środa, 19 grudnia 2012

Serendipitous! Thomas Morus! - życiem pisane


Najpierw był rozbudowany komentarz do posta samorządowców, z linkiem do statystyk, w których moja gmina zajmuje w Polsce piąte miejsce od końca:

1) „Byleśmy nie dali ograbić się ze skarbów. Chopy, bracia, panowie, koledzy i towarzysze samorządowcy - załóżmy jakąś wspólnotę do zarządzania bogactwem, skarbami. W dziejach Strachówki był np. rok 1788, kiedy król Stanisław Poniatowski prowadził za rękę mieszkańca naszej wsi Michała pod pomnik Króla Jana III Sobieskiego, by przemówił na uroczystości odsłonięcia... i ukontentowany jego mową wziął go pod swoją opiekę w Szkole Rycerskiej. Tego samego roku ojciec Michała Józef został wybrany posłem na Sejm Czteroletni... Po 42 latach pod tym pomnikiem umówili się powstańcy...

Są skarby. Mogę od ręki wymienić także 3 Maja 1981 – Solidarność RI, przejęcie oświaty w pierwszym z możliwych dla nas terminów, obronę przed dyktaturą Kazimierza Łapki, Rzeczpospolitą Norwidowską, Vademecum, CARITAS, nawet – w pewien sposób – 13 grudnia'81. Przecież także – już z obecnych czasów – Internet i nowocześnie „usportowiony” teren wokół szkoły... Można sporo dorzucić, inne stowarzyszenia też mają swoje ulubione punkty. Jest bogactwo.

Byleśmy nie dali się okraść, z należnej całej wspólnocie dumy i chwały. Największym skarbem jest nie policzalna „kasa” ale JEDNOŚĆ. Ma ona swojego odwiecznego wroga „[to] ów, co prawa rwie, więc nieznośne mu – dnie; więc, czując złe, chciał odepchnąć spomnienia”(CKN, Przeszłość). Rozerwana jedność pochłania, jest otchłanią. Największym i najpiękniejszym naszym zadaniem jako samorządowców, nauczycieli, wierzących i niewierzących, duszpasterzy... jest służba (praca)  dla Jedności na jakimś terenie (JST), w każdej wspólnocie, czyż nie!”

2) Potem był komentarz (A) do posta (B) na stronie mojej szkoły, Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej:
A) "Wspólna praca nad procesem dydaktycznym" kojarzy mi się z "pracą nad pracą" z Etyki Solidarności x.prof. J.Tischnera i z nauczania JPII.

B) "Usłyszałam wiele miłych słów od nauczycieli o swojej pracy i od trenerek - o pracy szkoły. - „Jesteśmy właśnie taką szkołą, jakiej szukało CEO do programu, w której panuje klimat uczenia się” - wielkie słowa. Prawdziwe słowa. PRAWDA.

"Nauczanie oparte na strategiach oceniania kształtującego" brzmi bardziej tajemniczo, niż wtedy, gdy stosuję swoją propozycję, zastępowania angielskiego wyrażenia "formative assessment" (or "diagnostic testing") - jako 'PEDAGOGIKA PODMIOTOWA'. Wtedy cytowane zdanie brzmi "Nauczanie oparte na strategiach pedagogiki podmiotowej", czyż nie! Ale to podmiotowość właśnie jest - według mnie - największym wyzwaniem dla polskiej szkoły po PRL.

I jeszcze - na marginesie - POKAŻ MI SWOJE MYŚLENIE, propozycja ze szkoły PILGRIMS, Canterbury, England (MAKING THINKING VISIBLE link jest na inną inicjatywę, ale o tym samym) jest mi bardzo, bardzo bliska i to wychodząc daleko poza teren szkoły. W życie każdej wspólnoty (także JST - Jednostka Samorządu Terytorialnego). Być (o)sobą! i tworzyć świat relacji osobowych! - niech będzie moimi życzeniami dla nas wszystkich (i dla siebie samego) na Boże Narodzenie 2012 ♥"

3) Kolejna obecność i działalność na niwie społecznej komunikacji, to komentarz do posta „Decydujmy Razem”:
Oni - „Rozpoczęliśmy 10 już seminarium w ramach projektu "Decydujmy razem". Czy jesteśmy społeczeństwem liderów? Jak istotne w roli lidera jest to by monitorować funkcjonowanie zmiany zaproponowanej w wyniku konsultacji społecznych? Jaka jest relacja pomiędzy liderami samorządowymi a społecznikami? Zapraszamy do dyskusji na XII piętro PKiN w Warszawie lub tutaj, na fb :-) „
Ja (udostępniając ich pogląd na Fb) - „Oj bolesny to temat i jeszcze bardziej nas dzieli, doświadczamy tego w naszej gminie, szkole, w tzw. wspólnocie lokalnej :(„

4) Kolejny głos doszedł mnie z Watykanu, od samego Papieża, który na stronie ROKU WIARY dał post -
ON - „Życie wiary u każdego z nas, ma okresy światła, ale również okresy ciemności. Jeśli chcemy kroczyć w świetle, pozwólmy, by słowo Boga było naszym przewodnikiem”
Ja (udostępniając Go) - „Zróbmy choć jedno spotkanie w Strachówce lub okolicach, poświęcone temu, jak spotkać się i rozmawiać Dobrą Nowiną!!! Ja mogę na nim milczeć, a nawet kibicować tylko z daleka, skoro moja osoba tak wszystkim przeszkadza. "Niech ja wezmę, że szalony i głupi, a Wy potraficie, a Wy resztę zróbcie" (Wierszyki, 1979?) !” i dołożyłem z auto-komentarzem cały wierszyk sprzed 33 lat:
Cały wierszyk młodego Józia wygląda(ł) tak:

„jedni mówią szalony
drudzy mówią że głupi
a ja bym chciał na tacy kelnera
miłość wnieść między ludzi

ale mam serce za trwożne
uśmiech zbyt nieśmiały
postawę niegodna
przeszłość nie świetlaną

niech ja wezmę że szalony i głupi
a wy potraficie - a wy resztę zróbcie”

PS.
Wierszyk nic nie stracił na aktualności!

5) Głos Papieża targnął mną głębiej i zmobilizował (zmusił wprost) do podzielenia się tym, czego nie skrywam od dawna, ale warto by bardziej naświetlić. Taką próbą jest post na stronie grupy ROKU WIARY (I ROZUMU) W STRACHÓWCE:
„Papież dopinguje mnie, żebym podzielił się z Wami moją wiarą i jej odkryciami. Jednym z najważniejszych jest to, ŻE BÓG JEST I DZIAŁA PONAD NASZYMI WĄTPLIWOŚCIAMI, SŁABOŚCIAMI I GRZECHAMI.

Niby oczywiste? Może, ale ile ja straciłem na innym przekazie, wychowaniu, innej katechezie, która - niestety - jest utrwalona w pieśniach i tradycyjnej religijności (którą ja nazywam komiksowo-dogmatyczną, albo obrazkowo-doktrynalną, może nawet doktrynerską). Wczoraj dałem post, że "nie lubię zwrotki - jej teologii i poetyki - 'gdy wśród przekleństwa od Boga, czart panował itd.'

Mam odwagę powiedzieć - bzdura. Zasługujemy na subtelniejszą teologię i lepszą poetykę. Niestety, mało jest ludzi, którzy chcą, mają odwagę lub potrafią myśleć, także w dziedzinie religii, a może szczególnie na polu religii. Na przykładzie stosunku do niejednej pieśni i byle-jakiej teologii (i poetyki) widać, jak łatwo rezygnujemy z myślenia. Pewnie z lęku, że zejdziemy ze ścieżki doktryny (nauki, przekazu kościoła). NON ABBIATE PAURA! Człowiek jest drogą kościoła, nie odwrotnie. Kościół to głównie wspólnota świętych - nie tysiące tomów, półek i bibliotek - dająca się prowadzić Jezusowi z Nazaretu, obecnemu w nieustannym działaniu Ducha Świętego, także w sakramentach, liturgii i każdej szczerej modlitwie.

Kodeń, pierwsze Spotkanie Ekumeniczne był Innym Doświadczeniem. Po komunii grzesznego Józia łaska mnie zalała. Łaska Boga, który jest Prostotą. Prostota Boga, który chce się dawać, a nie wzbraniać przed słabymi ludźmi, bo kto Mu zostanie??!!

Przekleństwo Boga? Panowanie czarta? Bójmy się Boga i nie powtarzajmy takich głupstw. Człowieku-osobo na obraz i podobieństwo Boga Samego! Ni mniej, ni więcej. Niech się rozjaśni Wasze oblicze w Adwencie i Bożym Narodzeniu 2012 :-)♥"



6) Zakończenie dnia przyniosło masę światła. Nieoczekiwanego z najbardziej nieoczekiwanych. Na mszę zawieźliśmy cztery „lampiony”, no, małe światełka, jedno micro, dwie diody w szklanej miseczce. Kazanie było stosunkowo długie jak na ten Adwent. O Tomaszu More. Jakoś od dawna chwyta mnie za serce. Księdza proboszcza musi też :-)
Ale do tej pory to było zawinione przez film, książki o Wielkim Angliku. Teraz nasz papież dołożył motywów, bo zrobił go patronem polityków. O tym także mówił ksiądz. Brało mnie całkiem bezinteresownie, jak to na mszach, aż do chwili, kiedy uświadomiłem sobie związek treści kazania i patrona dnia z Aniołem – votum wdzięczności za Solidarność i z tym, co znaczy dla mnie to miejsce i TO wszystko. Gdzieś z tyłu głowy miałem też tuż przed mszą opublikowany album "Wizyta Ambasadora Chorwacji 13 grudnia w RzN" (że też akurat dzisiaj Prezydent RP musiał ratyfikować traktat o Chorwacji w Unii!!). I nie byłem już takim niewinnym, bezinteresownym uczestnikiem mszy w parafii WNMP w kościele świętego Antoniego. Byłem pogrążony po uszy i dno duszy. No dobra, czas odejść. Dla dobra wszystkich, wypadałoby jak najprędzej. Bo to staje się nie do wytrzymania. PRAWDA I FAŁSZ z każdej strony (w każdej chwili? - w życiu publicznym? -  prawie). Więc parę zdjęć ukradkiem zrobiłem i chodu do domu. Samochód zapalił.

A tu w domu niespodzianka. Ogromnego kalibru. Lucy dała link na Facebooku na kazanie (artykuł) jej ulubionego biskupa Chaput (Filadelfia) o świętym Tomaszu. Słowo w słowo, jak ksiądz proboszcz Mieczysław, tyle, że dziesięć razy dłuższe. A potem się trochę rozgadaliśmy, obie strony Atlantyku czuły, że zdarzyło się Coś „Serendipitous”! W każdym razie tamta strona wielkiego Oceanu pierwsza zobaczyła ośnieżona i dość mroźną Strachówkę w dniu św. Tomasza More. Morusa :-)

PS.
A to Morus! - powtórzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz