wtorek, 20 marca 2012

Samo 偶ycie - czyli wiara i rozum (egzegeza)

Wracam w to miejsce, w kt贸rym prze偶y艂em, wi臋c i zapisa艂em, wa偶ne "objawienia" w cudzy-i nie s艂owie. S艂owie, chyba z du偶ej litery powinienem zapisa膰? Rozpoczynaj膮c nowe zdanie unikam ambarasu. Czego nie mo偶na wyrazi膰 s艂owami, wyra偶am form膮. A czego si臋 w og贸le nie da? Trudne do pomy艣lenia, od Wittgensteina wiele si臋 zmieni艂o na 艣wiecie :)

Wracam, bo nie po to jest 艣wiat艂o, by pod korcem sta艂o. 艢wiat艂o nam rozb艂yskuje korpuskularno-falowo, tak膮 wiedz臋 wynios艂em po starej maturze, wi臋c si臋 ni膮 posi艂kuj臋 ca艂e 偶ycie. Chc臋 by膰 matured (dobrze wymaturowany, zmaturowany?).

艢wiat艂o wewn臋trzne przychodzi w drodze do nieba. Na ka偶dym kroku i p贸艂kroku, gorzej pewnie w bez- lub roz-kroku. Nawet nie musi przychodzi膰, bo w ko艅cu zamieszka艂o w艣r贸d nas i mieszka膰 b臋dzie do ko艅ca (ludzkiego) wszech-艣wiata. Taka jest moja wiara i rozum. O tym jest ten blog. Nie o radnej niekole偶e艅skiej kole偶ance - jak by pewnie chcia艂a. Pewnie si臋 w艣cieknie/w艣ciekn膮, bo rozmawia膰 nie chc膮 (nie potrafi膮?). Niech偶e raz przyjm膮, 偶e nie s膮 p臋pkiem 艣wiata, ani gminy. 呕e nawet raz u偶yte ostre s艂owa, nie musz膮 niweczy膰 rozmowy. Tylko uporczywe mijanie (zaprzeczanie) prawdy. Dobra wola i resztka pokory wiele uleczy膰 i naprawi膰 mog膮. Bo偶e ratuj nas od obra偶alstwa za byle s艂owo :)

Chyba generalnie przeakcentowujemy trudno艣ci chwilowe lub d艂u偶sze, a "...przecie偶 one nic a nic lub bardzo niewiele zmieniaj膮 to (najwa偶niejsze), co jest w nas i ponad nami. Tego, co nas niesie jak latawiec istnienia. Daj臋 艣wiadectwo, nie zawsze sam rozumiej膮c, jak wielkie! Zapisuj臋 ma艂e kawa艂ki puzzli, kt贸rymi zapisany jest SENS PRZEOGROMNY WYPISANY W NIESKO艃CZONEJ PRZESTRZENI DANEGO NAM JAKO艢 WSZECHBYTU (BARDZIEJ SENSU, NI呕 MATERII I SUMY ENERGII). Zarozumia艂o艣ci膮 straszn膮 jest wyobra偶a膰 sobie, 偶e mo偶na go zobaczy膰 w ca艂ej rozci膮g艂o艣ci, z ca艂膮 szeroko艣ci膮, wysoko艣ci膮, g艂臋boko艣ci膮 istoty i istnienia??!! Ale za to go (ca艂e) 偶ycie prze偶ywamy." Czy偶 to nie jeden z najgorszych paradoks贸w ludzi wierz膮cych i niewierz膮cych?

A MI艁O艢膯 INTELEKTUALNA 艢WIATA, CZ艁OWIEKA I BOGA JEST W GRANICACH NASZYCH OSOBOWYCH MO呕LIWO艢CI. Grzecznie wsp贸艂pracuj膮ce wiara i rozum tam prowadz膮, bo s膮 jak dwa skrzyd艂a unosz膮ce cz艂owieka do kontemplacji prawdy. Kontemplacja pustki, z samej etymologii s艂owa, jest niemo偶liwa.

Prawda, kt贸ra jest mi艂o艣niczk膮 osobowej duszy, nie chce by膰 niezauwa偶ona. Objawia si臋. Czasem powtarza, jak ch艂opu na miedzy: A,B,C itd. Wczoraj powr贸ci艂a po cichutku, na palcach, w kr臋gu pi臋ciolatk贸w i wesz艂a do komputera. Wcieli艂a si臋 w 艣piewaj膮cego i ta艅cz膮cego pie艣艅 chwa艂y biskupa. I oto chodzi - napisa艂em. Wykorzystuj臋 noblistk臋 i zapo偶yczam od niej s艂owa (lub form臋) - czy to ju偶 wszystko? Tak wszytko. To ju偶 wszystko. Tylko tyle? Tak, tyle. Ale to nie jest kapitulacja, ani minimalizm. To Ogrom, kt贸ry si臋 daje w Prostocie (serca?). Czy to naprawd臋 wystarczy? Wed艂ug mnie - tak. Ale si臋 musisz dobrze wpatrzy膰, by zobaczy膰. A jeszcze bardziej – musisz prze偶y膰, by zrozumie膰. Kiedy to prze偶ywasz, nie liczy si臋 偶ycie, ani 艣mier膰. Prze偶ywa si臋 Mi艂o艣膰-Kt贸ra-Niczego-Nie-Zazdro艣ci-I-Niczego-Wi臋cej-Nie-Szuka... i tak recytowac mo偶na do ko艅ca, bez ko艅ca. Taka jest ta chwila!

Znamy naprawd臋 chyba tylko to, co prze偶yli艣my. Nie nale偶y tego stwierdzenia rozumie膰 w spos贸b zaw臋偶aj膮cy (do w艂asnych dozna艅 zmys艂owych). Prze偶ycie intelektualne jest r贸wnie偶 prze偶yciem itd.itp. Tutaj akurat u偶y艂em tego poj臋cia w takim szerokim rozumieniu.

I tu, ca艂kiem nieoczekiwanie wspomn臋, bo wyp艂yn臋艂y z czelu艣ci pami臋ci, dwa „obrazki z 偶ycia”, jeden sprzed lat 17-stu, drugi z ostatniego poniedzia艂ku. Oba co艣 艂膮czy. Oba s膮 dla mnie niepoj臋te, ale dobrze charakteryzuj膮 t艂o naszego d艂ugiego tutaj 偶ycia.

1) Zaraz po wygranych przez 艁apk臋 wyborach w 1994 roku, us艂ysza艂em jak to jeden z ich rodziny s膮siad贸w, z kt贸rym w czasach przed-w贸jtowskich, w CZASACH SOLIDARNO艢CI, wiele godzin i dni na r贸偶nych robotach (偶niwa, zbieranie kartofli, wywo偶enie gnoju, m艂ocka, sianokosy) w polu sp臋dzi艂em, w wielkiej zgodzie, przyja藕ni, a w艂a艣ciwie braterstwie. Co ja m贸wi臋! Jeszcze by艂y po drodze wesele i wsp贸lnie prze偶ywane nawiedzanie obrazu Matki Bo偶ej. A i to za ma艂o, bo przecie偶 nawet par臋 kieliszk贸w (butelek?) w贸dki wypili艣my i na pod艂odze na r臋k臋 – dla rozrywki po ci臋偶kiej pracy – si臋 mocowali艣my. Ot贸偶 ten偶e brat-艂ata chodzi艂 po wsi i wyklina艂 przegranego w贸jta, odgra偶aj膮c si臋, 偶e mi nawet kamienie z drogi powybiera, co uk艂adali艣my sami z babci膮 rodzon膮 matk膮 i dzie膰mi, ale tak偶e dwie (trzy?) przyczepy ci膮gnikiem zwie藕li mi wtedy ch艂opaki (tak si臋 wtedy m贸wi艂o, albo sp贸艂dzielnia transportowo-drogowa, kt贸r膮 za艂o偶yli za mojej 偶yczliwej kadencji i do tej pory z niej 偶yj膮, ale ju偶 przekszta艂cone w dobre firmy, powodzenia im 偶yczy艂em i 偶ycz臋) z odzysku z kolei, znaczy PKP, z T艂uszcza. Chodzi艂 i psioczy艂, to znaczy powtarza艂, co "sp贸艂dzielnia 艁apkowa" nada艂a, 偶e "by艂y" jest z艂odziej i 艂obuz. I tak ta po-g艂oska trwa do dnia dzisiejszego w艣r贸d wielu mieszka艅c贸w. Jest nie-prawd膮 obowi膮zuj膮c膮. Taka mentalno艣膰 (wypaczona).

Wdzi臋czno艣膰 i mentalno艣膰 miejscowa przem贸wi艂a wtedy gromkim g艂osem. 呕eby zbyt prosto nie sz艂o nikomu z daleka nas zrozumie膰 (te偶 tak si臋 m贸wi w gwarze miejscowej, mo偶e na Mazowszu?), sz艂a w parze narracja uzupe艂niaj膮ca (na trze藕wo i z Wielk膮 Kultur膮, bo najlepiej - wiedz膮 to manipulatorzy spo艂eczni - raz kijem, raz marchewk膮, raz ze 艂zami w oczach, innym razem pogardliwie), 偶e „Kazio nie chcia艂 mi robi膰 krzywdy, ale musia艂 przeciwko mnie si臋 zorganizowa膰 i wyst膮pi膰, bo ja bym go zniszczy艂 z pomoc膮 by艂ego naczelnika Subzdy (kt贸rego potem zatrudnia艂 d艂ugo i szcz臋艣liwie)”.
Smaczek w tym jest wi臋kszy, bardziej katolicki (tradycyjnej polskiej religijno艣ci odprysk nie tak ma艂y). Bo tak oto, to, co w prasie katolickiej by艂o zapisane przez samego biskupa-ojca-ordynariusza wsp贸艂-stworzyciela diecezji (KR) „jako godne zauwa偶enia i podkre艣lenia pojednanie w贸jta I Kadencji Polski Samorz膮dnej i ostatniego naczelnika PRL”, sta艂o si臋 perfidnym motywem t艂umaczenia ch艂opu na niejednej mi臋dzy i w zagrodzie (wszystkich przez 16 lat), dobroci Kazika wobec mnie i historii. Wobec ca艂ej gminy. Bo przecie偶 on by muchy nie skrzywdzi艂 „to by艂oby niehumanitarne”. Cytuj臋 histori臋. Jedn膮 rozmow臋 po mszy biskupiej w po艣wi臋canej szkole w Rozalinie (na co mnie budowniczego kochaj膮cy wszystkich w贸jt Kazio nawet nie poprosi艂, ale uzna艂em, 偶e jako katolik mog臋 uczestniczy膰 "pod ch贸rem" na mszy wsz臋dzie, gdzie jest odprawiana). Druga by艂a w jego gabinecie, "po pro艣bie", by nam 艂askawie (po poga艅sku - po prawdzie - i po barbarzy艅sku) telefonu nie od艂膮cza艂. 呕yli艣my wtedy (i teraz) w lesie, w tzw. zabudowie rozrzuconej (na co przyznany by艂 w艂a艣nie telefon, rarytas w tamtych bezkom贸rkowych czasach), mieli艣my ma艂e dzieci... Mi艂osierdzie w贸jta 艁apki poznawali艣my w ci臋偶kiej biedzie. Jak i innych przyjaci贸艂, bez udzia艂u kt贸rych nie m贸g艂 mnie/nas (ca艂ej rodziny i II RP) ot, tak sobie, wyrzuci膰 z 偶ycia publicznego… na wieki. Cho膰 czasem z daleka s艂ali u艣miechy, a nawet kie艂bas膮 pocz臋stowali. Za co i dzisiaj powiem(y) "B贸g zap艂a膰", bo dobro trzeba nazwa膰 dobrem, a z艂o -z艂em.

To nie s膮 sprawy prywatne Kapaon贸w, jak powie wielu niezadowolonych z wszystkiego, co pisz臋. Kto tego nie rozumie - jedni bo m艂odzi, drudzy, bo nie chc膮, odwracaj膮 g艂ow臋 i sumienie od prawdy, od tego, jak wygl膮da艂a sprawa samorz膮dnej podobno gminy przez ostatnie 16 lat, na naszym przyk艂adzie (bo znam najlepiej, inni boj膮 si臋 nawet dzisiaj m贸wi膰 o tamtym okresie) – ten nie wie kim jest, ni jaka jego przesz艂o艣膰, ni przysz艂o艣膰, ni to偶samo艣膰. Ni-ni-ni-jako艣膰. Drugi krwiobieg sobie stworzyli, drug膮 moralno艣膰, drug膮 religi臋... Oj wielu jest takich i to jest prawdziwe nieszcz臋艣cie - fa艂szywa to偶samo艣膰.

2) Nie jestem w stanie zrozumie膰 sytuacji (15-letniego ucznia-cz艂owieka-mieszka艅ca gminy), kt贸ry na wyci膮gni臋t膮 r臋k臋 do zgody starego nauczyciela-katechety, siwow艂osego ojca du偶ej rodziny, samorz膮dowca-by艂ego-w贸jta itd. olewa milczeniem. No nie, powiedzia艂, jakby wyja艣niaj膮c swoj膮 odmow臋 „ja pana nie dusi艂em”. Do i tak z艂ej sytuacji do艂o偶y艂 kolejne z艂o fa艂szu. Wi臋c ja-dusiciel wci膮gn臋 jeszcze nie raz r臋k臋 na pojednanie i przeprosz臋, gdy trzeba. Gdzie jednak 偶yjemy, co si臋 porobi艂o z nami - pozostanie pytaniem coraz wi臋kszym, coraz to aktualniejszym, niestety. Przetrzyjmy oczy.

Troch臋 a propos jest ciekawa, wa偶na i bez ogr贸dek, wymiana zda艅 na Fb o Ko艣ciele, Soborze, wsp贸艂czesnych herezjach – na kt贸re jest jakby przyzwolenie wielu - tak偶e w naszym kraju i w sektach.

PS.1
Literatura wysz艂a z pomoc膮 "jednemu zagubionemu 偶yciu" (patrz "Wierszyki"). I jak to ona - wszystko "czytatym i pisatym" opowie. Dbaj膮c o prawd臋 偶ycia, wiary i rozumu, o mi艂o艣膰 intelektualn膮 - "nie stargam ci臋 ja, nie! - ja uwypukl臋" - powtarza przez wieki. Setki tysi臋cy by艂o obra偶onych, kt贸rym si臋 nie podoba艂 ich obraz na kartach i na stronach literatury. Nikomu si臋 jednak nie uda艂o z nich wyskoczy膰. By膰 mo偶e, 偶e nawet hobbici, chcieliby co艣 zmieni膰. Ale si臋 ju偶 nie da. Raz tylko przychodzi si臋 na ten 艣wiat. Raz jest si臋 wpisanym do ksi臋gi 偶ycia, wiary i rozumu.

PS.2
Bardzo si臋 ciesz臋 z zak艂adki na stronie szkolnej www - "I Komunia 2012". Nie wiem, nikt nie wie, dok膮d nas to wszystkich zaprowadzi. Wierz臋, 偶e do nieba. Ja tylko notuj臋 :-)

PS.3
Cukier krzepi, mi艂o艣膰 lepiej. Kiedy si艂 nie ma, tylko wielka motywacja mo偶e pom贸c w dzia艂aniu. Czy mo偶e by膰 wi臋ksza ni偶 mi艂o艣膰? 呕eby rano i艣膰 do pracy. 呕eby otworzy膰 drzwi i wej艣膰 do jednej, drugiej klasy? No i jeszcze jedno. Jak to dobrze, 偶e czego cz艂owiek nie dokona za 偶ycia, mog膮 jego ko艣ci w grobie. Tak jak ka偶dego misjonarza Dobrej Nowiny. Byle mie膰 w niej udzia艂. Przypominajcie mi o tym (ca艂e ps.3)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz