艁aska widzenia i prze偶ywania spraw duchowych (Bo偶ych i cz艂owieczych) przychodzi nagle - mo偶e z ka偶dej strony i o ka偶dej porze. S膮 okoliczno艣ci uprzywilejowane, bardziej sprzyjaj膮ce i mniej. Inaczej prze偶ywa si臋 偶ycie i do艣wiadcza siebie i 艣wiata ca艂ego w ko艣ciele lub pi臋knej scenerii, inaczej w piekie艂ku „z艂ych” ludzi i zdarze艅. Ale nigdy nie jeste艣my rozdzieleni na cia艂o i ducha, to niemo偶liwe nawet w chorobie. Zawsze jeste艣my ciele艣ni, w dobrym i gorszym znaczeniu. I zawsze duchowi. Byle by膰 wiernym sobie i warto艣ciom, kt贸re zosta艂y nam przekazane, uwidocznione, kt贸re tak偶e sami odkryli艣my 偶mudnymi studiami lub przypadkiem i przyj臋li艣my. Byle by膰 wiernym. By膰 sob膮. Pami臋膰 i to偶samo艣膰.
Wiem, 偶e nam si臋 wydaje - wi臋kszo艣ci os贸b i w wi臋kszo艣ci osobistych do艣wiadcze艅 – 偶e jedno przeczy drugiemu. 呕e grzeszno艣ci nie towarzyszy duchowo艣膰, a w duchowo艣ci nie b臋dzie pokus. Bzdura. Jeste艣my od naturalnego pocz臋cia do naturalnej 艣mierci jedno艣ci膮 (chyba nie trzeba dodawa膰 nic wi臋cej). Grzesznik us艂ysza艂 na krzy偶u „dzi艣 b臋dziesz ze mn膮 w raju”. A 艣wi臋ty Piotr z kolei, od tego samego Jezusa - „id藕 precz szatanie”. Gdzie tu sens i logika?! W jedno艣ci stworzenia i 艂aski. R贸偶nie to mo偶na rozumie膰, niech si臋 ka偶dy sam potrudzi.
Nie jest tak, 偶e w naszym 偶yciu jednym i osobowym (cielesno-duchowym) jedno nast臋puje po drugim bez zwi膮zku. 呕e albo grzeszno艣膰, cielesno艣膰, albo 艣wi臋to艣膰 i duchowo艣膰. Stany uniesie艅, owszem, s膮 rzadkie. Ale 偶ycie jest jedno. Jeste艣my cia艂em uduchowionym lub duchem uciele艣nionym, jak kto woli. Nie jest tak, 偶e jedno nast臋puje po drugim przeplataj膮c si臋 do艣膰 przypadkowo. Kiedy grzeszymy, jeste艣my duchowi i kiedy trwamy w duchu – jeste艣my ciele艣ni. I w grzeszno艣ci i w 艣wi臋to艣ci jeste艣my T膭 SAM膭 OSOB膭, tym samym stworzeniem. Tertio non datur. To chyba bardzo dobrze i warto wreszcie w to uwierzy膰. Bo konsekwencje s膮 s艂odkie. Grzeszny (kt贸偶 z nas bez grzechu!), cielesny, m膮dry, b艂膮dz膮cy, zagubiony, odnaleziony, smutny, radosny, zdrowy ko艅, jak rydz, lub znerwicowany itd. - B贸g jest z Tob膮. Ty Go nie zabijasz grzechem. To tylko obrazkowa religijno艣膰 i z艂a katecheza tak m贸wi膮. Tak nie powie dobra teologia.
Niestety, cz臋艣ciej ta z艂a jest utrwalona w piosence i tradycyjnym kaznodziejstwie. Nie mo偶esz zabija膰 Boga i jednocze艣nie z Nim wst臋powa膰 do nieba! Ani - b臋d膮c Jego wiernym przyjacielem – nie zgodzi膰 si臋 ze s艂owami „id藕 precz szatanie” wypowiedzianymi tak jakby pod twoim adresem. Spoko. Obaw zb膮d藕! - m贸wi ci grzeszny katecheta ze wsi. B膮d藕 wierny i trwaj z Nim i przy Nim i przy sobie. Nie musisz siebie zostawia膰 - co za niedorzeczno艣膰 - wr臋cz przeciwnie. Musisz zachowa膰 przez ca艂e swoje 艣wiadome 偶ycie pami臋膰 i to偶samo艣膰. Sam mo偶esz tak偶e z ich pomoc膮 - lustrem teologiczno-antropologicznym - odkrywa膰 Boga i regu艂y. Walcz o prawd臋! widzialn膮 i namacaln膮 - BO TOBIE SI臉 ODKRYWA, OBJAWIA - i zostawiaj to, co mniejsze, wybieraj膮c wi臋ksze. Ot, co! On Ci臋 nigdy nie opuszcza, tak samo jak matka i ojciec – zdrowi na umy艣le - nie opuszczaj膮 dzieci. Jest przy tobie, w tobie, dla ciebie i 艣wiata ca艂ego Dobr膮 Nowin膮 na wyci膮gni臋cie r臋ki.
Oto - tak偶e - przyczynek do zrozumienia naszego lokalnego sporu o szko艂臋 i gmin臋. Sp贸r jest ostry i 艣miertelny. Nie mo偶e by膰 inaczej, gdy idzie o zachowanie dobra i innych wielkich warto艣ci. „Id藕 precz szatanie” ka偶dy z nas musi us艂ysze膰 - podnosz膮c r臋k臋, albo szept za plecami przeciwko niej.
To jest jak obrona niepodleg艂o艣ci. Jednoczesna obrona Polski i katolicyzmu. Zdrowia wiary i rozumu w艣r贸d nas, w nas. Tu nie ma pardon, przepraszam, mo偶e kogo艣 urazi艂em. Nie przepraszaj, gdy potr膮cisz kogo艣, ratuj膮c dom z po偶ogi. Walcz i 偶膮daj od widz贸w, nawet wrog贸w, pomocy. 艢wi臋to艣ci s膮 (w艂a艣nie) na 艣mier膰 i 偶ycie.
Od ko艅ca sierpnia, od powrotu z wyjazdu szkoleniowo-integracyjnego na Suwalszczyzn臋 i Wile艅szczyzn臋 jestem w艂a艣ciwie permanentnie wzruszony. Wystarczy, 偶e co艣 mi przypomni: obraz, zdj臋cie, wspomnienie, skojarzenie... zbyt rzadko – niestety – rozmowa.
Co tak wielkiego si臋 tam wydarzy艂o? Wszystko. Chronologia, miejsca, ludzie, historia, przyroda, kultura. Od samego pocz膮tku, bo przecie偶 mia艂em nie jecha膰. Nie chcia艂em, skoro ze sob膮 nie rozmawiamy o 偶yciu i sprawach duchowych, to po co? Pojecha艂em, bo wielu nie pojecha艂o. Pami臋tam chwil臋 na posiedzeniu Rady Pedagogicznej kiedy jak piorun z jasnego nieba zmieni艂em decyzj臋 – po „g艂osowaniu” nad wyjazdem - w niezgodzie na ten stan rzeczy, w akcie buntu. Je艣li co艣 si臋 wali – ratuj臋, od razu, bez zastanowienia.
Zbuntowany jecha艂em. Zaplanowany w marszrucie Tykocin z Czarneckim, rynkiem, synagog膮 i ko艣cio艂em jeszcze mnie nie rozklei艂. Ale niespodziewany przystanek w Suchowoli, kt贸ra zatrzyma艂a si臋 na naszej drodze, bo nie my na niej, TAK, ca艂kowicie. Jestem tam ca艂y czas. Pozosta艂em, trwam, nie mog臋 opu艣ci膰 tego miejsca w czasie i przestrzeni. Ten sam duch mnie obj膮艂 skrzyd艂em jak wtedy, gdy przekracza艂em bram臋 (furk臋) ko艣cio艂a za 呕oliborzu, kiedy go porwali. Wtedy, w takim obj臋ciu, w膮tpliwo艣ci nie ma. W Suchowoli - dla mnie - na drodze B贸g nam stan膮艂 i ju偶 nie opu艣ci艂 do ko艅ca.
Ale przecie偶 to s膮 sprawy tajemnicze, ukryte nawet przede mn膮, bo my艣l膮膰 o wyje藕dzie wcale nie my艣l臋 o Suchowoli, dopiero teraz – pisanie ma wielk膮 porz膮dkuj膮c膮 s艂u偶b臋 w moim (?) 偶yciu.
My艣l膮c o wyje藕dzie my艣l臋 przede wszystkim - Papie偶 i Wilno, potem "Pan Tadeusz". Mi艂osierdzie i szuwary, te偶. A potem tak mnie wci膮ga ta wizja, to widzenie "widz膮cego", 偶e nie widz臋 czubka w艂asnego nosa. Dzisiaj zobaczy艂em w tej perspektywie, w tym 艣wietle TO呕SAMO艢膯 SZKO艁Y RZECZPOSPOLITEJ NORWIDOWSKIEJ. Nie musz臋 wypisywa膰 za ka偶dym razem 'w Strach贸wce', bo nie ma takiej drugiej. Jak nie ma drugiej takiej samej Suchowoli, Wilna, papie偶a, Pana Tadeusza...
Zda艂em sobie spraw臋, 偶e zacz膮艂em nagle niespodzianie pracowa膰 nad histori膮 wsp贸艂czesn膮 naszej szko艂y. J膮 pisa膰. Co, w obliczu zagro偶e艅 i walki o w艂adz臋 pewnych ludzi, jest bardziej ni偶 konieczne. Jak wyt艂umaczy膰 i pokaza膰 TO, co si臋 u nas sta艂o? Jak zbada膰 dok艂adnie wszystko i opisa膰 po kolei, kiedy 偶yj膮 jeszcze naoczni 艣wiadkowie. Jak opowiedzie膰 o tych wypadkach. O zdarzeniach, kt贸re si臋 ju偶 dokona艂y i ci膮gle dziej膮 po艣r贸d nas.
Czego my chcemy naucza膰 w tej szkole? Jakiego wychowa膰 cz艂owieka? Po 32 latach pracy w tej i dla tej wsp贸lnoty, nie zosta艂o mi ju偶 wiele czasu na czekanie z odpowiedzi膮, mo偶e raczej z opowie艣ci膮.
Dla mnie historia najnowsza Polski zacz臋艂a si臋 we Francji, nie we W艂oszech, jak w hymnie. Nazwisko Walesa us艂ysza艂em pierwszy raz od kierowcy, kt贸ry mnie zabra艂 na autostopie w drodze z Rennes do Pary偶a. (cdn)
Tu Wojski gra膰 przesta艂. Jest wiecz贸r. Trzeba jeszcze da膰 chronologi臋 "z dnia", bo ona ukazuje nawi膮zania i linkowanie:
1) Pogoda ducha? - tutaj
2) Z wczoraj - „Na jakim etapie rozwoju i ujawniania si臋 tej spo艂ecznej choroby (patologii) powinno interweniowa膰 pa艅stwo? (np. terapia poznawczo-behawioralna dla pewnych grup zawodowych itp.). Czy istniej膮ce prawo chroni prawd臋 [i Realizm]? Kszta艂t i tre艣膰 dzisiejszego posta wzi臋艂a si臋 od Jezusa z Cefalu i strasznego zdarzenia po wczorajszym posiedzeniu Rady Pedagogicznej. W trakcie mojego pisania b臋d膮 si臋 dzia艂y fakty i na pewno b臋d臋 pod wp艂ywem ich 艣wiat艂a (wymowy? - za ma艂o). Fakty dzia艂aj膮 na mnie jak promieniowanie t艂a na teorie kosmologiczne. Mia艂em tutaj na my艣li wyjazd i obecno艣膰 przedstawicieli "RzN" na gali, oraz nagrod臋 SKRZYD艁A ANIO艁A i dyplom CARITAS'u.
3) Modyfikacja ma艂ego fragmentu, nie艣cis艂o艣ci lub niezr臋czno艣ci stylistycznej (jednej z wielu) - „Jestem chrze艣cija艅skim my艣licielem. To nic strasznego ani zdro偶nego. Ka偶dy ochrzczony ma takie powo艂anie. "Nie ma wiary bez my艣lenia". Od czasu encykliki „Wiara i rozum” nie mo偶na chowa膰 g艂owy w piasek. Przeciwnie, trzeba obie sprawno艣ci rozkr臋ci膰 na ca艂y regulator.”
4) eksplikacja w sprawie pochodu pokole艅 do nieba, czyli inaczej "Kr贸lestwo Bo偶e jest w was, moje/nasze ukochane dzieci"
5) ale i post i link norwidologa Adama, bardzo wa偶ne dla ka偶dego z nas, nauczycieli RzN
6) I jeszcze jeden fragment wyprostowany cho膰 odrobin臋 z wczorajszego posta - „Mnie za to [my艣l膮c膮 i g艂oszon膮 publicznie wiar臋] hakuj膮 i przemilczaj膮, ignoruj膮c. Ja odpowiadam – ignorancja jest objawem choroby, najpierw poznawczej i formatywnej, p贸藕niej spo艂ecznej. Formatywnej? Formuj膮cej? Kszta艂tuj膮cej postawy i charaktery! Tak, cho膰 to rzadko u偶ywane i u偶ywane (czytane) ze zrozumieniem terminy - dlatego nie lubi臋 okre艣lenia-t艂umaczenia „Ocenianie kszta艂tuj膮ce” stosowanego do pewnej praktyki szkolnej, bo je艣li mia艂oby prowadzi膰 do stosowania tak偶e (masowo) przez ludzi, kt贸rzy nie rozumiej膮 podmiotowo艣ci osoby, to mo偶e wyrz膮dzi膰 sporo szkody. Kszta艂towa膰 mo偶na tylko na obraz i podobie艅stwo wolnego podmiotu, wed艂ug najwy偶szego wzoru Wolno艣ci-Dobra-Prawdy-Pi臋kna...”.
- tradycyjnie si臋 m贸wi o Wielkiej Tr贸jcy (transcendentali贸w) – Dobro – Prawda – Pi臋kno. Dopisa艂em Wolno艣膰. Co do „spodoba艂o si臋 Bogu”, to mog膮 by膰 r贸偶ne t艂umaczenia, ale rozumiem to po norwidowsku „Pi臋kno zachwyca do pracy...”. Nawet Boga. Pi臋kno nie musi by膰 tylko materialne. W艂a艣ciwie, wprost przeciwnie, ma duchow膮 natur臋, wi臋c B贸g m贸g艂 si臋 zachwyci膰 sam sob膮, czyli Prawd膮 Dobrem i Pi臋knem, kt贸re s膮 w Nim. No i „si臋” podzieli艂, bo taka jest natura Dobra, Prawdy i Pi臋kna, 偶e „si臋” udziela. Taka jest „natura” Boga. 呕ycie te偶 si臋 dzieje. 呕ycie ka偶dego z nas.
8) 艢mieszny, a mo偶e wcale nie, post da艂em na Fb, bo przysz艂o mi do g艂owy, 偶e po wtorkowym wybuchu na korytarzy, po "radzie" wszyscy potrzebujemy rozmowy z psychologiem. Jak po ka偶dej traumie.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wra偶eniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsu艅