czwartek, 29 marca 2012

Marzenia i objawienia

Ciesz臋 si臋:
- nowe 藕d藕b艂a trawy przebijaj膮 przez po-zimow膮 zgnilizn臋 i zieleni膮 si臋 na moich oczach
- refleksy poprzedniego dnia rozb艂yskuj膮 w niedobudzonym umy艣le, czekaj膮c na opisanie

呕ycie i dobro zwyci臋偶aj膮 – od kiedy pojawi艂y si臋 na planecie. 艢wiadkiem jest Ma艂y Ksi膮偶臋 i ka偶dy cz艂owiek wierz膮cy w Jezusa Chrystusa z Nazaretu, alf臋 i omeg臋 zbawienia od z艂ego. Wierzysz w to? Ja to wiem, wierzy膰 musz臋 w tysi膮c innych rzeczy. Bez wiary rozum traci paliwo i rozp臋d.

Wczoraj zacz膮艂em dzie艅 tak, jak poni偶ej, ale zapomnia艂em, bo z posiedzeniem rady pedagogicznej dzie艅 by艂 zbyt d艂ugi, 偶ebym upora艂 si臋 nawet z w艂asnym postem.
By艂o:
" - Ciesz臋 si臋, widz膮c zeszyty ustawione w piramid臋 na stole. Uczniowie na nie czekaj膮. Mam im co zanie艣膰!
Z takich ma艂ych rado艣ci sk艂ada膰 mo偶e si臋 偶ycie. Wielka rzeczywisto艣膰 za nimi stoi. Wielka filozofia i teologia. Wielka PRAWDA, kt贸ra nie zna wi臋kszej. Dlatego wczoraj dopisa艂em rzutem na ta艣m臋, post scriptum trzecie. Nie, 偶eby jako艣 nadzwyczajnie pasowa艂o do posta, ba艂em si臋 utraci膰 promie艅 wielkiego 艣wiat艂a. 艁aski?
„Kiedy pomy艣l臋 nad hipotetyczn膮 sytuacj膮, 偶e m贸g艂bym zej艣膰 nie marnuj膮c na siebie zb臋dnych pieni臋dzy, to ju偶 mam pow贸d do zadowolenia nawet w obliczu rozwi膮za艅 ostatecznych. My艣l臋, 偶e to jest mechanizm prosty i uniwersalny "tworzenia sobie lekkich rekreacji lecz ci臋偶kiej wiary", ale wol臋 m贸wi膰 tylko w pierwszej osobie, bo nu偶 znowu偶 si臋 komu艣 nara偶臋, ludziska (tutaj) s膮 tacy obra偶alscy :-)(post wczorajszy, PS.3)"

Mechanizm, w jaki do nas – zewsz膮d i w ka偶dej chwili (czasem i przestrzeni膮 rz膮dzi Dobro!?) - dochodz膮 ma艂e rado艣ci, jest nasz膮 natur膮, do kt贸rej, niestety, nie ustawiaj膮 si臋 kolejki, by j膮 od-pozna膰. Mo偶e nadejdzie jeszcze czas wi臋kszego poznania? Nowa era – ma艂ych rado艣ci z wielk膮 filozofi膮 (Szko艂y i Partie Dzi臋kczynienia?)! P贸ki co, ka偶dy z nas ma najprostszy dost臋p do "Veritas-Via-Vitae" – w Ko艣ciele. Trzy fa艂 - Boh ljubit trojcu, wiedz膮 o tym Rosjanie. S艂owianie... "Gdy ducha z m贸zgu nie wywik艂asz tkanin, / Wtedy ci臋 czekam – ja, g艂upi S艂owianin – Zachodzie – ty! (CKN).”
My艣licie, 偶e 偶a艂uj臋, 偶e nie doczekam Nowej Ery Dzi臋kczynienia? Ale偶 sk膮d. Po co mi to. Mam ju偶 dzisiaj dost臋p do 藕r贸de艂 dzi臋kczynienia, bez wiz, paszportu, bez granic. Po co t臋skni膰 za czym艣 przysz艂ym, gdy masz to ju偶 dzisiaj! Tera藕niejszo艣膰 jest cz膮stk膮 Wieczno艣ci. Wieczno艣膰 smaku nie zmienia.

Tak by艂o wczoraj – akapity wtr膮cone – a teraz spe艂niam obietnic臋, kt贸r膮 najpierw da艂em uczniom klasy pi膮tej, potem w po艣cie wszystkim czytelnikom, o ko艣ciele w Marysinie:

„Ja Jan Kapaon mam obecnie lat 11. Jak b臋d臋 du偶ym b臋d臋 ksi臋dzem wojskowym. B臋d臋 mieszka艂 w Annopolu. Ko艣ci贸艂 b臋dzie w lesie wujka Andziusia. Miejsce b臋dzie wprost Marysina. B臋d臋 mia艂 dwa konie i 艂膮dn膮 bryczk臋. B臋d臋 na wz贸r ksi臋dza Ignacego Skorupki. B臋d臋 w domu wujka Andziusia i cioci Mani. Gdy b臋d臋 du偶ym, chc臋 g艂o艣no m贸wi膰 kazania. B臋d臋 uczy艂 dobrze dzieci pacierza i katechizmu. Za艂o偶臋 ochronk臋 i szpital. Na bierzmowaniu chc臋 mie膰 imi臋 Ignacy” (2.8.1923)

Taki wpis dokonany jest w starym annopolskim kajecie zatytu艂owanym „Ksi臋ga ko艣cielna” (23.8.1921). Kronikarzem miejsca i zdarze艅 by艂a siostra babci (oraz Jadwigi, Zofii, Kazimierza, Stanis艂awa i Aleksandra Jackowskich) matka chrzestna mojego ojca. W tamtym czasie mieli szczery zamiar ufundowa膰 ko艣ci贸艂 (kaplic臋) pod wezwaniem Matki Boskiej Cz臋stochowskiej. Wyznaczyli miejsce, mieli las, wi臋c budulca bardzo du偶o, zbierali pieni膮dze, zacz臋li od rodziny. Zachowa艂 si臋 rejestr pierwszych wp艂at, w markach RP. W zwi膮zku z niestabiln膮 sytuacj膮 skarbu w okresie wojny polsko-bolszewickiej i bezpo艣rednio po niej marka polska podlega艂a inflacji i wkr贸tce wszystko stracili. Pomys艂 budowy upad艂, ale jeszcze po kilkudziesi臋ciu latach 艣p. ojciec prowadzi艂 nas cz臋sto w to miejsce. Ja prowadzam i pokazuj臋 (przekazuj臋) nast臋pnym pokoleniom. Miejsce objawienia? Jakiego艣? - na pewno.

O dziwo, cofn膮艂em si臋 o dziewi臋膰dziesi膮t lat pod wp艂ywem wczorajszej katechezy szkolnej. Ponad-czasowa prawda dzieci臋cych objawie艅 i marze艅 dotar艂a do mnie dopiero wraz z ostatni膮 projekcj膮 „13-stego Dnia”. Dopiero wtedy, t艂umacz膮c uczniom i komentuj膮c na gor膮co pewne sceny z filmu, bogatszy o prze偶ycia z wcze艣niejszych lekcji, powiedzia艂em tak - „nie dziwcie si臋 rodzicom Hiacynty, Franciszka i 艁ucji, 偶e byli 藕li na to, co si臋 dzia艂o. T艂umy depta艂y ich 艂膮ki i niszczy艂y zbiory. Dzisiaj pewnie patrz膮c z nieba si臋 ciesz膮. Na ich polu wyros艂a bazylika, tysi膮ce pielgrzym贸w przychodz膮 ka偶dego dnia z ca艂ego 艣wiata”. I wtedy stan膮艂 mi w oczach niewybudowany ko艣ci贸艂 w Marysinie. Zobaczy艂em inn膮 histori臋 z udzia艂em dzieci, prawie z tej samej epoki (1917-1921/23).

W trakcie katechezy zrobi艂em notatk臋 - „rozwin膮膰 w膮tek objawie艅 i tajemnic wiary w 艣wietle Fatimy”. To 艣wiat艂o wydoby艂o tak偶e epizod annopolskich dziej贸w. Siedz臋 i my艣l臋. Siedz臋 i widz臋. Siedz臋 i dumam i si臋 modl臋. Przed oczami mam d臋by pami臋ci w ogrodzie(!!!).

Dzieci z Fatimy prze偶y艂y co艣 niezwyk艂ego. Pewnie jest to przeanalizowane w odpowiednich podr臋cznikach teologii i psychologii. Ko艣ci贸艂 potwierdzi艂 ich wiarygodno艣膰 swoj膮 powag膮. Papie偶e przybywaj膮 tam z dzi臋kczynieniem. Co? Jak? Dlaczego? I tak dalej - trzeba pyta膰 bez ko艅ca.
Od czasu I Komunii 艢wi臋tej naszego najstarszego Ja艣ka (1998) u偶ywamy wydarze艅 w Fatimie i ich ma艂ych bohater贸w do pomocy w inicjacji dzieci w 艣wiat tajemnic objawionych. Nie mo偶na znale藕膰 lepszych patron贸w, ni偶 r贸wie艣nicy, dzi艣 b艂ogos艂awieni i dani za przyk艂ad ca艂emu ko艣cio艂owi (i 艣wiatu). Najwi臋ksze tajemnice s膮 w sam raz na ich wiek. Czego si臋 Ja艣 nie nauczy, tego Jan nie b臋dzie umia艂.

Kr膮偶膮 wi臋c teraz po klasie drugiej szko艂y RzN ksi膮偶eczki z Franciszkiem. Kr膮偶y i nasze do艣wiadczenie rodzicielskie i starsze, z 1923 roku, ponadpokoleniowe.
Trudno w starych zapiskach annopolskich nie dostrzec korzeni naszej wsp贸艂czesno艣ci. To my mieszkamy w domu wujka Andziusia i cioci Mani. To ja (kiedy艣 i Gra偶yna) ucz臋 dzieci religii, z pomoc膮 katechizmu, cho膰 bardziej ju偶 osobowo, po-soborowo. Ko艣ci贸艂 偶yje! Nie jest skarbczykiem formu艂ek. Jest osob膮 Jezusa Chrystusa z Nazaretu 偶yj膮c膮 w naszych osobach. Razem przemieniamy 艣wiat wok贸艂 siebie.
Jest i pi臋kny ko艣ci贸艂 wprost Marysina – w Trawach. Troch臋 dalej ni偶 zaplanowali, innym sposobem zbudowany, przez innych ludzi, ale z ma艂ym wk艂adem naszych starych d臋b贸w, kt贸re ros艂y przy bramie i na rowie. Ojciec, jak powiedzia艂, tak zrobi艂, wzi膮艂 na bierzmowaniu Ignacy. Ciekawa jest te偶 wizja ko艣cio艂a i kap艂a艅stwa jak膮 mieli nasi przodkowie w II RP – to nie tylko kaznodziejstwo i katecheza, ale tak偶e nieod艂膮czna dzia艂alno艣膰 na rzecz biednych, chorych, opuszczonych - „za艂o偶臋 ochronk臋 i szpital”!

Psychologia rozwojowa dzieci w wieku 11/12 lat musi bra膰 pod uwag臋 艣wiat idea艂贸w, marze艅 i prawd do wierzenia podanych. Ot贸偶 w innym „marzeniu” z tego samego lata w Annopolu, stryja Aleksandra ("lat 12 i p贸艂") pojawiaj膮 si臋 w膮tki, kt贸re jota w jota zrealizowa艂 w 偶yciu doros艂ym - „... b臋d臋 in偶ynierem wojskowym, typ wujka Kazia [pp艂k. Ofiary Katynia]... b臋d臋 mia艂 troje dzieci... najstarszy, Aleksander, in偶ynier wojskowy... trzeci syn b臋dzie ksi臋dzem.”
Stryj in偶ynierem by艂. Po wujku Kaziu (za艂o偶ycielu) kierowa艂 Muzeum Techniki w Warszawie. Najstarszy syn, Aleksander jest in偶ynierem lotnictwa, najm艂odszy Andrzej - proboszczem w G艂ownie.

Podobie艅stwa i r贸偶nice? Mi臋dzy Janem i Aleksandrem? Czy mi臋dzy Janem, Aleksandrem, Jadwig膮, Mari膮 itd. a Hiacynt膮, Franciszkiem i 艁ucj膮? Jan nie m贸wi艂 nic o 偶onie i dzieciach, wskazywa艂 fascynacje ksi臋dzem Ignacym Skorupk膮. Aleksander widzia艂 w marzeniach nawet kolor w艂os贸w przysz艂ej 偶ony, wzorowa艂 si臋 bardziej na wujka - wojskowego in偶yniera. Ich marzenia trwaj膮 (偶yj膮) nawet w przysz艂ym pokoleniu. Co zasiejemy – zbieramy. Cho膰 bywa regu艂膮 wy偶sz膮, 偶e „jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wys艂a艂em 偶膮膰 to, nad czym wy艣cie si臋 nie natrudzili. Inni si臋 natrudzili, a w ich trud wy艣cie weszli". Spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie.
Niech nikt nie narzeka, 偶e zosta艂 zapomniany przez Stw贸rc臋, gdy rozdawa艂 talenty. Trzeba jeno patrze膰 w troch臋 (du偶o) wi臋kszej perspektywie – z pokolenia na pokolenie sieje swoje dary. A S艂o艅ce wschodzi nad dobrymi i z艂ymi.

PS.1
Nikt nie pyta, jak to drzewiej u nas bywa艂o? Nikt nie chce pozna膰 historii IIRP w艣r贸d nas, ani ostatnich lat trzydziestu paru? Dziwne, oj! dziwne. Czy偶by reminiscencje czworacze nas dusi艂y jak zmora? Czy nie przyj臋li艣cie/my zbawienia od z艂ego? Czy偶 wszystkim, kt贸rzy Go przyj臋li nie obieca艂 r贸wno艣ci i s艂u偶ebno艣ci wiekuistej? Czy nie wiecie, 偶e jeste艣cie/my 艣wi膮tyni膮 Ducha 艢wi臋tego? Katecheta to wie i dlatego tak uczy. (Styl pochodzi od autora)

PS.2
To偶samo艣膰 prezbitera (ksi臋dza) - „Nad to偶samo艣ci膮 kap艂ana trzeba rozmy艣la膰 w 艣wietle zbawczej woli Boga. To偶samo艣膰 ta bowiem jest owocem sakramentalnego dzia艂ania Ducha 艢wi臋tego oraz uczestnictwem w zbawczym dzia艂aniu Chrystusa, przyczyniaj膮cym si臋 do przed艂u偶ania Jego dzie艂a w Ko艣ciele, w ci膮gu jego dziejowego rozwoju. Chodzi tu o to偶samo艣膰 tr贸jwymiarow膮: pneumatologiczn膮, chrystologiczn膮 i eklezjologiczn膮. Nie wolno traci膰 z oczu tej pierwotnej teologicznej architektury pos艂ugiwania kap艂ana, kt贸ry zostaje powo艂any, aby by艂 s艂ug膮 zbawienia. Tylko na tej podstawie mo偶emy w艂a艣ciwie ukaza膰 znaczenie konkretnej pos艂ugi duszpasterskiej w parafii. Prezbiter jest s艂ug膮 Chrystusa po to, aby dzi臋ki Niemu, przez Niego i z Nim by膰 s艂ug膮 ludzi. Jego jestestwo ontologicznie upodobnione do Chrystusa stanowi podstaw臋 wynikaj膮cej ze 艣wi臋ce艅 s艂u偶by dla dobra wsp贸lnoty. Ca艂kowita przynale偶no艣膰 do Chrystusa spot臋gowana i uwydatniona poprzez 艣wi臋ty celibat, sprawia, i偶 kap艂an jest na us艂ugach wszystkich. Przedziwny dar celibatu czerpie bowiem 艣wiat艂o i motywacj臋 z upodobnienia do oblubie艅czego daru, jaki Syn Bo偶y ukrzy偶owany i zmartwychwsta艂y sk艂ada z siebie ludzko艣ci odkupionej i odnowionej.
Istnienie i dzia艂anie kap艂ana – jego konsekrowana osoba i jego pos艂ugiwanie – to rzeczywisto艣ci teologicznie nieroz艂膮czne i maj膮ce na celu pe艂nienie misji Ko艣cio艂a: wieczne zbawienie wszystkich ludzi. W misterium Ko艣cio艂a, kt贸ry zosta艂 objawiony jako Mistyczne Cia艂o Chrystusa oraz jako Lud Bo偶y pielgrzymuj膮cy poprzez dzieje, zbudowany jako powszechny sakrament zbawienia, odnajdujemy i odkrywamy g艂臋bok膮 racj臋 bytu pos艂ugi prezbiterialnej. „Wsp贸lnota ko艣cielna absolutnie potrzebuje kap艂a艅skiej pos艂ugi, aby jej zapewnia艂a obecno艣膰 Chrystusa G艂owy i Pasterza” (JPII)

PS.3
Dziwi臋 si臋 i nie dziwi臋, 偶e tak wielkie sprawy s膮 mi odkrywane pod samym nosem. No bo komu? 艢wi臋tym, kt贸rzy od rana do wieczora unosz膮 si臋 w powietrzu? U nich nikt by nie zauwa偶y艂 - centymetr wy偶ej lub ni偶ej, c贸偶 jest za r贸偶nica! Co innego u mnie, „siewcy nienawi艣ci”. Grubas oblaz艂y, kto艣 dorzuci i s艂usznie, te偶 si臋 sobie nie podobam. Oczywi艣cie tylko ja sam wiem, jakie grzechy nios臋 na sumieniu do艣膰 otwartym. Wi臋c mo偶e dlatego jestem wybrany, by widzie膰 i pisa膰 o rzeczach, o kt贸rych inni nie wiedz膮 lub milcz膮?
To nie jest tak, 偶e dopiero teraz, gdy wi臋ksze na艂ogi raczej mi ju偶 nie gro偶膮, 偶o艂膮dek i w膮troba i nerki i trzustka stoj膮 na stra偶y ob偶arstwa i pija艅stwa, a szyja mniej obrotna za dziewczynami nie nad膮偶y si臋 okr臋ca膰 – 偶e dopiero teraz jestem taki czu艂y na 艂aski niebieskie drobnych rado艣ci. Od zawsze by艂y mi dawane. „Rozmowy w polach, pod koron膮 nieba”. Prostota Boga zosta艂a mi objawiona w Kodniu na pierwszym ekumenicznym spotkaniu Andrzeja Madeja, wtedy, dzi艣 ojca Karola Lipi艅skiego OMI, ale odk膮d wyjecha艂 na Syberi臋, mo偶e ju偶 kolejnych.
艁ask taka kupa, 偶e ho-ho. Parasol trza otwiera膰, tak sypi膮 si臋 z nieba. I cho膰 j臋zyk mam wymowny i szeroki jak sumienie, to trudno wi臋cej opowiedzie膰, skoro nikt nie pyta. Pytania, komentarze mog膮 by膰 busol膮 pomocn膮 i kontroln膮. Bez nich, fale mnie nios膮 po oceanie. Bye, bye.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz