pi膮tek, 6 stycznia 2012

Kr贸lowie, M臋drcy, Samorz膮dowcy i Obywatele

Bez - istnie膰 nie mog臋. Potrzebuj臋 kontaktu z... - bardziej ni偶 kania d偶d偶u. Z kim, z czym - oto jest pytanie? Bardziej kontaktu ni偶 relacji. W jakich艣 relacjach jestem zawsze, inaczej nie mog臋. Jako byt materialny. A ludzki? Osobowy?

Jestem w relacjach, oddzia艂ywaniach - jak ca艂a materia. Cho膰by w polu grawitacyjnym (od kt贸rego w - w pewien spos贸b - ziszczonych marzeniach uwolni艂 si臋 na par臋 minut Stephen Hawking na odpowiednio wysokiej orbicie). Wszystko oddzia艂uje na mnie i ja na wszystko. Jestem cz臋艣ci膮 materialnego Wszech艣wiata.

A byt o najwy偶szym poziomie zorganizowania, czyli osoba cz艂owieka? Te偶 - jak wida膰 - musi. Wy - na mnie. Ja - na was. I nie musz臋 - jeno - psychologizowa膰, by prawo to odkry膰 i opisywa膰. To powszechne do艣wiadczenie i opisane przez wielu. "Widzie膰, czu膰 i opisywa膰 ... z bardzo ludzkiej t臋sknoty?" T臋sknota te偶 jest grawitacj膮 osobow膮 :)

Narz臋dnik (艂ac. instrumentalis) – forma u偶ywana m.in. dla okre艣lenia narz臋dzia (naprawi艂 telewizor 艣rubokr臋tem, przyjecha艂em poci膮giem), sposobu w jaki co艣 si臋 dzieje (osi膮gn膮艂em to sprytem) itp. Przy czasownikach oznaczaj膮cych rz膮dzenie oznacza dope艂nienie bli偶sze, przy niekt贸rych innych dope艂nienie dalsze (Wikipedia).

Regu艂y j臋zyka podpowiadaj膮, 偶e dotykam swojego sposobu istnienia i r贸偶nych swoich dope艂nie艅. Zgadzam si臋 ca艂kowicie. Istniej臋 jako osoba w kontakcie (osobowym, dialogu) z reszt膮 rzeczywisto艣ci. Najbli偶sz膮 s膮 najbli偶si, czyli przewa偶nie rodzina. Potem otoczenie 偶yciorysowe, materialne i kulturowe.
Bez bli偶szych (serdecznych) relacji, czyli kontaktu (r贸wnie serdecznego) nie rozwin膮艂bym si臋 jako osoba rozumna, nie by艂bym zdolny do podejmowania odpowiedzialno艣ci itd. czyli nie wype艂nia艂bym norm, kt贸re pozwalaj膮 mnie zaliczy膰 do najwy偶ej (a偶 po szczyt formy osobowej) uspo艂ecznionych zwierz膮t my艣l膮cych, rozeznaj膮cych si臋 w hierarchii byt贸w i warto艣ci. My艣l膮cy osobnik musi wiedzie膰, czym co艣 jest i zgodnie z t膮 wiedz膮 post臋powa膰.

Osi膮gn膮艂em 艣wiadomo艣膰 samego siebie, jako osoby (bytu) potrzebuj膮cego sta艂ego kontaktu z otaczaj膮c膮 mnie rzeczywisto艣ci膮. Kiedy si臋 budz臋, otwieram oczy, rozgl膮dam si臋, nas艂uchuj臋, kieruj臋 swoj膮 uwag臋 na co艣. Przewa偶nie po jakiej艣 chwili dociera do mnie moja "ca艂o艣膰 偶yciowa". Ca艂o艣膰 bywa zabarwiona klimatem, nastrojami. Ona przewa偶nie mnie dopinguje do wej艣cia w siebie, w 艣wiat wewn臋trzny (duchowy) i zakotwiczenia mojej "ca艂o艣ci" w wi臋kszej "ca艂o艣ci". Wi臋ksza ca艂o艣膰 (CA艁O艢膯?) jest wymiarem najwy偶szym mojego 偶ycia. Jest ona uporz膮dkowanym systemem znacze艅, o cechach osobowych. Oddaj臋 jej pok艂on. Odnawiam ca艂kowite podporz膮dkowanie siebie i ca艂ego swojego 艣wiata jej (MU) z mi艂o艣ci膮. Odnajduj臋 w tym akcie poczucie wolno艣ci i spe艂nienia (tak chwili bie偶膮cej, jak i ca艂ego 偶ycia). Amen.

Moja "mantra" bardzo mi to u艂atwia. Jest skr贸tem najwa偶niejszych afirmacji, przekona艅, wiary, nadziei itd. "Nie-ja-Ty-/-B贸g-Mi艂o艣膰-Chrystus-Pok贸j-Dobro".
Dajcie mi punkt oparcia, a porusz臋...?
艢wi臋to "Trzech Kr贸li" jest 艣wi臋tem afirmacji, akceptacji, uznania prawdy (o rzeczywisto艣ci i osobie) i jednocze艣nie 艣wi臋tem Objawienia Najwy偶szej Prawdy Osobowej, jej woli objawiania si臋 w ca艂o艣ci i bez ko艅ca jako Mi艂o艣ci Akceptacji Przebaczenia Mi艂osierdzia... Niesko艅czonej Prostoty, w艣r贸d wszelakich skomplikowa艅.

Bez - istnie膰 nie mog臋. Potrzebuj臋 kontaktu z...
Ja potrzebuj臋 kontaktu z... najbardziej osobistym i osobowym punktem podparcia. W pewien spos贸b z absolutnym (dla mnie i chyba nie tylko dla mnie) punktem ca艂ej rzeczywisto艣ci. A wy? Z kim? Z czym? Z jakim narz臋dnikiem?
W telewizji transmituj膮 nowe zwyczaje Pochod贸w Trzech Kr贸li. Coraz wi臋cej miast i miejscowo艣ci je organizuje. Oj, pi臋knie. Oj, ale niedobrze by by艂o, by poszed艂 z nich owczy p臋d. By wszytko si臋 powierzchownie ujednolici艂o. Bo my mamy ju偶 sw贸j zwyczaj, od 20 lat. Tak d艂ugo, jak polska nowa niezawis艂o艣膰. No i nasz zwyczaj jest oczywi艣cie zabarwiony ca艂o-osobowo艣ciowo przez inicjator贸w. Jest to zabarwienie leciutko intelektualne.

"Telewizyjne" 艣wi臋towanie wyczerpuje si臋, jak to chyba w telewizji by膰 musi, g艂贸wnie w widowiskowo艣ci.
"Nasze" - w pewnym wysi艂ku intelektualnym (osobowym) do zrobienia kroku ku ludziom, z kt贸rymi na co dzie艅 trudno nam si臋 spotka膰, cho膰 mo偶emy si臋 pozornie widywa膰 i mija膰. Proponujemy wyj艣膰 ze swoich okopanych dworzyszcz i obserwatori贸w 偶yciowych i pow臋drowa膰 ku temu, co poznali艣my my艣leniem. Ku temu, co da艂o nam znak. Co si臋 w jaki艣 spos贸b objawi艂o. Samo u艣wiadomienie sobie tych wa偶nych mechanizm贸w, w 偶yciu ka偶dego my艣l膮cego cz艂owieka, jest warte prze偶ycia i podkre艣lenia. Je艣li jeszcze dokonuje si臋 to w ramach jakich艣 realnych wsp贸lnot 偶yciowych - tym pi臋kniej, tym wi臋ksza ich warto艣膰.
Czy偶 nie na tym polega proces HUMANIZOWANIA (UCZ艁OWIECZANIA) 偶ycia osobowego i spo艂eczno-publicznego? Podj膮膰 艣wiadomy, odpowiedzialny akt wyj艣cia z siebie ku innemu?! Ku temu, co obiektywnie istnieje.
Jest to zarazem realizacja nauczania naszego papie偶a. Wcielanie "Centesimus annus". S艂owo staje si臋 cia艂em, tak偶e w ten spos贸b.

I nadszed艂 dzie艅/艣wi臋to "Trzech Kr贸li 2012". Gdzie p贸jd臋? Jak daleko jestem gotowy p贸j艣膰? Komu chc臋 si臋 pok艂oni膰? Kto/co jest moim punktem oparcia w 偶yciu? Ca艂ego 偶ycia, osobistego, rodzinnego, zawodowego, organizacyjnego, intelektualnego, spo艂ecznego... etc.etc.

PS.
Niczego wi臋cej dzi艣 nie chc臋. Tylko nacieszy膰 si臋 obiektywn膮 rzeczywisto艣ci膮. 呕adnego os膮dzania.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz