wtorek, 14 sierpnia 2012

B膮d藕 wierny (1) - Go Ahead! Po JEDNO艢膯 swego 偶ycia


Vidiadhar Surajprasad Naipaul b臋d膮c u Grahama Greena w jego domu na po艂udniu Francji, by艂 艣wiadkiem listonosza, kt贸ry przyni贸s艂 list od syna. Graham sczerstwia艂 po nim jeszcze bardziej. Rozmowa nie posz艂a pisarskim potokiem. Wot, utwierdzi艂 si臋 w swoich przekonaniach Naipaul, chc膮c by膰 pisarzem, nie wolno mie膰 rodziny.

Inaczej to widzia艂 Tomasz Mann, daj膮c sobie doskonale rad臋 z Katj膮 przy pomocy s艂u偶by z pi臋cioma lubymi dziatkami. Wi臋c g艂osi艂, 偶e pisarz powinien zasmakowa膰 ca艂ego bytu (spo艂ecznego) je艣li chce odpowiedzialnie w nim uczestniczy膰 i pisa膰. Dziatki ich, owszem, by艂y uzdolnione, cho膰 nie darowa艂y ojcu-wielkiemu-pisarzowi i rodzinie tragicznych rozwi膮za艅 egzystencjalnych.

Pomniejszych przyk艂ad贸w bez liku. Ingmar Bergman - w moich czasach - robi艂 filmy z wykorzystaniem obserwacji rodzinnych dramat贸w, po 艣mier膰 i tragedie. "Wszystko na sprzeda偶" mia艂 bez ogr贸dek pewien wycinek aktorsko-re偶yserskiego 艣wiatka w Polsce, jeszcze przed ustrojowymi zmianami.

Rosn膮cy J贸zio to widzia艂, czyta艂, s艂ucha艂 i si臋 przygl膮da艂. Chcia艂 by膰 pisarzem, to oczywista oczywisto艣膰. 艁akomie czyta艂(em) 偶yciorysy tych, kt贸rym si臋 poszcz臋艣ci艂o, 偶e ko艅czyli cz臋sto polonistyk臋. Mo偶e powinienem napisa膰 z du偶ej litery - POLONISTYK臉. A masz - mowo ojczysta, kt贸ra艣 mnie rodzi艂a, nosi艂a, i nie donosi艂a.

Bo potem tak wysz艂o, czego nie rozumiem, 偶e inne 艣cie偶ki wkr臋ci艂y mnie na szlak. Pami臋tam konkretny odcinek drogi niedzielnej do kaplicy na Trawach, na msz臋 艣wi臋t膮, w 1970 roku. Siostra Marysia z艂o偶y艂a papiery na psychologi臋, na UW, co wa偶ne, bo przyjaciel domu ksi膮dz proboszcz radzi艂 na ATK, bo tam nie przekr臋caj膮 prawdy (o cz艂owieku i 艣wiecie). Siostra uparta, dobrze si臋 uczy艂a, posz艂a na UW. To ja jej na tym odcinku, wychodz膮c poza lasek z widokiem ju偶 na wie艣 (ale Bro艅 Bo偶e, na nowy ko艣ci贸艂 i asfalt pod nogami, a gdzie tam, sz艂a sobie starym nurtem lub korytem, 艣lady pozosta艂y). Wi臋c ja jej wtedy w艂a艣nie dok艂adnie, w tym miejscu, no to ja jej to powiedzia艂em! - po jakie licho? i czemu w og贸le? Sk膮d si臋 to we mnie wzi臋艂o. Powinno? Nie pojmuj臋. Chyba nie powinno! U takiego szczeniaka?! Za wcze艣nie. Powinien gada膰 o olimpiadzie jakiej, albo grzybach w okolicznych lasach, a bo ja wiem! SK膭D MU SI臉 TO WZI臉艁O??

Owszem ksi膮偶ek du偶o czyta艂em, bi艂em jakie艣 czytelnicze rekordy, wysoko by艂em w rankingach, ale 偶eby a偶 tak zdeterminowa膰?! Mo偶e sprawy rozporkowe? - wiadomo, co si臋 z tym wi膮偶e, spowiedzi.  Nie wiem, naprawd臋 nie wiem, ale bardzo mnie wci膮gn臋艂y sfery duchowo-niebieskie (cho膰 z nazwy). Aaaa! - sobie przypomnia艂em co艣 jeszcze. Chyba w drugiej licealnej klasie mia艂em ma艂膮 zapa艣膰 sportowo-egzystencjaln膮. Na treningu szkolnej koszyk贸wki pad艂em po obrocie pod koszem. I zosta艂em na d艂u偶sz膮 chwil臋. Cholerne zawroty g艂owy tak si臋 objawi艂y. Koniec trening贸w, siedzenie, le偶enie, dwa obiady z nud贸w, si臋 ty艂o, uty艂o i bardzo, co wida膰 na maturalnym zdj臋ciu, wi臋c mo偶e to by艂o nie w drugiej, ale innej klasie, a mo偶e zdj臋cie to ju偶 wt贸rno艣膰 wt贸rno艣ci, kt贸ra si臋 zdarzy艂a, bo w klasach wcze艣niejszych pami臋tam rozgrwki i wyjazdy na nie, noga - w Nowym Dworze, pi艂ka r臋czna - w T艂uszczu, mo偶e Niepor臋cie, koszyk贸wka - po ca艂ej powiatowej wtedy okolicy. Nie by艂em dory, by艂em zawzi臋ty i raczej w drugim sk艂adzie, chyba, 偶e sk艂ad by艂 tak liczny, jak w nog臋?

No wi臋c nie wiem dok艂adnie, kiedy by艂a ta (te) wizyty u lekarzy, tajemniczo brzmi膮ce EEG, kt贸re m贸zg chce zbada膰, a najbardziej diagnoza ksi臋dza zielarza u si贸str na 呕oliborzu, tym popie艂uszkowym, bo ciotka tam by艂a przez chwil臋. Siostra J贸zefa, Wiatr z domu, jak Mama. Wi臋c tam byli艣my, a on s膮dz膮c tylko z "fus贸w" na mej g艂owie, oczu i B贸g wie z czego jeszcze skonstatowa艂, 偶e "w ostatniej chwili", ale da si臋 co艣 zrobi膰. Zio艂a pi艂em, na rowerze je藕dzi艂em, nie z nakazu, dla sportu mi zakazanego wtedy. Prze偶y艂em, tzn. nie zszed艂em. Ale 艣lad w g贸wniarzu zosta艂, musia艂. Nie ka偶dy s艂yszy, 偶e ju偶 by艂 blisko. Wyrok odroczony. A przecie偶 mia艂em cholerne b贸le g艂owy z wymiotami i ca艂ym tym 艣wi艅stwem, dreszczami, le偶eniem, zdychaniem, a偶... do wymiot贸w, potem mija艂o zazwyczaj. Alem zachowa艂 w g艂owie, 偶e 偶al by艂 wielki, bo koledzy z podw贸rka po dworze ganiali. To by艂o w klasie pierwszej, ale podstaw贸wki. Tak wi臋c, wniosek wyci膮gn膮 "偶yczliwi" - z g艂ow膮 mia艂em niet臋go.

Dzisiaj - z dystansu - powiem, 偶e wszystko dobre, co dobremu s艂u偶y, czyli uwra偶liwia i ku teologii zierka i spoziera.

Sumienie mia艂em zawsze, na szcz臋艣cie, nie z tych skrupulatnych. Normalne, zdrowe, osobiste, szukaj膮ce samodzielno艣ci, pe艂nej podmiotowo艣ci, 偶e si臋 tak wyra偶臋, na miar臋 p贸藕niejszej wiedzy, nie instytucjonalne, za kt贸rym ka偶dy wo藕nica mo偶e usi膮艣膰 i uje偶d偶a膰, jak se kt贸ry pozwala, albo na co go sta膰. Z RR (Rodzina Rodzin) w艂a艣nie wtedy sko艅czy艂em.

Ale nie mo偶na zapomnie膰, 偶e w 1968 wyjecha艂a z Polski - jak si臋 okaza艂o na zawsze - siostra Zosia, kt贸ra zostawi艂a w spadku Boodenbrok贸w (by po studiach z j臋zyka rosyjskiego na University of NY zosta膰 po latach agentem FBI). Kupi艂a, bo mia艂a wym贸g szkolny?! Chyba tak, bo po co. Mog艂aby jeszcze wygra膰 na loterii, albo dosta膰 od przyjaci贸艂 szkolnych na rozstanie. Domys艂ami nie wprowadzam fikcji fabularnej, tylko rozszerzam realno艣ci (wdow臋). Za Boodenbrok贸w si臋 wzi膮艂em w Bo偶e Narodzenie po jej wyje藕dzie, w Wigili臋? - bardzo prawdopodobne. Na kog贸偶 nie dzia艂a ta chwila narodzin S艂owa? S艂贸w, koncepcji? Cia艂a, kt贸re si臋 usensawnia i uduchawia? Itd.itp. - nie p贸jd臋 dalej, bo si臋 rozprosz臋.

Wi臋c prze艂om lat 1968/69 wiele m贸g艂 znaczy膰. 呕egna艂em si臋 z niefrasobliwym dzieci艅stwem. Nie przez brudny rozporek, to 偶enuj膮ca trywializacja aktualnych mass-medi贸w. Z podpinaniem pseudo-naukowych statystyk. Przepoczwarzanie zachodzi w skorupce. Cia艂o nieporadne, niepos艂uszne. Duch si臋 wy艂ania i walczy o miejsce przy kierownicy. Kierowc膮 a偶 miota i wije.

Sentymentalny w膮tek prowadzi, a偶 do USA i Lubeki? Czemu nie. Ciotka Stasia, matka chrzestna z Hartford, Connecticut, i wujek J贸zio, jej brat, oboje Amerykanie przez urodzenie z biednych emigrant贸w spod Tarnowa, gdzie wr贸cili (uciekli) byli tu偶 przed wojn膮 wrze艣niowo-majow膮, byli dla nas realni i to bardzo, bardzo. Nie tylko przez paczki z second handu, zawsze dla nas znacz膮cych bardziej chyba ni偶 tylko ciuchy, ale AMERYKA. Co tam Pershing Street, zna艂em nawet kod pocztowy ich zamieszkania. W zniewolonym kraju peerelu to by艂a Gwiazda Betlejemska Wolno艣ci. Prawdziwa Statua PRAWDZIWEJ Wolno艣ci.

Na 18-ste, albo na 15-te, w czas przej艣cia z podstaw贸wki do liceum, dosta艂em rower. Ca艂kiem polski, ale op艂acony za Oceanem i odebrany na stacji PKP Legionowo City. By艂 zwyk艂y, bez przerzutek(?), a mo偶e mia艂 trzy z ty艂u, ale kierownic臋-kolark臋. Szala艂em na nim. Robi艂em sobie jazdy godzinne, w przerwie nauki lub lektur, na trasie: Struga, Niepor臋t, Zegrze, Legionowo. 艁eb/g艂ow臋 mia艂em nisko spuszczony, tylko bia艂e pasy rozdzielaj膮ce 艣rodek jezdni miga艂y mi pod ko艂ami i kapa艂 r贸wnie rytmicznie pot. Resztki tych wspomnie艅 zawiod艂y mnie nawet na start triathlonu. Ale to ju偶 by艂 etap katechetyczny, po-solidarno艣ciowy, ze wszystkim, co najlepsze.

Marii, siostrze, powiedzia艂em zatem na drodze do kaplicy w Trawach, na prze艂omie dziesi臋cioleci, 偶e p贸jd臋 na teologi臋 -"b臋d臋 mia艂 o czym z tob膮 rozmawia膰", psychologia nie wystarczy, by zrozumie膰 mnie, cz艂owieka.

P贸藕niej, ani do filologii polskiej, ani do psychologii szacunku (zbyt du偶ego) nie mia艂em. Ja co艣 doczyta艂em w mi臋dzyczasie, co艣 studiowa艂em, poznawa艂em te偶 - niestety - wielu osobnik贸w tych偶e kierunk贸w uniwersyteckich, chluby swej specjalno艣ci nie przynosz膮cych. Mieli zbyt wielk膮 艂atwo艣膰 mniemania (si臋) i wypowiadania, jakby rozumy pozjadali i wszystko na wylot rozumieli. A ja nie. Przeciwnie. W mg艂臋 wchodzi艂em coraz g臋stsz膮, 艂atwe odpowiedzi mnie nie poci膮ga艂y, nic-a-nic. By艂em prowadzony przez wy偶sz膮 si艂臋. Krok, po kroku. Mia艂em za sob膮 politechniki techniczno艣膰, 艣cis艂o艣膰, matematyczno艣膰... Manna za pan brata... i okres czytelnictwa - w przerwie mi臋dzy studiami - prawie, 偶e zawodowego (budzik mnie zrywa艂 o 5.00, miewa艂em po 450 stron przebiegu, po kilka "inkunabu艂贸w" na raz, na kilka kart czytelniczych). Tomasz Mann dobiera艂 mi autor贸w - czyta艂em co On, kocha艂em co On, i seria czytelnicza "Arcydzie艂a XX wieku".

Filozofia przyrody na ATK to by艂a zabawa du偶ych ch艂opc贸w. Ale spotka艂em w ten spos贸b Romana Ingardena, wcale nie od strony filozofii cz艂owieka, ale od sztuki pokornej dyskusji, sztuki bardziej rzadkiej ni偶 wszystkie inne,  i antropologie wszelak膮, od przyrodniczej zaczynaj膮c. Mia艂em te偶 zdolnych koleg贸w. Jeden w trzy lata sko艅czy艂 filozofi臋 by odkry膰, 偶e teologia bardzo to, ale bardzo, m贸wi tak偶e o cz艂owieku. Szybko sko艅czy艂 doktoratami obie specjalno艣ci. Pod koniec studi贸w pozna艂em tak偶e, w ramach ROMA, i wyjazdu konferencyjnego og贸lnopolskiego trzydniowego (?) o turystyce akademickiej do Broku, w roku wielkiej powodzi, pozna艂em zatem Micha艂a, pierwszego po latach 艣wieckiego profesora teologii w Polsce.

To i owo widzia艂em, by艂em 艣wiadkiem, w swoim czasie i w swojej dziedzinie. Wierszyki z Broku pozosta艂y i wspomnienie studenta z ChAT-u, kt贸ry szybko wyrwa艂 kelnerk臋 z owego o艣rodka, 偶艂o艣nie nie wyr贸s艂 ponad poziom i pozostawa艂 na poziomie rozporka. Biedni ludzi. Rozporek strasznie nami rz膮dzi, dlatego Bogu dzi臋kuj臋, 偶e prawdziwy seks mia艂em tylko sakramentalny. M贸wi臋, pisz臋 i krzycz臋 NA 艢WIADECTWO. Bogu dzi臋kuj臋, nie sobie.

To i owo widzia艂em, by艂em 艣wiadkiem, w swoim czasie i w swojej dziedzinie. TAIZE, SOLIDARNO艢膯, ANDRZEJ MADEJ, sen o wolno艣ci, katecheza m艂odzie偶owa (studencka) w Legionowie, Teresa z Avila, Kode艅 - B贸g Prostota, ma艂偶e艅stwo z Gra偶yn膮, lubych dziatk贸w siedem, RZECZPOSPOLITA NORWIDOWSKA. Bo偶e! - jak to dobrze (po)nad wyraz posz艂o. C贸偶 tam literatura. Wszystko dzisiaj opisa膰 mog臋, nie wymy艣laj膮c fabu艂y. "Starczy ci mojej 艂aski", bardziej, ni偶 talentu. Tak s艂yszy ka偶dy cz艂owiek, na kt贸rym艣 etapie swojego 偶ycia. Byle s艂ucha艂, patrzy艂, my艣la艂. PAMI臉膯 I TO呕SAMO艢膯.

PS.1
Naipaul - Komitet Noblowski "przyzna艂 nagrod臋 za jednolity punkt widzenia i nieprzekupne badania, kt贸re zmuszaj膮 nas by dostrzec obecno艣膰 przemilczanej historii". Dosta艂 tytu艂 szlachecki. Znane jest jego powiedzenie, 偶e "Prawdziw膮 moj膮 ojczyzn膮 jest m贸j j臋zyk, m贸j dom to angielszczyzna" - wyrwa艂 si臋 w m艂odo艣ci z Trinidadu, a urodzi艂 tam na emigracji hinduskich bramin贸w.

Go Ahead! - ka偶dy m艂ody cz艂owieku. Ja si臋 urodzi艂em w Legionowie dla Annopola, Strach贸wki, Polski i ko艣cio艂a katolickiego, cho膰 moja wsp贸lnota lokalna ma mnie g艂臋boko w dupie, co nie jest trywialno艣ci膮, ale bardzo powa偶nym opisem stanu rzeczy w Polsce 2012.

PS.2
Wierno艣膰, mi臋dzy innymi, seks tylko w ma艂偶e艅stwie, jako trwanie, odkrywanie i potwierdzanie TAJEMNICY JEDNO艢CI w 偶yciu cz艂owieka (osoby) jest zdecydowanie nie(d)oszacowany na rynku wydawniczym, tak偶e w mediach i rozmowach prywatnych. A jest o czym m贸wi膰, pisa膰, 艣wiadczy膰. Jak ma艂o o czym.

PS.3
M贸g艂bym zmieni膰 tytu艂y obu dzisiejszych post贸w na ODA Nr.1 i 2. Nie do kobiety, nie do Beatrix. Do wsp贸lnoty (lokalnej), tej innej REALNO艢CI wdowy, kt贸ra te偶 jest jak publiczno艣膰 :(

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz