Kto艣 we 艣nie przyszed艂 i mnie o to pyta艂, prosi艂! Pada艂o w sennym programie (telewizyjnym, radiowym?) wiele nazwisk wybitnych i znanych, ksi膮偶ka o nich zbiorcza i wywiad na ich temat. Mnie zosta艂 jeden z bohater贸w, nazywa艂 si臋 jako艣 tak Worthton(?), co mog艂o by膰 i Warthton i Worthon i Woodworth... co prowadzi do czcionki, kt贸ra chce "za偶贸艂ci膰 g臋艣l膮 ja藕艅" i do psychologii eksperymentalnej, co i tak jest dobrze ca艂kiem i nie藕le.
- pomy艂ka Obamy, stwarzaj膮 now膮 nieistniej膮c膮 rzeczywisto艣ci, odpowiedniki prawdziwych sk艂adowych, zahaczonych, uczepionych prawdziwej rzeczywisto艣ci. Realizm to wsp贸艂uczestnictwo w stwarzaniu Bo偶ego 艣wiata przez "przyprowadzanie do Boga wszystkiego co istnieje (偶yje) i nadawanie 'adekwatnej' nazwy..."
- wyniki test贸w 6-klasy (a jak my-doro艣li korzystamy ze 藕r贸de艂 informacji, na swoim poziomie, co jest 藕r贸d艂em wiedzy dla nas)
- mo偶e i to, co si臋 dzieje w Watykanie
- ch艂odny dzie艅, dzieci by powiedzia艂y "nudz臋 si臋", ja - sm臋tno mi i nijako... ale od czego jest modlitwa? I robi si臋 艣wiat艂o, wielka jasno艣膰 wewn臋trzna.
- ju偶 nie pisz臋 na Berdycz贸w, pisze do Polski i 艣wiata ca艂ego (takiej globalizacji uczy nas nawet koronka siostry Faustyny)
- Berdycz贸w b臋dzie milcza艂 nadal (gmina, powiat, parafia, dekanat - niczym "Backward 2012 sp. ZOO" w globalnej wiosce, ko艣ciele i 艣wiecie). Konieczne jest uwolnienie ducha, uwolnienie osoby z kr臋puj膮cych, sztywnych, starych podzia艂贸w i granic nie odpowiadaj膮cych warunkom wolno艣ci. Drepczemy po zau艂kach wolno艣ci. Nie mam na my艣li ani wyzwolenia politycznego (vide nasza Solidarno艣膰), ani obyczajowego (vide ruch hippisowski i rewolucja seksualna). M贸wi臋 o wolno艣ci osoby. O wolno艣ci Ducha.
- B16 katecheza "modlitwa jest przede wszystkim darem Boga" i poj臋cie mi艂o艣ci intelektualnej u JPII, poj臋cie Objawienia... - a naprzeciw kontrastuj膮ca wiara obrazkowa (Pan Jezus jak rakieta wst臋puje do nieba?)!!
- Norwid - po艂膮czenie pi臋kna, prawdy i dobra i ich prze-偶ycie, czyli inna - zintegrowana z pe艂nym poj臋ciem cz艂owieka-osoby - definicja pracy, si臋gaj膮ca zmartwychwstania (dwa skrzyd艂a rozumu i wiary, to on jest chyba i niew膮tpliwie wsp贸艂autorem papieskiej encykliki!)
- jakie to proste i genialne, 偶e rodzice Norwida nie poznali si臋 w Poznaniu albo Wielkopolsce, ani w Bia艂ymstoku, ani ko艂o Krzemie艅ca lub Wilna, ale w Strach贸wce!! I 偶e mieli Jana III w podszewce (Bo偶ej). Tak, to r贸wnie偶 filozofia i teologia Strach贸wki, o czym nikt prawie nie chce s艂ysze膰 w gminie i w powiecie, w parafii i dekanacie. Stare struktury raczej (bardziej) uwi臋zi艂y ni偶 wyzwalaj膮 dzisiaj ducha Polak贸w. O nieszcz臋艣liwi. Biada im! - bo nie rozumiej膮 czasu swojego nawiedzenia. S艂owo mieszka w艣r贸d nas, a oni si臋 spodziewali, i ci膮gle spodziewaj膮, 偶e...
- Tu notatki dzieci do debaty....
- a tu notatki czerwonym d艂ugopisem, gdzie艣 na stole, sprzed przedwczoraj
Mnie? Jackowscy, Kr贸lowie, du偶a, wierna i kochaj膮ca si臋 rodzina, Annopol, Katy艅 i Europa (i Ameryka) w rodzinie, Prus i Kili艅ski w Warszawie, Rodzina Rodzin, FBI, Taize, Solidarno艣膰, I Kadencja Samorz膮dnej Polski, wierszyki na stronie www, 艣wiadectwa o czasach, w kt贸rych 偶y艂em i dzia艂a艂em na forum Tygodnika Powszechnego, listy do papie偶a, vota w ko艣ciele parafialnym przed tabernakulum, Rzeczpospolita Norwidowska, trzydzie艣ci lat na katechetycznej ambonie i 偶yj膮cy w opinii 艣wi臋to艣ci Andrzej Madej, kt贸ry si臋 przyzna i wstawi za ka偶dym grzesznikiem. Wy to zbywacie dwoma s艂owami - SIEWCA NIENAWI艢CI. Jaka jest wasza Polska i Ko艣ci贸艂?
A w telewizji Brygida Grysiak "Wybiera 偶ycie", mo偶na by膰 normalnym na ka偶dym stanowisku i w ka偶dym 艣rodowisku (dziennikarskim, artystycznym, nauczycielskim, samorz膮dowym...). Nie trzeba by膰 katolickim oszo艂omem, oszo艂omk膮. Wystarczy by膰 normalnym. Wytworzy艂 si臋 klimat (moda) na infantylne wizje 偶ycia, wydumane dla potrzeb w艂asnego wygodnictwa, mniej lub bardziej zakamuflowanego egoizmu, uciszaj膮ce sumienia. W pewien spos贸b tak偶e jeste艣my ofiarami takiej nowo-mody. Ci, co nas zwalczaj膮, wiod膮 raczej wygodne 偶ycie. O zgrozo, znajduj膮 sojusznik贸w tak偶e w艣r贸d duchownych-koniunkturalist贸w - wbrew odwiecznej nauce ko艣cio艂a pro-life! Koniunkturali艣ci przymykaj膮 oczy na takie subtelno艣ci. Tak偶e i ich dotyczy pytanie ponadczasowego wieszcza o faryzeuszy:
1)
Dewocja krzyczy: "Michelet wychodzi z Ko艣cio艂a!"
Prawda; Dewocja tylko tego nie postrzeg艂a,
呕e za ko艣cio艂em cz艂owiek o ratunek wo艂a,
呕e kona - 偶e a偶eby krew go nie ubieg艂a,
To ornat drze si臋 w pasy i zwi膮zuje rany.
*
A faryzeusz mimo idzie zadumany...
2)
Trumienne izb ogl膮da艂em wn臋trze:
Noga powin臋艂a mi si臋 u schodu,
Na nie obrachowanym pi臋trze!
Musia艂 to by膰 cud - cud to by艂,
呕e chwyci艂em si臋 belki spr贸chnia艂茅j...
(A gw贸藕d藕 w niej tkwi艂
Jak w ramionach krzy偶a!...) - uszed艂em ca艂y! -
Lecz unios艂em... p贸艂 serca - nie wi臋c茅j -
Weso艂o艣ci?... zaledwo 艣lad!
Pomin膮艂em t艂um, jak targ bydl臋cy;
Obmierz艂 mi 艣wiat...
Musz臋 dzi艣 p贸j艣膰 do Pani Baronowej,
Kt贸ra przyjmuje bardzo pi臋knie,
Siedz膮c na kanapce at艂asowej -
C贸偶 powiem jej...
...Zwierciad艂o p臋knie,
Kandelabry si臋 skrzywi膮 na realizm
I wymalowane papugi
Na plafonie - jak d艂ugi -
Z dzioba w dzi贸b zawo艂aj膮: "Socjalizm!"
Dlatego usi膮d臋 z kapeluszem
W r臋ku - - a potem go postawi臋
I wr贸c臋 milcz膮cym faryzeuszem
- Po zabawie.
W 艣ci膮dze dla gimnazjalist贸w jest takie wyja艣nienie „O faryzeuszu i celniku” – "W ko艣ciele modli si臋 dw贸ch m臋偶czyzn: faryzeusz i celnik. Pierwszy z nich dzi臋kuje Bogu za to, 偶e r贸偶ni si臋 od innych ludzi: nie cudzo艂o偶y, nie kradnie, nie oszukuje i zachowuje post dwa razy w tygodniu. Drugi z nich b艂aga Boga o wybaczenie grzech贸w. Przypowie艣膰 ta obrazuje dwa modele ludzkiego my艣lenia i charakteru. Faryzeusz to cz艂owiek, kt贸ry dostrzega wy艂膮cznie grzechy i winy innych nie widz膮c w swoim post臋powaniu nic karygodnego stawiaj膮c w ten spos贸b siebie ponad innymi lud藕mi jego postawa nacechowana jest pych膮. Celnik to cz艂owiek 艣wiadomy swych u艂omno艣ci, otwarcie przyznaje si臋 do grzech贸w i b艂aga o wybaczenie. Jego postawa nacechowana jest pokor膮. Uniwersalno艣膰 tej przypowie艣ci polega na tym, 偶e i dzisiaj spotykamy ludzi, kt贸rzy maj膮 pretensje do ca艂ego 艣wiata, obwiniaj膮 innych o z艂o i nienawi艣膰, podczas gdy sami dalecy s膮 od doskona艂o艣ci. Niewielu jest ludzi pokornych, kt贸rzy potrafi膮 przyzna膰 si臋 do b艂臋d贸w. Przypowie艣膰 pi臋tnuje nast臋puj膮ce cechy; 艣lepot臋, zadufanie, pych臋, przekonanie o w艂asnej doskona艂o艣ci a ka偶e na艣ladowa膰 pokor臋, krytycyzm wobec samego siebie".
***
Kiedy si臋 nie ma kasy, ani innych 偶adnych mo偶liwo艣ci, mas艂o ma艣lane jest mym towarzyszem, a t艂um dooko艂a czeka nie tylko na sfinalizowanie si臋 艣mierci cywilnej, to ten 艣wiat w moim wieku nie ma ju偶 zbyt wiele powab贸w. Ile mecz贸w tenisowych mo偶na ogl膮da膰 dziennie w Internecie?
Nic ju偶 nie musz臋, niczego - w 偶yciu publicznym. Nie potrafi臋 sobie nawet wyobrazi膰 kolejnego (takiego) roku. Co mia艂em zrobi膰, zrobi艂em. W 偶yciu osobistym - troch臋 si臋 nawr贸ci膰, by nie zaszkodzi艂o. W 偶yciu rodzinnym - potowarzyszy膰 jeszcze 偶onie i dzieciom, ile si臋 da. I koniec. M贸g艂bym jeszcze to i owo, ale 偶adna parafia, szko艂a, ani stowarzyszenie nie czuje potrzeby mnie zaprosi膰 ze 艣wiadectwem ubieg艂ego wieku (osobistej przemiany, rodziny, gminy, ko艣cio艂a, Polski), katechez膮 lub jakim艣 programem ewangelizacyjnym. I dobrze. I trudno. Chocia偶 uciesz臋 tym anonimowe stronnictwo faryzeuszy w mojej gminie, bo w niczym im nie zagra偶am - ani nie konkuruj臋 o w艂adz臋, profity, sukcesy u w艂adzy, powodzenie u kobiet...
Prawda - tak偶e wiara rozumna - nie jest przecie偶 w popycie.
Rzadko si臋 spotyka takie studium przypadku - mo偶liwo艣膰 skrupulatnego przygl膮dania si臋 tej fazie 偶ycia. Wykorzystajmy t臋 szans臋 dobrze. Czasami, czasami - przewa偶nie tylko w bajkach bardzo filozoficznych - dno (w艂asnego) bytu ogl膮da膰 mo偶na, niczym dno oka. Najbardziej spektakularnym by艂o odchodzenie papie偶a.
Oto definicja patologii (paranoi?) spo艂ecznej, podam w trzech krokach, bez cienia nienawi艣ci, przeciwnie z wielkim b贸lem, gorycz膮 i 偶alem, i modlitw膮 o uzdrowienie:
- krok pierwszy (kontekst kulturowy) - wyst膮pienie dyrektorki Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strach贸wce przed Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej na Og贸lnopolskim Spotkaniu Organizacji Dzia艂aj膮cych na Wsi
- krok drugi - opis tej samej wsi, szko艂y, wsp贸lnoty mieszka艅c贸w, autorstwa nauczycielki Zespo艂u Szk贸艂 im.Rzeczpospolitej Norwidowskiej z sugestiami personalnymi wzgl臋dem inspirator贸w tej wielkiej (ponad gminnej, ponad powiatowej...) idei i osobi艣cie wobec dyrektorki (matki siedmiorga dzieci!!!)
- krok trzeci - ludzie, kt贸rzy znaj膮 sytuacj臋 i nic (niewiele) zrobili i robi膮, aby zapobiec dalszemu niszczeniu wsp贸lnoty lokalnej, W TYM SZKO艁Y (UCZNI脫W), powtarzaj膮c "zostawcie j膮, dajcie jej spok贸j itd.itp", nie podejmuj膮c odpowiedzialno艣ci za dobro wsp贸lne (w tym tak偶e osoby spo艂ecznie szkodliwej!? - 偶eby nie u偶y膰 innego, bardziej adekwatnego w tej sytuacji s艂owa)
Zbiera艂em si臋 ostatnio 偶eby napisa膰 do Pana maila, ju偶 mia艂em gotowy wst臋p, ale za ka偶dym razem, kiedy zaczyna艂em my艣le膰, co chcia艂bym napisa膰, s艂owa wi臋z艂y mi w my艣lach/palcach. Zawsze za du偶o pyta艅, du偶o niewiadomych i w膮tpliwo艣ci. A potem zawsze ta sama my艣l, 偶e na wszystkie te pytania mog臋 przecie偶 sam znale藕膰 odpowied藕 - w ksi膮偶kach, artyku艂ach, tak偶e na Pa艅skim blogu - i ko艅czy艂o si臋 to zwykle wpatrywaniem si臋 jaki艣 czas w p贸艂-pust膮 kartk臋 na monitorze, z narastaj膮cym w g艂owie m臋tlikiem.
OdpowiedzUsu艅Teraz ju偶 wiem, co chcia艂bym napisa膰. Dzi臋kuj臋 Panu, 偶e wci膮偶 Pan pisze i prowadzi tego bloga. Strasznie Pana podziwiam, zar贸wno jako cz艂owieka, jak i osob臋 duchow膮 (je艣li duchowo艣ci膮 nazwiemy kontakt z prawdziw膮, jedyn膮 Rzeczywisto艣ci膮). Czytam wi臋kszo艣膰 Pana wpis贸w, i cho膰 nie mog臋 zwykle znale藕膰 odpowiednich s艂贸w na jakikolwiek komentarz, jestem pe艂en podziwu dla ca艂ego wysi艂ku, kt贸ry Pan podejmuje - zar贸wno tego dla Strach贸wki, dla RzN, jak r贸wnie偶 dla wszystkich czytelnik贸w bloga. Nawet je艣li niewiele rozumiem z tego, co si臋 dzieje, o czym czytam.
Podziwiam te偶 Pa艅skie pogodzenie si臋 z nieuchronno艣ci膮 przemijania, lecz nie mog臋 przej艣膰 obok niej oboj臋tnie. Jestem jednak 艣wiadomy w艂asnej naiwno艣ci wi臋c nie b臋d臋 pisa艂 niczego w rodzaju "mam nadziej臋, 偶e wszystkie problemy si臋 wkr贸tce rozwi膮偶膮, trzeba w to wierzy膰 i mie膰 nadziej臋", cho膰 jaka艣 cz臋艣膰 mnie gdzie艣 tam, g艂臋boko, w艂a艣nie tak my艣li. I cho膰 to, co napisz臋, jest pewnie prost膮 oczywisto艣ci膮, to jako potencjalny mikro-filozof nie lubi臋 zostawia膰 偶adnych oczywisto艣ci niedookre艣lonymi, wi臋c... chcia艂em tylko, 偶eby Pan wiedzia艂, 偶e nawet w艣r贸d cichych czytelnik贸w tego bloga jest wiele os贸b, kt贸rym jest Pan bardzo bliski, kt贸rzy przejmuj膮 si臋 Pa艅skim losem, nawet je艣li niewiele mog膮 na to wszystko poradzi膰. 呕e jest wiele ludzi takich jak ja, kt贸rzy zawdzi臋czaj膮 Panu lwi膮 cz臋艣膰 swoich przemy艣le艅, nie tylko na temat wiary.
Zazdroszcz臋 Pana uczniom. Ogromnym szcz臋艣ciem jest mie膰 takiego nauczyciela :)
Na koniec chcia艂em 偶yczy膰 Panu du偶o optymizmu, i powod贸w do optymizmu, nawet gdy rzeczywisto艣膰 (ta przez ma艂e "r") nas przygn臋bia i nie daje oparcia, bezpiecze艅stwa ani spokoju. Dobrego zdrowia na d艂ugie lata i wytrwa艂o艣ci we wszelkiej podj臋tej pracy. Oraz serdeczne podzi臋kowania za wszystko, czego si臋 dzi臋ki Panu nauczy艂em :)
A tak na marginesie, chcia艂bym jeszcze spyta膰: jakie podej艣cie do 艣mierci i przemijania uwa偶a Pan za warto艣ciowe/w艂a艣ciwe dla ludzi w moim wieku? Niby du偶o si臋 na ten temat m贸wi w niedzielnych kazaniach, ale ich tre艣膰 (przynajmniej w mojej parafii) pozostawia wiele do 偶yczenia. A osobi艣cie mam straszne wahania zdania na ten temat: raz zaczynam szale艅czo goni膰 偶ycie, zabieraj膮c mu ka偶d膮 cenn膮 sekund臋 z jego ograniczonych rezerw, ci膮gle maj膮c na uwadze zbli偶aj膮c膮 si臋 i nieuchronn膮 przecie偶 艣mier膰; a innym razem przyznaj臋 s艂uszno艣膰 pewnej sentencji, 偶e "aby dokona膰 rzeczy wielkich trzeba 偶y膰 tak, jakby艣my nigdy nie mieli umiera膰"...
Pozdrawiam i 偶ycz臋 wszelkiej pomy艣lno艣ci, niech B贸g ma Pana w swojej opiece.
Kuba Mizi艅ski
Pospieszy艂em si臋 z odpowiedzi膮 i nie pospieszy艂em wcale. Napisa艂em po nie doczytaniu do ko艅ca, bo na stronie administratora, gdzie tylko jest zajawka komentarza, wzi膮艂em, ja g艂upi, za ca艂o艣膰, by艂a do po艂owy, do "nawet - a potem inf. dotyczy posta...".
Usu艅Nie pospieszy艂em jednak, bo i tak chcia艂em napisa膰 , co napisa艂em.
W drugiej jednak cz臋艣ci stawiasz kapitalne pytanie o prze偶ycia, przemy艣lenia, przeczucia na temat 艣mierci w r贸偶nym wieku. Dla mnie by艂 to temat bardzo czu艂y przez wi臋kszo艣膰 偶ycia, najbardziej w m艂odo艣ci.
My艣l臋, 偶e wi臋cej wiemy na ten temat - i dzi臋ki niemu - ni偶 przypuszczamy lub dopuszczamy do siebie. Z艂膮 jest chyba pedagogia na jej temat, kultura chyba nie bardzo dojrza艂a. A JEST DU呕O LEPIEJ ni偶 powszechnie "wiemy". W dzieci艅stwie si臋 panicznie ba艂em (modlitwy dziecka o 150 lat dla ca艂ej rodziny :-)
Potem by艂o po(do)znanie s艂awnego zdania Tomasza Manna z Czarodziejskiej G贸ry (kto艣 wyliczy艂, 偶e tak mniej wi臋cej w po艂owie dzie艂a) "cz艂owiek w imi臋 mi艂o艣ci i dobroci nie powinien da膰 艣mierci panowa膰 nad swoimi my艣lami". By艂o u drogiego mi Tomasza wi臋cej takich akapit贸w, w tym mieli艣my na pewno pokrewie艅stwo :)
Na przyk艂ad 艣wiate艂ko jakie otrzyma艂 umieraj膮cy Tomasz Boodenbrok, 偶e jaka艣 jego cz臋艣膰 prze偶yje w nast臋pnym pokoleniu. Chyba po艂owa, albo ca艂y Mann jest zawsze o 偶yciu i 艣mierci (艢mier膰 w Wenecji...). By艂 moim mistrzem, towarzyszem, przyjacielem przez par臋 d艂ugich lat. I zosta艂, cho膰 ju偶 w inny, dyskretny spos贸b. Zawsze s膮 mi np. bliscy jego czytelnicy, a gdy kto艣 wyznaje, ze te偶 b dla niego najwa偶niejszym pisarzem, to och i ach (np. prof. Zofia Trojanowiczowa).
Zapami臋tywa艂em w spos贸b naturalny fragmenty literackie pozytywnie o 艣mierci (w kontek艣cie Boga i na odwr贸t)m贸wi膮ce. U Aldous Huxleya, kt贸ry艣 z bohater贸w odnalaz艂 Boga w kwartecie smyczkowym opus 132 Beethovena, u Grahama Greena kto艣 umiera, by kto艣 kochany nie pozna艂 jego zdrady(??)...
Najpi臋kniejszym i chyba ostatnim literackim oswojeniem 艣mierci by艂o w moim przypadku opowiadanie "艢mier膰 Iwana Ilijcza"(?) czy jako艣 podobnie Lwa To艂stoja. Gorzki s臋dzia, zakapior przez 偶ycie ca艂e, tak偶e dla rodziny umiera w pokoju, zby艂 ca艂膮 z艂o艣膰 i l臋k 艣mierci w s艂owie "wybaczcie" wyszeptanym jako艣 niespodzianie. A potem ten niezwyk艂y pok贸j, kt贸ry jest wi臋kszy od l臋ku 艣mierci. "M臋stwo bycia" (P.Tilich) to filozoficzne doj艣cie do sekret贸w niesamowitej mocy mi艂osierdzia? - nie tylko doznanego, ale tak偶e okazanego! Ja, w ka偶dym razie, DO艢WIADCZY艁EM osobi艣cie jego mocy w samochodzie SB, PRL, co po艣wiadczy膰 mog臋 nawet notarialnie :)
Ale, a przecie偶 do艣wiadcza艂em wcze艣niej emocjami innych, kiedy czyta艂em na sali katechetycznej 艣w. 艁ukasza w Legionowie m艂odzie偶y szk贸艂 r贸偶nych, ale wszystkich 艣rednich, epizod z 偶ycia 艣w. Jana Bosco i 艣w. Dominika Savio, gdy ten ma艂y pos艂a艂 du偶ego do nieznanego umieraj膮cego, pod nieznany wcze艣niej adres, by zani贸s艂 mu mi艂osierdzie, a ten si臋 potem dziwi艂, "sk膮d wiedzia艂e艣?", no a ten ma艂y mia艂 艂zy w oczach za ca艂膮 odpowied藕. Prawie po艂owa sali starych byk贸w i skurczybyk贸w nawet, i ja te偶 mieli艣my wtedy 艂zy. A mo偶na inaczej???
Czy w tym ostatnim przypadku trzeba mie膰 du偶o wiary? Kto? Dominik, Jan, uczniowie licealni (technika i zawod贸wki te偶), katecheta? A nie wystarczy odrobina serca i logiki? Wczucia? Emocji uczciwych? itd.itp.
(cdn)
cz.2 (s膮 narzucone ograniczenia liczby znak贸w w odp.)
Usu艅Pewnie ka偶da sentencja i przyk艂ad s膮 dobre, kt贸re motywuj膮 i oswajaj膮, tak偶e "aby dokona膰 rzeczy wielkich trzeba 偶y膰 tak, jakby艣my nigdy nie mieli umiera膰". Zapami臋ta艂em te偶 (niestety niedok艂adnie) zdanie wyczytane bardzo sobie w bardzo osobliwej sytuacji w jakim艣 czasopi艣mie w poczekalni pracowni gastroskopii szpitala w W臋growie - co艣 o jasnym (w 艣wietle ca艂ej mi艂o艣ci i wiary...) prze偶ywaniu chwili bie偶膮cej, co skutecznie odsuwa m臋tne wyobra偶enia o chwili przysz艂ej (艣mierci). Bardzo mi pomog艂o wtedy, szkoda 偶e nie wiem dok艂adniej. Badanie robi艂 lekarz z polskiej uczelni pochodzenia afga艅skiego.
Cytaty jednak nie s膮 ju偶 mi tak potrzebne dzisiaj. Moje 偶ycie si臋 dzieje i obiektywnie - je艣li mo偶na? - ma ca艂y czas ten sam potencja艂, z kt贸rego czerpi膮 (korzystaj膮) moje kom贸rki. M贸j m贸zg pracuje na materiale prawie nieograniczonym. Moja wiara i rozum rozwijaj膮 si臋 jakby wbrew naturze, kt贸ra m贸wi o zanikaniu kom贸rek. To chyba jeden z przyczynk贸w za wiar膮 i rozumem pracuj膮cych zawsze 艂膮cznie (znacznie rozszerzaj膮 mo偶liwo艣ci, wzajemnie si臋 wspomagaj膮c, patrz: Fides et ratio). Moja wiara i rozum znacznie si臋 rozszerzaj膮 z ka偶d膮 przemy艣lan膮 lektur膮 JPII (i poprzedzaj膮cego go Soboru!), naszego "ukochanego" papie偶a, nie czytanych chyba w parafiach co wyja艣nia do艣膰 prosto niezadowalaj膮cy poziom kaza艅. Bo o czym mo偶na m贸wi膰, czym si臋 dzieli膰, nie si臋gaj膮c do 藕r贸de艂!
O 艣mierci uczy i na 艣mier膰 przygotowuje chyba najlepiej samo 偶ycie, nie trzeba si臋 wi臋c martwi膰 zawczasu, tak jak matur膮, kt贸r膮 wielka wi臋kszo艣膰 zdaje, ale nie da si臋 tego wyt艂umaczy膰 l臋kliwym uczniom klasy trzeciej licealnej :)
A propos, ja sobie wyt艂umaczy艂em, obliczy艂em rachunkiem prawdopodobie艅stwa, 偶e nie ma takiego偶, bym obla艂, a przestraszy艂em si臋 dopiero po pisemnej z fizyki, te偶 niepotrzebnie.
No wi臋c 偶ycie dzi艣 mnie uczy, 偶e nie chce si臋 przeci膮ga膰 pewnych stan贸w biologicznie-spo艂ecznych ponad miar臋. A zdanie Andrzeja Madeja, kt贸remu warto zawierzy膰, nawet kiedy tylko kichnie, 偶e jego marzeniem jest, "aby jego ko艣ci doko艅czy艂y, czego on, jako misjonarz nie dokona za 偶ycia", chcia艂bym, aby by艂o zapowiedzi膮 i dla mnie s艂odkiej "zemsty" - prac i rozrachunk贸w nigdy nie do zako艅czenia (zn贸w jakie艣 rachunki!) na ziemi.
Wi臋c dzisiaj patrz臋 na 艣mier膰 W INNEJ PERSPEKTYWIE, ca艂ego dotychczasowego 偶ycia (z r贸wnym jednak realizmem, jak za czas贸w matury, tak ju偶 wida膰 mam).
Logika (cz臋艣膰 matematyki?) dotychczasowego 偶ycia i 偶ycia przodk贸w m贸wi mi o WIELKIM SENSIE. Ten sens, wraz z kolejnymi dziesi膮tkami lat, staje si臋 wa偶niejszy ni偶 moje prze偶ywanie lub nie - spo艂eczno-biologiczne.
BO 艢MIER膯 JEST CZ臉艢CI膭 TEGO SENSU, A NIE PRZECIWKO NIEMU. JEST CZ臉艢CI膭 呕YCIA, CHO膯 BRZMI (TYLKO) JAK JEGO ZAPRZECZENIE. 呕YCIE SI臉 WYPE艁NIA Z KA呕DYM DNIEM I CHWIL膭, A NIE PRZEMIJA - KT脫RYCH (I TAK) NIE JESTE艢MY W STANIE OGARN膭膯 (ZACHWYCI膯 SI臉 I NACIESZY膯 W PE艁NI JAK膭 MAJ膭 I NA CO ZAS艁UGUJ膭) A PANUJE GMINNE PRZEKONANIE, 呕E TO JAKI艢 KONIEC! CZEGO? DLA KOGO? SENS SI臉 KO艃CZY I PRZEMIJA? KOM脫RKI I NARZ膭DY, ORGANY? KTO? CO? DLACZEGO?? NIE JESTEM KOM脫RK膭 I ORAGANAMI, CHO膯 GRAM NA NICH – „JAM OSOB膭”!
Zreszt膮 du偶膮 pomoc膮 mi s艂u偶y wsp贸lnota lokalna, kt贸ra praktycznie wyrzuci艂a mnie poza nawias, wi臋c jakbym ju偶 martwy, co pisz臋 bez wielkiego 偶alu i goryczy (czasem owszem, w kontekstach). Widzia艂em TAKI SENS, 偶e ciemno艣膰 nawet 艣mierci nie mo偶e go ju偶 zas艂oni膰. Szkoda, 偶e nie ucz膮 tej oczywisto艣ci, w szko艂ach, ksi膮偶kach i z ambon. A przecie偶 wszystko jest tak prosto objawione w Ewangelii i ca艂ym Pi艣mie 艢wi臋tym. Tego nie mog臋 nawet nazwa膰 wiar膮, to fakt CA艁O-呕YCIOWY METAFIZYCZNO-LOGICZNY itd.
To艣my napisali wsp贸lnie wczoraj/dzisiaj kawa艂 prawdziwego mi臋dzypokoleniowego "Go艣cia Niedzielnego" :-)
PS.
Wybacz b艂臋dy orto- i logiczne, je艣li znajdziesz, ale w w膮skim okienku przegl膮darki internetowej mog臋 si臋 jeszcze bardziej pogubi膰. Dobrej sesji egzaminacyjnej! - z na pewno trudnych i egzotycznych dla mnie przedmiot贸w :)
Jeste艣 cudowny szczero艣ci膮... ca艂o艣ci膮. Tacy rodz膮 si臋 raz na ... ? - lepiej si臋 znasz na matematyce ode mnie :)
OdpowiedzUsu艅Gryz膮 mnie (lekkie) wyrzuty sumienia za wszystkie niejasno艣ci, niepodpracowania, przyziemno艣ci. Ty zas艂ugujesz na wi臋cej.
Ja tylko 偶yj臋, tak si臋 z艂o偶y艂o, 偶e w 2012 r贸wnie偶. I (nie tylko) ten fakt chc臋 odcisn膮膰 na warstwie 艣wiadomej rzeczywisto艣ci, w kt贸rej 偶yj臋 i kt贸ra pozwala mi si臋 poznawa膰, a w艂a艣ciwiej, kt贸ra mi si臋 daje, kt贸ra si臋 ods艂ania, objawia, daje mi udzia艂 w mi艂osnym akcie-aktualizacji. Bez ma艂a w ka偶dej chwili.