czwartek, 24 maja 2012

Modlitwa i realizm w 偶yciu cz艂owieka

Dlaczego modlitwa ma tak膮 moc?
Uciekam si臋 w niej do Ciebie Bo偶e i znajduj臋 pomoc. Jak to dzia艂a? Otwieram przestrze艅 modlitwy, wchodz臋 w ni膮, odnajduj臋 wielki 艣wiat dobra, wi臋kszy ode mnie... To jest fakt. Kwesti膮 wiary jest osobowy charakter sedna tego 艣wiata, Boga Osobowego. Tu otwiera si臋 wielkie pole spekulacji (docieka艅/rozumowa艅) teologicznych. Ka偶dy ma (tak偶e) jaki艣 w艂asny spos贸b identyfikacji i relacji z Bogiem. Domaga si臋 tego ode mnie/nas PRAWDA, nie moje/twoje EGO. Wiara i rozum nie mog膮 buja膰 w pr贸偶ni. Wiara rodzi si臋 ze s艂uchania (z przekazu innych os贸b i Biblii), a dalej powinna rozwija膰 si臋 w osobowym (osobistym) prze偶ywaniu i my艣leniu.

Dla mnie, te偶 to jest oczywiste. M贸j duch, moja osoba i nikt z ludzi, nie chce trafia膰 kul膮 w p艂ot. Ale czy w mi艂osnym akcie mo偶na trafia膰 kul膮 w p艂ot? Z jedn膮, jedyn膮 na ca艂e 偶ycie i na ca艂膮 wieczno艣膰 Osob膮? W Jedno艣ci nie mo偶na trafi膰 w Dw贸jk臋! W mi艂o艣ci i w sensie nie mo偶na trafia膰 w nie-mi艂o艣膰 i bez-sens. B臋d膮c w sercu (sednie) to偶samo艣ci nie no偶na by膰 poza ni膮.

Pytanie o Boga i Jego Osobow膮 Natur臋 to pytanie o mi艂o艣膰 i jej natur臋. R贸bta, co chceta, ale inaczej tego "na dzisiaj" wyrazi膰 nie umiem.

Prze偶ywanie mi艂o艣ci jest i nie jest codziennie takie samo. Gdyby ci膮gle by艂o takie samo, mi艂o艣ci by艂yby jednorazowe. A akty mi艂osne?

Moje pisanie te偶 jest codziennie podobne, ale nie takie samo. Indywidualizuje je, jednostkuje, nacechowuje ka偶dorazowa nowo艣膰 ka偶dego poranka. Ka偶da modlitwa jest ta sama i inna. Nie s艂ysza艂em, 偶eby kto艣 si臋 zanudzi艂 i odrzuci艂 w艂asn膮 to偶samo艣膰 tylko dlatego, 偶e jest to偶sama.
Wi臋c ka偶dy dzie艅 zaczyna now膮 przygod臋. Dlatego tak trudno jest mi wraca膰 do wybrakowanych post贸w i je uzupe艂nia膰.
Dwa razy ju偶 si臋 usprawiedliwia艂em z w膮tku bia艂ostocko-smole艅skiego. Chodzi艂o o "pod-rozdzia艂y dziej贸w jednego narodu i obraz spo艂ecze艅stwa, w "Nad Niemnem", w "Lalce" i w Rzeczpospolitej Norwidowskiej.
Pewnym postaciom-bohaterom "wsp贸lne s膮 dociekania o pami臋ci, nie pami臋ci, to偶samo艣ci zwi膮zanej z minionymi, ale niezbyt jeszcze odleg艂ymi wydarzeniami walki o wolno艣膰 i niepodleg艂o艣膰 Ojczyzny. Uczestnicy walk 偶yj膮 jeszcze w艣r贸d im wsp贸艂czesnych. Tylko oni pami臋taj膮, wspominaj膮, chodz膮 na groby, prowadz膮 pami臋tniki, a w nich tocz膮 nieko艅cz膮ce si臋 rozmowy z nie偶yj膮cymi przyjaci贸艂mi z napi臋tnowanego heroizmem okresu. 呕yj膮 jeszcze gdzie艣 na marginesie i po kolei odchodz膮 z tego 艣wiata". Bohatyrowicze, Rzecki...?
Us艂ysza艂em kiedy艣 w radio prezydenta RP na uchod藕stwie Ryszarda Kaczorowskiego (ur.1919) wspominaj膮cego dzieci艅stwo w Bia艂ymstoku. Jako kilkuletni ch艂opak widywa艂 starego powsta艅ca z 1863 roku. Bieg艂 wraz z kolegami za nim i krzyczeli "powstaniec, powstaniec".

Cz臋sto zawodzi nas wyczucie epoki i przesuwa przesz艂o艣膰 w mityczne czasy, kiedy ona jeszcze jest dotykalna i 偶yj膮 艣wiadkowie. Jeszcze niedawno w sierpniowe 艣wi臋to Polak贸w telewizyjna kamera wyszukiwa艂a legionist臋 Pi艂sudskiego, mo偶e mia艂 100 lat, ale w mundurze pi臋knie wygl膮da艂 i wiarygodnie. Uwiarygodnia艂 (nasz膮) histori臋.

Wuj Aleksander Jackowski ma 92 lata. W swojej biograficznej ksi膮偶ce opisuje wakacyjny epizod w Annopolu (w annopolskim domu i Ogrodzie). Zaczyna si臋 tak:
"Kiedy mia艂em cztery lata, sp臋dza艂em wakacje w domu wujostwa, w Annopolu...". Point膮 opowiadania jest mysz wrzucona cioteczce Marii za wykrochmalone koronki bia艂ej bluzeczki. "Bo偶e, jak p艂aka艂a". Si臋gn臋li艣my czas贸w naszej prehistorii. HISTORIA JEST CZYM艢 呕YWYM, TO NASZA PAMI臉膯 I TO呕SAMO艢膯.

Mam lat 59. Jestem 偶yj膮cym 艣wiadkiem Solidarno艣ci (RI) i wydarze艅 odzyskania niepodleg艂o艣ci i to偶samo艣ci przez Polsk臋, Polak贸w, tak偶e przez w艂asn膮 gmin臋, parafi臋 i szko艂臋. Nikogo to z kreuj膮cych nasz膮 spo艂eczn膮 rzeczywisto艣膰 2012 nie obchodzi. Bo偶e, jak schamia艂o polskie spo艂ecze艅stwo (schamie膰 = zgodzi膰 si臋 na ma艂o艣膰, upodlaj膮c膮 w konsekwencji nast臋pne pokolenie, bo skazywanie, w pewien spos贸b, na 偶ycie w fa艂szu, ba! na fa艂szyw膮 to偶samo艣膰 wsp贸lnoty lokalnej jest wed艂ug mnie form膮 upodlenia; je艣li nie, to przepraszam, zawsze jestem otwarty na argumenty drugiej strony).

Dlaczego nazwa艂em to uzupe艂nienie posta z wtorku 22 maja 2012 "w膮tkiem bia艂ostocko-smole艅skim?". Wiadomo, prezydent Kaczorowski zgin膮艂 w katastrofie pod Smole艅skiem. Ale w tym sformu艂owaniu kryje si臋 co艣 wi臋cej. Domy艣lacie si臋. S膮 w nim i dawne tragedie, Katy艅, i obecne zamieszanie poj臋膰 i umys艂贸w.
"Pewnym postaciom-bohaterom "wsp贸lne s膮 dociekania o pami臋ci, nie pami臋ci, to偶samo艣ci zwi膮zanej z minionymi, ale niezbyt jeszcze odleg艂ymi wydarzeniami walki o wolno艣膰 i niepodleg艂o艣膰 Ojczyzny". W Katyniu zgin膮艂 brat mojej babci Emilii i ciotki Marii - kt贸rej wuj Aleksander wrzuci艂 mysz za bia艂e wykrochmalone koronki - jego stryj. Posta膰, kt贸ra 偶yje w annopolskim domu, Ogrodzie, historii. Od dw贸ch lat tak偶e w D臋bie Pami臋ci przed Zespo艂em Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

Chc臋 mie膰 w 偶ywej i godnej pami臋ci tragiczny wypadek pod Smole艅skiem w dniu 10 kwietnia 2010, w kt贸rym zgin膮艂 prezydent RP Lech Kaczy艅ski z 偶on膮 Mari膮 i elitami polskiego 偶ycia polityczno-publicznego, w tym, przedstawicielami rodzin katy艅skich, kt贸rych czujemy si臋 krewnymi.

Pami臋膰 smole艅ska jest dzi艣 skomplikowana. Trudno艣膰 si臋 rodzi z pomieszania rodzinnego z narodowym. Czy rodzinne ma wyznacza膰 standard narodowego, czy odwrotnie. Nie do rozstrzygni臋cia przez wielu. Nigdy rodzina nie powinna zajmowa膰 najwy偶szych stanowisk w pa艅stwie. Rodzinno艣膰 przeszkadza nawet w sporcie. Bracia Kliczko obiecali matce, 偶e nigdy nie b臋d膮 walczyli (bili si臋) na ringu ze sob膮. S艂owa dotrzymuj膮.
Siostry Radwa艅skie mog膮 si臋 spotka膰 po dw贸ch stronach siatki na korcie, krzywdy sobie fizycznie nie zrobi膮, cho膰 psychicznie i rodzinnie??
Umawianie si臋 stron, co do wyniku sportowej rywalizacji zabija艂oby sport (jest wzorcem sportowej/etycznej nieuczciwo艣ci). POLITYKA 呕YJE KOMPROMISEM I DOGADYWANIEM SI臉.  Nie musz臋 ci膮gn膮膰 dalej, zbyt jest niebezpieczne. Ten pogl膮d na 偶ycie 偶ywi臋, 偶ywi膰 b臋d臋, jestem realist膮.

W gminie nie biegn膮 za mn膮 dzieci wo艂aj膮c "solidaruch, solidaruch". Robi膮 to za nich doro艣li, wo艂aj膮c za mn膮 "siewca nienawi艣ci, siewca nienawi艣ci". W艂adze za艣 (gminne, parafialne, r贸偶nych stowarzysze艅...) traktuj膮 mnie jak wie艣niaka, pismaka. Nie tak mnie potraktuj膮 nast臋pne pokolenia w Strach贸wce i poza ni膮. Jestem niezb臋dnym ogniwem pami臋ci i to偶samo艣ci wsp贸lnoty lokalnej i ponad. Nie tylko ja, ale ja mam odwag臋, odpowiednio du偶膮 i ca艂o艣ciow膮 wiedz臋 i umiej臋tno艣膰/talent m贸wienia/艣wiadczenia o tym. I takie poczucie obowi膮zku. Domaga si臋 tego ode mnie PRAWDA, nie moje EGO, cho膰 nie wypieram si臋, mam du偶e poczucie krzywdy i niesprawiedliwo艣ci.  Cudze winy wszystkim wybaczam, jednak nienaprawiona, nawet nie nazwana krzywda (niesprawiedliwo艣膰) musi pozostawi膰 takie (samo)poczucie.
Nie ja to wszystko sprawi艂em, nie ja zaprogramowa艂em. Tak to jest - rodzimy si臋 i 偶yjemy w konkretnej rodzinie, w jakich艣 czasach, w jakim艣 miejscu (nie pytaj膮c si臋 samorz膮dowc贸w, raczej pseudo, ani aspirant贸w do bycia liderami lokalnymi). Ka偶dy si臋 mo偶e wybi膰 na wolno艣膰 i niepodleg艂o艣膰 (wi臋c i wzgl臋dn膮 wielko艣膰) akceptuj膮c i rozpoznaj膮c rzeczywisto艣膰, w kt贸rej przysz艂o mu 偶y膰. REALIZM PONAD WSZYSTKO.

PS.1
"To wszystko" z ostatniego akapitu - ci膮gle pozostaje do nazwania publicznego.

PS.2
Jak realizm i modlitwa wybroni膮 nasze 偶ycia z zagro偶enia bankructwa? Nie mam poj臋cia. Nie wiem nawet, czy wiara obejmuje ten zakres spraw, ale chyba tak, musi by膰 stosowalna do ca艂ego 偶ycia. Najtrudniej mi jednak oczekiwa膰 interwencji Boga w nasze sprawy ekonomiczne. Taki jaki艣 wstyd. Nietakt? Ale przecie偶 faktem jest, 偶e tylko 偶yj膮cy cz艂owiek jest (mo偶e by膰) chwa艂膮 Boga. Wsp贸lnota ko艣cio艂a? - to ci膮gle g艂贸wnie wznios艂y projekt, lecz ju偶 teologiczna nauka. Wi臋c...?
Jeste艣my bankrutami, nie pierwszy raz to wyznaj臋 publicznie. Wiadomo by艂o od pocz膮tku naszej dzietno艣ci-rodzinno艣ci, 偶e tak, wcze艣niej, czy p贸藕nej, by膰 musi. Jeste艣my niewyp艂acalni. D艂ugi szybciej rosn膮 ni偶 dochody, taka jest chyba definicja bankructwa. Co raz to chc膮 nam wy艂膮cza膰 艣wiat艂o, telefony, raz ju偶 wy艂膮czyli. Szans - po ludzku - na ratunek nie mamy. Ciebie prosimy.... Wys艂uchaj nas Panie.

4 komentarze:

  1. Dla pana wszyscy to faryzeusze a kim pan jest? Kto da艂 panu takie prawo do obra偶ania ludzi, za kogo pan si臋 uwa偶a? I czy przystoi to katechecie z XXX letnim sta偶em?

    OdpowiedzUsu艅
  2. Nie wszyscy drogi anonimie, tylko tacy, kt贸rzy chc膮 mie膰 wielki wp艂yw na 偶ycie innych ludzi (ca艂膮 wsp贸lnot臋 lokaln膮, parafi臋, szko艂臋...) zakulisowo, nie maj膮c odwagi rozmawia膰 z lud藕mi o swoich - dla nich przecie偶! - pomys艂ach, wizjach itd. Ot, na przyk艂ad taki "zwykly40". Szkoda, 偶e s膮 tacy mieszka艅cy w艣r贸d nas, ale c贸偶 ja mog臋 na to poradzi膰? No powiedz pan?

    Pozdrawiam biednych anonimo-faryzeuszy, ale moim obowi膮zkiem, jako ojca rodziny, jako samorz膮dowca, za艂o偶yciela Solidarno艣ci, wychowawcy i jako katechety jest m贸wi膰 o swoich pogl膮dach, wizjach itd. pod swoim imieniem i z ods艂oni臋t膮 twarz膮, bo "nie po to jest 艣wiat艂o, by pod korcem sta艂o". A pan jak chce wychowa膰 swoje dzieci i nast臋pne pokolenie? A mo偶e jednak pan przemy艣li zasady 偶ycia spo艂ecznego, publicznego jeszcze raz?

    Zapraszam do szko艂y Rzeczpospolitej Norwidowskiej (dyrekcja na pewno przykla艣nie). Uczniowie - wychowywani przez nas-nauczycieli na wolnych ludzi i obywateli - prowadz膮 w niej turniej debat oksfordzkich. O wszystkim mo偶na rozmawia膰 kulturalnie, jawnie, otwarcie - prosz臋 艣ledzi膰 ich tematy i przebieg na stronach WWW szko艂y! Stowarzyszenie Rzeczpospolita Norwidowska ufundowa艂o nagrod臋 - 1000 z艂. dla zwyci臋skiej klasy.
    Mo偶emy (powinni艣my!!!) nauczy膰 si臋 debatowania tak偶e w艣r贸d doros艂ych, nieprawda偶!

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Tak wszyscy jeste艣my faryzeuszami pan tak偶e, nie s膮 wed艂ug pana ci co panu przyklaskuj膮. Szkoda 偶e jest ich tak ma艂o. A na temat szko艂y nie b臋d臋 si臋 wypowiada艂 wiem co si臋 tam dzieje szkoda czasu na pisanie.

      Usu艅
  3. Wszyscy? Tak 艂atwo ci przychodzi anonimie drogi stawia膰 ludzi z imieniem i obliczem obok ludzi bez w艂a艣ciwo艣ci? No to g艂upi艣 pan i za艣lepiony. 呕egnam.

    PS.
    Zesp贸艂 Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej jest chlub膮 gminy Strach贸wka i znana jest ju偶 prawie na ca艂ym Mazowszu i w ca艂ej Polsce. W szkole pracuje zesp贸艂 nauczycieli, kt贸rzy pod kierunkiem dyrektorki robi膮 wielkie rzeczy (wystarczy rzuci膰 okiem na stron臋 www.zsstrachowka.pl). Jest te偶 w szkole - stety? niestety? - jedna pani, kt贸ra jest przeciwko wszystkim i robi szko艂臋 w szkole.
    Napisa艂em stety/niestety, bo moc w s艂abo艣ci si臋 doskonali i krzy偶 jest DROG膭, PRAWD膭 I 呕YCIEM. Oby te偶 dla niej. Poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli, ale z anonimami rzadko warto rozmawia膰, je艣li wcale.

    OdpowiedzUsu艅