wtorek, 14 sierpnia 2012

B膮d藕 wierny (2) - Granice "g贸wnianej" i prawdziwej wsp贸lnoty lokalnej


"Nar贸d [prawdziw膮 wsp贸lnot臋 lokaln膮, dop. m贸j. JK]
tworz膮 ludzie Honoru, ludzie 艣wiadomi wsp贸lnych warto艣ci,
kt贸rym s艂u偶y艂y pokolenia ich poprzednik贸w"
prof. J贸zef Cha艂asi艅ski

Mia艂em we 艣nie ob贸z sportowo-szkoleniowy w USA. Przek艂adaj膮c na nowe nazewnictwo np. w LGD, wyjazd studyjny. Lokalizacja? - gdzie艣 mi臋dzy San Francisco a Los Angeles (ale, ale, mo偶e tak偶e w po艂owie jakie艣 drogi do granicy (z Kanad膮?), kt贸rej wcale nie by艂o, trwa ros艂a, jak ros艂a przyja藕nie ka偶demu.

W trakcie byli艣my 艣wiadkami (mimowolnymi, cho膰 sta艂o si臋 艣wiadectwem wobec nas, innego NARODY, innej gminy, parafii i szko艂y) wype艂nienia przyrzeczenia jakiego艣 ich miejscowego olimpijczyka, 偶e gdy wr贸ci z medalem, pobiegnie tam i z powrotem. Mia艂o to wymiar honorowo-sportowo-religijnego zobowi膮zania-przyrzeczenia. Wida膰, czu艂 si臋 cz臋艣ci膮 swojej wsp贸lnoty lokalnej (na medal). Jechali艣my za nim autobusem.Z autentycznym przej臋ciem. Ten akt honorowo-szlachetny wype艂nienia S艁OWA budowa艂 nas od wewn膮trz. Dopytywa艂em si臋, robi艂em zdj臋cia (takie, wymy艣li艂em sobie po cz臋艣ci, po cz臋艣ci przyj膮艂em na siebie, obowi膮zki, ratuj膮c sens bycia w szkolnym zespole, bo nie wsp贸lnocie, kt贸rej nie ma, samo poj臋cie jest u偶ywane u nas bez KOMPLETNEGO I (NIE)ODPOWIEDZIALNEGO zrozumienia).
Chcia艂em wiedzie膰, ile to kilometrowa trasa - 170 km. Jednego dnia. On sportowiec, wierny S艂owu i Temu Wy偶ej, Kt贸ry jest S艂owem Ostatecznym (nie m贸w, 偶e jeste艣 niewierz膮cy, zwalniaj膮c si臋 z odpowiedzialno艣ci wobec Wy偶szego S艂owa i Sensu, Koncepcji). Jeste艣 G艂upi, bezczelny, nieodpowiedzialnie infantylny, bo "wi臋kszo艣膰 tak ma, tak 偶yje" doko艂a.

Pr贸bowa艂em przebiec ostatni kawa艂ek jego wzorem i 艣ladem. Pozwoli膰 si臋 ogarn膮膰, zaw艂adn膮膰 wielkiej idei, uto偶sami膰 z bohaterem, by膰 godnym jego, ich, sytuacji, w kt贸rej si臋 znalaz艂em, nie wiadomo czemu. Jakim 艂utem szcz臋艣cia? - zawiedziony a偶 tam. By艂 podobny do naszego zapa艣nika. Wygolony, 艂ysy. Szybko jednak pod dresami pojawi艂y mi si臋 guzy na ko艣ci piszczelowych. Pawe艂 - z Weso艂ej - sprawdzi艂, dotkn膮艂 fachowo, on marato艅czyk z Aten (cho膰 amator) jako艣 znalaz艂 si臋 obok, bardzo, po "ameryka艅sku" odpowiedzialno-sprofesjonalizowany, powiedzia艂 - "to z艂e od偶ywianie". A ju偶 my艣la艂em, 偶e rak.

Ta sytuacja przywo艂uje inn膮, z "Ma艂ego Domku na prerii", kt贸rego par臋 odcink贸w ogl膮da艂em w New Jersey, NJ, USA.
By艂o tam tak:
"Delegacja dziewczyn miejscowej szko艂y i wsp贸lnoty lokalnej wraca艂a poci膮giem z konkursu powiatowego lub stanowego wiedzo o... Zaj臋艂y pierwsze, mo偶e drugie miejsce. Kto m贸g艂, podskoczy艂 z rado艣ci do g贸ry. Bardzo, bardzo wysoko. Mieszka艅cy si臋 szybko zorganizowali, zebrali na stacji kolejowej ze swoj膮 rado艣ci膮, dum膮, transparentami. Z 艂zami? Z modlitw膮?"

W roku szkolnym 2011/12 (偶eby nie si臋ga膰 dalej) nasi reprezentanci szkolni, z naszej wsp贸lnoty lokalnej, tak偶e dru偶yny r贸偶nych szkole艅 rozs艂awia艂y wsp贸lnot臋 lokaln膮 tu i tam, wracali, przywozili sukcesy, tytu艂y, dyplomy, medale. Nie by艂o transparent贸w. Pal sze艣膰. Czy by艂a rado艣膰 szczera? Duma? 艢wiadomo艣膰 w贸jta, by艂ego proboszcza, radnych i tak dalej...

Pami臋tam zako艅czenie roku szkolnego wielce symboliczne. Najlepsi sportowcy szko艂y mieli dostawa膰 "Nagrod臋 W贸jta Gminy". Nie dostali. Dostali u艣cisk r臋ki "prezesa" i papierek z jego podpisem. Wstyd mnie przeszed艂 od st贸p do g艂贸w. Czu艂em, co czuje najlepszy sportowiec. Nie zap艂aka艂. A powinien. Nad w贸jtem i gmin膮. Nie nad sob膮. Pal sze艣膰 jego nagrody. To mia艂a by膰 "Nagroda W贸jta Gminy". Jednego i ka偶dego. Nie dor贸s艂, nie doro艣li艣my? Do czego? Do wolno艣ci? Do kultury Osoby, S艂owa... ?

Strasznie 偶enuj膮ca chwila, a偶 teraz, gdy pisz臋, dla wszystkich g艂贸wnych bohater贸w i zorientowanych. Mia艂em wtedy wra偶enie, 偶e s艂owo zosta艂o pomini臋te, z艂amane (zgwa艂cone, zha艅bione). 
Czy wyja艣nienie "bo zn贸w t臋 nagrod臋 mog艂o dosta膰 z艂e nazwisko" jest zbyt uproszczone?
Uczennica, c贸rka z艂ych rodzic贸w. To jak definicja "g贸wniana jest nasza wsp贸lnota lokalna (szko艂a, gmina,parafia...)".

Niech uczniowie, rodzice, nauczyciele, trenerzy WF-u us艂ysz膮 RZETELN膭, DOJRZA艁膭 zach臋t臋 do wysi艂ku i reprezentowania szko艂y, gminy, parafii (jedno艣膰 musi by膰 przywr贸cona) z 偶elaznym i honorowym zobowi膮zaniem (jak jeszcze to wyrazi膰 w Polsce 2012?) dotrzymania S艁OWA obietnicy W贸jta Ka偶dego, tego, nast臋pnych. Naprawienia szkody. Przeprasza si臋 i naprawia. Albo milczy, pog艂臋biaj膮c d贸艂 szamba. Kultura s艂owa? Cywilizacja S艂owa? Wiara, nadzieja i mi艂o艣膰 p艂yn膮ca ze S艂owa Kt贸re Sta艂o si臋 Cia艂em! Staje si臋 cia艂em ka偶dego dnia. Gdzie艣, w kim艣.

Obrazek snu kolejnego, wojenny - granice bezprawia i prze偶ycia. Wojskowe patrole na drodze rozali艅skiej (w艂oskich faszystowskich aliant贸w) i nasze, moje z kim艣 chowanie si臋 w pole. A p贸藕niej czo艂g przez nas ostrzelany, poddana niemiecka za艂oga, ale nie wystrzelana przez nas do ko艅ca, zastosowali艣my szlachetn膮 zasad臋 "poddania si臋 i zapewnienia bezpiecze艅stwa przegranym, darowania 偶ycia" z wzajemnym zaufaniem, podaniem r膮k i siln膮 wiar膮 w co艣, co nas 艂膮czy, w ZASADY HONOROWE, oczywista oczywisto艣膰, 偶e wi膮偶膮ce honorowego cz艂owieka na wieki wiek贸w. Amen.

Ale w tym偶e czasie znalaz艂em si臋 jako艣 i by艂em 艣wiadkiem instalowania figury 艣w Floriana z krzy偶em w Jadowie przed ko艣cio艂em, na rowie, od strony mostu, wida膰 ko艣ci贸艂 si臋 zbli偶y艂 ku nam, i byli w nim jacy艣 zakonnicy. Krzy偶 dop艂yn膮艂 Liwcem, Osownic膮 - jak w dobrych pobo偶nych legendach - zosta艂 wy艂owiony i zainstalowany, oprawiony w wiar臋 i duchowe potrzeby wsp贸lnoty wierz膮cych, zw艂aszcza w czasie wojenno-okupacyjnym. Prze偶y艂em mniej wojenny PRL, 16 lat Kazimierza 艁apki, teraz niestety kolejne dwa laty rozczarowania.

L臋k prze偶ywam ogromny przed przyjazdem Belg贸w, przyjaci贸艂. Kiedy艣 by艂aby sama rado艣膰, ale od dawna prze偶ywamy upad艂o艣膰 finansow膮. A jeszcze! - nie b臋dzie Gra偶yny, Ja艣ka, Zosi, 艁azarza.  Ja og艂osi艂em upad艂o艣膰 du偶o bardziej komplementarn膮. Kompletno-ca艂o艣ciow膮. To koniec - je艣li si臋 nie odrodzi wsp贸lnota lokalna (szko艂a, gmina, parafia - kolejno艣膰 dowolna, cho膰 pierwszoplanowa staje si臋 zn贸w parafia, dzi臋ki Bogu). Nie mo偶na 偶y膰 i owocowa膰 poza systemem (jakim艣).

Czy Edward i Franz przyje偶d偶aj膮 tylko do nas? Edward pracuje w duszpasterstwie m艂odzie偶owym Brukseli, Franz jest emerytowanym katechet膮 Ko艣cio艂a Katolickiego.
Czy do wsp贸lnoty lokalnej, do cz膮stki Polski, kt贸ra ma si臋 czym dzieli膰 z ca艂ym 艣wiatem, co przebi艂o si臋 do mnie (kogo jeszcze?) z Ameryki, z Lincoln i Nebraski.
Edwarda poznali艣my bo by艂o Spotkanie M艂odych w Warszawie w 1999 roku. Edward z Bruno i grup膮 wolontariuszy przygotowywa艂 spotkanie tygodniami (miesi膮cami) i w kt贸rym艣 momencie brat (ksi膮dz) Marek przys艂a艂 ich na odpoczynek do cichej wsi, do wielodzietnej, kompletnej ju偶 wtedy rodziny. Ch艂opaki (Ed i Br) karmili z butelki bli藕niaki, wieszali pieluchy. Posadzili艣my te偶 jab艂onk臋. Jab艂onka rodzi owoce, Bruno jest wy艣wi臋conym bratem, Edward poko艅czy艂 mnogie studia i si臋 偶eni.

Edward by艂 w mi臋dzyczasie wychowawc膮 kolonijnym w Ustce i Kosarzyskach, zosta艂 na wieki przyjacielem szko艂y i ca艂ej Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Przyja藕ni si臋 od wiek贸w z Franzem, od Franza "wy艂udzi艂-kupi艂" dla nas nieu偶ywan膮 ju偶 przez niego "beczk臋".

Edward, Franz, Bruno, ich praca, modlitwa, zaanga偶owanie w zmienianie Europy i 艣wiata na lepsze s膮 potrzebne nam, wam, im, naszej wsi, parafii, szkole, gminie...
Czy tylko ja tak rozumiem 偶ycie cz艂owieka na ziemi? No to biada mi, biada wam.

S膮 mo偶liwo艣ci i pomys艂y by wizyta wspomog艂a wsp贸lnot臋 lokaln膮 (szko艂a, parafia, gmina) w odnajdywaniu i piel臋gnowaniu w艂asnej PAMI臉CI I TO呕SAMO艢CI. Da艂em ju偶 posta na Facebooka, w trakcie pracy nad postem sam sobie pomagam w odnajdywaniu i klarowaniu tych偶e. Oby gmina zechcia艂a, oby parafia zechcia艂a, i szko艂a. Odnajdywa膰 swoje swoje podwaliny, diamenty w diademie i per艂y w koronie.

Jak u艂o偶y膰 program ich wizyty (22 sierpnia), by nada膰 jej i wydoby膰 wymiar wsp贸lnoty lokalnej a zarazem jednej, powszechnej i apostolskiej (艣wiadomo艣ci膮 i wierno艣ci膮 warto艣ciom i idea艂om)???
Na przyk艂ad ich zaprowadzi膰 do ko艣cio艂a i om贸wi膰 vota wdzi臋czno艣ci za CZAS SOLIDARNO艢CI. Przecie偶 TO nas identyfikuje w rodzinie narod贸w wsp贸艂czesnych. Panie poprosi膰? - opomoc? - ale z ich udzia艂em. Ksi臋dza i w贸jta? Ja艣ka, 偶eby by艂 na Sky-pie? 艁azarza, Hel臋 i Al臋 - uczestnik贸w Spotkania w Poznaniu 2009/10?

Nie chc臋 nikogo zmusza膰, ani obra偶a膰. Ka偶dy co艣 robi, dobrze i 藕le. Ka偶dy mo偶e powiedzie膰, napisa膰, 偶e kto艣, ten inny/drugi nie ma racji. Mnie kiedy艣 tak powiedzia艂 15-letni ucze艅 na katechezie, wi臋c zostali艣my przyjaci贸艂mi, bo wiem, 偶e odpowiedzialno艣膰 w nim a偶 huczy i buzuje. Tylko szczero艣膰 zwyci臋偶y w drodze do PRAWDY.
Nie chc臋 nikogo zmusza膰, ani obra偶a膰. Ale chyba to nawet niemo偶liwe. Jak mog膮 si臋 obra偶a膰 ludzie, kt贸rzy si臋 nie spotykaj膮, nie rozmawiaj膮, nie czytaj膮? S膮 dla siebie jak powietrze. Inny, gorszy(!?) spos贸b na niezno艣n膮 lekko艣膰 bytu.
呕adnego przykrywania szmatk膮 偶ycia i prawdy o nim (jak tabernakulum). 呕yczliwie, wsp贸lnotowo 偶yjmy - w partii dzi臋kczynienia. Dzisiaj do艂o偶臋, ale tylko p贸艂-prywatnie i na u偶ytek 偶ycia duchowo-intelektualnego "(u)wielbienia". Bez nich jest si臋 niepe艂nym cz艂owiekiem, raczej karykatur膮. Gasz臋 benzyn膮 :-)

Pr贸ba wyj艣cia z ciosem, wykorzystania sytuacji, by 艂api膮c si臋 brzytwy dociera膰 do fundament贸w naszej wsp贸lnoty. Pieprz臋 ka偶d膮 pomoc, je艣li nie jest obecno艣ci膮 偶yczliwej, przyjaznej osoby przy mnie.
Przy takiej okazji: panie, ksi膮dz, w贸jt itd. mogliby te偶 - opr贸cz obiadu - skorzysta膰, np. dowiedzie膰 si臋 (ja te偶), czym jest Polska, polski ko艣ci贸艂 widziane z daleka? Jak oni nas widz膮 - we wsp贸lnej ju偶 i przes膮dzonej - Europie, rodzinie narod贸w, po Soborze Watyka艅skim II, Solidarno艣ci i Janie Pawle II na przestrzeni ponad 10 lat. Ja jestem i s艂ucha艂bym z punktu widzenia do艣wiadczenia wykluczenia, bycia poza systemem.

Je艣li mia艂bym - na co umowa o prac臋, plus wiara, rozum i dotychczasowa rutyna wskazuje ze sporym prawdo(nie)podobie艅stwem - chodzi膰 do klas i prowadzi膰 katechez臋, to musz臋 mie膰 wasz膮 misj臋 (kanoniczn膮 od biskupa) zaufanie i autorytet. Bez nich nie ma sensu. Jako osoba prywatna? Dla zarabiania pieni臋dzy? Musia艂by wtedy was omija膰, stworzy膰 enklaw臋 neokatechumen贸w? zbawionych? Musimy wszyscy i razem doprowadzi膰 do jasno艣ci, logiki, konsensusu wychowawczego!!!!
A nie, 偶e "siewca nienawi艣ci" deformuje i bije nasze dzieci. De-formacja nasza ma膰. Ka偶dy incydent musi by膰 om贸wiony na Radzie Pedagogicznej. Jasno艣膰, przejrzysto艣膰 naszych dzia艂a艅 wychowawczych i przekazywanych tre艣ci, wizji, 艣wiata. Kiedy艣 pr贸bowali艣my pocz膮tkow膮 wypowiedzi膮, na pocz膮tkowej Radzie Pedagogicznej, osadzi膰 nasze przedmioty w systemie 艣wiata. Zarysowa膰 granice naszego konsensusu na 艣wiat, w kt贸rym 偶yjemy i nauczamy. Macroextension! - nazywa si臋 to chyba na Uniwersytecie Gonzaga. Jak to nas wi膮偶e ze 艣wiatem, wsp贸lnot膮 globaln膮 (tak偶e ko艣cio艂a). Z Europ膮 i ca艂ym krajem, powiatem. Stajemy si臋 wtedy prawdziw膮 Wsp贸lnot膮 Samorz膮dowa????

B艂agam od lat kilkunastu(?) o analiz臋 szkolnictwa, o艣wiaty, pod k膮tem, co pozosta艂o z dawnych za艂o偶e艅, "warto艣ci", "praw", principi贸w, organizacji, uk艂ad贸w, os贸b... komunistycznej Polski i ca艂ego systemu, kt贸ry panowa艂 nad po艂ow膮 Europy i kawa艂kiem 艣wiata na wszystkich kontynentach. Nie doczeka艂em si臋. Opr贸cz jednego wyk艂adu ks. prof. J贸zefa Tischnera na og贸lno-polskim spotkaniu, na kt贸rym mia艂em szcz臋艣cie by膰 jako w贸jt I Kadencji. Wyg艂osi艂 wyk艂ad o odpowiedzialno艣ci osobowej, o wolnej osobie w 艣wiecie mas (ludowych, szkolnych, ko艣cielnych...), i koncepcji 艣wiadomo艣ci jako "sumy stosunk贸w spo艂ecznych, dok艂adniej, stosunk贸w w艂asno艣ci 艣rodk贸w produkcji i konsekwencji tego偶". PRL i ca艂y system zni贸s艂 poj臋cie (S艂owo i Koncepcj臋) wolnej osoby (jednostki, kt贸ra w tamtym ustroju by艂a niczym), zdolnej do poniesienia odpowiedzialno艣ci za swoje czyny. By艂y masy, masy, masy i BIURO POLITYCZNE. Prosz臋 sprawdzi膰 w 贸wczesnej konstytucji, cho膰 i zapiski Biura Politycznego niejakie przetrwa艂y.

Dzisiaj, w艣ciekli Polacy szukaj膮 winnych pora偶ki dumnego narodu na Igrzyskach Olimpijskich (najgorzej od 1948). Duuu偶o si臋 m贸wi o relacjach sportowc贸w (jednostek ambitnych i uzdolnionych) z tzw, zwi膮zkami sportowymi (biurokracj膮 wszechw艂adn膮, w kt贸rej prezesi prawie za nic bior膮 wielk膮 kas臋 i zaszczyty i s膮 przyspawani do sto艂k贸w i uk艂ad贸w, kt贸ry ich re-wybiera).

Ile PRL i za艂o偶e艅 ideologicznych (anty-wolno艣ciowych, anty-osobowych, anty-religijnych, anty-narodowych) pozostaje i tak lub inaczej zatruwa i niszczy Polsk臋 2012. Na ANTY-PRAWDZIE by艂 tamten 艣wiat oparty. Co, ile z niego zosta艂o! Kto艣 wie?? Dlatego niewiele si臋 robi, by pokaza膰 PRAWD臉. Panowanie dogmat贸w peerelowsko-leninowskie nad ludzkim my艣leniem czuje na sobie. Czy偶 powszechne w gminie milczenie wobec spraw publicznych, wsp贸lnych i zasadniczych (kszta艂t gminy, szko艂y, parafii...) nie jest echem tamtej ideologii? Np. 偶e socjologia to bur偶uazyjna nauka, a ci, co pytaj膮 g艂o艣no o prawd臋, te偶 s膮 podejrzani i niebezpieczni dla porz膮dku i SPOKOJU publicznego. Tak ukochali 艣wi臋ty spok贸j w szkole, gminie, parafii i okolicy swoich domk贸w, ogr贸dk贸w i pracy. Zesz艂o, schodzi na ka偶dy poziom, tak偶e na samorz膮d i stowarzyszenia - na spos贸b my艣lenia o ludziach, 艣wiecie, karierze, pami臋ci, to偶samo艣ci, odpowiedzialno艣ci. Nie wszystkie, na wiele.
Je艣li kto艣 wbi艂 si臋 w beton 偶yciowy poprzez PZPR i partie sojusznicze, nie si臋gaj膮c nawet wsp贸艂pracy z SB, UB itd. to cud mo偶e tylko go zmieni膰. Druga grupa (pokolenie), to tych, kt贸rzy nie potrzebowali i nie szukali prawdy wi臋kszej, bo si臋 wychowali w wzgl臋dnym komforcie pocz膮tk贸w konsumpcjonizmu w Polsce, odzyskuj膮cej wolno艣膰 (tak偶e gospodarcz膮). Tak sobie my艣l臋, roj臋. Kto艣, kiedy艣 opracuje w spos贸b naukowy. Widz臋, 偶e wiele wsp贸lnych temat贸w odnalaz艂bym u prof. J贸zefa Cha艂asi艅skiego (dzisiaj zn贸w si臋 o nim dowiedzia艂em, by the way). Biada mi - to ju偶 wiem. Biada im - jeszcze nie wiedz膮. Jest Prawda i ona zwyci臋偶y. Ona dopiero wyzwoli z fa艂szu.

Patrz膮c na wykaz publikacji prof. J. Cha艂aci艅skiego widz臋 bole艣nie przerwany rdze艅 kr臋gowy my艣lenia w Polsce. W polskiej nauce? W szkole, jak膮 znam i w jakiej pracuj臋 - NA PEWNO, na 120 %! Mo偶na by nas wszystkich - przyznaj臋 bez bicia - odpytywa膰 po kolei z tytu艂贸w jego przedwojennych publikacji (偶eby nie by艂o podejrze艅 o polityczne skrzywienia i sympatie nawet bardzo utajone). O szko艂臋, klas臋, parafi臋, rodzin臋, inteligencj臋, kultur臋, nar贸d, t艂o pracy o艣wiatowo-wychowawczej, pedagogik臋 o i do demokracji...

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz