pi膮tek, 10 sierpnia 2012
Zimne dreszcze w lato
"Wstajesz i wiesz", TVN 24?! Gra偶yna wsta艂a, w艂膮czy艂a, i 偶adna st膮d wiedza jej nie pocieszy艂a. Gorzej, 偶e i ja nie mog膮, ani nie mam czym. Na wychodne rzuci艂a "we藕 co艣 zr贸b, bo ja ju偶 nie mog臋". Nie, nie by艂o to wezwanie przed adwokata w s膮dzie rodzinnym, czym strasz膮 si臋 nawzajem w rodzinie Kiepskich. Raczej odpowied藕 na moje g艂upie pytanie, sk膮d si臋 wzi臋艂a ryba w zamra偶alniku. Ale? - kto to wie.
Sprawdzi艂em na werandzie temperatur臋, 13°C, a okno by艂o ca艂膮 noc otwarte na o艣cierz.
Mnie te偶 nie do 艣miechu - od dawna. A jedyn膮 moj膮 reakcj臋 na sytuacj臋 jest to pisane. We藕 i pisz - s艂ysz臋 ten g艂os nieustannie. Wezwanie, zobowi膮zanie? Jedyna mo偶liwo艣膰 pod r臋k膮?! A przed oczami d臋by pami臋ci, ziele艅, spora wykoszona przestrze艅.
Siadam w bezradno艣ci swojej i ciut skonfundowany zastanawiam si臋 nad proporcjonalno艣ci膮 modlitwy do sytuacji. Jak ona przystanie (od 'przystaje') do konkretnie materialnie sytuacji? Do brutalnie konkretnych okoliczno艣ci zimnych dreszczy w lato?
I oto brutalnie konkretny g艂os m贸wi (odpowiada) g艂osem Edyty Stein, wczoraj przeze mnie bezczelnie cytowanej za Facebookiem. S艂owo w s艂owo. Jota w jot臋.Kto m贸wi i odpowiada w modlitwie r贸偶nymi wskazaniami, faktami, osobami?
Wyrzu膰 termometr, nie b臋dziesz widzia艂 gor膮czki. Dziatki, lube, wyjecha艂y ze swoim "szwagrem- profesorem" na trening, "mateczka" te偶 pracuje usilnie by艣my 偶yli i prze偶yli co-nie-co jeszcze. Wyjechali - nie czu膰 presji i po-偶aru zimnych dreszczy i gor膮czki zarazem. Znieczulenie miejscowo-chwilowe. Ale realne konkretnie, brutalnie, bezczelnie. Kota gdzie艣 zostawili, wody nie wy艂膮czyli, herbaty nie wy-do-pili. Nie m贸wi膮c o nakazanych porz膮dkach, sprz膮taniach. B臋dzie opierdziel, jak mamu艣ka wr贸ci, ale dobro si臋 dzieje. Lepiej, 偶e pojechali, ni偶 mieliby siedzie膰 i si臋 kisi膰 przed olimpijskim ekranem. Dla mnie te偶. 艁atwiej zebra膰 my艣li i 艣wiat si臋 wtedy dzieje bardziej i dla mnie. Czuj臋 to i wiem. Tym si臋 ju偶 ciesz臋 na wyjazd Gra偶yny, drugi za-graniczny na wiele sposob贸w :-)
呕yj si臋, 偶ycie. To ju偶 wpisa艂em nawet na Facebooku. Bo nie zado艣膰 powtarza膰, 偶e "
Kajakarzom wp艂ywa na wyniki temperatura i g艂臋boko艣膰 wody. Jest lekka lub ci臋偶ka (nie ta od bomb). Mnie wp艂ywaj膮 r贸偶ne rzeczy.
Przyb膮d藕 ciszo. Przyby艂a. Pozwoli艂em, Edyto, by w modlitewnym duchu wszystko mnie bardziej zabola艂o. By艂em Ko艣cio艂em przez chwil臋. Ale zabola艂em przede wszystkim wszystkimi bliskimi. Ile jeszcze zosta艂o mi (we mnie) miejsca i czasu na bolenie wszystkimi? Dobrze, 偶e cho膰 boli ju偶 najbli偶szymi. Mo偶e nawr贸c臋 si臋 jeszcze nag艂膮 chwil膮 i 艣wiat艂em (po d艂ugich zmaganiach, rozmy艣laniach) jak s臋dzia Iwan Ilicz.
M膮dry student napisa艂 m膮drze o tym, tzn. o nim, bardzo, bardzo wielkim ukochanym pisarzu Tomasza Manna, kt贸rego portret trzyma艂 sobie na noblowskim, pisarskim i bardzo intelektualnym biurku. Trzeba sobie 艣ci膮gn膮膰 ze strony "To艂stoj - wiara"
Czy on co艣 uratowa艂, czy ja uratuj臋? Co uratowa艂a Edyta? Mo偶e my nic, ale dzia艂o si臋 to i dzieje nie nasz膮 moc膮, lecz moc膮 Ducha 艢wi臋tego. Jego moc膮, bo z Nim si臋 jednoczymy lub chcemy zjednoczy膰. Edyta m贸wi艂a - zreszt膮 nie ona jedna, wszak najpierw Pawe艂 z Tarsu - o nauce krzy偶a. "Science of the Cross". Bardzo realnej, brutalnej, wznios艂ej. Bezczelnej, bo zupe艂nie pod pr膮d.
Moja, nie moja, metoda notowania "wszystkiego", jako spos贸b weryfikowania rzeczywisto艣ci w艂asnego 偶ycia mo偶e si臋 spotka膰 z zarzutem, 偶e wybieram to, co notuj臋 z masy innych. Oczywi艣cie, ale wybieram zgodnie z przyj臋tym sytemem warto艣ci, nie tak hop-siup. Nie dociekam plam po drugiej stronie ksi臋偶yc贸w Marsa 桅蠈尾慰蟼'a ('strachu') lub 螖蔚委渭慰蟼'a ('trwogi'), ale w艂asnego 偶ycia. Notuj臋 - jak zauwa偶yli艣cie - to, co na zewn膮trz, o ile poruszy to, co we mnie. Korelacj臋? Synchronizacj臋? Niczym zaliczanie punkt贸w w taekwondo, trzech s臋dzi贸w musi nacisn膮膰 przycisk w jednej chwili (sekundzie). Przej艣ciowo tak by艂o kiedy艣 r贸wnie偶 w boksie amatorskim.
Czy ja mniej pracuj臋 w swojej dziedzinie ni偶 Usain Bolt? Nie s膮dz臋. Ale przy ka偶dej okazji i ka偶dy (s)pyta "co u ciebie". Uprzejmie informuj臋, 偶e wszystko wypisuj臋 na blogu, wi臋c jak mam odpowiada膰, co i po co? 呕enuj膮ce, wi臋c unikam takich sytuacji. Zbyt wielki roz-d藕wi臋k i przepa艣膰 mi臋dzy tym, co na blogu a waszymi pytaniami - "co u ciebie s艂ycha膰". Brrr! - dostaj臋 zimnych dreszczy. Nie chcecie wiedzie膰, wasze prawo. Nie r贸bmy jednak z siebie marionetek, laleczek lub kompletnych durni. Odrobiny szacunku! - b艂agam. Zas艂u偶y艂em cho膰 na odrobin臋 i walcz臋 o niego, o ni膮, jak lew... na tym blogu i nigdzie ju偶 indziej (za wielu, zreszt膮, przyczyn膮).
Gdybym tego nie opisywa艂 w szczeg贸艂ach, a! - to prosz臋 bardzo: - co u ciebie, jak 偶ona, jak dzieci, co u drugiej albo trzeciej 偶ony, u dzieci dzieci itd. jak rytua艂 powitalny Masaj贸w, albo innych plemion z dalekich kraj贸w i kontynent贸w. Ale my pono膰 偶yjemy w cywilizacji S艂owa, kt贸re sta艂o si臋 cia艂em!
Trudno si臋 domy艣li膰, s艂ysz膮c zewsz膮d niemowy. Ale ja przecie偶 pisz臋! Ja 偶yj臋! Jeszcze. I pisz臋. Osobny 艣wiat, inny 艣wiat, inni ludzie. Amen.
Mia艂em da膰 wypis wypis贸w z wczorajszej Edyty, tyle, 偶e po polsku. Ale tak naprawd臋 nie musz臋, "Google t艂umacz" ka偶demu wystarczy. To nie poezja. Za to da艂em jej zdj臋cia, a偶 trzy, kt贸re mia艂em da膰 wczoraj, ale wysz艂y mi z g艂owy w olimpijskim ferworze. Boh ljubit trojcu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz