Co się dzieje w głowie w trakcie pisania? Mam zawsze jakąś lub kilka myśli, niczym ośrodki krystalizacyjne, wokół których rozrastają się większe struktury, których nie jestem w stanie przewidzieć, które są dawane (rodzą się) w trakcie pisania. Są jak "prasakrament — są widzialnym/poznawalnym/dostępnym znakiem odwiecznej Prawdy i Miłości". Dlatego utrata w komputerze zapisanych fragmentów jest tak straszna - jak mała aborcja (poronienie?).
Muszę się za każdym (takim) razem odnowić, odrodzić, by móc cokolwiek jeszcze powiedzieć (napisać). Bo choć parę myśli początkowych – nawet po katastrofie aborcji - wydaje się pozostało, to już nic nie jest takie samo. Nie wróci. A było żywe i takie piękne! Skąd pochodziło? Pisanie, malowanie, komponowane, rzeźbienie itd. jest hermeneutyczne. Odsłania jakieś lądy, przylądki, wyspy, kontynenty ze świata, który był, jest i będzie, ale tylko raz się może odsłonić przed nami-śmiertelnikami. I choć mapy zostaną, także mapy myśli, to nic już takie samo nie będzie. I każdy z nas, ludzi, jest inny.
Usiadłem z rana i chciałem zapisać – i sporo przed katastrofą zrobiłem - ląd i kontynent, który się odsłonił przed nami-uczestnikami Wielkiego Spotkania z Przedstawicielem Prezydenta RP, Ministrem Olgierdem Dziekońskim. Przedmiotem spotkania były Dwie Rzeczypospolite - Polska i Norwidowska. Sprawy państwowe i gminne, samorządowe. Przez ponad trzy godziny mogliśmy opowiedzieć siebie, historię i idee naszego życia osobowo-wspólnotowego, odkąd pamiętamy, i pytać o wszystko mądrego Ministra-Sługę Wspólnej Sprawy. To Znaczy Rzeczypospolita! Mamy w niej udziały (partycje) - PARTYCYPUJEMY. I właśnie (tylko) z tym ministrem tak można przeżyć sprawę polską i gminną. Było nam dane zobaczyć "kuchnię" Rzeczypospolitej. Kuchnię Boga samego? Jestem przekonany, że tak. Pewnie nie raz jeszcze do tego wieko-pomnego wydarzenia będę wracał. Nieobecni nie mają racji.
Wszyscy byli zaproszeni - przyszli, którzy chcieli. Takiego spotkania nie pamiętam od dawna i nie wiem, kiedy może się zdarzyć następne - o takim ładunku i głębi!
Dlaczego w swoich refleksjach nie opisuję tylko, kto przyszedł i kiedy wyszedł? Bo taką mam samoświadomość. Uczestniczę w życiu i jego wydarzeniach (spotkaniach) CAŁYM SOBĄ. Staram się zobaczyć, przeżyć i zrozumieć to, co najważniejsze, co istotowe i konstytutywne.
JEST MOŻLIWA MIŁOŚĆ INTELEKTUALNA ŚWIATA, CZŁOWIEKA I BOGA!! -
Miał odwagę (intelektualną) o tym powiedzieć w marcu 2003 roku zanikający cieleśnie Jan Paweł II. Nieobecni tego nie wiedzą nawet o Nim. Ich oczy są zamknięte. I nie tylko. Patrzą, ale nie widzą, słuchają, ale nie słyszą, ani nie rozumieją. Bo ich serca są zamknięte. I nie używają rozumu, by pogłębić wiarę. I wiary, by ożywić rozum.
Nieobecni wiarą, sercem i rozumem racji mieć nie mogą – z samej definicji rozumności człowieka wierzącego i homo sapiens, albo odwrotnie. Nikogo nie chcę obrazić, ani siać nienawiści??!! - to całkowite przeciwieństwo myśli papieskiej. Bożej?
Takie wydarzenia, jak w sobotę 17 marca 2012, odgrywają rolę gminno- i państwowo-twórczą. Definiują. Gmina może zobaczyć siebie w perspektywie Całości Państwa, państwo przeprowadza kolejne konsultacje społeczne.
Gmina jest miniaturką państwa. Może być dumna i silna tylko swoją kulturą i demokracją. Kultura? Demokracja? Państwo i gmina? - wielkie idee. Nieobecni w debacie o nich - nie mają racji. Ci, którzy chcą złamać i tę zasadę, są burzycielami ładu publicznego i moralności politycznej. Czy ktoś będzie miał odwagę powiedzieć im to w oczy? Na publicznych zebraniach? - rad gminy, rady pedagogicznej, we wspólnocie parafii, wiary i życia?
Na Wielkim Spotkaniu byli Wójt Gminy Piotr Orzechowski i Przewodnicząca Rady Gminy Barbara Rosa. Uczestniczyli, partycypowali. Najbliższe decyzje i sesje Rady Gminy pokażą.
Mogłem na Wielkim Spotkaniu nazwać swoje wielkie chwile we wspólnym życiu mojej gminy Strachówka, także wypomnieć, że moje trzy apele, aby uhonorować własne dzieje – dzieje własnej gminy, która ich wychowała, wybrała i im płaci, władze samorządowe nowej kadencji do tej pory pomijają absolutnym milczeniem!!! To dziwna (straszna) zmowa milczenia. Więc ja nie będę milczał. Będę pytał w jakiej gminie i w jakim państwie żyjemy? Siedzieliśmy obok siebie, rozmawialiśmy jak wolni ludzie, obywatele dwóch Rzeczpospolitych, z Ministrem, któremu należy się honorowe obywatelstwo... tej Norwidowskiej. Czy miłe wrażenie pozostanie tylko miłym wrażeniem, a najbliższe sesje rad, posiedzeń, podejmowane decyzje, słowa wypowiadane zaprzeczą wszystkiemu?
Kiedy nieobecni (i ci co przegrali wybory) mają takie wielkie oddziaływanie na realne życie wspólnoty, to trzeba wołać i zaprosić specjalistów od psychologii społecznej (psycho-patologii) i od manipulacji. Nikt normalny, żaden mieszkaniec nie chce żyć w czymś takim. To demoralizuje do szpiku kości, wypacza kolejne pokolenie Polaków mieszkających w pięknej, dumnej gminie „potomków” Sobieskich, Norwidów, Lelewelów, Piotrowskich, Jackowskich i Królów. Rosną Dęby Pamięci. Nieobecni nie mają racji.
Nowy stary porządek wybije się znów na niepodległość u nas? To pewne, pytanie tylko, kiedy. Kto zrozumie, kto dołączy do kombatantów. A może ktoś z sekt się nawróci? Nikt nie jest wyklęty i potępiony, dopóki sam się nie wykluczy, nie wyklnie, nie potępi.
Wielkie mądrości usłyszeliśmy i zobaczyliśmy na własne oczy w Zespole Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w spotkaniu historycznym, z historycznym Ministrem. Minister - znaczy sługa.
Część góry lodowej historii znaliśmy – poznaliśmy Ministra na plebanii Proboszcza-Odnowiciela parafii Przemienienie Pańskiego na ulicy Armii Krajowej w Sulejówku Wielkiego Marszałka-Odnowiciela Polski po latach niewoli.
Minister Olgierd Dziekoński dopowiedział więcej osobiście – był wiceprezydentem Warszawy dwa razy, służył w dwóch rządach, wykładał na Harvardzie, zna kilka języków, był konsultorem zagranicznych organizacji i rządów. W Syrii, w Damaszku mieszkał dwa lata obok domu Ananiasza, więc czytał do podszewki Dzieje Apostolskie i niesamowitą historię nawrócenia Szawła (zna możliwości przemiany człowieka i ustrojów).
A wczoraj się dowiedzieliśmy, że przodek Józef Bohdan Dziekoński był w kręgu dobrych znajomych Cypriana Norwida i utrzymywał z nim korespondencję. Jest wspomniany i cytowany w „Kalendarzu życia i twórczości” wielkiego poety. Ile trzeba mieć w sobie postawy służby i pokory, by spędzić ponad trzy godziny słuchając, rozmawiając, odpowiadając na każde pytanie i tłumacząc w małej gminie sprawy funkcjonowania demokratycznego państwa i samorządowej wspólnoty!! **** Cudowny człowiek. **** Podpowiedział nam także, tak ważne dla wszystkich, w Polsce i na świecie, sprawy - jak struktura spotkania (jawność założeń, celów, które chce się osiągnąć itd.) Trafił w sedno naszych potrzeb i mojego marzenia o partii dziękczynienia, którego celem samym w sobie byłoby spotkanie (jako sztuka prawie).
Kiedy uświadomiłem sobie, jakim darem zostaliśmy obdarowani wraz z przyjazdem Ministra, to mi szczęka opadła, ale powiedziałem głośno:
"Panie Ministrze, proszę przekazać Panu Prezydentowi Polski pozdrowienia od nas, z małej gminy, ale wielkiej Rzeczpospolitej Norwidowskiej i nią Go zainteresować".
I proszę pozdrowić swojego proboszcza w marszałkowskim Sulejówku, Antoniego Czajkowskiego.
Powiedziałem to. Czujecie, jaka głębia się kryje w tym geście i słowach!!! We wszystkich nas - mieszkańcach i "obywatelach" RzN.
Nieobecni nie mają racji. Sami się wykluczają. Ale ktoś musi im to publicznie powiedzieć, żeby wreszcie zrozumieli. Żeby nami zza pleców innych nie rządzili. Żeby nie niszczyli.
Sekta zawsze chce rządzić naszym wspólnym życiem. Taka jest jej/ich natura. A sami siebie nie znają, co gorsza, wydaje się, że im nawet na tym nie zależy. Unikają publicznej rozmowy, chcąc wszystko załatwiać za kulisami. Są wyznawcami (świadomymi? nieświadomymi?) innego państwa i innej gminy. Ani demokratycznej, ani samorządowej (nie tylko na mocy samych wyników wyborów). Demokracja i samorządność wymaga czegoś więcej. Dużo więcej. PEŁNEJ OBECNOŚCI OSOBOWEJ i rozmowy, debaty publicznej o najważniejszych wartościach życia wspólnego. Partycypacji we wspólnych wartościach – to jest także istota wspólnoty. Najważniejszy jest Dawca i wartości, które pochodzą od Niego, a my przez wiarę i rozum możemy w nich partycypować. I nie chodzi tutaj o religijną wizję i porządek. Wartości są ponad, bronią się i przed religiami. Nawet religie ich nie zawłaszczą. To jest system dla wszystkich, choć religia może pomóc, ma pełnić rolę służebną wobec człowieka i historii("człowiek jest drogą Kościoła"). To wszystko jest, jak chłopu cepem, wyłożone prosto w encyklikach społecznych Jana Pawła II. WIARA I ROZUM albo HEREZJE I SEKTY rządzą w naszym życiu osobowym i wspólnotowym.
Nieobecni nie mają racji. Dlatego były wójt Łapka czuwał przez 16 lat bym był nieobecny w życiu publicznym gminy. Ładnie ten wątek wypłynął w mini-auto-prezentacji Ministra, który gdy wszedł do samorządowej rzeki w 1990, to z niej nie wyszedł. Nie z własnych ambicji (jako artysta, naukowiec), ale dlatego że był potrzebny transformacji ustrojowej Polski i przyjął rolę i współodpowiedzialność. Potrzebna jest jego wiedza i jego osoba.
W Strachówce Łapka i jego rodzinno-karierowe układy czuwali, by tak nie było wśród nas. By transformacja się zastopowała i niedokonała do końca. Owoce obserwujemy gołymi oczami. Jego obecność, a może bardziej ciężar jego nie-obecności i spojrzenia na świat i gminę ciąży jak przekleństwo nad nami. Ale to jest temat tabu. Nikt, literalnie nikt nie chce się zmierzyć z tym wymiarem naszego wspólnego życia. Nieobecni nie mają racji. Także tematy? To są heretyczne zaklęcia. Prawda jest inna. Że Jest Prawda. I ona zwycięży, napisał Władysław Broniewski, a Jezus mówi prościej – Prawda was wyzwoli. Co łatwiej powiedzieć? Nieobecni na pewno nie mają racji.
Swoje pięć minut miałem wczoraj (w gminie) i ja. Przez piętnaście minut wyjaśniałem historię nazwy i zakres pojęciowy „Rzeczpospolita Norwidowska”. Miałem i mam go w punktach i podpunktach zawsze przed oczami. Na kartce (musiałem mieć zapisane, by rozum, pamięć i emocje mnie nie zawiodły w obliczu Ministra, Wójta, Przewodniczącej Rady i wszystkich zgromadzonych, pod przewodnictwem animatora gminnego „Decydujmy Razem” i AS-a subregionalnego:
„ Minister Dziekoński – przed majestatem Rzeczypospolitej
w osobie przedstawiciela kancelarii Jej Prezydenta
w osobie przedstawiciela kancelarii Jej Prezydenta
(drżę, przeżywam wielkie emocje – dlaczego?
- stanie się jasne z tej krótkiej historii RzN)
- stanie się jasne z tej krótkiej historii RzN)
1) Krótka historia działań (Nowak, ulica Lenina) i nazwy Rzeczpospolita Norwidowska
2) Długa sprawa odnajdywania tożsamości
- Opatrzność – Jan III Sobieski,
- 3 Maja,
- Bolesław Prus,
- Katyń (Muzeum Techniki, służby radiotechniczne WP),
- Solidarność (iusiurandum Patri datur...),
- I Kadencja (przejęcie oświaty),
- ciężka próba przetrwania 1994-2010 (próba likwidacji szkoły, blokowanie konkursu, praw obywatelskich, list do Prezydenta, Premiera, Sejmu i Senatu i...)
- ksiądz proboszcz Antoni, Sokrates-Comenius,
- Szkoła Marzeń, OK,
- dzisiejszość (Nazwa Szkoły, hymn, sztandar, konkursy powiatowe...)
- listy z Ameryką
- i niesława „siewców nienawiści” (część mieszkańców nie może nam wybaczyć sukcesu... gminy i szkoły)
Strachówka, Decydujmy Razem, Szkoła RzN, 17.marca.2012”
Wójt i Przewodnicząca Rady mają wszystkie niezbędne instrumenty, by uczłowieczyć życie w naszej gminie. Po to ich wybrali wyborcy. Nie chcą jednak zmierzyć się z problem pamięci, historii i tożsamości gminy, która daje im zadania, ale i uposażenie – widocznie im to służy. Ale nie gminie. Bo dalej nie do końca wiadomo, kto jest kim? Co i kto jest większością, kto mniejszością? Czy moje myślenie jest myśleniem mniejszości (bo nie większości, choć Mazowiecka Wspólnota Samorządowa wygrała oficjalnie wybory na Wójta)? Jeśli tak, to usłyszeliśmy od Ministra Rzeczypospolitej, za senatorem Kongresu USA, „że demokracja to takie rządy większości, w których zapewniona jest skuteczna współpraca z mniejszością”.
A biedny Jan Paweł II w watykańskim sarkofagu pewnie się przewraca, bo mówił, pisał, na różne sposoby i dzisiaj powtarza i powtarza, ale mało kto chce słuchać, że „także w krajach, gdzie obowiązują demokratyczne formy rządów, prawa te nie zawsze w pełni są respektowane. Odnosi się to nie tylko do gorszącej sprawy sztucznych poronień, ale również do różnych aspektów kryzysu systemów demokratycznych, które niekiedy, jak się wydaje, zatraciły zdolność podejmowana decyzji zgodnych z dobrem wspólnym. Niekiedy postulaty społeczeństwa rozpatruje się nie przy użyciu kryteriów sprawiedliwości i moralności, ale raczej biorąc pod uwagę siłę wyborczą lub finansową stojących za nimi grup. Tego rodzaju odstępstwa od zasad moralności politycznej prowadzą z czasem do zniechęcenia i apatii, a w konsekwencji do zaniku zaangażowania politycznego i ducha obywatelskiego ludności, która czuje się poszkodowana i zawiedziona. Wynika stąd coraz większa niezdolność do włączania korzyści partykularnych w konsekwentny obraz dobra wspólnego, które nie jest zwykłą sumą korzyści partykularnych, ale wymaga ich oceny i pogodzenia w oparciu o sprawiedliwą hierarchię wartości i w ostatecznym rozrachunku, o właściwe zrozumienie godności i praw osoby”.
Rzeczpospolita Norwidowska - i my wraz z nią - wzmocniliśmy sobotnim "Forum Decydujmy Razem" z Ministrem Kancelarii Prezydenta RP poczucie obywatelstwa w gminie i w kraju. Nieobecni nie mają racji. Nieobecni (herezja i sekta) zdezerterowali z historii (najnowszej) gminy? Chcieliby rządzić innymi, ale nie mają odwagi spojrzeć im w oczy i w rozmowie twarzą w twarz współpracować dla dobra wspólnego. Bez tego są uzurpatorami.
Wszyscy się boją o tym mówić! Bo albo są lokalnymi politykami i mają własne plany (boją się utracić wyborców), albo boją się o miejsce pacy (złe to świadectwo o lokalnej demokracji), albo opinii sąsiadów. Ja się nie boję, nie mam żadnych interesów, ani kariery przed oczami. Szukam prawdy, służę prawdzie. Całe życie. Nie eliminuję swoich przeciwników i oponentów. Oddaję sprawiedliwość Radnemu Nowakowi w działaniach na rzecz przywrócenia Strachówce Norwida, z Mirkiem Subzdą (którego jako Solidarność przeforsowaliśmy na Naczelnika Gminy w 1981, przed siłą jedynej Partii i Wojewodą PRL) się pojednałem i umiałem współpracować. Starałem się i staram szanować każdego, mówić cała prawdę i szukać dialogu. Potem nastała noc i cofanie w myśleniu samorządowym, godnościowym, wolnościowym. Część trwa do dzisiaj? Boją się światła prawdy.
Ci, którzy milczą i nie chcą zająć jasnego stanowiska w publicznej debacie o stanie wspólnoty lokalnej, przedłużają agonię starego systemu. Nie mogą jednak zrzucić z siebie współodpowiedzialności za kształt życia wspólnego i za ofiary długotrwałego konfliktu, choćby wynajdując sobie kozła ofiarnego, zwąc go „siewcą nienawiści”.
„Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej. Wymaga ona spełnienia koniecznych warunków, jakich wymaga promocja zarówno poszczególnych osób, przez wychowanie i formację w duchu prawdziwych ideałów, jak i "podmiotowości" społeczeństwa, przez tworzenie struktur uczestnictwa oraz współodpowiedzialności. Dziś zwykło się twierdzić, że filozofią i postawą odpowiadającą demokratycznym formom polityki są agnostycyzm i sceptyczny relatywizm, ci zaś, którzy żywią przekonanie, że znają prawdę, i zdecydowanie za nią idą, nie są, z demokratycznego punktu widzenia, godni zaufania, nie godzą się bowiem z tym, że o prawdzie decyduje większość, czy też, że prawda się zmienia w zależności od zmiennej równowagi politycznej. W związku z tym należy zauważyć, że w sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (jw).
W sobotę powiedziałem wszystko, co chciałem. Każdy mógł powiedzieć, wszystko – co chciał. DEMOKRACJA PARTYCYPACYJNA NAM ŚWIECIŁA. Dzisiaj napisałem, co chciałem, na co pozwoliła wolność osobowa i miłość intelektualna, choć nawet cyfrowa technika chciała przeszkodzić. To jeszcze muszę bez ogródek powiedzieć i to :
- szkoła RzN jest Szkołą Demokracji (partycypacyjnej). Jeśli ktoś mówi, ze chce innych uczyć demokracji, ale nie uczestniczy w takich spotkaniach, nie odpowiada na kierowane do siebie apele o uczczenie historii i prawdziwej wiedzy o własnym społeczeństwie, nie chce zaprosić na otwartą rozmowę do swojego stowarzyszenia, ani jako samorządowiec zorganizować debaty publicznej nt. tożsamości i konfliktów lokalnych, głosuje przeciwko własnej szkole (kolegom i koleżankom) i dyrektorce, zgłasza pomysły dotyczące szkoły bez konsultacji ze wspólnotą szkolną – to niech lepiej siedzi cicho i się nie pokazuje nam-wspólnocie na oczy, od tej ciemnej, gorszej - nie przeczę przecież zaletom i lepszym - stronom swojej natury.
PS.
W dniu swoich imienin proszę o modlitwę, jak papież B16 w Rzymie. A zamiast życzeń - o debatę o wartościach w naszym życiu (publicznym).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz