wtorek, 10 stycznia 2012

艢mier膰, 偶ycie i dobre towarzystwo

Ciekawa rzecz, wektory mi si臋 pozamienia艂y. L臋k przed 艣mierci膮 zmniejszy艂 si臋 u mnie pod wp艂ywem tego, co by艂o, a nie tego, co b臋dzie. A by艂o to tak. Ba艂em si臋 jej, ba艂em w dzieci艅stwie. Przyznawa艂em si臋 do tego ju偶 nie raz. Modli艂em si臋 wtedy o 150 lat dla ca艂ej rodziny. G艂upi, ale ja g艂upi by艂em, jak by艂em ma艂y. Dzisiaj bym si臋 modli艂, 偶eby nie 偶y膰 za d艂ugo. No bo rodzina i tak ju偶 powoli wymiera, wymar艂a. A nawet gdyby wszyscy mieli 偶y膰 150 lat, to c贸偶 za dziwol膮gi i samotniki by z nas by艂y. Brr, dzi臋kuj臋.

Potem by艂o raczej d艂ugie 偶ycie. A z dwa lata temu przysz艂o b艂ogie poczucie, 偶e co najwa偶niejsze ju偶 mam, wi臋c niczego wi臋cej nie potrzebuj臋, by rzec "dokona艂o si臋, wype艂ni艂o". Wszystko, co teraz, to jak 偶ycie po 偶yciu. Nawet ostatnie 艣wi臋ta Bo偶ego Narodzenia prze偶ywa艂em jakby "na si艂臋".
Jestem jeszcze troch臋 potrzebny najm艂odszym dzieciom, starszym? - proporcjonalnie do wieku coraz mniej.
Ze spraw spo艂eczno-zawodowych pozosta艂o mi wywi膮za膰 si臋 z obowi膮zku 艣wiadczenia pracy na rzecz pracodawcy, a g艂贸wnie "Zleceniodawcy" i opisa膰 w miar臋 rzetelnie do ko艅ca histori臋 pewnego J贸zefa K. na wz贸r jakiego艣 ko艂ka w p艂ocie. Ot, to s膮 wszystkie moje w dramie pozosta艂o艣ci. Z reszty wy艣lizgiwa艂y mnie kolejne kadencje "samorz膮dowc贸w", a nawet duszpasterzy i oczywi艣cie permanentny stan zapa艣ci finans贸w rodzinnych.

Jakby na zam贸wienie tego posta dzisiaj ma si臋 odby膰 spotkanie Mazowieckiej Wsp贸lnoty Samorz膮dowej, kt贸rej te偶 by艂em cz膮stk膮 od pocz膮tku. To znaczy w pewien spos贸b nawet sprzed powstania powiatu wo艂omi艅skiego. Poniewa偶 spotkanie ma mie膰 charakter od-艣wi臋tny, wi臋c nie pojecha艂em. Got贸w jestem jednak nawet teraz wzi膮膰 udzia艂 w ka偶dym wydarzeniu, w kt贸rym b臋dzie chodzi艂o o definiowanie prawdy, cel贸w i program贸w dzia艂ania.
Dlatego by艂em na dw贸ch cz臋艣ciach zjazdu tej organizacji, mam z nich mandaty i powinienem by膰 w protoko艂ach, bo gdy jestem, staram si臋 - jak wiecie - zabiera膰 g艂os w wa偶nych sprawach.

Nie jestem w stanie wyobrazi膰 sobie siebie w 艣wi膮tecznym gronie, nie daj Bo偶e mo偶e - do tego - sk艂adania 偶ycze艅, gdy w naszej gminie od pocz膮tku obecnej kadencji nie odby艂o si臋 偶adne spotkanie w/w wsp贸lnoty. POZORY RZECZY MNIE NIE INTERESUJ膭 - INTERESUJE MNIE RZECZY ISTOTA.
Pozory rzeczy s膮 wszak po stronie przeciwnej do tej, kt贸r膮 mi艂uj臋 ca艂ym sob膮, ca艂e 偶ycie, kt贸ra zapewnia pok贸j mojej duszy.

No dobra, by艂o jak by艂o i jest jak jest, ale... Ma to swoje teologiczno-duszpasterskie implikacje.
Po pierwsze - nie s膮dz臋 (bym si臋 tym niepokoi艂), 偶e to nie nadzieja 偶ycia wiecznego mnie trzyma przy 偶yciu, wierze, nadziei i mi艂o艣ci, ale to co by艂o. Bo tak偶e to, co by艂o, jest nie do wyt艂umaczenia bez Si艂y Najwy偶szej i to Osobowej. Bo to, co by艂o ma tak膮 moc dla mnie, tak偶e dlatego, 偶e jest wype艂nieniem sensu, kt贸ry zakorzeniony jest w Prawdzie Objawionej. O Dobru Najwy偶szym, grzechu, przebaczeniu. O podporz膮dkowaniu Wielkiemu Sensowi, Kt贸ry niczego nie chce w nas zniszczy膰, ale wprost przeciwnie, chce wszystko zachowa膰 i wynie艣膰 na wy偶yny. Lepszego okre艣lenia ni偶 ZBAWIENIE nie znajdziemy. Jestem zbawiony. I to jest ta prawda, kt贸ra 艣mier膰 oddala. L臋k przed 艣mierci膮 mo偶na z ni膮 i dzi臋ki niej pokona膰. Z Jezusem, w Jezusie z Nazaretu, kt贸ry udowodni艂 przez wieki, 偶e mo偶e by膰 艣wiat艂em, drog膮 i 偶yciem dla ka偶dego. Pomimo wszystkich przewrot贸w kopernika艅skich i E=mc.itd... do kwadratu.

Nie b臋dzie po drugie i trzecie. Podczas, gdy wi臋kszo艣膰 szuka (jakiej艣) w艂asnej korzy艣ci i chwa艂y, ja szukam ca艂e 偶ycie prawdy i sensu. I znalaz艂em. Jestem usatysfakcjonowany. Oczywi艣cie, po drodze musia艂em 偶y膰 pe艂ni膮 偶ycia. Osobisto-religijnego, rodzinnego, spo艂ecznego. Na niej mia艂em historyczne szcz臋艣cie - 偶y艂em w epoce Jana Paw艂a II i Solidarno艣ci. W ko艣ciele posoborowym, cho膰 nie dla wszystkich, niestety. Doczeka艂em wolno艣ci na wszystkich dost臋pnych poziomach: my艣lenia, politycznej i religijnej. "Poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli". Wyzwoli艂a.

Co my艣l臋 o Polsce i jakiej chc臋 Ojczyzny - zawarte jest w wynurzeniach m艂odego idealisty zak艂adaj膮cego Solidarno艣膰 w gminie. S膮 dost臋pne dla ka偶dego pod tytu艂em "Ziarno Solidarno艣ci"(1981). Co my艣l臋 o Ko艣ciele - jest pod tytu艂em "List do Papie偶a"(1985). Co o katechezie - w wywiadzie z katechet膮 w 1-szym numerze "Odpowiedzialno艣膰 i czyn"(1/1988). Co o osobie, samorz膮dzie i stowarzyszeniach - na podstronach tego bloga. Co (jak w pigu艂ce) o o艣wiacie - w li艣cie od Rzeczpospolitej Norwidowskiej do papie偶a z pro艣ba o b艂ogos艂awie艅stwo i w 200 artyku艂ach do prasy lokalnej, nie wspominaj膮c o ponad tysi膮cu post贸w na blogach. Nie mam nic do ukrycia.

Czy znacie pogl膮dy wszystkich rz膮dz膮cych samorz膮dowc贸w? W tym radnej-nauczycielki, kt贸r膮 jedna z jej specjalno艣ci pedagogicznych wprost obliguje (te偶 do kwadratu?) do jasnego zajmowania stanowiska w sprawach publicznych i prezentowania go w spos贸b zrozumia艂y uczniom, kolegom i kole偶ankom nauczycielom, rodzicom i wszystkim mieszka艅com?! Samorz膮dowiec i pedagog musi 偶y膰 i dzia艂a膰 w REALNEJ rzeczywisto艣ci. Zreszt膮 - jak ka偶da my艣l膮ca i odpowiedzialna OSOBA. Inaczej t臋 rzeczywisto艣膰 (spo艂eczn膮, szkoln膮...) zaciemnia i fa艂szuje.
Czy upominanie si臋 o prawd臋 i jawno艣膰 naszego 偶ycia wsp贸lnego (pogl膮dy sprawuj膮cych w艂adz臋 i tzw. opinii publicznej) na terenie gminy nazwiecie obra偶aniem, pozbawianiem szacunku, poni偶aniem itp? To czego 偶yczycie sobie, w艂asnym dzieciom, krewnym, s膮siadom...? 呕ycia na p贸艂 gwizdka, w fa艂szywych u艣miechach i rozmowach milkn膮cych na widok "nie-swojego". Czy zdajecie sobie spraw臋 z konsekwencji?!

Blog jest zapisem rzeczywisto艣ci zewn臋trzno-wewn臋trznej autora. Cz臋艣ci膮 mojego (dzisiejszego) 艣wiata sta艂y si臋 posty na blogach innych os贸b. Korzystam z pracy Adama Cedro, kt贸ry wpad艂 na genialnie prosty pomys艂 pod nazw膮 norwidiana.pl Tu si臋 mog膮 spotka膰 mi艂o艣nicy, a tak偶e oponenci (jak dot膮d si臋 nie ujawnili) polskiego czwartego wieszcza.
W po艣cie z 7 stycznia znalaz艂em wisienki do dzisiejszego tortu :-)

1) Literackie i malarskie autoportrety, a w domu mamy do tego pendant w postaci zdj臋cia wyyysokiego artysty-malarza i duuu偶o ni偶szego artysty-antropologa kultury, wuja Jackowskiego, w rozmowie za pan-bat, w Sopotach, 1938. "Nikt nigdy nie da艂 mi tyle, co J贸zio... By艂 dla mnie tym, czym w Braciach Karamazow starzec Zosima dla Aloszy. Autorytetem, guru, przewodnikiem duchowym... Szacunek dla rozm贸wcy kaza艂 mu by膰 nieraz ostrym w s膮dach, szacunek dla przedmiot贸w, codziennej sytuacji - traktowa膰 temat tak, jakby b艂 naznaczony sacrum... Widz臋 w tym konsekwencj臋, kt贸rej 藕r贸d艂em by艂 stosunek do 艣wiata, do ludzi. Niech臋膰 do poczt贸wkowej 艂adno艣ci wi膮za艂a si臋 z przekonaniem, 偶e nie ma rzeczy, kt贸ra nie "m贸wi艂a", nie odbija艂a w sobie 艣wiata.
To moje wielkie szcz臋艣cie, 偶e na drodze 偶ycia spotyka艂em ludzi tak wspania艂ych, jak J贸zio. Kocha艂em go jak ojca, bo i by艂 moim duchowym ojcem... Mi臋dzy mn膮 a J贸ziem by艂 Ludwik Hering. Najbli偶szy wtedy mu cz艂owiek, kochany i podziwiany, i jeden z najdro偶szych dla mnie, wtedy - a zw艂aszcza w okresie powojennym".
Da艂em fragment z autobiograficznej ksi膮偶ki wuja "Jacka" pt. "Na skr贸ty". Warto do niej si臋ga膰 co i rusz. Dla Kapaon贸w to 艣wi臋ty obowi膮zek. Jest tam przecie偶 tak偶e Annopol i Jad贸w i ciocia Mania i wujek Adzik i... kawa艂ek rozbitego lustra, w kt贸rym si臋 mo偶emy przegl膮da膰.

2) A pod drugim adresem ze strony Adama Cedro jest Towarzystwo Literackie im. Cypriana Norwida. Z niej tak偶e dam d艂ugie cytaty:

"Bez trudu mo偶na zauwa偶y膰 zwi膮zek pomi臋dzy dziejami kraju a kreacj膮 stowarzysze艅: prze艂om renesansowy, o偶ywienie o艣wiecenia, Wielka Emigracja, rozw贸j swob贸d w Galicji czy odwil偶 po „polskim pa藕dzierniku”. Wolno艣膰 cz艂owieka domaga si臋 swobody stowarzysze艅. Dzi艣 z tej swobody korzystamy."

"Imi臋 Cypriana Norwida, poety z urodzenia mazowieckiego, a przez swe dzie艂o i drog臋 偶ycia – „ca艂kowitego” Polaka i tw贸rc臋 o 艣r贸dziemnomorskiej genealogii filozoficznej i artystycznej, to imi臋 wskazuje na zamiar wykroczenia poza sk膮din膮d maj膮ce niema艂y walor intencje lokalne."
... Ramy Towarzystwa otwieramy dla przyjaci贸艂 polszczyzny, gdziekolwiek przebywaj膮... Powstanie naszego Towarzystwa wi膮偶e si臋 – a nie jest to koincydencja przypadkowa – z projektem DOM PISARZY EUROPY... My艣limy o podj臋ciu kontakt贸w ze stowarzyszeniami w Polsce: z Fundacj膮 „Pogranicze”...

Najkr贸cej zatem rzecz ujmuj膮c, chcemy wsp贸艂tworzy膰 warunki dla wymiany tw贸rc贸w, dzie艂, obraz贸w kultury na r贸偶nych szczeblach jej lokalno艣ci i og贸lno艣ci. Jak to rzek艂 Norwid, podnosi膰 ludowe do ludzko艣ci...
Pragn臋 te偶 wyrazi膰 podzi臋kowania Urz臋dowi Marsza艂ka Wojew贸dztwa Ma艂opolskiego za akceptacj臋 i finansowanie projektu DOMU PISARZY EUROPY, jednego z pierwszych o takiej naturze przedsi臋wzi臋cia w III Rzeczypospolitej...".
***
No i jeszcze co艣 ca艂kiem ad rem. Ogl膮da艂em rozmow臋 z czeskim autorem - Ekonomia dobra i z艂a, wed艂ug Thomasa Sedlacka. Oj, jak potrzebna jest jej znajomo艣膰.

Jak i coraz lepsza znajomo艣膰 naszego wieszcza, kt贸rego strof膮 -

"Jakby staro偶ytna kt贸ra Cnota,
W dom modrzewiowy wiejski
Wchodz膮c, rzek艂a do siebie:
“O d r o d z i 艂 a m s i 臋 w n i e b i e
I s t a 艂 y m i s i 臋 a r f 膮 – w r o t a
W s t 臋 g 膮 – 艣 c i e 偶 k a…"

- zako艅czy艂 PT. Prezes Towarzystwa Literackiego przem贸wienie w czerwcu 2010. W odpowiedzi na mojego maila umie艣ci艂 dobre s艂owo tak偶e dla nas wszystkich - „艣wietna nazwa szko艂y”! Ju偶 si臋 z wzajemno艣ci膮 pozapraszali艣my - my jego do Rzeczpospolitej Norwidowskiej, on nas pod Wierchoml臋. Takie tempo zdarza si臋 tylko w艣r贸d byt贸w duchowych!
Czy my, mieszka艅cy Strach贸wki – szczeg贸lnie w艂adza samorz膮dowa - wystarczaj膮co wierzymy w si艂臋 poezji, wiejskiej wsp贸lnoty i naszej szko艂y? Czy chcemy gra膰 na tej harfie i i艣膰 wsp贸lnie t膮 艣cie偶k膮 do dalekiego, wysokiego celu?

PS.
Podczas gdy jedne struktury si臋 de-generuj膮 i zani偶aj膮 swoje idea艂y, inne - na szcz臋艣cie - w tym samym czasie si臋 generuj膮 i zapraszaj膮... a偶 pod niebiosa.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz