Na stronie "My艣limy" przyjaciela syna z licealnej klasy, kt贸ry pozwala mi asystowa膰 w necie ich przyja藕ni i by膰 w jakiej艣 mierze uczestnikiem ich intelektualnych poszukiwa艅, jest pytanie - "Ciekawe czy kto艣 czyta艂..." i podany jest adres artyku艂u-recenzji. Przeczyta艂em z zainteresowaniem. Poni偶ej s膮 jego du偶e fragmenty, a w nich zarys pogl膮d贸w autora recenzji (Jerzy 艁adyka) i omawianej ksi膮偶ki.
„Religijno艣膰 bywa r贸偶na. Taka, kt贸ra wsp贸艂istnieje z rozumno艣ci膮, i inna, kt贸ra od rozumno艣ci si臋 uchyla... Nikt nie kwestionuje faktu istnienia autentycznych postaw religijno艣ci. Przyzna膰 jednak trzeba, 偶e nie spos贸b okre艣li膰 na ile i w ilu przypadkach cz艂owiek religijny nawi膮zuje bezpo艣redni kontakt z Bogiem. Regu艂a jest taka, 偶e z prawd膮 Bo偶膮 zapoznaje si臋 za po艣rednictwem (mo偶e tylko z pomoc膮?) innych. Sw膮 wiar臋 kszta艂tuje pod wp艂ywem przekaz贸w i interpretacji wcze艣niej dokonanych. I przyswaja ich tre艣ci w spos贸b 艣wiadomy. Z czego wynika, 偶e w my艣leniu ludzi wierz膮cych jest, obok wiary, jako prze偶ycia emocjonalnego r贸wnie偶 rozum. W艂a艣nie rozum religijny, nastawiony w kontakcie z autorytetem do poznawania tre艣ci, kt贸re aprobuje w wewn臋trznym odruchu wiary.
Chrze艣cijanin, zdaniem autorki [Uta Ranke Heinemann], otrzymuje prawd臋 z drugiej r臋ki, zgodnie z uchwa艂膮 soborow膮: „Tego, co B贸g objawi艂 naucza Ko艣ci贸艂 katolicki". I jest to prawda cenzurowana. B贸g chrze艣cijanina jest wi臋c tak偶e Bogiem ocenzurowanym... Ko艣ci贸艂 aprobuje wierzenie, odrzuca my艣lenie. Wyrz膮dza krzywd臋 tym, kt贸rzy chc膮 wierzy膰 i wierz膮 zgodnie ze swoj膮 miar膮, ale nie chc膮 pozbawia膰 si臋 cz艂owiecze艅stwa, kt贸rego znakiem jest zdolno艣膰 rozumowania. Ko艣ci贸艂 zarazem szkodzi swemu dzie艂u ewangelizacji, odpychaj膮c ludzi dlatego tylko, 偶e pragn膮 pozostawa膰 sob膮 — istotami rozumnymi, obdarzonymi sumieniem...
W toku odtwarzania a w艂a艣ciwie tworzenia obrazu 偶ycia Jezusa dokonywa艂a si臋 charakterystyczna transformacja. Ot贸偶, w miar臋 up艂ywu czasu odsuwa艂a si臋 w cie艅 istotna tre艣膰 nauki Jezusa a na pierwszy plan wysuwa艂y si臋 fantastyczne pomys艂y, b臋d膮ce w istocie substytutami prawdy, upi臋kszeniami, ba艣niami. Ich pi臋kno i niezwyk艂o艣膰 mia艂y spe艂ni膰 funkcj臋 przyci膮gaj膮c膮 — jakby tre艣膰 s艂贸w Jezusa i Jego postawa nie by艂y dostatecznie przekonywuj膮ce. Rozrasta艂y si臋, ze szkod膮 dla rzeczywistego cudu objawionego w艂a艣nie przez „zwyczajno艣膰" Jezusa, w膮tki ingerencji niebia艅skich mocy w Jego 偶yciorysie. Mia艂o to stanowi膰 decyduj膮cy argument o bosko艣ci Jezusa i Jego nieziemskim rodowodzie.
W swych analizach, rzetelnych, ale i bezlitosnych wobec wszelkiego bezsensu, skupia si臋 autorka na wiadomo艣ciach uznanych w tradycji ko艣cielnej za aksjomaty. Wyniki s膮 szokuj膮ce. Naruszaj膮 utrwalone stereotypy mentalno艣ci katechetycznej, kt贸ra aktywno艣膰 religijn膮 umieszcza w sferze deklaracji, gest贸w, obrz臋d贸w, wyrafinowanej liturgii — s艂owem, w sferze zewn臋trzno艣ci kontrolowanej skrupulatnie i bezwzgl臋dnie przez Ko艣ci贸艂. Uta Ranke Heinemann wyra偶a d膮偶enia tych, kt贸rym chodzi o przywr贸cenie chrze艣cija艅stwu idei odnowy poprzez indywidualne prze偶ycia wiary i ujawnienia jej w postaci uczynk贸w — dobroci i mi艂o艣ci...
Jest to przecie偶 teologiczna schizofrenia je艣li dobry katolik mo偶e powiedzie膰, wi臋cej — powinien powiedzie膰: Jezus jest potomkiem Dawida, a nie wolno mu powiedzie膰: Jezus jest synem J贸zefa". Teologowie sprawnie pos艂uguj膮 si臋 legendami, mi臋dzy kt贸re wprowadzaj膮 zwyk艂e absurdy („Przedstawiaj膮 narodziny Jezusa jako rezultat dziewiczego pocz臋cia, a mimo to, na ko艅cu 艂a艅cucha genealogicznego nie wyst臋puje matka ale m臋偶czyzna, kt贸ry w dodatku wcale nie ma by膰 Jego rzeczywistym ojcem")...”
Podoba mi si臋 takie spojrzenie na spraw臋 wiary i religii (Ko艣cio艂a), cho膰 nie uto偶samiam si臋 z ka偶dym stwierdzeniem autor贸w. Lubi臋 wiar臋 i rozum id膮ce razem przez 偶ycie cz艂owieka rozumnego.
Najbardziej zapami臋tam fakt z genealogii Jezusa, od Dawida z przeskoczeniem przez ogniwo J贸zefa. B臋d臋 pyta艂 o to biblist贸w.
Nie ma wiary bez my艣lenia. Bez my艣lenia z religii robi si臋 magia, a z wiary - zabobon.
Podkre艣li艂em "indywidualne prze偶ycia wiary", bo to m贸j "konik" od wczesnej m艂odo艣ci lub nawet p贸藕nego dzieci艅stwa (6/7 klasa?). Najwi臋ksze wsparcie dosta艂em du偶o p贸藕niej od 艣w. Teresy z Avila, Andrzeja Madeja i Jana Paw艂a II. Cypriana Norwida tak偶e zaliczam do moich aposto艂贸w (Do Emira Abd el-Kadera, 艢mier膰, a w pewien spos贸b tak偶e I List co mnie doszed艂 z Europy).
Wed艂ug mnie rozumno艣膰 wiary le偶y u pocz膮tk贸w rozumnie rozwini臋tej (dojrza艂ej) osoby i spo艂ecze艅stwa. Bez rozumno艣ci wiary mamy zabobonne osoby i spo艂ecze艅stwo, pomimo oficjalnie deklarowanej religijno艣ci. Dlatego uwa偶am, 偶e wsp贸艂czesne problemy Polak贸w (Polski) bior膮 si臋 nie tylko z komunistycznego dziedzictwa (PRL). Chyba trudniej osi膮gn膮膰 rozumn膮 wiar臋 ni偶 odrzuci膰 post-komunistyczne deformacje w 偶yciu osobowym, spo艂ecznym i publicznym. Te drugie powoli rozp艂yn膮 si臋 pod wp艂ywem zmian, kt贸re niesie czas. Nad rozumno艣ci膮 w og贸le, a w religii jeszcze bardziej, trzeba si臋 napracowa膰. To nie jest kwestia wydania nowego podr臋cznika, albo katechizmu. Za tym id膮 struktury, formy spo艂eczne, zwyczaje, (ca艂a) kultura, pokolenia i pokolenia. Nawet wiekopomny Sob贸r Watyka艅ski II nie da艂 (jeszcze) rady zmieni膰 nastawie艅 ca艂ej masy biskup贸w, ksi臋偶y, a co za tym idzie pewnie seminari贸w, a zw艂aszcza praktyki 偶ycia ko艣cielnego. C贸偶 wi臋c m贸wi膰 o masach,owczarni, czy jak kto zwa艂 (nie lekcewa偶臋 ich, ale nie pozwol臋 lekcewa偶y膰 tak偶e problemu - st膮d m贸j j臋zyk!).
I od razu przechodz臋 z problem贸w wiary, my艣lenia, ko艣cio艂a - na teren gminy Strach贸wka, mojej gminy, wa偶nego kawa艂ka mojej Polski!
I ja i Gra偶yna (moja dyrektorka, prezes i 偶ona) dali艣my wyraz swoim prze偶yciom ze spotkania w Trzech Kr贸li na swoich blogach. Gra偶yna do艂膮czy艂a list od Stowarzyszenia Przyjaci贸艂 Strach贸wki (pisz臋 wszystko z wielkiej litery!) Wa偶ne, 偶e w Trzech Kr贸li spotkali sie r贸偶ni ludzie, r贸偶ne stowarzyszenia i organizacje, a nawet r贸偶ne pisma i stanowiska. Nasze 偶ycie publiczne nabiera rumie艅c贸w. Bogu niech b臋d膮 dzi臋ki!
W katolickim programie telewizyjnym "Mi臋dzy Niebem i Ziemi膮" wys艂ucha艂em dyskusji na temat tzw. "kol臋dy", czyli chodzenia ksi臋偶y po mieszkaniach parafian. Grono dyskutant贸w by艂o reprezentatywne - muzyk, ksi膮dz, aktorka i psycholog spo艂eczny. Prowadzi艂 dyskusj臋 redktor Marek Zaj膮c - jeden z moich ulubionych! Spojrzeniem psychologii spo艂ecznej patrzy艂a w studio dr Maria Rogaczewska (specjalizuje si臋 w badaniach jako艣ciowych dotycz膮cych roli Ko艣cio艂a i religii w sferze publicznej, kapita艂u spo艂ecznego w spo艂ecze艅stwach postkomunistycznych, a tak偶e w badaniach ewaluacyjnych i strategicznych dla instytucji polityki spo艂ecznej i trzeciego sektora w Polsce), kt贸r膮 pozna艂em w Mar贸zie, na Og贸lnopolskim Forum Organizacji Dzia艂aj膮cych na Wsi. Ona, wraz z prof. Ann膮 Giza-Poleszczuk uratowa艂y m贸j temat w dyskusji Open Space. Zaproponowa艂em "Jak rozmawia膰 o warto艣ciach w gminie?" Z podpowiedzi obu pa艅 skorzystali艣my ju偶 na festynie rodzinnym. Wierz臋, 偶e b臋d膮 kolejne etapy, rozdzia艂y, ksi膮偶ki. A nawet prace licencjackie, magisterskie. Doktorskie?
Jakie to wa偶ne, 偶eby takie rozmowy odbywa艂y si臋 w ka偶dej wsp贸lnocie lokalnej, z udzia艂em samorz膮dowc贸w, o艣wiatowc贸w, duszpasterzy, rolnik贸w, artyst贸w, lekarzy i wszystkich ch臋tnych. Ale偶 pi臋knie zarysowa艂aby si臋 wtedy przestrze艅 publiczna, opinia publiczna - zwa艂, jak zwa艂. Gmina wyznacza艂aby (osi膮ga艂aby) sw贸j g贸rny pu艂ap.
Kto z nas ma odwag臋 m贸wi膰 g艂o艣no, co my艣li np. o kol臋dzie? Ja pami臋tam te z dzieci艅stwa, gdy by艂 to element 偶ycia publicznego. Jako dzieci czekali艣my, wypatrywali艣my ksi臋dza w bia艂ej kom偶y w perspektywie ulicy Ko艣ciuszki w Legionowie. Nic po za tym. Mo偶e jeszcze czuli艣my niepok贸j ze wzgl臋du na nieszcz臋sne zeszyty z religii i odpytywanie z katechizmu. W obecnym miejscu zamieszkania lubili艣my, gdy przychodzi艂 znajomy ksi膮dz z Jadowa. Pami臋tam ks. ks. Tadeusza, Andrzeja, Marka, a najcz臋艣ciej by艂 to dziekan, ks. Marian. Mieli艣my o czym rozmawia膰. Wiele nas 艂膮czy艂o, zar贸wno w wizji ko艣cio艂a, jak i dzia艂alno艣ci duszpastersko-publicznej. Z wieloma z nich mieli艣my regularny kontakt w ramach spotka艅 o艣wiatowych, "pere艂ki" samorz膮dowej-gminnej polityki szkolno-wychowawczej. Eh, gdzie te czasy. Dzisiaj nic nas nie 艂膮czy z parafi膮 w Jadowie, dlatego nie lubimy kol臋dy (do nich nale偶y tzw. przywilej kol臋dowania na naszym terenie, cho膰 granice parafii dawno si臋 zmieni艂y).
Kol臋da jest taka, jak ca艂a dzia艂alno艣膰 parafii. Albo jest, albo jest fikcj膮.
Dialog ma swoje punkty brzegowe. Na si艂臋 si臋 nie da.
Je艣li nie ma gotowo艣ci uznania prawdy - nie ma dialogu, nawet je艣li padaj膮 w rozmowie ustnej lub "na pisma", wiele s艂贸w. W cywilizowanym 艣wiecie zosta艂o wprowadzone poj臋cie "k艂amstwa o艣wi臋cimskiego", obwarowane zapisami prawnymi. Niekt贸rzy analogicznie m贸wi膮 o "katy艅skim". W naszej gminie, r贸wnie analogicznie trzeba wprowadzi膰 poj臋cie "k艂amstwa solidarno艣ciowego". Kto neguje prawd臋, z tym dialog jest niemo偶liwy (bo jego miejsce mo偶e by膰 nawet w wi臋zieniu:). Kto neguje prawd臋, ten sam si臋 wyklucza ze wszystkich prawie wsp贸lnot. Ten wprowadza te偶 zgrzyt, fa艂sz, a nawet niepok贸j i l臋k, co podkre艣lali niekt贸rzy uczestnicy spotkania w Trzech Kr贸li. Bardzo potrzebni s膮 wtedy specjali艣ci, aby przynie艣膰 w艂a艣ciw膮 diagnoz臋 i lekarstwo.
PS.
Czekam na sw贸j "kultowy" film "Ranczo w dolinie", si臋gaj膮cy czas贸w kol臋dy na Ko艣ciuszki.
Co do j臋zyka - 艂atwo jest ka偶demu krytykowa膰, ale prosz臋 o zamienniki. Obiecuj臋, 偶e rozwa偶臋 i b臋d臋 pr贸bowa艂 zastosowa膰. O takie mechanizmy 艂atwiej w rozmowie bezpo艣redniej, mo偶na wtedy wiele spraw uzgodni膰 "na gor膮co" i przyj膮膰 wsp贸lne regu艂y debat.
niedziela, 8 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz