niedziela, 19 sierpnia 2012

呕贸艂ty gwizdek i refleksje oko艂o-do偶ynkowe


Ca艂kiem zwyczajnie i fizjologicznie si臋 obudzi艂em 5.30, cho膰 sen mia艂em ciekawy. Toczy艂em rozgrywki sportowe na wysokim poziomie. Si艂om wy偶szym, nawet je艣li s膮 z tyc ni偶szych, si臋 nie odmawia. Lepiej nie pr贸bowa膰 :)

Ale co potem? K艂a艣膰 si臋 z powrotem? - tak robi艂em, gdym by艂 m艂odszy. Teraz wstaj臋 i nas艂uchuj臋 z g艂os贸w wszelkich, tego jedynego. Jest lato, wi臋c mog臋 tak偶e patrze膰 przez okno na d臋by i traw臋 w ich poszyciu.

Wypi艂em wi臋c kaw臋, nie za wielk膮, nie za ma艂膮, maj膮c w pami臋ci, 偶e papie偶 tak czyni艂 r贸wnie偶, siostry mu przygotowywa艂y i stawia艂y na stoliku pod drzwiami. Pora mog艂a by膰 podobna, wyobra藕nia mi podpowiada, nie b臋d臋 sprawdza艂 na razie szczeg贸艂贸w i uwiarygadnia艂 cytatami. Kogo obra偶am nonszalancj膮, mo偶e odej艣膰 od monitora.

Czekaj膮c na wod臋, by si臋 nie dogotowa艂a, tak lubi臋, zobaczy艂em na sprz膮tni臋tym stole 偶贸艂ty gwizdek, z niebiesk膮 zawieszk膮 na szyj臋. Sam go tam wczoraj po艂o偶y艂em, przynios艂em z werandy, gdzie dzieci go zawlok艂y z mojej, nominalnie, szuflady w szafce pod telewizorem.

St贸艂 by艂, a jak偶e czysto wysprz膮tany, jak to bywa w soboty wieczorem, gdy Zosia przyjedzie. C贸ra, c贸ru艣, c贸ruchna. Bo te inne to jeszcze nie, nie czuj膮 takiej powinno艣ci :-)
Hela z 艁azarzem i Micha艂em z pobliskiego Mi艅ska Mazowieckiego szlajaj膮 si臋 gdzie艣 po Bieszczadach. Jasiek zamilk艂 (na chwil臋?) w swoim Glasgow. Tr贸jka miejscowa, przydomowa jeszcze, woli bryka膰, biega zn贸w wieczorami alejkami, sprz膮ta od wielkiego nakazanego 艣wi臋ta, ale przecie偶 czasem takie si臋 zdarzaj膮, w opozycji do mnie, kt贸ry si臋 zapu艣ci艂em na ca艂o艣膰. Acha! na stole le偶y nowiutka cerata, Gra偶yna kupi艂a, przyci臋艂a, po艂o偶y艂a, bo jak to! - Ed z Fr w 艣rod臋 z daleka przyjad膮. Mo偶e to jest tak偶e w podszewce zosinego sprz膮tania? Chyba nie. My艣l臋, 偶e z wewn臋trznego poczucia.

Gwizdek wa偶ny jest bardzo. Ale gwizdnie za chwil臋. Bo gdy komputer zaci臋ty na mnie, bardziej przez chwil臋 d艂ug膮, bardziej ni偶 ja na niego, si臋 nie chcia艂 otworzy膰, my艣la艂em - co to dzi艣 za 艣wi臋to? Naprawd臋. Bo - rano, cicho, niedziela - no wiem, ale co艣 jeszcze w podg艂owie(g艂owiu) si臋 kr臋ci opr贸cz z艂o艣ci na niego, 偶e si臋 nie-otwiera tak d艂ugo. Aktualizuje?

Wreszcie si臋, po ponownym zamkni臋ciu i uruchomieniu, otworzy艂, zadzia艂a艂. S艂o艅ce te偶 ju偶 wesz艂o na g贸rn膮 parti臋 d臋b贸w. Bardzo im do twarzy. Co to dzi艣 za 艣wi臋to?

呕adne, a raczej to samo od dw贸ch tysi臋cy lat, niedziela, dzie艅 zmartwychwstania, pami膮tka Zmartwychwstania Pierwszego. Trudno to dzieciom wyt艂umaczy膰 - w katechetycznym widzie i pos艂aniu - na d艂u偶ej ni偶 na kr贸tko. Przeciwko rodzinom, s膮siadom i gminie, w kt贸rej 偶yj膮, w 艣wiecie. Bo wszyscy przecie偶 wiedz膮, 偶e to dzie艅 ostatni, weekendowy, ten od odpoczynku nawet Pana Boga! Wzi膮艂 i odpocz膮艂, wi臋c co b臋d膮 tam wciska膰, ze mo偶e by膰 co艣 wa偶niejszego, Nowy Pocz膮tek, Pe艂niejszy Sens.
A co dzisiaj wiedz膮? Czy czuj膮, jak ja? - 偶e zn贸w jakie艣 艣wi臋to? Ich zapytajcie i Pomys艂odawc臋.

Zn贸w wr贸c臋 do gwizdka. Czemu on nie gwi偶d偶e? - do cholery jasnej. S艂o艅ce rozsiad艂o si臋 na wszystkich drzewach, tak偶e ju偶 na lipach. Ja tylko widz臋. Obserwuj臋? - bardziej wnikliwie, analitycznie i systematycznie od d艂ugiego czasu? Pewnie, 偶e tak. Pewnie, tak.

Tak mam. Tak mnie wychowali, tak si臋 wykszta艂ci艂em, zosta艂em wezwany. Pe艂ni臋 swoj膮 S艂u偶b臋. Misj臋. Czytanie ze zrozumieniem, odczytywanie znak贸w, transponowane "na nasze", modlitwy w mi臋dzy-czasie, kon-temlowania uwznio艣laj膮co-powszechne jak chleb... wchodz膮 w jej istot臋 i konstytucj臋.
呕贸艂ty gwizdek by艂 moim atrybutem w lato przez lat dwana艣cie! Kupi艂em na pierwsze kolonie CARITAS, na kt贸re zosta艂em pos艂any wol膮 proboszcza, ko艣cio艂a i cz臋艣ci mojej gminy, Ojczyzny du偶ej i ma艂ej. Mojej. Mojej. Mojej - to takie oczywiste, jak ojciec dziecku, dziecko ojcu, m膮偶 偶onie. Wszystkim, kt贸rzy naturalny rozum i wiar臋 w cz艂owieka, cz艂owiekowi drugiemu, a zw艂aszcza bliskiemu. Konieczno艣膰 t艂umaczenia tego, jest jak po艣wiadczanie czyjej艣 patologi.

"A wszystko z mi艂o艣ci" - chyba jest tu w艂a艣ciwe, na miejscu. Cho膰 niezrozumia艂e dla gminu, jak niedziela. Gmin, gmina - tu,  po raz pierwszy dzisiaj si臋gn膮艂em do Google, googla, googli.
"Gmina (od niem. Gemeindekomuna, spo艂eczno艣膰) – to wsp贸lnota samorz膮dowa os贸b zamieszkuj膮cych okre艣lone terytorium. Okre艣lenie "gmina" mo偶e odnosi膰 si臋 tak偶e do innych wsp贸lnot np. "gmina wyznaniowa" (por.: Kaha艂), "gmina szkolna" itp."
Wikipedia "na t臋 chwil臋" wystarczy, nie brn臋 dalej. Nie ka偶de s艂owo i sytuacja musi prowadzi膰 do g艂臋bokich studi贸w przestrzenno-kulturowych i studium przypadku? Chyba jednak powinno by膰, 偶e do jakich艣 chyba tak. Homo sum. Sapiens sapiens. Dociekania s膮, tworz膮, realizuj膮(?) moj膮 istot臋 (i konstytucj臋) daj膮c mi szans臋 na mi艂o艣膰 intelektualn膮.
Na obszarze Polski jest szereg gmin, kt贸rych cz臋艣ci z r贸偶nych powod贸w chc膮 si臋 usamodzielni膰, tworz膮c oddzielne gminy. Ostatnia zako艅czona pozytywnie pr贸ba secesji dotyczy艂a gminy Ja艣liska w 2010 roku z gminy Dukla (Wiki).

Gwizdek d藕wi臋cza艂 na koloniach CARITAS codziennie wiele razy. Mog臋 pokaza膰 w jakich punktach na powy偶szej mapie Ojczyzny utworzonej z gmin. Na pobudk臋, na gimnastyke porann膮, przy regulaminowych jak i nag艂ych zwo艂ywaniach si臋 (ecclesiach), zawodach sportowych, czasem w celach porz膮dkowo-dyscyplinuj膮cych, ale nigdy chyba – mam nadziej臋 – gro藕nie. Ostatni raz ka偶dego lata, po przyje藕dzie z powrotem, na wspomnienie dobrych chwil i znak dla rodzic贸w, niczym raport ko艅cowy przed nimi, 偶e wszystko by艂o pod kontrol膮. Na Amen.

Dlaczego m贸j 偶贸艂ty gwizdek gwizdn膮膰 ju偶 nie mo偶e? Bo zosta艂em NIKIM. Dla mojej pokory, to bardzodobrze. Dla rozwoju wsp贸lnoty lokalnej, FATALNIE. Zosta艂em przez wrog贸w ze stronnictwa faryzeuszy obwo艂any „wrogiem ludu”, „siewc膮 nienawi艣ci”. To, 偶e g艂upiec zawo艂a艂, to nic, zdarza si臋 i zdarza膰 si臋 b臋dzie. Straszne jest to, 偶e sta艂o si臋 to ich wiar膮. 呕e definiuje to - tak naprawd臋 - nie mnie, ale ich.
Oni czuli wielk膮 potrzeb臋 si臋 wyr贸偶nienia. Odr贸偶nienia od nas. Zaistnienia pod w艂asnymi sztandarami (hymnu jeszcze nie maj膮). Taka jest dzisiaj ich WIARA, okrutna, bezrozumna, zawistna. Wielu im uwierzy艂o i posz艂o za nimi. Niech id膮, sami nie wiedz膮, co czyni膮. Pi艂at po s膮dzie nad Jezusem z Nazaretu umy艂 r臋ce od prawdy. Zaakceptowa艂 dla swojej wygody woluntaryzm.

Jak m贸g艂bym dzisiaj - zanegowany do szpiku ko艣ci wraz z moj膮 Polsk膮 i gmin膮 - wyj艣膰 ze swoim gwizdkiem i wzywa膰 na Apel Poranny? Na modlitw臋? Na 膰wiczenia sportowe, ku przebudzeniu cz艂owieka-osoby w ka偶dym koloni艣cie i kadrze?

To jest jedna z prostych konsekwencji ich ambicji (liderki, lider贸w). Znam j膮, pozna艂em na sobie, wi臋c opisuj臋. Nie, by siebie wybiela膰. By dawa膰 do my艣lenia, by uratowa膰 to, co jeszcze da si臋 uratowa膰 z rozbitego dzbana. „Prze偶ytych kszta艂t贸w 偶aden cud nie wr贸ci do istnienia” - biadoli艂 zw膮tpia艂y poety. Nie ma takiej potrzeby. Kszta艂t? - czym jest. Przelotny z istoty i na mocy artyku艂贸w konstytucji 偶ycia we Wszech艣wiecie. Mo偶na go zmienia膰 i doskonali膰. Idea艂! Duch! - one s膮 i trwaj膮.

Cz艂owiek wiary rozumnej, wiary i rozumu, mi艂o艣ci intelektualnej, umi艂owania m膮dro艣ci (filosophie), cz艂owiek Solidarno艣ci 1980/81, cz艂owiek idea艂贸w pierwotnego samorz膮du, katecheta Bo偶y – zw膮tpi膰 nigdy nie mo偶e. Nie jest dla siebie. Jest z ludzi, dla ludzi. Jest na 艣wiadectwo, jak jego i pokolenia/czasu vota wdzi臋czno艣ci wystawione przy tabernakulum, adoruj膮ce 艢wiat艂o-Kt贸re-Wiecznie-Trwa.

Ci, co najpierw wymy艣lili „stworzyli” swoje bzdurne poj臋cia i teorie, potem w nie „艣wi臋cie” uwierzyli. Zobacz臋 ich pewnie dzisiaj na 艣wi臋cie, nie 艣wi臋cie do偶ynek gminnych. Do偶ynki s膮 tak star膮 tradycj膮, 偶e dzisiaj nie zawsze wiadomo, o co chodzi organizatorom. Warto przemy艣le膰, przedyskutowa膰 publicznie, dopiero obwie艣ci膰 i zorganizowa膰. Tak my艣l臋. Na razie mam m臋tlik. Co to za 艣wi臋to?

No bo... wieniec zrobiony, do ko艣cio艂a wniesiony i po艣wi臋cony zosta艂 w 艣rod臋 WNMP i 15 Sierpnia Polak贸w. Tak si臋 z艂o偶y艂o, takie ma 艣wi臋te wezwanie parafia, by艂a suma, by艂 odpust. Pod ko艣cio艂em by艂y stragany (艂ad 艣wi膮teczny stargany), wi臋c chyba wszystko si臋 dope艂ni艂o. We mszy wieniec zosta艂 ofiarowany, uroczy艣cie w procesji z darami tak偶e chleb, z pierwocin p艂od贸w ziemi, tej ziemi, naszej ziemi. Szkoda, 偶e nie jednocze艣nie Chleb Norwidowski, chluba chlub naszych. Rozbijanie jedno艣ci, kawa艂kowanie chleba bez potrzeby 藕le s艂u偶y, nie s艂u偶y wcale dobrej sprawie. To nie tylko moje wym膮drzanie si臋, ale i zapis w Strategii Rozwoju Wojew贸dztwa Mazowieckego.

Skoro zatem wszystko dokona艂o si臋, wype艂ni艂o? - to czego 艣wi臋tem s膮 dzisiejsze do偶ynki gminne?

Jest chyba tak, jak nomen-omen na niebieskich kartkach z kampanii wyborczej 1994 by艂em zapi- i przepisa艂em -
B艂ogos艂awiona dobro膰 cz艂owieka, s艂owa Zofia Solarzowa i wyja艣nienie: pie艣艅 ta by艂a nieod艂膮czn膮 cz臋艣ci膮 uroczysto艣ci do偶ynkowych organizowanych przez „Wici” i ruch ludowy w Drugiej Rzeczypospolitej. Obecnie 艣piewa si臋 j膮 tak偶e, g艂贸wnie w ko艂ach m艂odzie偶y wiejskiej i ko艂ach gospody艅 wiejskich, r贸wnie偶 na do偶ynkach. Szkoda tylko, 偶e do偶ynki, kt贸re by艂y obrz臋dem, sta艂y si臋 widowiskiem”. Czego nauczy艂y  ostatnie 18 lat lat w MOJEJ gminie Strach贸wka? Czego? - tak偶e w mojej szkole i parafii? 艁atwo chyba po kr贸tkim namy艣le powiedzie膰. Napisa膰! Czy偶 nie?

Kiedy to przepisuj臋, akurat w telewizji daj膮, wi臋c z ukosa s艂ucham s艂贸w patriarchy Cyryla I na 艣wi臋tej G贸rze Grabarce. Cz臋stochowa tak偶e w ten spos贸b si臋 do nas przybli偶a, pielgrzymuje. Przez Moskw臋? Czemu nie. Bez Boga ani do proga. Bez Boga nie ma prawdziwej kultury cz艂owieka. Nie ma ludzkiego 艣wiata dla nas i dla dzieci naszych. Tego naucza Cyryl, nasz brat w wierze. Ale b艂. JPII by si臋 ucieszy艂, szkoda, 偶e nie do偶y艂. Cieszmy偶 si臋 wi臋c tak mocno, by by艂o tak偶e i za i dla Niego! Wys艂u偶y艂, wymodli艂 nam ten 艣wiat 2012! "Bo 偶adna 艂za, i 偶adna my艣l, i chwila, i rok nie przesz艂y, nie przepad艂y, ale id膮 wiecznie, Ulotn膮 my艣l z czasami zamieniaj膮c w wyrok...". Skoro Norwid to wiedzia艂, to i papie偶. Amen.

Jest w necie jaki艣 Aleksander Skrzypek i jego warta przeczytania teoria Mi艂o艣ci Prawdziwej.

S膮 wypowiedzi ju偶 dw贸ch papie偶y o «Mi艂o艣ci intelektualnej, kt贸ra jest drog膮 do nowej wsp贸艂pracy mi臋dzy Europ膮 i Azj膮, [to c贸偶, 偶e i z Rosj膮]»". I w艂a艣nie ta "«mi艂o艣膰 intelektualna» mo偶e zjednoczy膰 egzystencje m艂odych ludzi, kt贸rzy, cho膰 偶yj膮 z dala od siebie, potrafi膮 odczuwa膰 wi臋藕 "na p艂aszczy藕nie wewn臋trznych poszukiwa艅 i 艣wiadectwa"... realizujemy symboliczny pomost mi臋dzy Europ膮 a Azj膮 - kontynentem przebogatej tradycji duchowej, gdzie rozwin臋艂y si臋 niekt贸re z najstarszych i najszlachetniejszych tradycji kulturowych ludzko艣ci. Jak偶e znamienne jest zatem to nasze spotkanie! M艂odzi s艂uchacze rzymskich uniwersytet贸w staj膮 si臋 promotorami braterstwa pod znakiem mi艂o艣ci intelektualnej, d膮偶膮 do solidarno艣ci, kt贸rej 藕r贸d艂em s膮 nie interesy gospodarcze czy polityczne, lecz zainteresowanie studiami i poszukiwaniem prawdy. Jednym s艂owem mamy do czynienia z perspektyw膮 prawdziwie «uniwersyteck膮», to znaczy tej wsp贸lnoty wiedzy, kt贸ra by艂a jednym z element贸w konstytutywnych Europy...

Tajemnica Krzy偶a nie jest oderwana od tematu mi艂o艣ci intelektualnej, ale raczej rozja艣nia j膮. M膮dro艣膰 chrze艣cija艅ska jest m膮dro艣ci膮 Krzy偶a... To jest drzewo 偶ycia... kontemplujcie niewyczerpane 藕r贸d艂o mi艂o艣ci i prawdy i b臋dziecie mogli sta膰 si臋 Jego uczniami i 艣wiadkami pe艂nymi rado艣ci... "Ecclesia in Europa" i "Ecclesia in Asia" (JPII). Raz jeszcze zach臋ci艂 m艂odzie偶 akademick膮 do szerzenia mi艂o艣ci intelektualnej i krzewienia wsp贸艂pracy mi臋dzy ich macierzystymi o艣rodkami... wezwa艂 wszystkich do "przechowywania z rado艣ci膮 pewno艣ci, 偶e Zmartwychwsta艂y jest centrum kosmosu i historii" (B16).

Ile razy trzeba t艂umaczy膰, 偶e centrum jest centrum, osi膮, a nie obrze偶em, ko艅cem i week-endem!! Mo偶na robi膰 festyny w niedziel臋, ale niedziela nie stanie si臋 festynem.

***************************************************

W艂a艣nie wyszed艂em po co艣 na werand臋 (w jakim艣 ci膮gu przyczynowo-skutkowym). Zimno. S艂o艅ce coraz wy偶ej, zanika efekt Jego pierwszego wejrzenia. Wszystko jest ju偶 prawie r贸wno o艣wietlone, a gdy O艣wieciciel wzejdzie wysoko, zrobi si臋 cieplej. Ale jest i niespodzianka. Gdy wr贸ci艂em za okno, po kolejnej p贸艂 godzinie S艂o艅ce ze 艣wiat艂em zesz艂o na poziom trawy, ale ci膮gle tylko pod d臋bami. U ich st贸p. D臋by! D臋by! - sk膮d w was tyle znaczenia w moim 偶yciu.

Rozrzewniam si臋, wi臋cej widz臋, cho膰 kolejno艣膰 odwrotna te偶 jest poprawna. Jest ich na pierwszym planie sze艣膰, ale g艂贸wn膮 rol臋 odgrywaj膮 dwa. Ten po lewej, straszy, na kt贸ry my si臋 wspinali艣my. I po prawej, m艂odszy, przy kt贸rym stoi oparta drabina, oraz zwisa hu艣tawka, w艂asno-r臋cznie wykonany artefakt przez najm艂odsz膮 i bli藕niacza dw贸jk臋. Andrzeja na niej nie widzia艂em (jeszcze), starsze musia艂yby same przypomnie膰 swoje ma艂pie na drzewach wyczyny. Te nie musz膮 si臋 wi膮za膰 z d臋bami. Najbardziej chyba karko艂omny by艂 pomys艂 "obej艣cia" Ogrodu (7 i p贸艂 tysi膮ca metr贸w kwadratowych) po ga艂臋ziach. Ogr贸d? Ma艂pi gaj. Z Matk膮 Bo偶膮 - na szcz臋艣cie przez przodk贸w wystawion膮 - w p贸艂nocno-wschodnim rogu. Co pewnie by膰 musia艂o, 偶eby na zawsze pozosta艂a Jutrzenk膮 ze Wschodu. Nie ma Jutrzenki zachodniej :)


(s艂owa do muzycznego motywu "Jutrzenki zarannej" s膮 tutaj, pod filmikiem)

Ile, ile znacze艅, ale tylko wtedy staj膮 si臋 znakami, gdy s膮 (od)czytywane. A tu mi nagle zajawka (wtyczki spo艂eczno艣ciowe) w Internecie i przez niego daj膮 ten link. Zn贸w kto艣 si臋 obudzi艂, 偶yje, daje znak. Wo艂a z mrugni臋ciem oka - "nie b膮d藕 g艂upi".

PS.1
Zdj臋cia z r贸偶nych stron. Szukaj膮c wzor贸w. Najlepiej wypada model parafialno-gminny. Wzory s膮. Byle chcie膰 przemy艣le膰, przedyskutowa膰 i wciela膰. S膮 na szcz臋艣cie dzisiaj strony internetowe. Podaj臋 kilka, cho膰 mo偶e nie po poriadku:
a - chleb dozynkowy, ofiarny, do 艂amania 
b - m艂odzi kolorowi, do偶ynkowi pomimo wieku
c - szkolnie?! 
d - chleb i butelkowe wino, nie tylko winogrona
e/E - najwi臋ksze wyzwanie dla mojego rozumu i wyobra藕ni znalaz艂em w do偶ynkach ekumenicznych (Ustro艅, Andrych贸w, Brenna...). Mo偶na znale藕膰 ambitn膮, wychowawcz膮, INNOWACYJN膭 (dobre po艂膮czenie z tradycyjno艣ci膮 bez tradycji)form臋. Byle szuka膰 istoty (mi艂o艣膰 intelektualna, istotowe i konstytutywne!)
itd.itp.

PS.2
Notatki ze mszy i z festynu do偶ynkowego pod budynkiem Gminy musz膮 poczeka膰. Za du偶o tego.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz