Ka偶da chwila mo偶e odkry膰 niebo, jak i przynie艣膰 zw膮tpienie. Zw膮tpienie to mo偶e za mocne s艂owo. Chodzi mi o zam臋t raczej, taki, kt贸ry wdziera si臋 z nasz膮 zas艂ug膮. Heli si臋 nie podoba, 偶e da艂em zdj臋cia na Facebooku, Andrzejowi tako-jako, wizyty rodzinne te偶 nios膮 napi臋cia, bo my ich nie odwiedzamy w realu, a oni nas w Internecie...
Jak to dobrze mie膰 punkty oparcia, chocia偶 w dziedzinie czystej wiary m贸wi si臋 o opuszczeniu podp贸rek, opr贸cz Boga samego.
Niemniej ja mam. Le偶y na stole obok, bo korzysta艂em do poprzedniego posta, Ksi臋ga Soborowa. Sama obwoluta dobrze mi robi. Jest oparciem pami臋膰 o Janie Pawle II, kt贸ry oparty o Bibli臋 i Sob贸r zmienia艂 艣wiat. Jest Andrzej Madej, kt贸ry zaufa艂 drodze i poszed艂 i doszed艂 na kraniec 艣wiata z dobr膮 nowin膮 o Dobrej Nowinie.
B臋d臋 musia艂 si臋 rozliczy膰 z Gra偶yn膮, ze sob膮, z dzie膰mi. Ale - o dziwo - sama perspektywa takiego rozliczenia przynosi co艣 o偶ywczego. Bo jest prawda. S膮 cele. S膮 kryteria obiektywne. Prawda nie zale偶y od nas. Ani jej kryteria. Powtarzam si臋. Ale czy to, 偶e mog臋 powtarza膰 w ten sam spos贸b, to 偶e dzia艂a ten dobrze naoliwiony mechanizm - to jest co艣 z du偶ej litery. Co艣. Transcendencja wyzwala z ogranicze艅 (wi臋zienia?) immanencji.
Z Gra偶yn膮 - bo wszystko zrobi艂a wspaniale, smacznie, du偶o, i mia艂a za sob膮 wspania艂y tydzie艅 (wt. - prof Piskorski, 艣r.- Pa艂ac Chrz臋sne, czw. - komisja o艣wiaty, pt.- Subregionalne Forum DR...), a jakby nie czu艂a nale偶nej dumy i zadowolenia i chcia艂a jeszcze traw臋 malowa膰 "bo go艣ci jad膮 pany"... a tfu, z tak膮 staropolsk膮 logik膮 i sprawiedliwo艣ci膮 :-)
Ze sob膮 ju偶 mnie rozliczy艂a ksi臋ga soborowa i reszta wn臋trza osobowo-czynnego.
Z dzie膰mi? Sprawdz臋 humor Heli, mo偶e przejdzie do jutra? Jasiek mia艂 super dzie艅 wczoraj, obieca艂 co艣 napisa膰. Zosia zbiera czw贸rki i pi膮tki, z m艂odzie偶膮 prze偶ywamy mecze, biegi i skoki, 艁azarz sobie radzi, cho膰 "Czas poznania" przesta艂 mu na blogu cyka膰 - nie powinno by膰 藕le! 呕ycie si臋 dzieje, 偶ycie si臋 toczy.
Czw贸rka naszych dzieci nie robi艂a 18-tek!!! Zosta艂y jeszcze dwa takie terminy w 偶yciu rodzinnym, 偶eby wystawi膰 ko艅cow膮 „sz贸stk臋 z plusem”. Komu? Trzeba koniecznie pomy艣le膰 nad tymi faktami. To nie jest manifestacja, ani ich ulubiony spos贸b prze偶ywania m艂odo艣ci.
Kto zrozumie te fakty i b臋dzie dumny z nich (nas?), to mo偶e nawet po偶ycz臋 pieni膮dze i odwiedz臋 kogo-b膮d藕 pod wskazanym adresem z kwiatami. Broni臋 swojego prawa do odr臋bno艣ci. Pisz臋 o tym w „Osobnym 艣wiecie”.
My艣l臋, 偶e dzisiaj bardziej trzeba rozmawia膰 z naszymi doros艂ymi dzie膰mi, 偶eby zrozumie膰 Kapaon贸w. Ja, m膮偶, chc臋 tylko upomnie膰 si臋 – i b臋d臋 to robi艂 do ko艅ca – o godno艣膰 i niebywa艂e zas艂ugi 偶ony, matki, dyrektorki, prezesa, spo艂ecznika, a nawet autora (bloga). B臋d臋 to robi艂 nawet wobec rodziny. Wi臋c, z 艂aski Bo偶ej i z uwagi na kult Jego Mi艂osierdzia, troch臋 wi臋cej zrozumienia i podziwu nie b臋dzie nie na miejscu lub nieuzasadnione, a bardzo u艂atwi nasze stosunki.
Jak z rado艣ci膮 pewnie postrzegli艣cie, nie jestem ograniczony w uszczypliwo艣ciach do w艂adz Strach贸wki, radnej-kole偶anki-nauczycielki strasz膮cej Gra偶yn臋 i mnie s膮dami, do jakiego艣 anonima, przez kt贸rego oskar偶enia zmuszony by艂em je藕dzi膰 po certyfikat niekaralno艣ci do S膮du w Warszawie, czy do innej organizacji i jej autora („pana Jacka”) pisz膮cego do Gra偶yny „czu艂e s艂贸wka”, kt贸re zacytuj臋 dos艂ownie - „nie za艂atwienie przez Pani膮 tak powa偶nej sprawy, jak zaktualizowanie danych w KRS dotycz膮cych sk艂adu Cz艂onk贸w Zarz膮du w tej organizacji, kt贸r膮 Pani kieruje w okresie ponad p贸艂tora roku stawia Pani膮 w z艂ym 艣wietle jako Prezesa Stowarzyszenia i Urz臋dnika Pa艅stwowego”.
Mam inne wyczucie 艣wiat艂a. W z艂ym 艣wietle stawia si臋 kto inny. Pami臋tam, jak p贸艂tora roku temu kierowani szczer膮 ch臋ci膮 i wspania艂omy艣lnym pragnieniem wsp贸艂pracy ze wszystkimi aktywnymi mieszka艅cami gminy zaproponowali艣my w/w Jackowi funkcj臋 w zarz膮dzie Stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska. Bez 偶adnych podtekst贸w, bo przecie偶 nie mogli艣my 藕le 偶yczy膰 stowarzyszeniu. W/w Jacek propozycj臋 dobrowolnie przyj膮艂 i pozwoli艂 si臋 wybra膰. Co艣 si臋 jednak potem wydarzy艂o w 偶yciu gminnym i wkr贸tce w/w Jacek postanowi艂 si臋 wycofa膰 i pozwoli艂 si臋 wybra膰 prezesem innego stowarzyszenia, nie informuj膮c nas o tym. Nie czepiali艣my si臋, nie rozg艂aszali艣my. My nie z takich (ma艂ostkowych i ma艂odusznych). Zgodnie ze zdrowym rozs膮dkiem i z normalnym rozumieniem dobra stowarzyszenia (tego lub tamtego) odwo艂ali艣my formalnie w/w Jacka by „dla swojego spokoju” nie czu艂 ju偶 „obowi膮zku pe艂nienia funkcji Cz艂onka Zarz膮du Rzeczpospolitej Norwidowskiej”.
Pomimo nie zawinionego przez nas zamieszania, nie czuli艣my si臋 „zmuszeni z t膮 spraw膮 zg艂osi膰 osobi艣cie do organ贸w sprawuj膮cych „Nadz贸r nad stowarzyszeniami” w celu za艂atwienia tej nie cierpi膮cej zw艂oki sprawy.”
Nie powo艂ujemy si臋 tak偶e w korespondencji mi臋dzy nami na podstaw臋 prawn膮. W og贸le dalecy jeste艣my od instytucjonalizowania relacji w ramach wsp贸lnoty lokalnej. Stosujemy zasad臋 „tylko tyle instytucji, ile to absolutnie niezb臋dne”. Nauka spo艂eczna (nie tylko Ko艣cio艂a) m贸wi o pomocniczo艣ci pa艅stwa (jego praw i instytucji). My budujemy stowarzyszenie, samorz膮d, wsp贸lnot臋 lokaln膮 na relacjach osobowych. Taka jest nasza wiara, taka te偶 „osobowa” wizja 偶ycia wsp贸lnego. Od zawsze, poprzez Solidarno艣膰, wsp贸lnot臋 wiary, idea艂贸w i ca艂ej dzia艂alno艣ci Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Powiem nawet prywatnie, 偶e od czas贸w PRL mam obrzydzenie do j臋zyka urz臋dowego, urz臋d贸w, niby-mowy, szczeg贸lnie tam, gdzie jest on zupe艂nie zb臋dny.
Lubi臋 autora (”pana Jacka”), ale uwa偶am, 偶e grubo przesadzi艂. Gra nie fair. Trzeba przynajmniej mierzy膰 t膮 sam膮 miar膮 nas i siebie samego. Nie mo偶na wytyka膰 belki w oczach s膮siadki, nie widz膮c 藕d藕b艂a u siebie, albo odwrotnie :-)
poniedzia艂ek, 23 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz