sobota, 11 sierpnia 2012

Ka偶dy miewa sny


Mia艂em wspania艂y sen. Kr贸lewski. Znale藕li艣my si臋 z Gra偶yn膮 u nieznajomych w ich nowo-wybudowanym domu jednorodzinnym w Legionowie, prawie po drugiej stronie ulicy Warszawskiej wzgl臋dem naszego rodzinnego bloku. Znale藕li艣my si臋 w nim z jakich艣 b艂ahych powod贸w, mieli艣my co艣 powt贸rzy膰, przekaza膰 lun tym podobne. Gospodarzami by艂o m艂ode ma艂偶e艅stwo z gromadk膮 radosnych dzieci, raczej nie za du偶ych. Atmosfera by艂a szcz臋艣liwie bardzo rodzinna. Nie za wysoki ojciec rodziny po wzajemnym przedstawieniu i moim dopytaniu niedos艂yszanego imienia, co艣 jak Kazimierz, okaza艂 si臋 z pochodzenia lub rodowodu 艁otyszem, Ka偶mierzem. Jego 偶ona co艣 jakby dawa艂a do zrozumienia, ze sk膮d艣 si臋 znamy.

English Teaching? English Teaching Market? - pr贸bowa艂em dopyta膰. Zrozumia艂em, 偶e ani jedno, ni drugie. Okaza艂o si臋, wywnioskowa艂em, 偶e po prostu przekaza艂em jej jak膮艣 ksi膮偶k臋 od kogo艣, mo偶e jakiej艣 organizacji.

Ich dom by艂 z ducha wolno艣ci i mi艂o艣ci (tak偶e intelektualnej). Wszelakiej, tak偶e idea艂贸w, warto艣ci i mo偶liwo艣ci ekonomicznych. Zrobi艂 na nas wra偶enie. Zauroczy艂. Duch by艂 najwa偶niejszy, ale dom by艂 pi臋kny i nowoczesny wewn膮trz i zewn膮trz. Wiele rozwi膮za艅 uwzgl臋dnia艂o potrzeby dzieci. Okolice by艂y tak偶e ca艂kiem 艂adnie zrewitalizowane, bloki, ulice, ziele艅, place zabaw.

Chyba ju偶 po wyj艣ciu, od kogo艣 z s膮siad贸w, dowiedzieli艣my si臋, 偶e on? oni? mieszkaj膮 tutaj od pi臋ciu lat, wcze艣niej w Ameryce, zwi膮zani z jakim艣 biznesem, doradztwem, 艣wiatem akademickim-medialnym?? Pisa艂, to pewne. Rozm贸wca m贸wi艂 o ostatnio opublikowanym artykule w Harald Tribune (The Global Edition of The New York Times?). Mia艂em mocne postanowienie najszybszej lektury. 呕eby cho膰by wiedzie膰 w jakiej dziedzinie?

Byli艣my ju偶 pod blokiem, ale nagle wr贸ci艂em "do nich". Tak by膰 musia艂o, cho膰 nie wiedzia艂em dlaczego, b臋d膮c ju偶 nawet za drzwiami. Jako艣 samo i naturalnie zacz膮艂em zdanie, 偶e zapo... w domy艣le, 偶e 'mnia艂em', ale pani domu ju偶 mi podawa艂a zapomnian膮/zostawion膮 u nich lask臋(?!). Wzi膮艂em, sk艂oni艂em g艂ow膮 w podzi臋kowaniu, wyszed艂em.

P贸藕niej, nie wiem o ile, by艂 艣nieg i podje偶d偶ali艣my dwa razy pod ma艂e wzniesienie, na kt贸rym sta艂 blog, 艣wietnym autem, nowym Mercedesem!

Potem si臋 obudzi艂em, zasn膮艂em. Sen wr贸ci艂! - co nie takie cz臋ste. Tym razem w naszym annopolskim domu. Pali艂em w piecach, Gra偶yna chyba piek艂a chleb lub ciasto. Gania艂em, pilnowa艂em kot贸w, by ciasto ros艂o na dro偶d偶ach i przetrwa艂o ich harce. Telewizor by艂 chyba w艂膮czony w tym w艂a艣nie czasie, bo lecia艂a transmisja z Sejmu z obrad nad polsk膮 wsi膮. Pos艂em by艂 doktor Wojciech Strza艂kowski, ju偶 drug膮 kadencj臋 (dziwi艂em si臋, 偶e b臋d膮c pos艂em, mia艂 problemy w swojej gminie). Ale o tym potem.
Na razie - on (go艣膰 pochodzenia lub rodowodu 艂otewskiego, Kortlandy? 呕mud藕?) wszed艂 w spos贸b naturalny z ca艂膮 swoj膮 wolno艣ci膮 i kultur膮. Popatrzy艂 na wszystko, chyba z wielkim zrozumieniem. Obja艣ni艂em mu sens wydarzenia w telewizji. Opowiedzia艂em, szkoda, 偶e nie widzia艂, wyst膮pienia doktora z Jadowa. Barwnie mu odda艂em wyst膮pienie-inscenizacj臋 zacofanych reali贸w naszego 偶ycia na wsi. Doktor w czym艣 jak sukmana, z kos膮 i grabiami, ale jakby w roli wiejskiej gospodyni ni偶 gospodarza, na polu/艂膮ce po jednej stronie drogi i zagr贸d co艣 wykosi艂, przechodz膮c na drug膮 po drodze co艣 wykrzycza艂, na drugiej stronie zagrabi艂. Parodi臋 艣wietnie odegra艂. Parodi膮 艣wietnie co艣 odda艂/obja艣ni艂 reszcie zgromadzenia. Uto偶samia艂em si臋 z nim, nie z reszt膮, nazbyt "intelektualn膮" by z sensem decydowa膰 o 偶yciu mojej/naszej wsi i rodzin.

Ko艅cowym rozdzia艂em snu by艂a realizacja (pilota偶owego? og贸lnonarodowego?) programu do艣wietlania wsi. Nowa elektryfikacja? Tym razem dotyczy rozumu (i wiary mam nadziej臋). Program dotyczy艂 mieszka艅c贸w poni偶ej 40 roku 偶ycia - by艂 obowi膮zkowy. Dwie godziny tygodniowo, wszyscy zdawali艣my sobie spraw臋, 偶e wi臋cej by umys艂owo by艂o za wysoko.
Podnosi艂em g艂os sw贸j nies艂yszalny, 偶e i tak b臋dzie ci臋偶ko plan wykona膰, jak przyjdzie zima, 艣niegi, roztopy na naszym bezdro偶u. Znajomym przytacza艂em przyk艂ad Francji, gdy wprowadzano regulacj臋 tzw. gospodarstwa rodzinnego, na艂o偶ono wym贸g matury na rolnik贸w, kt贸rzy chcieli skorzysta膰 z dobrodziejstwa nowego prawa. W jego wprowadzeniu, co niebagatelne, pomaga艂y szkolenia z wykorzystaniem sieci szk贸艂 i parafii. Takich szkole艅 s艂uchali艣my od profesora, nie pami臋tam nazwiska, z w贸jtami I Kadencji w Mi臋tnem, z w贸jtem Markiem Sawickim z Repek, of course.

PS.1
Ka偶dy miewa sny. Marzenia? - niekoniecznie. Zapisywanie sn贸w zapami臋tanych jest obowi膮zkiem pisz膮cych. Wie to ka偶dy pisz膮cy, bo najpierw musi by膰 s艂ysz膮cym g艂os wewn臋trzny i widz膮cym (Sehender). Inni uwa偶aj膮 ich za dziwak贸w, mniej lub bardziej szkodliwych.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz