poniedzia艂ek, 12 marca 2012

Obiektywizacja (pami臋膰 i to偶samo艣膰) i subiektywizacja sekt

Zaczynam po raz trzeci, bo zn贸w mi skasowa艂o tekst po 1.5 godz. pisania. Gdy ju偶 si臋 jako tako uspokoi艂em po d艂ugiej nocy i wdro偶y艂em w nowy proces my艣lowy, przyszed艂 zawa艂. My艣la艂em, 偶e skoro jeden ju偶 wczoraj prze偶y艂em w tym po艣cie, to dzi艣 mnie ominie i zn贸w pisa艂em w blogspocie. Dlaczego mam pisa膰 w Wordzie, czy innym edytorze, skoro to ma by膰 na blogspocie.com - cholernym idiocie.

Teraz zgwa艂cony trzy razy, pisz臋 w LibreOfficie, jak si臋 uda zako艅czy膰 pisanie, zacznie si臋 wymuszone redagowanie. Do diab艂a z tak膮 technologi膮. Diabe艂 gdzie艣 tu siedzi.

Ten drugi raz zacz膮艂em od d臋b贸w, kt贸re w Mamre, w wierszy Cypriana Norwida i u mnie te same w ogrodzie rosn膮. D臋by pami臋ci. Znak obiektywizacji przeciwko ci膮g艂ej zmienno艣ci pogl膮d贸w i post贸w u pewnych ludzi, niestety z najbli偶szej mi okolicy.

Nie b臋d臋 si臋 sili艂 na subtelno艣ci stylistyczne, bo szlag – m贸wi膮c brzydko - ju偶 mnie trafi艂. A dziatki lube wr贸c膮 bez mamusi za nied艂ugo i spokoju nie b臋dzie. Mamusia kochana pojedzie na swoje spotkanie partycypacyjne do T艂uszcza tym razem, a dziatki wr贸c膮 po ko艣ciele autobusem. Nie zagl膮da艂em nigdzie od rana, ani TV, ani Fb, nie pali艂em nawet w piecu, byle swoje zrobi膰, bo nie zrobione mnie zagryzie, zabije.

Musz臋 chyba bardzo prostacko punktowa膰, co w g艂owie zosta艂o.

呕e nie mam innego Boga ni偶 B贸g Biblii, Andrzeja Madeja, Karola Wojty艂y, Cypriana Norwida. B贸g ojc贸w naszych i dzi艣 jest nad nami, wi臋c nie dopu艣ci upa艣膰 偶adnej kl臋sce. B贸g ojc贸w naszych, czyli ci膮g艂o艣膰 historii, wiary, to偶samo艣膰 i ca艂o艣膰. Jako艣 wok贸艂 tego wszystko si臋 kr臋ci艂o w dw贸ch poprzednich podej艣ciach do bloga.

Zacz臋艂o si臋 od wczorajszego S艂owa Liturgii Bo偶ej.

„Nie b臋dziesz po偶膮da艂 domu bli藕niego twego. Nie b臋dziesz po偶膮da艂 偶ony bli藕niego twego, ani 偶adnej rzeczy, kt贸ra nale偶y do bli藕niego twego.”

Jak tu nie po偶膮da膰, czyli nie zazdro艣ci膰 na ca艂ego, domu-rezydencji, kt贸re jak grzyby po deszczu wok贸艂 wyrastaj膮. Sk膮d oni maj膮 pieni膮dze? I tylu ich, tylu – to dlaczego w ich liczbie nie ma nas!
Trudno i tak bym si臋 nie zamieni艂, ale cho膰 wyremontowa艂. Nie zazdro艣ci膰 domu, to co艣 wi臋cej ni偶 tylko budynku z ogr贸dkiem i 艂adnym samochodem na podje藕dzie. To historia domu-rodziny. To przodkowie, kt贸rzy nas obdarzyli genami, portretami na 艣cianach, pomnikami i s艂aw膮, nawet je艣li zapomnian膮.
Nie zazdro艣膰 bli藕niemu-s膮siadowi 偶ony-dyrektorki i zdolnych dobrych dzieci. Nie zazdro艣膰 zaszczyt贸w, zarobk贸w, posady radnego, w贸jta, burmistrza i prezydenta. Ka偶dy ma sw贸j 偶yciorys i swoich przodk贸w i geny i... Spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie. Z pokolenia na pokolenie B贸g daje i nikogo nie pot臋pi艂 za 偶ycia. Nie z艂amie i w艣r贸d nas trzciny nad艂amanej. Ka偶dy ma dost臋p do 艂ask wystarczaj膮cych, aby osi膮gn膮膰 szcz臋艣liwo艣膰 wieczn膮. Wystarczy poszuka膰, poszpera膰, pomodli膰 si臋, a przede wszystkim odkry膰 w sobie osob臋 zbawion膮 od z艂ego („da nam pozna膰 zbawienie przez odpuszczenie grzech贸w”).
Sekty my艣l膮 i dzia艂aj膮 inaczej. Sekty chc膮 ustanowi膰 swoje teorie wszystkiego. Przede wszystkim 偶ycia lokalnego. Sekty nie uznaj膮 prawdy obiektywnej. Obiektywizacja zabija sekt臋, wi臋c jej unikaj膮, jak diabe艂 po艣wi臋conej wody.

Sekt臋 – wed艂ug Wikipedii - „charakteryzuje zesp贸艂 wybranych cech, kt贸re cz臋sto uznawane s膮 za negatywne przez oficjalne instytucje pa艅stwowe lub religijne, m.in. autorytarne sprawowanie w艂adzy przez przyw贸dc臋 sekty, traktowanie cz艂onk贸w sekty w spos贸b instrumentalny przez jej kierownictwo, 艂膮czenie cel贸w politycznych i ekonomicznych (czerpanie korzy艣ci materialnych z dzia艂alno艣ci sekty przez wybrane osoby lub grupy os贸b) z celami religijnymi lub parareligijnymi, brak samokrytycyzmu, d膮偶enie do uniezale偶nienia si臋 od uznawanych przez spo艂ecze艅stwo czynnik贸w kontroli (np. wsp贸lnota szkolna, debata publiczna, lub media, tak偶e internetowe)”

W tym miejscu zn贸w (godz. 14.10) skasowa艂o mi ca艂y tekst. Pisany ju偶 przecie偶 w LibreOfficie! Inne dziwne procesy si臋 zadzia艂y. Kiedy wy艂膮cza艂em jaki艣 niepotrzebny plik tekstowy, znika艂y wszystkie pozosta艂e (!?). Kiedy chcia艂em przywr贸ci膰, wraca艂y przez procedur臋 odzyskiwania. Wreszcie na godzin臋 w艂膮czy艂o si臋 skanowanie antywirusa, przy jednoczesnym nieko艅cz膮cym si臋 odzyskiwania du偶ego (i ju偶 niepotrzebnego mi dokumentu). Antywirus sugerowa艂 ponowne uruchomienie, po kt贸rym ju偶 nie odzyska艂em dokumentu, na i nad kt贸rym pracowa艂em. Ponad 10 lat pos艂uguj臋 si臋, tak jak potrafi臋, komputerem, ale czego艣 takiego (piek艂a) nie prze偶y艂em nigdy.

Co mi teraz po to偶samo艣ci, ca艂o艣ci, sektach, Bia艂ymstoku i jego konferencjach naukowych? Kiedy zn贸w si臋 pozbieram? W ko艅cu zostanie mi tylko piana w g艂owie i dr偶enie r膮k, palce zn贸w si臋 omkn膮 na klawiaturze i…

Nie wiem ju偶, i wiedzie膰 nie mog臋, w kt贸rym miejscu spirali tworzenia i zanikania jestem.
Skoro sekta ju偶 by艂a, to pewnie teraz powinno co艣 by膰 o ca艂o艣ci. Ale sekta ma si臋 te偶 do - tworzenia w艂asnej wizji rzeczywisto艣ci lokalnej, pisania w艂asnych praw rozwoju spo艂ecznego, mo偶e nawet nowej (w艂asnej, u nich wszystko musi by膰 w艂asne i dla swoich) zasady anty-antropicznej. Specjalno艣膰 ka偶dej sekty jest anty- . A przecie偶 - „Wszech艣wiat jest wysoce specyficzny i nawet niewielkie zmiany jego parametr贸w mog艂yby sprawi膰, 偶e 偶ycie we Wszech艣wiecie nie istnia艂oby.”
Tak, albo nie. Jedni przyjmuj膮, drudzy odrzucaj膮. Ale Rzeczpospolita Norwidowska te偶 by nie powsta艂a, gdy zmieni膰 pewne parametry. Ja jestem jednym z nich. Gdyby nie Annopol ze swoj膮 histori膮 si臋gaj膮c膮 Boles艂awa Prusa i Katynia, gdyby nie kardyna艂 Karol Wojty艂a, kt贸ry 16 pa藕dziernika 1978 roku zosta艂 wybrany papie偶em Janem Paw艂em II, gdyby nie Taize, gdyby nie Solidarno艣膰 i „moja” Solidarno艣膰 RI w gminie, gdyby nie przej臋cie o艣wiaty w I Kadencji i w konsekwencji dyrektorzy Bala, Badurek i Gra偶yna, gdyby nie wierszyki pisane w m艂odo艣ci i Andrzej Madej spotkany na drodze, a wraz nim prof. Maria Prussak, gdyby nie 偶yciorys – mo偶e nie powsta艂aby. I nie istnia艂aby.

„Zasada antropiczna i jej konsekwencje maj膮 swoje 藕r贸d艂o w odkryciu, 偶e Wszech艣wiat i parametry, od kt贸rych zale偶y, musz膮 by膰 niezwykle precyzyjnie zestrojone (ich warto艣ci musz膮 zawiera膰 si臋 w bardzo w膮skich przedzia艂ach), aby powsta艂o 偶ycie. W literaturze owe zestrojenie okre艣la si臋 mianem subtelnego zestrojenia (fine-tunig).” Fajnie zostali艣my zestrojeni. Sekta (ka偶da) chce rozstroi膰. Chce napisa膰 swoj膮 histori臋, swoj膮 nazw臋 wymy艣li膰, ochrzci膰 po swojemu, hymn i nowy sztandar skroi膰. Sekty tak dzia艂aj膮. 呕e nienawistne im dnie, 偶e musz膮 odepchn膮膰 spomnienia. Pami臋膰 i to偶samo艣膰 jest ich wrogiem 艣miertelnym. W 艣wietle dnia, w otwartej debacie, w uszanowaniu pami臋ci i w poszukiwaniu pe艂nej to偶samo艣ci upatruj膮 swojego pomniejszenia (unicestwienia?).

Sekta jest odpryskiem ca艂o艣ci. Dlatego ca艂o艣膰, to偶samo艣膰, pami臋膰 – to ich tr贸jca wykl臋ta. To istna patologia, 偶e w kraju, w kt贸rym oficjalnie jest ustanowione 艣wi臋to 呕o艂nierzy Wykl臋tych, oni wyklinaj膮 „偶o艂nierzy” i czas Solidarno艣ci!
PAMI臉膯 – TO呕SAMO艢膯 – CA艁O艢膯 – to inna forma starej formu艂y – B脫G – HONOR – OJCZYZNA.

Ca艂o艣膰 pe艂ni wa偶n膮 rol臋 w tw贸rczo艣ci Cypriana Norwida. Ca艂o艣膰 pe艂ni wa偶n膮 rol臋 w 偶yciu my艣l膮cego cz艂owieka. W moim 偶yciu. Bez ca艂o艣ci cz臋艣膰 jest zagubiona i bardzo zagro偶ona. I nieproduktywna (nieekonomiczna), nie przynosi korzy艣ci. „Norwid uczy, jak [o ca艂o艣膰] walczy膰. Nie chce bitew, wojen, ale zawsze chce walki o warto艣ci. Te pi臋kne s艂owa o prorokach, kt贸rzy walcz膮 prawd膮 i dla prawdy, o tym, jak 藕le si臋 oddycha w powietrzu zanieczyszczonym przez k艂amstwo. Wci膮偶 nie brakuje u nas ludzi, dla kt贸rych istotne jest, kim ma by膰 cz艂owiek i co ma by膰 dla niego wa偶ne.”(prof. J.Puzynina)
Prawie ca艂a moja ca艂o艣膰 wyp艂ywa z biblijnego my艣lenia. JRR Tolkiena, C.Norwida i prof. J.Puzyniny i prof.M.Prussak te偶. I tylu, tylu innych, ale kto chce to powiedzie膰 przed innymi z okolicy i przed ca艂ym 艣wiatem? No kto? To jak jest z r贸wnowag膮 mi臋dzy obiektywizacj膮 i subiektywizacj膮 w naszym i gminy 偶yciu? Upraszczaj膮c - albo zwyci臋偶y pami臋膰 i to偶samo艣膰 albo sekta.

Ca艂o艣膰, pami臋膰 i to偶samo艣膰!
Ca艂o艣膰 偶ycia, to 偶yciorys. Bez pami臋ci? - ani rusz. To偶samo艣膰 to poznanie i 艣wiadomo艣膰 siebie, swojej historii i zachowanie ca艂o艣ci. To dzieci艅stwo przemy艣lane i kochane. Jak mo偶na nie kochaj膮c siebie, swoich wspomnie艅 z dzieci艅stwa, w艂asnego domu, kocha膰 innych i ca艂y 艣wiat? Nie mo偶na. W zranionym dzieci艅stwie kryj膮 si臋 przewa偶nie korzenie patologii. Jezus odsy艂a nas do dzieci艅stwa, wi臋c jak mo偶na go nie przemy艣le膰. Tam kryje si臋 zal膮偶ek wszystkich naszych dom贸w. Nie wszystko musi by膰 u艣wiadomione, ale co si臋 da, mam pami臋ta膰 i rozwa偶a膰 w sercu swoim. BY BY膯 (STA膯 SI臉) PE艁NYM CZ艁OWIEKIEM.

„Pami臋膰 i to偶samo艣膰” jest ostatni膮 ksi膮偶k膮 Papie偶a-Polaka. Czy mo偶na j膮/go odrzuci膰? Oczywi艣cie, 偶e mo偶na. Ale dok膮d wtedy p贸jdziemy? Jakich sobie znajdziemy innych przewodnik贸w?
Ko艣ci贸艂 i katecheci s膮 specjalistami od pami臋ci i to偶samo艣ci. Bo ci膮gle wracaj膮 do pocz膮tk贸w i w 艣wietle - zapami臋tanych i uczczonych przez histori臋 biblijn膮 i histori臋 ko艣cio艂a - postaci i wydarze艅 t艂umacz膮 i ucz膮 realizmu. Nie wymy艣lamy sami. Trzymamy si臋 mocno i wiernie pami臋ci i ca艂o艣ci, zachowuj膮c to偶samo艣膰 – by nie sta膰 si臋 sekt膮 na marginesie zbawienia.

Pami臋膰 o wa偶nych wydarzeniach i refleksja nad nimi s膮 wk艂adem w to偶samo艣膰 w艂asn膮 i wsp贸lnoty lokalnej. Nawet prawdy Objawienia Bo偶ego wymagaj膮 nieustannie odnawiania w 艣wiadomo艣ci ludzi. Dlatego Ko艣ci贸艂 celebruj膮c (艣wi臋tuj膮c, odchodz膮c) cyklicznie ich tre艣ci - „wyra偶a je jako w艂asn膮 doktryn臋, i tym samym o偶ywia 艣wiadomo艣膰 wiary i religijnej praktyki u os贸b, kt贸re tworz膮 jego struktur臋 widzialn膮.” Struktura widzialna w ko艣ciele lokalnym to my, mieszka艅cy Strach贸wki i okolic. Bez tego ci膮g艂ego o偶ywiania – tym jest niedziela i ca艂y Rok Ko艣cielny – nie by艂oby Ko艣cio艂a w艣r贸d nas ju偶 pewnie dawno.
Bez odnawiania, przypominania, celebrowania wa偶nych wydarze艅 w gminie – nie mamy w艂asnej pog艂臋bionej to偶samo艣ci, nie rozwijamy si臋 na miar臋 naszych mo偶liwo艣ci. To wszystko zawiera si臋 w „艣wieckiej doktrynie” KAPITA艁U LUDZKIEGO I KAPITA艁U SPO艁ECZNEGO. A偶 wstyd o tym pisa膰. BEZ TO呕SAMO艢CI NIE MA KAPITA艁U. To偶samo艣膰, prawdziwy kapita艂 spo艂eczny daje szans臋 wykorzystania ka偶dego – nawet w najmniejszym mieszka艅cu gminy - kapita艂u ludzkiego. I oto, doktryny 艣wieckie UE spotykaj膮 si臋 z encyklikami spo艂ecznymi b艂ogos艂awionego JPII!
Mamy si臋 od kogo uczy膰. Brak tylko „woli politycznej” w samorz膮dzie. „Troska Ko艣cio艂a o zbawienie cz艂owieka sta艂a si臋 inspiracj膮 do systematycznej refleksji nad w艂asn膮 to偶samo艣ci膮 i kontekstem czas贸w”. U nas nie ma 呕ADNEJ refleksji nad w艂asn膮 to偶samo艣ci膮, ani nad kon-tekstem czas贸w. Ba, moje apele o pami臋膰 nie doczeka艂y si臋 ani s艂owa odpowiedzi od organ贸w gminy, ani poszczeg贸lnych radnych.

„Ko艣ci贸艂 odzyskiwa艂 swoj膮 艣wiadomo艣膰, jak te偶 dokonywa艂 g艂臋bokiego przegl膮du swojej roli w 艣wiecie podczas zgromadze艅 zwanych Soborami Powszechnymi.” Kiedy odb臋dzie si臋 u nas jaki艣 ma艂y sob贸r (konferencja) lokalny, aby odzyska膰 swoj膮 艣wiadomo艣膰 i dokona膰 g艂臋bokiego przegl膮du swojej roli?
W 偶yciu Ko艣cio艂a ostatnim takim zgromadzeniem by艂 Sob贸r Watyka艅ski II, kt贸ry da艂 pocz膮tek wielkim zmianom na 艣wiecie, czego Jan Pawe艂 II jest uosobieniem.

Czy to ma jeszcze jakie艣 inne konotacje z gmin膮? Du偶o. (Konotacja - ujawnia obszar emocji, warto艣ci i uczu膰 zwi膮zanych z poszczeg贸lnymi s艂owami).

Mia艂em co艣 jeszcze w utraconych postach (i zdrowiu) o zwi膮zkach Papie偶a, Norwida i Rzeczpospolitej Norwidowskiej...
呕e chcia艂bym na przyk艂ad zapyta膰 a propos pami臋ci, ile papie偶 zawdzi臋cza艂 poecie. No bo w 2003 nazwa艂 Norwida jednym z najwi臋kszych chrze艣cija艅skich my艣licieli Europy. I cytowa艂 go w oficjalnym dokumentach (encyklice), nie m贸wi膮c o „Li艣cie do artyst贸w”.
Wstyd pisa膰 o sobie, ale i ja mu tyle zawdzi臋czam, 偶e upar艂em (albo odwa偶y艂em) si臋 powiedzie膰 publicznie, ze sceny, wiersz na uroczysto艣ci nadania imienia Zespo艂owi Szk贸艂 w Strach贸wce:

„A Pani c贸偶 ja powiem?... oto, 偶e w tym 偶yciu
Nic straconego nie ma na jawie, ni w skryciu,
I wszystko jest zmieniane tylko - na to偶 samo,
Wy偶sze lub ni偶sze, bli偶sze albo oddalone;
A co zgin臋艂o - my艣lisz - zakryte jest bram膮
Lub cieniem jej, i z czasem b臋dzie wy艣wiecone!
I 偶adna Iza, i 偶adna mysi, i chwila, i rok
Nie przesz艂y, nic przepad艂y, ale id膮 wiecznie,
Ulotna mysi z czasami zamieniaj膮c w wyrok,
A wyrok w tre艣膰 istniej膮c膮 bardzo niestatecznie.
I nie ma grob贸w... opr贸cz w sercu lub w sumieniu,
I nie ma krzy偶贸w... opr贸cz na zimnym kamieniu,
Albowiem krzy偶 jest 偶ycie ju偶 wiek dziewi臋tnasty;
Nowina! - kt贸r膮 przecie z najweselszym 偶alem
Maryje i Salome, trzy 艣wi臋te niewiasty,
Przynios艂y by艂y jeszcze - tam, do Jeruzalem!... „

Pami臋tam, 偶e mia艂em pomys艂 interpretacyjny, kt贸ry sam mnie nawiedzi艂, by „bo krzy偶 jest 偶ycie” powiedzie膰 intonacj膮 papiesk膮. Tak zrobi艂em i nie mog臋 odt膮d inaczej. Zaraz po mnie lub przede mn膮 Jasiek m贸wi艂 „Bema pami臋ci rapsod 偶a艂obny”, kt贸rym wygra艂 powiatowy konkurs recytatorski w D膮br贸wce. Ja sw贸j tekst zacz膮艂em m贸wi膰 po um贸wionych z dyrektorem Andrzejem Zbyszy艅skim muzycznym odtworzeniu fragmentu Niemena do Bema pami臋ci. Bez pami臋ci, ani rusz. Bez pami臋ci nie ma gminy. Nie ma Ko艣cio艂a. Ani kultury. Ani nauczania. Ani to偶samej osoby.

Wielkim dla mnie przywilejem by艂a mo偶liwo艣膰 nauki tego wiersza w 艁ochowie, w samochodzie zaparkowanym na ulicy. Dla 艁ochowianki by艂 przecie偶 pisany. Tak lub inaczej z 艁ochowem zwi膮zany. Jeste艣my ca艂y czas w wielkiej Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

PS.1
Dost膮pi艂em nieoczekiwanego i mo偶e zbyt wczesnego zmartwychwstania i to na stronach zespo艂u szk贸艂. Cudotw贸rc膮 okaza艂 si臋 ICT Sebastian.

PS.2
Zdj臋cie nr.1 pokazuje b艂otko, w kt贸rym cz臋艣ciowo ugrz臋z艂a nasza to偶samo艣膰.
Zdj臋cie nr.2 przedstawia metropolitalne miasto Bia艂ystok w marszu po to偶samo艣膰, w 23 rocznic臋 ocalenia po katastrofie kolejowej, w kt贸rej wykolei艂y si臋 cysterny ze 艣miertelnymi chemikaliami, ale szcz臋艣liwym trafem nikogo nie zatru艂y.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz