niedziela, 11 marca 2012

REFREN: Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne

Dzisiaj od początku dnia potrzebuję światła, które wypełni mi duszę, czyli mnie (nie ma sensu w tym przypadku rozróżnienie "wewnętrznego" i jakiego...).
Potrzebuję Słowa Życia jak tlenu i jak strumienia fotonów i kwantów energii. Całościowo. Po wczorajszym dniu jest mi jeszcze ciężko (na duszy?). Spięcia ze "Strachówką", czyli z pewną grupą - a raczej już z pewną wyraźną mentalnością - mojej wspólnoty lokalnej, która jest częścią wspólnoty narodowej, jest głęboko sięgającym przeżyciem-doświadczeniem.

Potrzebuję dialogu ze Słowem Życia, z Bogiem. We wszystkich sprawach, zwłaszcza ogromnych, których sam unieść nie dam rady, do Niego się uciekam. Słowo, które stało się Ciałem, jak ja i ty, czyli Jezus z Nazaretu, który żył na ziemi mojej i twojej, w realnym świecie, stał się Drogą-Prawdą-i-Życiem. To mój konkret. Beton fundamentalny całego, a najbardziej świadomie późnego Józefa K. P-kafkowsku brzmi tajemniczo i zbyt poważnie. Zwykłego Józia, nawet Ziutka, choć tej formy rzadko się u nas używa, ale w rodzinie jest Józefa, którą Ziutką, Ziutą zwą całe życie.

Co mi powiesz dzisiaj, mój Boże, słowami, faktami, czynami wielu?
Gdybym nie miał wcześniej wielu takich doświadczeń ze Słowem Objawionym, byłbym pewnie wstrząśnięty (mówi się częściej porażony, ale wczoraj byłem wstrząśnięty przez inne słowa, ludzko-niekoleżeńskie i Boże też, i to z Marysią córką):

"W owych dniach mówił Bóg wszystkie te słowa: Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli... pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty. Czcij ojca twego i matkę twoją... Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.

REFREN: Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne.

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę,
świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce,
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki,
sądy Pana prawdziwe, a wszystkie razem słuszne.
Cenniejsze nad złoto, nad złoto najczystsze,
słodsze od miodu płynącego z plastra.

Święty Paweł, nawrócony wykształcony Żyd, wiedział co mówi, gdy pisał - "Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest... mocą Bożą i mądrością Bożą."

Skrót - J 3,16 - jest sławnym znakiem rozpoznawczym tych, którzy uwierzyli Jezusowi z Nazaretu. Mam w oczach ten znak wypisany na transparencie i wywieszony na jakimś wielkim europejskim stadionie w czasie meczu.

"Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał... Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie... Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus... wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje."

Mam nadzieję, że baranki i gołębie od sznurkowego bata nie ucierpiały. A bankierzy, a i owszem. Lubię ten fragment coraz bardziej, bo zrobiono w wyobraźni zbiorowej z Jezusa prawie ciamarajdę, któremu można wejść na głowę. Jego język też potrafił być bardzo cięty - "plemię żmijowe, obłudnicy, lepiej by wam było rzucić się w głęboką wodę itd". A do Jana Pawła II miałbym pytanie, czy wiedzę Jezusa o tym, co kryje się w człowieku można nazwać miłością intelektualną? Chyba tak, ale wolę pytać się autorytetu.

****************************************************

To jest może jedna czwarta posta, którego miałem już na ukończeniu. Zostało jedno zdanie – że jest to jeden z najważniejszych postów na blogu. Że doszedłem do istoty rzeczy, przynajmniej jeśli idzie o Spór ze Strachówka, tzn. z moją ukochana gminą. Że istotą rzeczy-sporu jest spór o pamięć i tożsamość. Tożsamość i pamięć. Że stary papież to wiedział i wie to Kapaon, katecheta. Że implikacje z tego ogromne płyną dla społeczności lokalnej, tego i następnych pokoleń.

Ale jak mam odzyskać tyle myśli, cytatów, adresów, linków, wytłuszczeń, rozstrzelań drukiem i literami. Jak. Jak. Jak. Dobrze-nie-dobrze, że przeżyłem. Ale myśli pozbierać nie mogę, nie mogę uspokoić bicia serca, chaosu ogarnąć. Jedynie myślę, że uśpić się trzeba, zakonserwować stan głowyi komputera i jutro, jak sobie pojadą na rekolekcje, próbować coś w ciszy (serca) odtworzyć.

Było coś o tożsamości jako glebie najlepszych pomysłów mieszkańców wszystkich – największy kapitał społeczny i kapitał ludzki. Nie jest powiedziane, że najlepsze pomysły muszą wpaść do głowy radnej, radnego, wójta, dyrektora, czy katechety. Mogą wpaść do głowy każdego mieszkańca o ile społeczność gminna ma tożsamość. Tożsamość i pamięć to nawiększe bogactwo każdej wspólnoty. Ich brak – największa bieda.

Tożsamość domaga się całości. Całości przeczy sekta. Sekta to odprysk całości, który chce sobą całość zasłonić i nacechować wszystko co możliwe sobą, sobą, sobą. Na sekciarstwo wpadłem idąc z drugiej strony – od ataków na siebie, za to, że upominam się o całość historii gminy od Sobieskich przynajmniej, Norwida, Solidarności z najnowszego rozdziału walki o wolność i demokrację, I Kadencji Samorządu, że wytykam grzechy przeciwko wspólnocie wójtowi Łapce. Więc jestem bardzo niewygodny, bo wszyscy chcieliby mieć spokój i ułożyć się w nowych okolicznościach dla siebie jak najwygodniej, cóż tam dobro gminy! Myślą po staremu – dobro gminy to moje własne plany. Po co komu pytanie o pamięć i tożsamość? Obiektywizacja? A cóż to takiego? Nikt tego nie (z)rozumie. Zaniżają standardy i ocenę możliwości własnych mieszkańców. Kapitał społeczny i kapitał ludzki? To dla nich hasła z europejskich plakatów, programów, potrzebne tylko po to, by wpisać w aplikacje po tzw. „środki europejskie”, a tak naprawdę objawy grantozy.

Piszę zrezygnowany, miałem arcydzieło. Nikt tego nie sprawdzi, nie zweryfikuje, bo utraciłem.
O dziwo! - ale za to (od)zyskałem część bloga, z którym się już prawie pożegnałem, przez wściekły atak hakera – przedstawiciela sekty, o której dziś piszę – w historycznym dniu 5 grudnia 2010, kiedy to Łapka utracił władzę nad nami. Wróg tak łatwo się nie poddaje. Tamto było na republice.pl, ma wejść ok. 40 tysięcy, co z ponad 60 tysiącami na obecnym na blogspocie.com daje liczbę wielką – która chyba też mówi o uratowanej pamięci i tożsamości gminy Strachówka, wbrew sekcie. Cenę płacę ogromną za zmaganie się o wielkie sprawy w naszym wspólnym życiu. Sekta złego ducha nigdy nie odpuści.
Miałem cytat o sekcie, i o zasadzie antropicznej... i o...nie jestem w stanie zapamiętać. Został ślad w historii przeglądarki. Coś wróci. Jak pokazał przykład z republiką.pl, wracają czasem bardzo dalekie rzeczy. Ale nigdy wszystko. Forma nie wróci. Formy nie nazywaj w … sprawą wtórą. Liry - nie zwij rzeczą w pieśni wtórą, …... Ona przenosi treści, których nie można ubrać w słowa szatę odpowiednia. Forma też jest dana, nie wymyślana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz