艣roda, 22 sierpnia 2012

Pustka i Omega


Do艣wiadczam, po ludzku, nico艣ci i g艂臋bi pod ni膮.
Nie mam nic, co bym m贸g艂 [komu艣] da膰. W lod贸wce, a g艂贸wnie w kieszeni, w portfelu. Nie kupi臋, panuj膮c nad sytuacj膮, lub j膮 ratuj膮c. Nie wsadz臋 w samoch贸d - od nich - i nie wywioz臋 na 艣wi臋t膮 G贸r臋 Grabark臋, co chcia艂bym strasznie. W Treblince Edward by艂, zawioz艂em przed laty, potem do 艁ochowa (norwidowskiego), do Liceum, akurat by艂a te偶 absolwentka siostra Gra偶yna z Kamerunu wtedy, dzisiaj z innych miejsc przeznaczenia. CO NAM DZISIAJ PRZEZNACZONE?

W domu starym, z ka偶d膮 chwil膮 coraz starszym, nie remontowanym,  na stole pe艂no papier贸w, lekarstwa, brane i nie brane, ksi膮偶ki, zeszyty annopolskie, i ci臋偶kie norwidy, New Testament uratowany u dzieciak贸w spod szafy, kt贸rej tam nie ma, spod p贸艂ki i stosu na pod艂odze. Jest tak偶e muchozol, a na pod艂odze wi臋cej, ni偶 os艂awione skarpety. Wszystko jest brudne, dziurawe, z艂e.
Par臋 zda艅 powy偶szych dobrze opisuje stan, z precyzj膮 prawie chirurgiczn膮, okrutn膮? Lecznicz膮! Realizm faktyczny, nie trzeba na si艂臋 robi膰, 偶e "teologiczny", bo je艣li ma by膰 taki, to musi zbudowa膰 si臋 na naturze. Nie stawiajmy wozu przed koniem, tak偶e w sprawach wiary. To jest m贸j realizm. Wiara i rozum. Sob贸r Watyka艅ski II i encykliki spo艂eczne (i inne) Jana Paw艂a II.

Naskoczy艂em na Olka, Marysi臋, Andrzeja. Ona sprz膮ta w kuchni, ch艂opaki kosz膮 traw臋, mo偶e rzuc臋 im pi艂k臋, niech zagraj膮, robi膮 to dobrze, i b臋dzie mi na pewno nie smutniej. To dobrze robi ma艂ym i du偶ym. Grali ju偶 z r贸偶nymi osobami, Osobami. Nawet na swojej I Komunii z misjonarzem W艂ochem. Starszy, te偶 W艂och, dzi艣 biskup w Etiopii, ju偶 nie potrzebowa艂 ruchu.

Nie ma we mnie stanu 艂agodnego zawierzenia. Jest stan wybuchowej wiedzy, sypi膮cej iskrami, trzeba i nie trzeba tak偶e s艂owami dooko艂a uchodz膮cymi za jakie艣 dla kogo艣. Jestem adekwatny. Takim si臋 doprowadzi艂em przez grzeszne lata. Nikomu nie polecam, nie zachwalam. Taki jestem, niestety. Mog膮 we mnie teraz zobaczy膰 obraz n臋dzy i rozpaczy. Paniki.

Ale pod nim i tak "s艂ysz臋": "Starczy ci mojej 艂aski". "Marto, Marto"  wiele si臋 troszczysz, a trzeba tak niewiele". Wytrwaj. Wytrzymaj. Taki jest jest podobno tw贸j zachwalany, wys艂awiany pe艂ny realizm! JEST.
A m贸j B贸g od dawna nie jest obrazkowy, plastycznie lub s艂ownie. JEST osobowym stanem rzeczy, Alf膮 i Omeg膮, tkan膮 nitka Dobra, Dobroci, nie z艂ego. Mi艂o艣膰 Mi艂osierna, Prostota? - to te偶 tylko s艂owa. Sk膮d s艂owa si臋 bior膮? - jest we mnie. Mog臋 tylko siedzie膰 i opisywa膰, wszystko, co si臋 dzieje, co jest, naoko艂o i we mnie. T臋sknota? - za tym? Te偶, ale tylko te偶, na dodatek, okras臋.

Mam kod dost臋pu (604V1...) do Pa艂acu w 艁ochowie na jak膮艣 prezentacj臋, na 16.00. Przyj膮艂em, by skr贸ci膰 rozmow臋 z komiwoja偶erem "w eterze" cyfrowym?! Dla mnie 艁och贸w na zawsze zostanie zwi膮zany Norwidem, s艂owem jego, dociekaniami rzeczy ostatecznej, do ko艅ca prawdziwej nie komercyjnie.

Godzina 9.03, taczki skrzypi膮, co艣 wo偶膮, 艣mieci,skoszon膮 traw臋?, deszcz kropn膮艂 przez chwil臋, pracy nie przerwali, te偶 czuj膮, wiedz膮, rozumiej膮 po swojemu (t臋) chwil臋. Momentologi臋, mam nadziej臋,kt贸ra prowadzi, jest bram膮, kon-templacji. Ptak gdzie艣 znacz膮co za艣piewa艂. One nie robi膮 niczego bez sensu, mo偶e zmiana pogody? Ptak贸w by艂o i jest zawsze du偶o w naszym Ogrodzie, jak znak贸w jakich od ponad 100 lat. Nie si艂膮, nie moc膮 nasz膮. Lecz moc膮 Ducha 艢wi臋tego (bo nie "jakiego艣" z pierwszego lepszego targowiska okolicznego, lecz globalnego zawsze). Wystarczy zajrze膰 do kronik annopolskich, 偶eby zobaczy膰 na czym (z)budowali. My jeste艣my dzisiaj tylko jego/ich cz膮stk膮 wsp贸艂w艂a艣cicieli rodzinnych. Mam cztery 偶yj膮ce siostry (jedna w USA) i 偶yj膮c膮 Mam臋 (90). Stop, na chwil臋. Matki Bo偶ej Annopolskiej (Murillowskiej) ju偶 nie zd膮偶臋 otynkowa膰, ale pomodli膰 si臋 mog臋. Tu i teraz, raczej teraz i tu.

Przenikasz i znasz mnie. Nic uczyni膰 teraz nie mog臋. Jak sparali偶owany. Do艂膮czy艂em bu藕k臋 z 艂z膮 u powieki do sms-a do Rzymu Gra偶yny, przez przypadek tam si臋 znalaz艂em, gdzie s膮 te bu藕ki, za du偶o w og贸le dla mnie tych przycisk贸w i opcji w kom贸rach, monitorach (kt贸rych i tak w s艂onecznym 艣wietle nie widz臋), opcji, procedur, klikni臋膰, nie omkni臋膰 艣lepych palc贸w na coraz mniejszych klawiaturach i wy艣wietlaczach - wysiadam. Nie wiem, kt贸r膮 czynno艣膰 wykona艂em poprawnie, kt贸r膮 opu艣ci艂em. Do tego trza innej przytomno艣ci umys艂u, kt贸rego teraz i tutaj zupe艂nie nie mam. Je艣li co艣 wykonam w tym stanie, to b臋dzie jeszcze gorzej, bo nacisn臋 - z wielkim prawdopodobie艅stwem - nie ten przycisk. Mog臋, zamiast utworzy膰, skasowa膰.

"R臋ce mi si臋 trz臋s膮, w艂osy wypadaj膮..." - zapisa艂em 30 lat temu w jakiej艣 "wierszykowanej" notce. Na szcz臋艣cie dla nieba rodzimy si臋 bez konieczno艣ci u偶ycia tych (jakichkolwiek) procedur. Po prostu.

PS.1
Sprawdzi艂em "wierszyki". Dobrze pami臋ta艂em. Ale tylko te zacytowane s艂owa. Gdzie偶by inne i okoliczno艣ci, np. 偶e notka by艂a spisana w katedrze w Erfurcie, z dopiskiem "metafizyka". Wszystko to (prawie) po latach robi si臋 jeszcze 'bardziej' ciekawe, ni偶 'mniej'. Po cz臋艣ci tutaj poznajemy. Po cz臋艣ci prorokujemy.

PS.2
Napisa艂em ca艂kowicie przed przyjazdem Ed i Fr. Wieczorem nawet zapomnia艂em, 偶e to mia艂em gotowe. Wi臋c o dniu, wielkim, wierz臋, jutro?

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz