jakim 偶y艂 i tworzy艂, co pragn膮艂 w nim zmieni膰, do czego nawo艂ywa艂 swoich rodak贸w, jak膮 widzia艂 przysz艂o艣膰 ojczyzny, pod jakimi warunkami przewidywa艂 jej wolno艣膰 oraz rozw贸j i jednostek, i narodu, i spo艂ecze艅stwa.
… Trzeba czerpa膰 z tego 藕r贸d艂a, jakim s膮 teksty Norwida, je艣li spieszno, to czerpa膰 to, co pod r臋k膮 - owe mocne, cz臋sto bole艣nie aktualne wskazania i wezwania. A je艣li przychodzi „z cezarami gada膰”, to nale偶y si臋 nad 藕r贸d艂em cierpliwiej pochyli膰 i poszuka膰 s艂贸w odpowiednich do rzeczy, pami臋taj膮c, 偶e ten dawny poeta by艂 niezwykle przenikliwy, ogromnie, jak by艣my dzisiaj chcieli, „wyczulony politycznie”, ale nade wszystko wra偶liwy na jednoznaczno艣膰 moraln膮. U偶ywaj膮c s艂贸w wielkich, wyr贸偶nia艂 te s艂owa jak znaki orientacyjne na ludzkiej drodze do tego, co lepsze." (cytaty o Norwidzie s膮 z kolei s膮 st膮d) . I to ju偶 koniec matury w RzN wed艂ug J贸zefa K.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz